• Пожаловаться

Ференц Молнар: Chłopcy z Placu Broni

Здесь есть возможность читать онлайн «Ференц Молнар: Chłopcy z Placu Broni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Детская проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

libcat.ru: книга без обложки

Chłopcy z Placu Broni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Chłopcy z Placu Broni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ференц Молнар: другие книги автора


Кто написал Chłopcy z Placu Broni? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Chłopcy z Placu Broni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Chłopcy z Placu Broni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Do budki! — zawył Feri Acz. - Musimy ich uwolnić.

I całe to kłębowisko chłopców zaczęło powoli przesuwać się w kierunku chaty Słowaka. Chłopcy z Placu Broni nie liczyli się z takim obrotem bitwy. Przeciwnicy w czerwonych koszulach zaczęli im się wymykać z rąk. Tak samo bywa, kiedy wbija się młotkiem gwóźdź, a ten nagle się skrzywi pod uderzeniem. Podobnie tu, na polu walki, linia walczących z nimi przeciwników wygięła się i przesunęła na lewo. Na samym czele z dzikim wrzaskiem pędził Feri Acz, a w jego głosie brzmiała nadzieja na zwycięstwo:

— Za mną! Za mną!

W tym samym momencie jednak zatrzymał się tak nagle, jakby mu pod nogi rzucono kłodę. Zza budki wyskoczyła ku niemu drobna dziecięca postać. Wódz czerwonych koszul stanął jak wryty, a za nim zatrzymała się, wpadając na siebie i popychając się wzajem, cała jego walcząca armia.

Przed Ferim Aczem stał mały, niższy od niego o głowę chłopiec. Ten wątły, jasnowłosy dzieciak podniósł do góry ręce i dziecinnym głosem zawołał:

— Stój!

Armia chłopców z Placu Broni, również zaskoczona tym nieoczekiwanym zwrotem, ochłonęła błyskawicznie i jednym gromkim głosem krzyknęła:

— Nemeczek!

W tej samej chwili wymizerowany chorobą chłopczyk chwycił Feriego Acza wpół i z jakąś nadludzką siłą spotęgowaną gorączką, powalił go według wszelkich reguł zapaśniczej walki na obie łopatki.

Po czym sam padł na ziemię nieprzytomny.

W tejże chwili armię czerwonych koszul ogarnął wielki zamęt. Gdy upadł ich wódz, wpadli w popłoch i los ich został w ten sposób przypieczętowany. Chłopcy z Placu Broni przytomnie wykorzystali to chwilowe załamanie wroga. Chwycili się za ramiona, utworzyli łańcuch i zaczęli wypierać z placu zaskoczoną armię napastnika.

Feri Acz podniósł się z ziemi, otrzepał z kurzu ubranie i poczerwieniały na twarzy, gniewnym wzrokiem rozejrzał się wokoło. Stwierdził, że został oto na placu boju sam jeden. Jego armię, otoczoną przez triumfujących chłopców z Placu Broni, wypędzono przez furtkę za płot, a on — jej wódz — stał samotny, pokonany.

Obok niego leżał na ziemi Nemeczek.

A gdy wypchnięto już ostatniego chłopca w czerwonej koszuli, a furtkę zamknięto na zasuwę, w szeregach zwycięzców zapanowała euforia. Zagrzmiały wiwaty i okrzyki triumfu. Tylko Boki nie było. Pojawił się po chwili razem ze Słowakiem. Niósł wodę z tartaku.

Teraz wszyscy zebrali się wokół leżącego na ziemi Nemeczka i w jednej chwili triumfalna wrzawa przemieniła się w grobową ciszę. Feri Acz stał na uboczu z ponurą miną i przyglądał się zwycięzcom. Z budy ciągle dochodził łomot uwięzionych.

Ale kto by się teraz nimi przejmował?

Jano ostrożnie podniósł Nemeczka z ziemi i ułożył go na nasypie szańca. Potem zwilżyli mu powieki, skronie, twarz. Po kilku minutach Nemeczek otworzył oczy. Rozejrzał się z bladym uśmiechem.

Chłopcy milczeli.

— Co się stało? — zapytał cichutko.

Wszyscy byli tak bardzo poruszeni, że nikomu nawet do głowy nie przyszło, żeby odpowiedzieć. Z przejęciem patrzyli na Nemeczka.

— Co się stało? — powtórzył i usiadł na nasypie.

Boka podszedł do Nemeczka.

— Jak się czujesz? — zapytał.

— Już lepiej.

— Nic cię nie boli?

— Nie.

Nemeczek uśmiechnął się znowu i zapytał:

— Zwyciężyliśmy?

Teraz już wszyscy odpowiedzieli chórem:

— Zwyciężyliśmy!

Nikt nie przejmował się tym, że Feri Acz ciągle jeszcze stoi pod jednym z sągów i z chmurną, gniewną miną przygląda się tej niemal rodzinnej scenie.

— Zwyciężyliśmy — powtórzył Boka — ale pod sam koniec bitwy marnie z nami było. I tylko tobie zawdzięczamy, że ostatecznie zwyciężyliśmy. Gdybyś nie pojawił się tak nagle wśród nas, gdybyś nie zaskoczył Feriego Acza, wówczas oni wypuściliby jeńców z budy i nie wiem, co by się dalej stało.

