Katarzyna Leżeńska - Z całego serca

Здесь есть возможность читать онлайн «Katarzyna Leżeńska - Z całego serca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Z całego serca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Z całego serca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

To był maj, Warszawa, niedziela. Małgośka zbierała siły, by przetrwać rodzinną uroczystość i przełknąć kolejne kłamstwa męża. Alicja, bogata wdowa z Saskiej Kępy, umawiała się na mecz tenisa. Paweł, wzięty kardiolog, wprowadzał się do wynajętego mieszkania, a jego brat, Marcin, miał regularnego kaca. Ola schodziła właśnie z nocnego dyżuru. Na Okęciu lądował Aleksander Kranach, który… Co łączy tych ludzi? Niewiele, poza tym, że wszyscy z całego serca marzą o odmianie dotychczasowego życia. Kilka niedzielnych zdarzeń rozpoczyna serię zupełnie nieoczekiwanych, a jakże utęsknionych zmian…

Z całego serca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Z całego serca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W mieszkaniu czeka na niego niewyłączony telewizor i chrapiący na kanapie Marcin. Oczywiście, Flesz mu nie przepuści, musi jeszcze raz z nim wyjść.

U Alicji wszystkie światła pogaszone.

Jest po jedenastej. Małgorzata sprząta w kuchni po uroczystej kolacji ku czci super-Mai. Stoi ledwie żywa, nie wiadomo, czy po wydarzeniach dnia, czy raczej po dramatycznych monologach teściowej o poświęceniu i dźwiganiu swego krzyża. Tymczasem jej własny krzyż daje o sobie znać po dźwiganiu Mai.

Na całe szczęście teściowa dała się w końcu przekonać, że czekanie na Artura we wzmocnionym składzie nie pomoże sprawie, a Maja dała się zapakować do łóżka. To zresztą połowiczne zwycięstwo, bo Maja woła mamę raz po raz w różnych sprawach. Nic dziwnego, że nie może zasnąć, to przecież pierwsza noc z szyną. Nie wiadomo, jak się ułożyć, a i ręka jeszcze ma prawo boleć.

W końcu Maja staje w drzwiach kuchni.

– Nie będę spała – oświadcza. – Poczekam na tatę.

– Przecież wiesz, że tata pracuje dzisiaj do bardzo późna -tłumaczy Małgorzata po raz setny.

– No to właśnie jest bardzo późno – stwierdza Maja nie bez słuszności. – Już zaraz wróci.

Ale Artur wraca dopiero po północy, kiedy Maja od dawna już śpi, namówiona jednak przez matkę na to, by czekać na tatę w jego łóżku. Małgorzata śpi jak zając pod miedzą, dlatego chrobot klucza w zamku natychmiast ją podnosi.

– Cześć – rzuca Artur od progu. – Myślałem, że już nigdy nie wrócę.

– Ja też – odpowiada całkowicie rozbudzona Małgorzata, zapalając górne światło. – Mogę wiedzieć, gdzie byłeś?

– W pracy. Mówiłem, że to potrwa.

– Kłamiesz, Artur. – Małgorzata jest zupełnie spokojna. Do gniotącego ciężaru w brzuchu zdążyła się już przyzwyczaić. -Maja złamała rękę, mama dzwoniła do ciebie, ale…

– Komórka mi się wyłączyła – przerywa Artur bez sensu. Właściwie powinien już dawno wiedzieć, że bywają w życiu mężczyzny sytuacje, kiedy najlepiej się nie odzywać.

– Wyłączyła ją sprzątaczka w biurze. Zostawiłeś ją, wychodząc z tą kurwą…

– Gośka…

– Wiem, Elżbieta nie jest kurwą. Twoje szczęście.

– Słuchaj, rzeczywiście wyszedłem z nią, ale to nie jest tak…

– Dosyć, Artur. Teraz już naprawdę dosyć.

– Gośka, daj mi wyjaśnić!

– Chcę, żebyś się wyprowadził.

– Chyba oszalałaś, ciekawe dokąd?

– Nie wiem, do matki, do ukochanej, gdziekolwiek. Ja mam dość.

– Gośka…

– Nie, Artur. Tego już nie zagadasz. To koniec.

Epilog

Wtorek, 24 czerwca 200…

Prawie nigdy się nie zdarza, by coś kończyło się w życiu tylko dlatego, że oficjalnie obwieścimy koniec. Z całą pewnością nie da się tak zakończyć małżeństwa, które, jak wiadomo, zostało wymyślone w celach niemających wiele wspólnego ze szczęściem, zaufaniem i zrozumieniem. Dlatego nie rozwiewa się ono równie łatwo jak złudzenia tylko dlatego, że związek dwojga ludzi z jakichś powodów legł w gruzach. Zwykłe długo jeszcze dryfuje wśród żalów, pretensji i najdziwniejszych emocji. Niektórym zajmuje to nawet resztę życia. Ani się obejrzą, kiedy reszta świata zaskakuje ich srebrnymi, złotymi, a nawet diamentowymi gratulacjami i życzeniami dalszego szczęśliwego pożycia.

Małgorzata była wczoraj w nocy zbyt wzburzona, by się nad tym zastanawiać, dlatego zasnęła w przekonaniu, że podjęła ostateczną decyzję. Później obudziła się około czwartej, piątej, o tej dziwnej porze, kiedy wracają wątpliwości, budzą się wyrzuty sumienia, od nowa rozbrzmiewają w myślach słowa, które padły za późno, za wcześnie lub bez potrzeby.

