Julia Navarro - Bractwo Świętego Całunu

Здесь есть возможность читать онлайн «Julia Navarro - Bractwo Świętego Całunu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bractwo Świętego Całunu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bractwo Świętego Całunu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W pożarze, który wybucha w słynnej katedrze turyńskiej, ginie mężczyzna pozbawiony języka i linii papilarnych, prawdopodobnie rabuś. Podobne próby włamania, a nawet pożary, miały wielokrotnie miejsce w przeszłości, na przestrzeni wieków. Sprawcy pozostawali zawsze anonimowi, nie dawało się ustalić ich tożsamości. Sprawą zajmuje się policyjny wydział do spraw dzieł sztuki. Okazuje się, że rozwiązania zagadki należy szukać w historii. Śledztwo, które prowadzi komisarz Marco Valoni, historyk sztuki Sofia Galloni oraz dociekliwa dziennikarka Ana Jimenez ujawnia, że włamywacze pochodzą z tego samego środowiska, wspólnoty chrześcijańskiej z miasta Urfa, antycznej Eddessy.Obiektem ich zainteresowania jest najcenniejsza relikwia chrześcijaństwa: Syndon, pośmiertna szata Chrystusa.

Bractwo Świętego Całunu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bractwo Świętego Całunu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– To dość szczególny ksiądz – wyrwało się Sofii, jak gdyby myślała na głos.

– Łatwo sobie wyobrazić, że kiedy odprawia mszę, katedra pęka w szwach – zauważyła Ana.

– Podoba ci się?

– Gdyby nie był księdzem, starałabym się go poderwać.

Sofia była trochę skonsternowana rezolutnością swojej rozmówczyni. Ona sama nigdy nie zdobyłaby się na takie wyznanie. Te młode dziewczęta… Ana miała najwyżej dwadzieścia pięć lat, należała do pokolenia, które śmiało sięga po to, na co ma ochotę, bez hipokryzji i rozglądania się na boki, chociaż w tym przypadku kapłaństwo ojca Yvesa zdawało się ją powstrzymywać. Przynajmniej na razie.

– Mnie również intryguje ten ksiądz, ale prześwietliliśmy go i nie trafiliśmy na nic podejrzanego. Zdarzają się tacy ludzie, przejrzyści jak łza. Nieważne! Jaki masz plan?

– Gdybym dostała od ciebie jakąś wskazówkę… mogłybyśmy wymieniać się informacjami…

– Nie, nie mogę i nie powinnam tego robić.

– Nikt się nie dowie.

– Ano, nie chcę, byś odniosła złe wrażenie, ale ja nie robię niczego za plecami innych, a zwłaszcza za plecami tych, którym ufam i z którymi pracuję. Wydajesz mi się bardzo sympatyczna, ale ja mam swoją pracę, a ty swoją. Jeśli Valoni w pewnej chwili stwierdzi, że czas włączyć cię do naszych działań, będę zachwycona, jeśli nie, nie będę rozpaczała.

– Jeśli ktoś chce ukraść bądź zniszczyć całun turyński, opinia publiczna ma prawo o tym wiedzieć.

– Nie wątpię. Ale to ty utrzymujesz, że ktoś ma taki zamiar. My prowadzimy śledztwo w sprawie pożaru. Kiedy dobiegnie ono końca, powiadomimy naszych zwierzchników, ci zaś opinię publiczną, jeśli będzie to konieczne.

– Nie prosiłam, żebyś robiła coś za plecami szefa.

– Ano, zrozumiałam, o co mnie prosisz. Odpowiedź brzmi: nie. Przykro mi.

Ana jak niepyszna wstała od stołu, przygryzając dolną wargę.

Zostawiła niedopite cappuccino.

– Cóż, jak nie, to nie. W każdym razie, jeśli na coś natrafię, wolno mi będzie do ciebie zadzwonić?

– Naturalnie.

Dziewczyna uśmiechnęła się grzecznie na pożegnanie i szybko wyszła z kawiarni. Sofia zastanawiała się, dokąd to idzie tak pewnym krokiem. Zadzwoniła jej komórka. Kiedy usłyszała głos ojca Yvesa, miała ochotę się roześmiać.

– O wilku mowa! Zaledwie parę minut temu rozmawiałam o księdzu.

– Coś podobnego! Z kim?

– Z Aną Jimenez.

– Ach, z tą dziennikarką. To urocza dziewczyna, bardzo błyskotliwa. Zbiera materiały o pożarze w katedrze. Słyszałem, że pani przełożony, Valoni, jest przyjacielem jej brata, który z kolei pracuje dla Europolu.

– Rzeczywiście. Santiago Jimenez przyjaźni się z Alonim i z nami wszystkimi. To dobry kolega i bardzo kompetentny policjant.

– Tak, wygląda na przyzwoitego człowieka. Ale, ale, dzwonię do pani w imieniu kardynała. Chce zaprosić panią i pani zwierzchnika na bankiet.

– Bankiet?

– Kardynał podejmuje grono katolickich naukowców, którzy dość regularnie przyjeżdżają do Turynu, by prowadzić badania całunu. Przy okazji zajmują się jego konserwacją. Powstał nawet specjalny komitet, przewodniczy mu profesor Molard. Za każdym ich przyjazdem kardynał organizuje małe przyjęcie. Nie zaprasza zbyt wielu gości, najwyżej trzydzieści, czterdzieści osób, i chciałby państwa widzieć w tym gronie. Swego czasu inspektor Valoni żywo interesował się tymi naukowcami i akurat nadarza się okazja, by ich poznać.

