Philip Roth - Operacja Shylock

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Roth - Operacja Shylock» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Operacja Shylock: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Operacja Shylock»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyobraźmy sobie sytuację, gdy do złudzenia podobny do nas nieznajomy zawłaszcza nasze imię i nazwisko, przypisuje sobie nasz życiorys i jeździ po świecie, podszywając się pod nas.
W książce tej, gdzie w mistrzowski sposób fakty splatają się z fikcją, Philip Roth spotyka mężczyznę, który być może jest, a może nie jest Philipem Rothem. A wszystko dlatego, że ktoś o tym nazwisku przemierza państwo Izrael, propagując dziwaczną ideę żydowskiego exodusu a rebours. Roth postanawia powstrzymać tego człowieka – nawet gdyby miało to oznaczać wcielenie się w uzurpatora.
Pełna napięcia, zabawna, nasycona emocjami, inteligentnie napisana i tętniąca narracyjną energią Operacja Shylock jest historią szpiegowską, politycznym thrillerem, refleksją nad istotą tożsamości, a jednocześnie rodzajem wyznania.

Operacja Shylock — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Operacja Shylock», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Trzeba się wynieść – powiedział do Aarona. – Wynieść się, zanim to się zdarzy, Philip Roth ma rację. On się nie obawia stukniętych syjonistów. Posłuchaj go pan. Masz pan rodzinę? Dzieci?

– Trójkę – odparł Aaron.

– Tu nie ma miejsca dla żydowskich dzieci. Już dość martwych żydowskich dzieci. Zabierz je pan stąd, póki żyją.

– A pan… Ma pan dzieci? – spytał Aaron.

– Zaraz po wyzwoleniu obozu pojechałem do Nowego Jorku. Izrael… właśnie Izrael był moim dzieckiem. Mieszkałem w nędzy w Brooklynie, z każdego dolara dziewięćdziesiąt centów posyłałem na Izrael. Byłem jubilerem, ale sam biedowałem. Potem poszedłem na emeryturę, sprzedałem swój interes. Przybyłem tutaj. I każdego dnia pragnę stąd uciec.

Myślę o żydach w Polsce. Wśród Polaków Żydzi mają wielu wrogów. Ale nawet wśród wrogów zachowali swą żydowską duszę. A tutejsi Żydzi, w swoim państwie, nie zachowali jej. Zupełnie jak w czasach opisywanych w Biblii. Bóg szykuje katastrofę tym Żydom bez dusz. Kiedyś może dopiszą nowy rozdział do Biblii i będzie w nim napisane, że Bóg zesłał sto milionów Arabów, aby rozgromili lud Izraela za jego grzechy.

– Tak? To pewnie z powodu ich grzechów – rzekł Aaron – Bóg zesłał Hitlera?

– Bóg zesłał Hitlera, ponieważ Bóg jest szalony. Zyd zna Boga i wie, jak On działa. Żyd zna Boga, a Bóg od pierwszego dnia, w którym stworzył człowieka, źli się na niego od rana do nocy. To dlatego mówi się, że Żydzi są narodem wybranym. Goj uśmiecha się: Bóg jest miłosierny, Bóg kocha, Bóg jest dobry. Ale Żyd się nie uśmiechnie… Żydzi znają Boga innego niż ten w snach gojów, znają Go z życia. Żyją z Nim każdego dnia. On dla Żyda jest rozgniewanym ojcem. Szalonym, okrutnym ojcem, i to już do trzech tysięcy lat!

Zasadził się na Aarona, do mnie odwróciwszy się plecami… ten zgorzkniały, kaleki starzec, który powinien teraz leżeć w łóżku pod opieką lekarza, otoczony rodziną, z głową na śnieżnobiałej poduszce i spokojnie oczekiwać na śmierć.

– Zanim będzie za późno, panie Roth, zanim Bóg ześle Arabów, którzy w imię Allacha urządzą Żydom krwawą rzeź, chciałbym złożyć dar…

Miałem zamiar powiedzieć mu, że trafił do niewłaściwej osoby, do nie tego Rotha.

– Jak mnie pan odnalazł? – zapytałem.

– Nie było pana w hotelu King David, więc przyszedłem tutaj na obiad. Zawsze tu zachodzę coś zjeść… A dziś wchodzę i widzę pana… – stwierdził i dodał ponuro: – Jak zwykle mam szczęście.

Z kieszeni na piersi wyciągnął kopertę. Zajęło mu to sporo czasu, gdyż straszliwie drżały mu ręce.

Przypominał w tym jąkałę, usiłującego wymówić długie i skomplikowane słowo. Miałem aż za dużo czasu, by powstrzymać go i skierować z jego darem pod właściwy adres, zamiast tego jednak pozwoliłem wręczyć sobie kopertę.

– A jak się pan nazywa? – spytałem znowu. Czując na sobie spojrzenie Aarona, niemal pewną ręką wsunąłem kopertę do kieszeni na swojej piersi.

– Smilesburger – odparł i podjął rytuał umieszczenia kapelusza z powrotem na głowie.

Dramatyczny rytuał z początkiem, rozwinięciem i zakończeniem.

– Masz pan walizkę? – zapytał Aaron.

– Wyrzuciłem – łagodnie odpowiedział zagadnięty.

– Błąd.

Pan Smilesburger z ogromnym wysiłkiem podniósł się z krzesła, na którym jeszcze zdążył zakołysać się niebezpiecznie, nim odzyskał równowagę, podpierając się kulami.