Parę minut po dziewiątej dzwonek telefonu wyrywa ją z łazienki. Biegnie, potykając się o pasek od szlafroka, przekonana, że dzwoni Artur. Przysnęła parę minut po szóstej, umęczona bitwą z własnymi myślami, a kiedy się obudziła, nic było go już w domu. Na stole kuchennym leżały tylko kluczyki od samochodu z kartką: „Na wszelki wypadek, gdyby coś się działo z Mają". Poczucie winy to potęga, skoro Artur pierwszy raz od sześciu lat zdecydował się jechać do pracy wypchanym o tej porze po wręby autobusem.

Dzwoni nie Artur, tylko Jacek, pracownik Małgorzaty, który o jedenastej wylatuje do Frankfurtu z zespołem muzyki dawnej. Wczoraj rano życzyła im połamania nóg na festiwalu.

– Jest awaria! – krzyczy tak, że Małgorzata musi odsunąć słuchawkę od ucha.

– Odwołali lot?

– Nie chcą nas puścić. Instrumenty nie mają paszportów!

– Czego nie mają?

– Zostawiliśmy w biurze pozwolenia na wywóz zabytków. Nie zdążę już na Ursynów i z powrotem. Help!

– Już jadę.

Małgorzata spogląda na zegarek. Spokojnie, ma sporo czasu. Maja obudziła się już i od godziny ogląda poranne kreskówki, zachwycona perspektywą trzech wakacyjnych tygodni z gipsem. Ręka na szczęście nie boli. Sądząc po rozmiarach śniadania, apetyt też dopisuje. Mama wychodzi, więc będzie mogła w spokoju obejrzeć Johnny'ego Bravo, którego uwielbia, i naprawdę nie rozumie, dlaczego mamę tak to denerwuje. Dla Mai debilowaty osiłek, przekonany o swej uwodzicielskiej sile rażenia, jest tak samo bajkową postacią jak inspektor Gadżet czy Chojrak, tchórzliwy pies, a Małgorzata, cóż, widać barczysty Johnny budzi w niej jakieś skojarzenia…

Małgorzata wybiega z domu. W takich sytuacjach może dziękować losowi, że pracuje tak blisko. Wpada do biura jak burza i po chwili ma już w ręce plik dokumentów. Próbuje wepchnąć je do jasnej letniej torebki, ale to bez sensu, torebka jest za mała. Pani Zosia z szatni bez słowa podaje jej kolorową teczkę.

Chwilę później siedzi już za kierownicą samochodu, w którym unosi się mocny zapach damskich perfum. Notuje to mimo woli, ale jakoś nie ma siły na gniew. Musi skoncentrować się na prowadzeniu. O tej porze nie powinno już być korków. Jeżeli tylko na Marynarskiej nie rozkraczył się tir zza wschodniej granicy, zdąży bez problemu.

Rzeczywiście, nie ma strasznych korków. Jest tylko zwykły codzienny korek, toteż Małgorzata przesuwa się wraz z kolumną samochodów wzdłuż kolejnych niewytłumaczalnie rozległych i pilnych robót drogowych, które zapewne wykonują się za pomocą czarów, bo jak okiem sięgnąć, nie widać żywego ducha.

Na krótkim odcinku Żwirki od skrzyżowania jest znacznie lepiej. Podjeżdża pod lotnisko zupełnie spokojna. Zdążyła. Chwilę zajmuje jej zaparkowanie, oczywiście w miejscu, w którym parkować absolutnie nie wolno, i już wbiega do hali odlotów. Grupka, stłoczona przy zakończonej odprawie, wita ją wiwatami. Siny z emocji Jacek niemal rzuca jej się na szyję. Ktoś biegnie po celnika, żeby w końcu pozwolił nadać im nieszczęsne instrumenty na bagaż.

– Wysokich lotów! – rzuca im Małgorzata na pożegnanie, ale chyba już jej nie słyszą.

Uff. Musi się czegoś napić i trochę ochłonąć. Może nikt nie wlepi jej mandatu, myśli naiwnie, a raczej życzeniowe

Wolnym krokiem dochodzi do schodów na antresolę.

Alicja w pośpiechu wybiera się na lotnisko i wszystko idzie jej jak po grudzie… Kolejny raz potyka się o swój rower treningowy. Będzie musiała go gdzieś schować, bo inaczej wnuki zaraz go zajeżdżą. Nie pamięta już nawet, jak się go włącza… Zresztą jak planować życie z dietą light, skoro jasne jest, że trzeba wyciągać gary. Na razie chwyta paczkę czekoladowych mini-wafelków. To na powitanie dzieci, może będą miały ochotę na coś słodkiego. Boże, nawet nie pamiętała, że w ostatniej chwili wrzuciła je do koszyka w Tesco. Aż tyle? Aż tyle. Na razie to ona ma na nie ochotę. Ale pozwoli sobie tylko na jeden.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Z całego serca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Z całego serca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
Katarzyna Leżeńska - Kamień W Sercu
Katarzyna Leżeńska
libcat.ru: книга без обложки
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Ja wam pokażę!
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Podanie O Miłość
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Serce na temblaku
Katarzyna Grochola
Redik Kuluev - Ego. What is ego
Redik Kuluev
Отзывы о книге «Z całego serca»

Обсуждение, отзывы о книге «Z całego serca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x