Fragment rozprawy Śmierć, ta nieznajoma Francisa Razorbaka
136 – DRUGA BARIERA KOMATYCZNA
Pomimo stale ponawianych prób Moch 2 nadal pozostawał niezdobyty. Sukumi Yuce, mnichowi zen, udało się jednak dotknąć go i twierdził, że dostrzegł coś za czerwonymi światłami, które jak opisywał, „przypominają gejsze". Przedziwne określenie jak na człowieka, którego powołaniem jest duchowość! Odmówił przekazania nam dokładniejszych informacji, powtarzając tylko, że pragnie czym prędzej wyruszyć raz jeszcze, żeby się z nimi spotkać.
Nie miał okazji powiedzieć na ten temat nic więcej. Jego drugi odlot był ostatnim. Leżał w kałuży spermy, z ciałem wyprężonym jak w miłosnej ekstazie, kiedy wreszcie koledzy zdecydowali się go odłączyć.
Informacja ta była ściśle tajna. Gdyby ludzie wyobrazili sobie, że znajdą w śmierci trwającą wiecznie seksualną rozkosz, tanatonautyka mogłaby wywołać kolejną hekatombę!
Wyczekiwaliśmy niecierpliwie na pioniera, który po udaniu się w zaświaty i powrocie stamtąd po raz pierwszy przekaże nam dokładniejszą relację. Okazał się nim hinduski jogin Rajiv Bintou. To co się z nim stało, opisał w książce zatytułowanej „Bliżej końca" (wydawnictwo: Nowy Kontynent), która szybko stała się światowym bestsellerem.
Tak jak niegdyś Félix, tak teraz Rajiv Bintou wpadł w pułapkę sukcesu. Nie potrafił już skupić się na swoich duchowych zdolnościach. Żeby wystartować, musiał zażywać zioła halucynogenne, a po powrocie niczego nie pamiętał.
Niestety, paryski tanatodrom nigdy nie miał okazji gościć Rajiva Bintou. Podczas ostatniego eksperymentu jego ekipa czekała na próżno przez ponad czterdzieści pięć minut, zanim ostatecznie przyjęła do wiadomości, że jego dusza została stracona. Przekazano jego cielesną powłokę do Smithsonian Institution w Waszyngtonie, gdzie jest pieczołowicie przechowywana w formalinie.
Musieliśmy więc zadowolić się wierszem, który odnosząc się do strefy położonej za barierą Moch 2, był wyraźnie naznaczony czerwonym, erotycznym zabarwieniem.
Fragment poematu „Bliżej końca":
O niepokojący świecie, który rozciągasz się za drugą barierą komatyczną,
Perły twojej rozkoszy są niczym nenufary.
I zapowiedzią erekcji tanatonautyki!
Każdy start będzie jak miłosny orgazm.
A podbój świata zmarłych następnym rozdziałem Kamasutry.
Księga ta jest pierwszym rozdziałem świata rozkoszy, w którym śmierć zapisze sto kolejnych tomów.
O niepokojący świecie w zaświatach.
Nasze dusze utoną w ekstazie.
I jest to logiczne, gdyż zrodziliśmy się w cierpieniu.
Trzy miesiące później lista zabitych wydłużyła się. Wszystkie wyznania pozyskiwały mnichów tanatonautów, poświęcając ich na ołtarzu poznania zaświatów. Wszystkie też poczytywały to sobie za punkt honoru. Należało przecież udowodnić, że ich interpretacja świata jest jedynie słuszna. Stosowano wszelkie możliwe sposoby, żeby odloty odbywały się w uroczystej oprawie, która towarzyszy wszelkim aktom religijnym.
A jakiż akt mógłby być uznany za bardziej religijny, skoro odlot oznaczał właśnie zbliżenie się do zaświatów?
Nastąpiła teraz faza „mistyczno-monumentalna" wraz ze startami spod kościoła Sacré-Cœur w Paryżu czy z piramidy Cheopsa w Egipcie. A nasza wiedza o krainie leżącej za Moch 2 sprowadzała się do tego, że jest „czerwona i wypełniona rozkoszą".
Stefania nie mogła się już doczekać, żeby tam wyruszyć.
Dużo medytacji, ćwiczenia z kontrolowania oddechu i rytmu serca, aż wreszcie 27 sierpnia o godzinie siedemnastej wytrwałą pracą i siłą woli dopięła swego.
Obudziła się w swoim fotelu pokryta potem, wydając niekontrolowane dźwięki, purpurowa i drżąca.
– Uauuuu! – wykrzyknęła wyraźnie zadowolona.
