Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka
Здесь есть возможность читать онлайн «Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 101, Жанр: vers_libre, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Słówka
- Автор:
- Жанр:
- Год:101
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Słówka: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słówka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Słówka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słówka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
grat!
197 12. KUPLET „ ZORGANIZOWANEGO MALARZA ”
( z doby strajku w Akademii Sztuk Pięknych) Nuta: Czerwony Sztandar
Do szkolnej zaprzężonych taczki Proletariuszów płynie znój; Modelki stare, złe spluwaczki,
Grafiki nie ma, w salach gnój! ( bis) Dalej więc, dalej więc, wznieśmy śpiew: Peleryna
płynie ponad trony, A z jej dziur skargi chór bije w mur:
Do pieców dajcie rur, Na nos mój patrzcie, jak czerwony – W tej budzie z mrozu krzepnie
krew! ( bis)
Ośmiogodzinny dzień pejzaży Od dawna nam należy się, Hej! Gliny, wódki dla rzeźbiarzy,
Lub z Akademią będzie źle! ( bis) Dalej więc, dalej więc, wznieśmy śpiew: Peleryna
płynie ponad trony, A z jej dziur bije w mur skargi chór,
Z nim sztuki polskiej wtór: Wiśniówki kolor jest czerwony, Bo w niej artysty szczera
krew! ( bis)
Precz z dyrektorem, precz z despotą, Niech r e k t o r a t u błyśnie dzień: Nam rektor
stworzy erę złotą, Chociażby. . . zresztą był jak pień. . . ( bis) Dalej więc, dalej
więc, wznieśmy śpiew: Peleryna płynie ponad trony, A z jej dziur bije w mur żądań
chór:
Gronostajowych skór; Niech nam obramią płaszcz czerwony Lub się poleje tutaj krew!
( bis)
198 13. „ POMNIKOMANIA ” KRAKOWSKA
Nuta: Blaszany był. . . ( Nitouche)
Jak smutną dola jest geniuszy W dzień ludowego zgromadzenia! Brązowe nawet więdną
uszy Od ryku, pisków i ględzenia. Wyłazi trybun jeden z drugim, Sztandary wietrzy
na biedaku I w przemówieniu setnie długim Przeciąga go do swego znaku.
Wieszcz rad by umknąć, lecz, mój Boże, Do domu zabrać się nie może, Bo go lud polski
w ziemię wrył.
Ach, czemuż to? Spiżowy był, spiżowy był, bo spiżowy geniusz był.
Zaszczyt go spotka niepośledni, Że postać jego uwielbiona Dla wszystkich aktualnych
bredni Kolejno służy za patrona; Dziś, gdy przyjadą goście z Pragi, Pan Krk go robi
panslawistą, Jutro „ towarzisz ” kropi blagi,
, Że miał być pierwszym – socjalistą.
. Wieszcz chciałby krzyknąć: „ Nie pleć dłużej, Bo breszysz, acan, aż się kurzy!
” Lecz głos geniusza nie ma sił. . .
Ach, czemuż to? Spiżowy był, spiżowy był, bo spiżowy geniusz był.
Przez lat pięćdziesiąt Komitety Nad ustawieniem jego radzą I w czci płomiennej dla
poety Z placu na placyk go prowadzą. Aż wreszcie, gdy go już ustawią Na lat choć
tysiąc albo na sto, Wówczas mu wszyscy w uszy prawią: „ Zasłaniasz widok, szpecisz
miasto ” .
Wieszcz myśli w duchu na te gniewy: „ A cóż ja winien, moiściewy! ” Darmo się chce
choć w ziemię skryć:
Ach, jak to źle Spiżowym być, spiżowym być, spiżowym geniuszem być. . .
199 14. KUPLET POSŁA WŁ. L. J. AWORSKIEGO
Zły to polityk, co się wścieka, Bo rozum leży w tym człowieka, Że jak się nie da,
to zaczeka
Na inny raz; Niech się tam kłębią ciężkie chmury, Lecz kto zna dobrze bieg natury,
Ten śledzi zawsze wiatru z góry –
My mamy CZAS. . . Wszak od pół wieku śmierć nam głoszą. Na Rakowice nas wynoszą I
na nasz pogrzeb pięknie proszą,
By uczcić nas; A my na te figielki dziatek Patrzymy z górą kopę latek, My wiemy,
jak się kręci światek –
My mamy CZAS. . . Wszak rozum leży w cierpliwości, Zły to polityk, co się złości;
Co nam przekazał głos przeszłości,
Nie poszło w las: Kto umie czekać, ten bezsprzecznie Doczekać musi się koniecznie,
Więc, choćby przyszło czekać wiecznie –
My mamy CZAS. . .
