Wpływ feromonów ludzkich może również objawiać się we wzajemnej agresji. Podobnie jak pies, człowiek, który wywęszy u przeciwnika zapach niosący komunikat strachu, będzie miał oczywiście ochotę go zaatakować.
Wreszcie jednym z najbardziej spektakularnych skutków działania ludzkich feromonów jest z całą pewnością synchronizacja cykli menstruacyjnych. Zorientowano się bowiem, że kobiety mieszkające razem wydzielają zapachy, które dostosowują ich organizmy w ten sposób, że u wszystkich krwawienie miesięczne pojawia się dokładnie w tym samym czasie.
Edmund Wells, Encyklopedia wiedzy względnej i absolutnej
Pośród żółtych pól dostrzegają pierwsze żniwiarki. Prawdę powiedziawszy, powinno nazywać się je raczej drwalkami – zboża przerastają je znacznie wysokością, mrówki muszą więc ucinać łodygi u nasady, by opadły z nich pożywne ziarna.
Poza zbieractwem ich głównym zajęciem jest niszczenie innych roślin rosnących wokół plantacji. Używają do tego celu środka chwastobójczego własnej produkcji: kwasu indolooctowego, który rozpylają za pomocą gruczołu znajdującego się na odwłoku.
Swoim pojawieniem się 103 683 i 4000 niemal nie zwracają uwagi żniwiarek. Te nigdy wcześniej nie widziały rudych mrówek i biorą je za dwie uciekające niewolnice lub mrówki poszukujące wydzieliny lomechusy – krótko mówiąc, za włóczęgi albo narkomanki.
Wreszcie jednej ze żniwiarek udaje się wykryć cząsteczkę zapachową należącą do czerwonych mrówek. Porzuca na chwilę swe czynności i w towarzystwie koleżanki zbliża się do podróżniczek.
Spotkałyście czerwone? Gdzie one są?
W trakcie rozmowy Belokanijki dowiadują się, że kilka tygodni temu czerwone zaatakowały gniazdo żniwiarek. Zamordowały swym jadowitym ostrzem około setki robotnic i płciowych, a następnie zagrabiły cały zapas mąki zbożowej. Po powrocie z wyprawy na Południe, która miała na celu poszukiwanie nowych ziaren, armia żniwiarek mogła jedynie ocenić szkody.
Rudnice przyznają, że rzeczywiście napotkały na swej drodze czerwone. Wskazują kierunek, w którym należy się udać, by je odnaleźć, i opowiadają swoją własną odyseję.
Szukacie krańca świata?
Przytakują. Tamte wybuchają feromonami śmiechu. Cóż w tym śmiesznego? Czyżby nie istniał?
Owszem, istnieje, i właśnie do niego dotarłyście! Oprócz pracy w polu staramy się pokonać kraniec świata.
Żniwiarki proponują, że następnego dnia z samego rana poprowadzą obie turystki ku owemu metafizycznemu miejscu. Wieczór mija na rozmowach, w zaciszu małego gniazda, które żniwiarki wydrążyły w korze buka.
A co ze Strażnikami Krańca Świata? – pyta 103 683.
Nie martwcie się, zobaczycie ich wcześniej, niż byście chciały.
Czy to prawda, że posiadają broń, która jest w stanie za jednym zamachem zgnieść całą armię?
Żniwiarki są zdziwione, że nieznajome wiedzą o takich szczegółach.
To prawda.
103 683 wreszcie pozna rozwiązanie zagadki tajnej broni!Tej nocy śni. Widzi Ziemię, która kończy się ścianą wody – pionowy mur zakrywa Niebo, a z wody wyłaniają się niebieskie mrówki dzierżące niszczycielskie gałęzie akacji. Wystarczy jedno dotknięcie magicznej gałęzi, by wszystko zniszczyć.
Kres podróży
Augusta spędziła cały dzień nad sześcioma zapałkami. Jedno zrozumiała – mur był bardziej psychologiczny niż rzeczywisty. Słynne „trzeba myśleć inaczej!” Edmunda… Jej syn coś odkrył, tego była pewna, i starał się to ukryć, wykorzystując całą swoją inteligencję.
Przypomniała sobie jego gniazda z dzieciństwa, jego kryjówki. Może to dlatego, że wszystkie mu zniszczono, próbował sobie zbudować jedną, która byłaby nie do zdobycia, w której nikt nigdy by mu nie przeszkodził… Odgrodzone od świata miejsce, które zapewniałoby mu święty spokój… i byłoby niewidzialne.