Kiedy Raoul pochylił się nad nią, żeby lepiej słyszeć jej opowieść, chwyciła go za szyję i wpiła się w jego usta. Mój przyjaciel nie bronił się za bardzo, gdy tymczasem burza gradowa zasnuwała ciemnoniebieskie spojrzenie Amandine.
– No opowiadaj, co widziałaś – rzekł Raoul, z trudem wracając do siebie.
– Uou, uou, uou – powiedziała – było nie-sa-mo-wi-cie. Za drugą barierą jest seks, przyjemność, rozkosz, odjazd całkowity, the bigfoot, wielka rzymska orgia, pieprzenie i w ogóle super!
Nie bardzo mogliśmy ją zrozumieć. Mówiła tylko o swoich wrażeniach. Pojęcie „absolutna rozkosz" powracało najczęściej. „Przyjemność, rozkosz, ekstaza" i nieomal obsesyjna chęć, by wrócić tam i znowu tego zaznać.
Próbowaliśmy dowiedzieć się od niej czegoś więcej.
Mówiła, że było to jak orgazm do tysięcznej potęgi. Wrażenie osiągnięcia całkowitej pełni. Nawet po narkotykach, nawet kiedy była ze swoimi najlepszymi kochankami, nigdy, jak twierdziła, nigdy nie odczuwała z taką mocą i różnorodnością rozkoszy.
Zaczerwieniłem się.
Tej samej nocy śniłem o kobiecie w białych atłasach w masce przedstawiającej trupią czaszkę. Śmierć. Wkładała pasek do pończoch i obiecywała mi nieprawdopodobne doznania. Rozkosz, która wykraczać miała poza wszelkie wyobrażenie.
Byliśmy w tajskiej restauracji i z trudem przychodziło nam przekonywanie uwodzicielskiej Stefanii, by nie mówiła tak głośno i wreszcie zapanowała nad swoim uniesieniem. Poza tym emanowała od niej tak potężna aura seksualności, że wszyscy mężczyźni wlepiali w nią spojrzenia.
Kobiety zresztą też. Nawet Amandine nie potrafiła pozostać obojętna na wypowiadane jak w ekstazie namiętne słowa.
Stefania mówiła tylko o rozkoszy!
Rozkosz! Bo właściwie jaka jest nasza najsilniejsza motywacja tu, na ziemi? Czego szukamy w życiu? Po co pracujemy, interesujemy się innymi, co nas popycha do działania? Rozkosz!
Trzeba było kilka talerzy ryżu basmati, żeby Włoszka się trochę uspokoiła. Po powrocie do naszego penthouse'u ponownie podeszła do tych spraw w sposób naukowy i zgodziła się pochylić nad mapą.
No i co tam jest za Moch 2? A więc na poziomie mniej więcej „koma plus dwadzieścia cztery minuty" ektoplazma odczuwa przyjemne doznania. Za strefą niebieską i czarną rozciąga się strefa czerwona. Strefa Rozkoszy. Mocno podekscytowany tanatonauta przyśpiesza lot w stronę światła. Ściany czerwonego tunelu są miękkie jak aksamit. Dusza ma wrażenie, że powróciła do łona matki i przygotowuje się do ponownych narodzin. Cudowne!
I nagle spełniają się wszystkie najgłębiej ukryte fantazje. Mężczyźni, o których śniła Stefania, nie potrafiąc ich uwieść, wyciągali do niej ręce, prześcigając się w bezwstydnych propozycjach. Oddawała się z nimi takim grom erotycznym, o jakich nigdy wcześniej nawet nie ośmieliła się marzyć. Ale nie chodziło tylko o seks. Skosztowała bowiem potraw, które zawsze ją kusiły, lecz nigdy nie zdobyła się na to, aby je tknąć.
Odkryła w sobie pragnienia, o które sama siebie nie podejrzewała. Kobiety zajęły się nią, delikatnie ją pieszcząc. Musiała bardzo mocno wczepić się w tybetańskie modlitwy, by zrezygnować z tych rozkoszy i powrócić na tanatodrom. Musiała walczyć całą mocą swojej woli. Pomyślała o nas, o tym, że czekamy na nią, aby się dowiedzieć, jak tam jest. Nie to jednak było najważniejsze.
Dostrzegła kolejną barierę komatyczną, Moch 3.
Wzięła do ręki mapę, skreśliła „Prowadzi być może do terytorium 3(?)", a potem, wysuwając język jak pilna uczennica, zapisała w tym samym miejscu:
Читать дальше