Domańska Antonina - Paziowie króla Zygmunta

Здесь есть возможность читать онлайн «Domańska Antonina - Paziowie króla Zygmunta» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: literature_20, Мифы. Легенды. Эпос, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Paziowie króla Zygmunta: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Paziowie króla Zygmunta»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kilkunastoletni chłopcy, paziowie króla Zygmunta, muszą pamiętać o nienagannym zachowaniu, manierach i honorze, ze względu na pełnioną funkcję. Młodość jednak ma swoje prawa – chłopcy w wolnym czasie nie stronią od żartów i figli.Ich psoty przyjmowane są różnie – niektórych bawią, innych – zwłaszcza damy – oburzają i przerażają. Czy jednak młodzieńcy zdolni są tylko do naigrywania się z innych? Ich historia nie tylko bawi, lecz także ukazuje dworskie obyczaje i oblicza przyjaźni.Paziowie króla Zygmunta to jedna z powieści historycznych dla dzieci autorstwa Antoniny Domańskiej, tworzącej na początku I połowy XX wieku. Utwór powstał w 1910 roku, a w 1989 powstał kilkuodcinkowy serial telewizyjny dla dzieci na jego podstawie. Pisarka zasłynęła jako autorka tego typu utworów prozatorskich, w których przystępną fabułę, bliską dziecięcej rzeczywistości, łączyła z faktami historycznymi.

Paziowie króla Zygmunta — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Paziowie króla Zygmunta», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Słyszałeś, co mówili? – w samo ucho syknął Jędruś Krystkowi.

– No, to jakże… czegóż czekamy? Idziemy na tę górę czy nie? – domagał się Czema z odwagą męczennika wiedzionego na tortury.

– Idźcie precz na złamanie karku! Niech was moje oczy nie widzą!

– Bóg zapłać waszej miłości; trzymajże i ty kosz, bo ciężki.

– Chodźmy – rzekł Strasz – trzeba królowi jegomości zdać sprawę.

– Właściwie rzekłszy, to chyba nie między paziami szukać trzeba winowajcy – zauważył Ambroży.

– I mnie się tak zdaje. Chwała Bogu.

W zamkowym ogrodzie tymczasem niewesoło się bawiono: królowa, rozdrażniona do najwyższego stopnia, mówiła niby do swych towarzyszek, lecz co drugie zdanie wtrącała jakiś przytyk do męża, tonem szorstkim, zjadliwym. Robiła to jednak o tyle zręcznie, że można było nie rozumieć tych przykrych słówek i król Zygmunt, nie chcąc doprowadzać do poważniejszego nieporozumienia, starał się nie słuchać i nie słyszeć tej niebezpiecznej rozmowy.

Signora Papacoda pobiegła z ukochanym zwierzątkiem do swej komnaty, by za pomocą wody, mydła i ścierek przywrócić Kupidynkowi jego pierwotną urodę. Poczciwy Stańczyk coraz to nowymi konceptami silił się zabawić króla, ale w powietrzu ciągle jeszcze wisiała burza.

I paziów rola łatwą nie była: jeśli nie oni osobiście, to kilku z ich grona obraziło ulubioną damę dworu, a obrazę odczuła gniewnie królowa. Stali więc wyprostowani w szeregu, nie śmiejąc po cichu nawet rozmawiać z sobą.

Wtem wielkie zdziwienie odmalowało się na ich twarzach, najpierwsi spostrzegli coś niebywałego i niespodziewanego: oto na ścieżce, wiodącej od strony podwórza, ukazał się Dymitr Montwiłł… nie wołany, nie będący w służbie, w szarym codziennym ubraniu. Kołpaczek 93 93 kołpak – tu: wysoka czapka bez daszka. [przypis edytorski] barankowy miał w rękach i szedł z jakimś wahaniem, to przyśpieszając kroku, to stając, to wlokąc się noga za nogą… W końcu przemogła silna wola nad obawą; biegnąc prawie, doszedł do króla i upadł przed nim na kolana.

– Raczcie, najmiłościwszy panie – zaczął, jąkając się – raczcie rozkazać, bym został ukarany, bo… to… ja zawiniłem.

– Ty? Wszak ochmistrz…

– Jam to uczynił; przyznaję się waszej królewskiej mości.

