Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka

Здесь есть возможность читать онлайн «Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 101, Жанр: vers_libre, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Słówka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słówka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Słówka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słówka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

tego przybytku, którego misteriów nie jest w stanie ogarnąć swoim tępym umysłem etc.

, etc. Zwykle conférencier pełni równocześnie obowiązki sekretarza instytucji. Tak

np. znałem jedną z tych „ wesołych jam ” , w której młody i utalentowany poeta, a

zarazem sprężysty administrator, ze znakomitą sprawnością łączył obie te funkcje.

Skoro upewnił się, że stoliki stałych i wpływowych gości umieszczone są w dobrym

miejscu, bez przeciągów, skoro roztelefonował do „ wzmiankarzy ” potężnych miejscowych

„ Kurierków ” , że zatrzymano dla nich najlepsze miejsca i że czeka się z rozpoczęciem

spektaklu na przybycie tych potentatów opinii. skoro rozdzielił parę energicznych

napomnień służbie co do szybkiej i gorliwej usługi, wówczas przywdziewał symbol „

bohemy ” , aksamitną kurtkę, układał włosy w nieład, wsuwał przed lustrem ręce w

kieszenie i pojawiał się na estradzie, otwierając widowisko w tych mniej więcej lub

tym podobnych słowach:

Przyszliście tutaj po co? Czy wy wiecie? Ha, nie, zaiste. A więc ja wam powiem: Przyszliście

po to, aby przy kotlecie Urągać nam tu swym zwierzęcym zdrowiem, Pełną kieszenią

i wypchanym brzuchem, Co lśni plugawo pod złotym łańcuchem.

Przyszliście do nas tutaj w odwiedziny, Wy, którym betów waszych już za mało, Tak

jak się idzie do płatnej dziewczyny, Co wam wydaje na łup swoje ciało

219 I zbliża do ust, niby winne grono,

Pierś, niegdyś świeżą, dziś, ach, tak zmęczoną. . . Przyszliście, wiecznie niesyci

burżuje, Chłeptać wraz z piwem ciepłą krew artysty, Rzygnąć w głąb serca, co cierpi

i czuje, Za grosz sprzedając wam swój miąższ soczysty Marzeń swych tkankę targając

na strzępy Po to, ażeby śmiech wasz zbudzić tępy.

Witaj, motłochu! Siądźmy więc pospołu; Niech ducha ziści się krwawa gehenna; Lecz

wiedz, że każdy okruch tego stołu To jako perła przeczysta, bezcenna, Którą my, w

męki ofiarnej godzinie, Wbrew słowom Pisma rzucamy przed świnie.

Trzeba przyznać, że wrażenie tej lub tym podobnej apostrofy bywało zwykle jak najlepsze.

Conférencier , nagrodzony hucznym oklaskiem, rzuciwszy jeszcze raz okiem, czy obsługa

„ motłochu ” idzie należytym tempem, opuszczał estradę, aby za chwilę na nią powrócić

i zapowiedzieć pierwszy numer programu. Owym pierwszym numerem jest z zasady śpiewana

inwokacja do wesołości i szału. Zarazem jednak logika wymaga, aby wszystkie „ atrakcje

” i clou pojawiały się dopiero w dalszej części spektaklu; pierwsze numery, rzucane

na stracenie w napełniającą się stopniowo salę, powierza się zazwyczaj siłom początkującym

i najsłabiej ukwalifikowanym. Dlatego też na początek pojawia się nieodmiennie młodzieniaszek

o niepewnym spojrzeniu, wybladły z tremy, wybiera starannie miejsce w pobliżu budki

suflera, w które wrasta nieruchomo, i drżącym a wątłym barytonowym głosikiem rozpoczyna

swoją inwokację, w tym wypadku z tekstem oryginalnie napisanym pod ulubioną melodię

Ach, ta trojka. . . Przez cały czas tej hulaszczej pieśni największą jego troskę

stanowi kwestia, co począć z własnymi rękami, których ilość wydaje mu się w tej chwili

stanowczo za obfita. Tekst pieśni może brzmieć mniej więcej tak:

Niech wesoło pieśń brzmi wkoło, Niechaj dźwięczy śmiech i gwar, Tyle życia, co użycia,

Niech rozkoszy kipi żar.

Niech rozgłośnie a radośnie Smutki płoszy jurny żart, Przy tym znaku stań, Polaku,

Dobry humor tynfa wart.

Niech się w pieśni ucieleśni Namiętności wrząca chuć, Dziewko hoża, wola Boża, Więc

tu do nas, do nas pódź.

Więc wesoło, rozchmurz czoło, Ciesz się, ludu, śmiej i baw,

220 Upojenie, zapomnienie

Niesiem marnych ziemskich spraw. Po tym numerze publiczność, mimo iż najżyczliwiej

usposobiona przez energiczną wstępną apostrofę, zachowała grobowe milczenie. Parę

zdawkowych oklasków – to i wszystko; szału i upojenia ani śladu. Żałosny debiutant,

złożywszy studencki ukłon, znikł za kulisami, natomiast w jego miejsce zjawia się

conférencier z objawami widocznego zdenerwowania na twarzy i odzywa się grzmiącym

głosem: „ Widzę, że nasza skromna zabawa artystów nie przypadła jaśnie państwu do

smaku! Komu się nie podoba, może się zabierać. Do tinglów! Do bajzli! Do zamtuzów!