Jasnowłosy chłopiec odezwał się jakby rozdrażniony:

— Nieprawda — powiedział — mówicie tak, żeby zrobić mi przyjemność, bo ja jestem chory.

I potarł ręką czoło. Krew napłynęła mu do twarzy, policzki zaczerwieniły się. Widać było, że chłopca trawi gorączka.

— A teraz — powiedział Boka — natychmiast zaniesiemy cię do domu. Zrobiłeś straszne głupstwo, że tu przyszedłeś. Nie wiem, jak rodzice mogli cię wypuścić z domu.

— Wcale mnie nie wypuścili. Sam wyszedłem.

— Jak to?

— Ojciec poszedł do kogoś z ubraniem do przymiarki, mama była u sąsiadów, bo chciała zagrzać dla mnie na kuchni zupę kminkową; nie zamknęła drzwi i powiedziała, żebym krzyknął, kiedy będę czegoś potrzebował. Kiedy zostałem sam, usiadłem w łóżku i nadsłuchiwałem. Było cicho, ale jakbym coś słyszał. Szumiało mi w uszach. Słyszałem tętent koni, dźwięki trąbki, okrzyki. I usłyszałem głos Kolnaya, jakby mnie wołał: „Chodź, Nemeczku, mamy kłopoty!” A potem ty, Boka, krzyknąłeś: „Nie przychodź, Nemeczku, nie przydasz się nam do niczego, bo jesteś chory, przychodziłeś do nas, kiedy graliśmy w kulki, kiedy bawiliśmy się, ale teraz, kiedy walczymy, nie możesz przyjść i my przegrywamy bitwę”. Tak powiedziałeś, Boka. I ja słyszałem, jak to mówiłeś. I dlatego szybko wyskoczyłem z łóżka, ale zaraz upadłem, bo już tak długo leżę w łóżku, że całkiem straciłem siły. Ale podniosłem się z podłogi i wyjąłem swoje ubranie z szafy… i buty wyjąłem… i prędko się ubrałem. A kiedy już byłem ubrany, weszła mama. Usłyszałem wcześniej jej kroki, więc tak jak stałem, w ubraniu, wskoczyłem z powrotem do łóżka, i naciągnąłem na siebie kołdrę aż po brodę, żeby ona nie wiedziała, że jestem ubrany. A matka powiedziała: „Wpadłam tylko na chwilkę zapytać, czy czegoś nie potrzebujesz?” A ja na to: „Niczego mi nie trzeba”. To ona znowu wyszła, a ja wtedy uciekłem z domu. Ale ja nie jestem żadnym bohaterem, bo wcale nie wiedziałem, że to, co robię, będzie miało takie duże znaczenie. Przyszedłem tutaj tylko po to, żeby walczyć razem z wszystkimi, ale kiedy zobaczyłem Feriego Acza, pomyślałem, że to właśnie przez niego nie mogę być razem z wami, że to on kazał mnie wykąpać w zimnej wodzie, o co miałem do niego straszny żal, więc powiedziałem sobie: „No, Erno, teraz albo nigdy” — zamknąłem oczy i… i… rzuciłem się na niego…

Mały mówił z takim przejęciem, że aż zabrakło mu tchu. Zmęczył się i zaniósł kaszlem.

— Nie mów więcej — powiedział Boka — opowiesz nam o tym innym razem. Teraz zaniesiemy cię do domu.

Przedtem jednak, przy pomocy Jana, zaczęto pojedynczo wypuszczać jeńców z budki. Kolejno odbierano broń tym, którzy ją jeszcze mieli przy sobie. Pokonani ze smutkiem opuszczali Plac i wychodzili na ulicę Marii. A mały, żelazny komin na ich widok jakby szyderczo wypluwał parę. I świsnęła jeszcze w dodatku parowa piła na znak, że tartak cały czas był po stronie zwycięskiej armii chłopców z Placu Broni.

Na Placu pozostał tylko Feri Acz. Ciągle tkwił u podnóża jednego z sągów i patrzył w ziemię. Kolnay i Czele podeszli do niego i chcieli mu odebrać broń.

Ale Boka rozkazał:

— Zostawcie wodza w spokoju!

I sam zbliżył się do Acza.

— Panie generale — powiedział do niego — walczył pan po bohatersku.

Wódz czerwonych koszul spojrzał smutno na Bokę, jak gdyby chciał powiedzieć: a cóż mi teraz po twoich pochwałach…

Ale Boka odwrócił się do swego wojska i zakomenderował:

— Baczność!

Na tę komendę umilkł gwar. Wszyscy unieśli ręce do czapek. Boka stał wyprostowany przed swoją armią i również salutował. W biednym Nemeczku też odezwała się dusza szeregowca. Z trudem podniósł się z nasypu, stanął na baczność i salutował. Salutował temu, przez którego się tak ciężko rozchorował.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Chłopcy z Placu Broni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Chłopcy z Placu Broni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Chłopcy z Placu Broni»

Обсуждение, отзывы о книге «Chłopcy z Placu Broni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.