Augusta otrząsnęła się z ogarniającego ją zmęczenia. Przywołała wspomnienie dalekiej przeszłości. Jako mała dziewczynka w pewną zimową noc zrozumiała, że mogą istnieć liczby poniżej zera 3,2, 1, 0, a następnie -1,-2,-3… Liczby na opak! Tak jakby przewracało się na lewą stronę rękawiczkę. Po drugiej stronie istniał inny, nieskończony świat: zupełnie jakby ściana zera została zburzona. Musiała mieć wtedy siedem albo osiem lat, lecz odkrycie to poruszyło ją i nie dało spać całą noc. Liczby na opak… Wejście do innego wymiaru. Trzeci wymiar! Wypukłość!
O Boże!
Rękoma drżącymi z przejęcia, płacząc, sięga po zapałki. Układa trzy z nich w trójkąt, a następnie ustawia w każdym rogu po jednej, tak by wszystkie zbiegły się w jednym punkcie.
Powstaje piramida. Piramida i cztery trójkąty równoboczne.
Oto granica Ziemi. Zdumiewające miejsce. Nie ma w tym już nic naturalnego, nic ziemskiego. 103 683 inaczej to sobie wyobrażała. Skraj świata jest czarny. Nigdy nie widziała nic równie czarnego! Jest twardy, gładki, ciepły i wydziela woń olejów mineralnych. Zamiast pionowego oceanu daje się tu odczuć powietrzne prądy o niebywałej sile.
Przez długą chwilę usiłują pojąć, co się dzieje. Od czasu do czasu pojawiają się wibracje. Ich nasilenie wzrasta wykładniczo. Następnie ziemia zaczyna drżeć, silny wiatr porusza czułkami mrówek, piekielny hałas sprawia, że klekoczą nogi. Niby gwałtowna burza. Zaledwie to zjawisko się pojawia, a już znika, zostawiając po sobie opadające kłęby kurzu.
Wiele badaczek-żniwiarek chciało pokonać tę granicę, ale Strażnicy czuwają. Ten hałas, ten wiatr, te wibracje – to właśnie oni: Strażnicy Krańca Świata, uderzający we wszystko, co próbuje pokonać czarną ziemię.
Czy widziały już tych Strażników? Zanim rudym udało się otrzymać jakąś odpowiedź, nadchodzi nowa fala huku, by po chwili zaniknąć. Jedna z sześciu towarzyszących im żniwiarek twierdzi, że nikomu jeszcze nie udało się przejść po przeklętej ziemi i wrócić z niej żywym. Strażnicy miażdżą wszystko.
Strażnicy… to oni musieli zaatakować La-chola-kan i ekspedycję, w której udział brał samiec 327. Ale dlaczego opuścili kraniec świata i zapuścili się na zachód? Czy chcą opanować cały świat?
Żniwiarki nie mają więcej informacji niż rudnice. Czy da się ich przynajmniej opisać? Wiedzą jedynie, że mrówki, które zbliżyły się do Strażników, zginęły zgniecione. Nie wiadomo nawet, do jakiej kategorii żyjących istot ich zaliczyć: czy są olbrzymimi owadami? Roślinami? Żniwiarki wiedzą tylko, że są bardzo szybcy i bardzo silni. To siła, która je przerasta, która nie przypomina niczego, co było im dotąd znane…
W pewnym momencie 4000 podejmuje decyzję równie nagłą, co nieprzewidzianą. Opuszcza grupę i wbiega na zakazany teren. Raz kozie śmierć, spróbuje przekroczyć kraniec świata, ot tak, z tupetem. Pozostałe patrzą na nią, oszołomione.
Posuwa się powoli, starając się wyczuć wrażliwymi końcami nóżek najmniejsze drganie, najdelikatniejszą woń zwiastującą nadciągającą śmierć.
Już pokonała odległość pięćdziesięciu głów, stu, dwustu, czterystu, pięciuset… ośmiuset głów… I nic! Jest cała i zdrowa.
Reszta badaczek dopinguje ją. Stąd, gdzie się znajduje, widzi białe, przerywane pasy biegnące po lewej i prawej stronie. Na czarnej ziemi wszystko jest martwe: ani śladu owada, najmniejszej rośliny. Podłoże jest tak czarne… to nie jest prawdziwa ziemia.
Daleko przed sobą dostrzega rośliny. Czy to możliwe, że po drugiej stronie istnieje inny świat? Rzuca kilka feromonów pozostałym na brzegu towarzyszkom, by im to wszystko opowiedzieć – ciężko się jednak rozmawia na tak dużą odległość.
Читать дальше