– Żadnych walizek – wymamrotał – żadnych Żydów…

Jego wyjście z kafejki, ubarwione postukiwaniem kul o podłogę, było równie dramatyczne jak wkładanie kapelusza. Ten starzec przywiódł mi teraz na myśl chłopa orzącego błotniste pole rozwaloną, prymitywną sochą.

Wyjąłem z kieszeni marynarki podłużną, białą kopertę, zawierającą dar Smilesburgera. Było na niej nagryzmolone wielkimi, nierównymi kulfonami – literami, z których dzieci pracowicie składają „Ala ma kota” – nazwisko, które nosiłem od urodzenia, którym sygnowałem wszystkie moje powieści; którym wybawca Jinx posługiwał się w wielu miastach – od Jerozolimy do Gdańska.

– A więc oto chodzi – odezwałem się. – O wyłudzanie pieniędzy ze skarpet staruszków… O wytrząsanie oszczędności z kieszeni poczciwych Żydów. Urocza sztuczka. – Zacząłem otwierać kopertę stołowym nożem i zapytałem Aarona: – Jak sądzisz: ile?

– Milion dolarów – odpowiedział.

– Ja mówię, że pięćdziesiąt. Dwie dwudziestki i dziesiątak.

Cóż, okazało się, że się pomyliłem. Natomiast Aaron miał rację. Najwyraźniej ukrywając się po ukraińskich lasach poznał życie lepiej ode mnie – gdyż ja jako dziecko uganiałem się po szkole i placach zabaw w Newark. Tak, Aaron miał rację: czek wystawiony przez jeden z nowojorskich banków opiewał na sumę miliona dolarów i ja mogłem go zrealizować. Przyjrzałem się dokładnie, próbując doszukać się czegoś, co obróciłoby sprawę w toporny żart… ale niczego nie znalazłem. Czek został wystawiony w ubiegły czwartek – 21 stycznia 1988 roku.

– To mi daje do myślenia – powiedziałem, podając przez stół czek Aaronowi. – I przywodzi na myśl pewien fragment z twórczości Dostojewskiego.

– Który? – zainteresował się Aaron, skrupulatnie, z obu stron oglądając kwit.

– Pamiętasz, jak w „Zbrodni i karze” Swidrygajłow zwabia Dunię, siostrę Raskolnikowa, do swojego mieszkania? Zamyka za sobą drzwi, chowając klucz do kieszeni, a potem niczym wąż zabiera się do dzieła… Chce ją posiąść, jeśli trzeba to nawet siłą. Jednak ku jego zdumieniu, w momencie kiedy zdołał już ją zagonić do kąta, ta piękna, dobrze wychowana Dunia wyciąga z torebki pistolet i celuje mu prosto w serce. Dostojewski wzniósł się na szczyty, opisując tę scenę, reakcję napastnika, myśliwego, który sam stał się zwierzyną.

– Odśwież mi pamięć – poprosił Aaron.

– „To – powiedział Swidrygajłow – wszystko zmienia”.

ROTH: Powieść „Badenheim 1939” określano mianem fantasmagorycz-nej, mrocznej i tak dalej.

Jednak mnie nie odpowiada żaden z przymiotników. Przed czytelnikiem tej książki stoi zadanie zrozumienia, na czym polegała transformacja przyjemnego, austriackiego regionu, prawdziwej enklawy żydowskiej, w ponure miejsce, gdzie „przesiedlano” Żydów z Polski – i wysnucia analogii z rzeczywistymi wypadkami, poprzedzającymi hitlerowski holocaust. Zarazem twój obraz Badenheimu i jego żydowskich mieszkańców jest iście groteskowy. Postępują oni jak dzieci, nie potrafiąc wyciągać logicznych wniosków. W tej powieści zagrożenie nie narasta stopniowo, tak jak to się zwykle dzieje w życiu. Na bohaterów spadają po prostu ciosy, których nie wyjaśniasz ani nie opisujesz, wspominając o nich ledwie skrótowo. Czy zechciałbyś skomentować te moje uwagi do książki, która znalazła uznanie krytyki i jest prawdopodobnie najbardziej znaną powieścią twego autorstwa w Ameryce? Jakie związki zachodzą pomiędzy fikcyjnym światem „Badenheimu” a rzeczywistością historyczną?

APPELFELD: „Badenheim 1939” przenikają raczej dziecięce wspomnienia. Każdego lata moja rodzina, podobnie jak inni ludzie z burżuazji, wybierała się do kurortu. Każdego lata próbowaliśmy znaleźć spokojne miejsce, gdzie jacyś osobnicy nie szemrali na korytarzach, nie szeptali do siebie po kątach, nie mieszali się w nieswoje sprawy i, oczywiście, nie mówili w jidysz. Jednak co roku, tak jakby ciążyło nad nami jakieś zaklęcie, trafialiśmy znowu w środowisko Żydów, co denerwowało i degustowało moich rodziców.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Operacja Shylock»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Operacja Shylock» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Philip Roth - Letting Go
Philip Roth
Philip Roth - My Life As A Man
Philip Roth
Philip Roth - Elegía
Philip Roth
Philip Roth - Indignation
Philip Roth
Philip Roth - Our Gang
Philip Roth
Philip Roth - The Human Stain
Philip Roth
Philip Roth - Operation Shylock
Philip Roth
Philip Roth - The Prague Orgy
Philip Roth
Отзывы о книге «Operacja Shylock»

Обсуждение, отзывы о книге «Operacja Shylock» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x