Tam wasze miejsce! Z Panem Bogiem! ” Zawstydzeni słuchacze zwiesili z pokorą głowy;

nikt nie ruszył się z miejsca prócz jakiegoś staruszka, który wysunął się po cichu.

Tyran potoczył groźnym wzrokiem po sali i rzekł: „ A teraz, dla kolegi Weselskiego

jako wykonawcy, jak również dla autora piosenki « potrójny kabaretowy » ” . Sala

zagrzmiała „ potrójnym kabaretowym ” . Conférencier złagodził nieco surowe oblicze

i rzekł udobruchany: „ A teraz kolega Weselski odśpiewa wam jeszcze dwie piosenki:

Wal c szału i Hulaj dusza ” . I tak się też stało.

Po numerze kolegi Weselskiego posypały się dalsze. Były tam i bajeczki, i „ morały

” , i żydowskie anegdoty, i nieodzowny „ dziadek ” , i kilka „ jedynaczek ” z obiecującymi

pseudonimami, jak „ milucha ” , „ przylipeczka ” , i różne różności. Pod koniec pierwszej

części programu pojawiły się i „ gwiazdy ” . Jedną z nich był liryczny tenor o miłym,

dźwięcznym głosie, wymownej łysinie i dużej dozie sentymentu i smaku; był to ulubieniec

publiczności. Tego wieczora, po raz setny od trzech miesięcy, zniewolony okrzykami

i żądaniami publiczności, odśpiewał swoją najpopularniejszą piosenkę napisaną do

znanej melodii Paul Delmeta Petit chagrin ( str. 154) . Piosenka miała tytuł Biały

kuperek , a słowa tytułu powtarzały się po każdej strofce utworu. Były tam dzieje

jakiejś miłostki studenckiej, dzieje, jak autor zapewniał, nigdy nie zapomniane,

a streszczające się w ostatnich wierszach:

Choć odtąd więcej niźli sto Przemknęło przez m a n s a r d ę mą

Hrabin i ścierek – Cóż, gdy wśród tylu drogich głów W pamięci mojej żyje ów

Biały kuperek. . . Po „ gwieździe ” przyszło clou. . Jak oznajmił conférencier :

„ Nasza znakomita koleżanka, Eleonora Duse polskiego kabaretu, wykona berżerety starofrancuskie

w stylowym kostiumie ” . Tekst tej berżerety, który przytaczam poniżej, widocznie

napisany był pierwotnie do znanej melodii Malgorzatko, kocham cię na rzadko ; jednakże

utalentowany muzyk, pełniący fukcje akompaniatora w tym przybytku, zharmonizował

akompaniament a la Weckerlin tak zręcznie, że istotnie niełatwo się było połapać.

Dla zupełnego stylu doczepiła „ Duse polskiego kabaretu ” po każdej strofce omdlewający

refren „ tandaradai ” , zaczerpnięty bodaj czy nie z kolegi Waltera von der Vogelweide.

Oto tekst tej berżerety pt. Wietrzyk : Nuta: Margarete, Mädchen ohne gleichen

Kasieńka gdy usnęła, przyszedł swawolny wietrzyk, Z koszulką igrał jej ten psotnik

śmiało zbyt: Odsłonił ponad lewym udem figlarny pieprzyk: Kasieńko, zbudź się, zbudź,

bo potem będzie wstyd.

221 Oj, wietrzyku, mały ty psotniku,

Oj, hultaju, chciałbyś ty do raju, Mam ja tam, ach, mam ja słodką rzecz, Lecz nie

dla ciebie chowam ją, więc idź, wietrzyku, precz;

tandaradai, tandaradai. Przechodził Filon łąką, pasąc owieczki białe, Wtem patrzy:

oczom jego błysnął słodki cud; Skrada się coraz bliżej, spojrzenia topiąc śmiałe,

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Słówka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słówka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Бреза
libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Бреза
ТАДЕУШ КОНВИЦКИЙ - ЧТИВО
ТАДЕУШ КОНВИЦКИЙ
Тадеуш Доленга-Мостович - Кар’єра Никодима Дизми
Тадеуш Доленга-Мостович
Леон Островер - Тадеуш Костюшко
Леон Островер
Тадеуш Шиманьский - Серебряные звезды
Тадеуш Шиманьский
Тадеуш Ружевич - Стихи Тадеуша Ружевича
Тадеуш Ружевич
Тадеуш Голуй - Дерево даёт плоды
Тадеуш Голуй
libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Боровский
Тадеуш Доленга-Мостович - Мир госпожи Малиновской
Тадеуш Доленга-Мостович
Тадеуш Ружевич - Избранное
Тадеуш Ружевич
Тадеуш Доленга-Мостович - Щоденник пані Ганки = Pamiętnik pani Hanki
Тадеуш Доленга-Мостович
Отзывы о книге «Słówka»

Обсуждение, отзывы о книге «Słówka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x