– Więc i ja jestem zaproszona?

– Oczywiście, pani doktor, sam Eminencja sobie tego życzy.

– Dobrze, proszę więc powiedzieć gdzie i kiedy.

– Pojutrze, w rezydencji kardynała o siódmej wieczorem.

Spodziewamy się też kilku przedsiębiorców, którzy z nami współpracują, poza tym może przyjść burmistrz, jacyś samorządowcy, a może nawet monsignore Aubry, pomocnik zastępcy sekretarza stanu, oraz Jego Eminencja kardynał Visiers.

– Bardzo dziękuję za zaproszenie.

– Czekamy na państwa.

***

Valoni był w złym humorze. Większą część dnia spędził w turyńskich podziemiach. Niektóre odcinki korytarzy pamiętały XVI wiek, inne XVIII, nawet Mussolini dostrzegł potencjał tych galerii, niektóre nawet kazał przedłużyć. Obchód podziemi był trudnym zadaniem. Pod ziemią mieścił się inny Turyn, a raczej wiele różnych Turynów, stare terytorium turyńczyków skolonizowanych przez Rzym, oblężonych przez Hannibala, zaatakowanych przez Longobardów, aż zapanowała nad nim dynastia sabaudzka. Było to miasto, w którym historia na każdym kroku krzyżowała się z mitem, pozostawiając temu drugiemu duże pole do popisu.

Badania archeologiczne wykazały, że niektóre z podziemnych przejść pochodzą sprzed XVI wieku, sięgając nawet pierwszych stuleci naszej ery.

Komendant Colombaria okazał się równie cierpliwy i życzliwy, co nieprzejednany, kiedy Valoni starał się go nakłonić, by zapuścił się w któryś z niezbadanych czy gorzej utrzymanych korytarzy lub proponował wykuć otwór w ścianie, by przekonać się, czy nie kryje się za nią zakamuflowany łącznik.

– Dostałem rozkaz, by oprowadzić pana po galeriach i nie zamierzam niepotrzebnie narażać życia, zapuszczając się w miejsca, gdzie strop nie jest podparty stemplami i grozi zawaleniem. Nikt nie dał nam upoważnienia do wiercenia otworów w ścianach. Żałuję, ale nie.

Żałował też Valoni, który pod koniec wyprawy odnosił wrażenie, że zmarnował pół dnia, włócząc się po tym podziemnym labiryncie.

– Nie złość się, komendant Colombaria ma rację, on tylko wypełnia obowiązki. Całe szczęście, że nie zabraliście się do kucia ścian. To czyste szaleństwo. – Giuseppe usiłował uspokoić szefa, ale jego starania nie przynosiły efektów.

Sofii nie poszło lepiej.

– Marco, gdybyś chciał zrealizować twoje szalone zamysły, musiałbyś mieć zgodę ministra kultury i turyńskiej komisji do spraw sztuki. No i jeszcze przydzieloną grupę archeologów i techników do prowadzenia prac w tunelach. Ale na piękne oczy nie pozwolą ci kopać tam, gdzie ci się spodoba.

– Jeśli nie spróbujemy przejść zamkniętymi tunelami, nigdy się nie przekonamy, czy tajemne przejście istnieje.

– Więc pogadaj z ministrem i…

– Minister w końcu pośle mnie do diabła. Już dał mi do zrozumienia, że ma po dziurki w nosie przypadku „całun turyński”.

Sofia i Giuseppe popatrzyli na siebie zaniepokojeni, nie odezwali się jednak słowem.

– Dajmy temu spokój. Kardynał zaprasza nas na bankiet – powiedziała w końcu Sofia.

– Nas? Na bankiet?

– A tak. Dzwonił do mnie ksiądz Yves. Do Turynu przyjeżdżają naukowcy zajmujący się konserwacją płótna, kardynał stara się im zawsze przypodobać, więc pojutrze urządza na ich cześć małe przyjęcie, na które zaprasza miejscowe szyszki.

Zdaje się, że chciałeś poznać tych naukowców, i dlatego kardynał umieścił nas na liście gości.

– Nie mam ochoty na imprezy. Wolałbym porozmawiać z nimi w innych okolicznościach… sam nie wiem… w katedrze, kiedy będą oglądali całun… No, ale musimy tam pójść. Oddam smoking do odprasowania. A ty, Giuseppe, masz jakieś wieści?

– W policji turyńskiej nie ma ludzi, których można by oddelegować do naszego zadania. Musimy zwrócić się o posiłki do Rzymu. Rozmawiałem z Europolem. Mogą nam przydzielić trzy osoby do pracy w terenie. Ty musisz pogadać z tymi w Rzymie.

– Nie chcę tu ludzi z Rzymu. Wolę kogoś z naszego zespołu. Kto może przyjechać?

– W wydziale mają masę roboty. Nikt tam nie siedzi bezczynnie – zauważył Giuseppe. – Chyba że oderwiesz jedną osobę od normalnych zajęć i przeniesiesz ją tutaj.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bractwo Świętego Całunu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bractwo Świętego Całunu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Bractwo Świętego Całunu»

Обсуждение, отзывы о книге «Bractwo Świętego Całunu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x