200 15. „ KURDESZ MINISTERIALNY ” POSŁA ZIEMI
KRAKOWSKIEJ, BRONIMIERZA HETMAJERA Mówi: . . . Ach, przebajońskie! Pamiętam przecie:
Rozdawaliśmy teki w nowym gabinecie. Bajeczna chwila! Niemiec w intrygach się szasta,
A my wpadamy hurmem, krzycząc: „ Chcemy Piasta! Do szeregu! Niech żywi nie tracą
nadziei! Piast musi być ministrem skarbu lub kolei! ” Zlazło biedne Stürczysko z
betów na przypiecku I sumitować nam się zaczął – po niemiecku!
! A ja mu palę na tę stękaninę: „ Nix; deutsch! Eques polonus sum, loquor latine
!
Facias , psiawiaro, statim Piasta brata
Ministrum fisci, vel via ferrata ” .
Oblało się też potem przy vöslauskim winku Ten ostatni zajazd na Francensrinku.
Nuta: Staropolski kurdesz
Każ podać t e k i, gospodarzu miły, Bodaj się Piastów rządy nam święciły, Niech błyśnie
kontusz ponad pludrakami –
Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Wspomnijmy przodków szlaki wiekopomne, Precz Niemce,
Włochy, plemiona ułomne! Nie tym pokurczom przewodzić nad nami! –
Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Mężów tu siła, co godni splendoru: Niech się rozszerzą
ściany tego dworu! Rad siada Polak między ministrami –
Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Od ciebie, godny burmistrzu, zaczynam: Zoczym, czy
weźmiesz partem leoninam , Parać wszak zwykłeś się z deficytami,
Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Postąpże bliżej, mospanie Jaworski! Pomnij, że nic
tu rozum profesorski, Tu na egzamin weźmiem ciebie sami –
Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami!
201 Był Krzywousty, był Władysław Herman,
Czemuż by nie miał być Ludomił German? Różnymi dzieje idą kolejami –
Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Pokażże Wasze, mospanie Stapiński, Jak tekę łowi
się na kolczyk świński: Czas już sukmanę upstrzyć orderami –
Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! A ty, nieboże, Wróbelku, nie bolej! Przyjdzie powoli
na nas wszystkich kolej; Tylko w garść plunąć, ostro z Niemiaszkami! Kurdesz, kurdesz
nad kurdeszami!
202 16. KOKOTKA KRAKOWSKA Z LINII A – B
Mówi: Ach, cudne miasto, człek chodzi i chodzi:
To całkiem co innego niż u nas w Łodzi. To światło księżyca, co z góry Oblewa srebrem
te sędziwe mury, Te dzwony bijące wśród głuszy, Ach, jakże mi to wszystko przemawia
do duszy. Co za cudowne zakątki! Gdzie spojrzeć, jakieś pamiątki: Inaczej się po
takim bruku depce, Gdzie z każdego kamienia głos przeszłości szepce, Ach, to moje
nieszczęście, że mam głowę tak zapalną, Że za nic mam zawsze stronę materialną, Która
jest tutaj po prostu fatalną. . . . Nieraz człek przymiera głodem, A jednak nie mam
serca rozstać się z tym grodem. Tłumaczyłam właśnie rudej Mańce, Że tu rodzimej kultury
są szańce. O, moje ty miasto kochane, W tobie jestem i zostanę!
Nuta: Walc z Graf von Luxemburg
Gdy noc zstępuje z chmur I Kraków tonie w mgłach, Orszak wesołych miłości cór Mknie
tam, gdzie wzywa fach! Asfalt w księżycu lśni,
Głucho w krąg. . . Hejnał z wieżycy drży, Policjant stoi jak drąg. . .
Grodzie nasz, Grodzie mar, Jakiż masz W sobie czar! Piękności twojej nigdy dość,
Choć nieszczególny z ciebie gość. . .
Dziesiąta razy cztery Wybiła z czterech wież, To wielka chwila s z p e r y: Przechodniu,
spiesz się, spiesz! Wnet pośród głuchej pustki
203 Zawodzą duchy tam –
Bo duch nie płaci szóstki. . . Bodaj to ducha stan!
Pustka, cisza i mrok, Szmer jakiś – i cisza znów.
. Żaden natrętny miłością krok Nie mąci moich snów; Asfalt w księżycu lśni,
Głucho w krąg. . . Hejnał z wieżycy drży, Policjant stoi jak drąg. . .
Coś wionie dawnym czasem W tym mieście naszych miast; Nad wieżyc ciemnym lasem Migocą
ognie gwiazd; Korono z gwiazd miliona, O, jakże cudną tyś – Jedyna to korona, Jaką
widziałem dziś. . .
Grodzie nasz, Grodzie mar, Jakiż masz W sobie czar! Piękności twojej nigdy dość,
Choć nieszczególny z ciebie gość. . .
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Słówka»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słówka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Słówka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.