– Dwadzieścia pięć korbaczów 94 94 korbacz (daw.) – bat, bicz; uderzenie biczem. [przypis edytorski] ! – krzyknęła, nie hamując swej złości, Bona.

– Dlaczegożeś to zrobił? Powiedz szczerze.

Montwiłł milczał.

A Stańczyk, wsparty na poręczy ławy królewskiej, rzucał badawcze i przenikliwe spojrzenie w twarz klęczącego chłopaka.

– Wiedziałżeś, że to koń miłościwej pani, gdyś mu obcinał ogon? – spytał.

– Jak możecie posądzać mnie nawet o podobne bezeceństwo! – krzyknął paź z oburzeniem. – Obciąłem ogon, to prawda, ale mniemałem, że to wierzchowiec panny de Opulo; te siwki takie do siebie podobne.

– Wstań i pójdź bliżej – rzekł król łagodnie.

Położył rękę na ramieniu Dymitra i spytał:

– Dlaczego kłamiesz?

– Ja… praw…

– Kłamiesz. Przyznajesz się do winy, a wcale nie wiesz, o co chodzi. Konie wszystkie zdrowe, żadnemu ogona nie brakuje. Przecz 95 95 przecz (daw.) – dlaczego. [przypis edytorski] skłamałeś?

Chłopak milczał.

– A to Litwin uparty! – szepnął król do Stańczyka. – Jeżeli powiesz prawdę, choćbyś i winien był, nie spotka cię kara. Nie chcesz, to cię każę natychmiast odesłać rodzicowi.

– O panie najmiłościwszy… najlepszy… tak już powiem. Jego miłość pan ochmistrz, jego miłość pan bakałarz przyszli do naszej izby, a zbudziwszy mnie nagle ze snu, rozpytywali, a trapili, a wyciągnąć ze mnie duszę chcieli, aż mnie z tego wszystkiego w głowie zakręciło się. Dopiero, kiedy się zabrali z komnaty, jasność mnie ogarnęła… chyba gdzie niektóry z paziów co przeskrobawszy. Także ja rzekę do siebie: „I nic nie zrobisz dla dobrych kolegów, Montwiłł? Choćbyś i bicie dostał, nu to i co? Lepiej tobie wytrzymać, coś twardy i zęby ściśniesz, niż Boże broń na słabszego by padło”. Tak ja i przyszedł przyznać się najmiłościwszemu panu jedno bieda, że nie wiedział do czego.

I znowu runął do nóg królowi.

Zygmunt spojrzał przeciągle na żonę i rzekł:

– Zbyt pochopne sądy najczęściej okazują się mylnymi.

A gładząc dobrotliwie płową czuprynę Dmytrusia dodał:

– Zaiste warto paziem zostać, by zyskać takiego przyjaciela!

Rozdział II. Figiel Jana Drohojowskiego

Nazajutrz rano w izbie paziów żywa toczy się rozmowa przy ubieraniu.

– Wiesz, Jędruś – zagadnął Kostuś Gedroyć Bonera – że o włos, o pajęczynę, a byłoby się wszystko wydało.

– Juści, jakim sposobem?

– Sprawiliśmy się tajemnie: zrzynki, strzępki, szmatki pozmiatałem własną ręką i do cna spaliłem na kominie; popiół nawet rozgarnąłem aż do samej głębi.

– A miednicę z wodą, cośmy sobie ręce z farby myli – dodał Czema – wyniosłem na strych i het porozlewałem po polepie 96 96 polepa – warstwa gliny lub gliny z sieczką kładziona jako uszczelnienie. [przypis edytorski] .

– Co nas miało zdradzić? Ciekaw jestem – puszył się Boner.

– Zaraz ci powiem: pani Szczepanowa.

– Ona? Aniśmy jej nosa nie widzieli.

– Za to ona widziała wasze oba i koszyk, i Kupidynka. Zahaczyliście o wirydarzu królewny; babina tam siedziała cichuśko, no i miała sobie najpiersze miejsce w onym teatrum, jakieście Papacodzie sprawili.

– Rety… – wyrzucą nas ze służby! – wrzasnął Krystek.

– Z jednej ręki strapienie i z tejże otrzymacie pociechę! – zadeklamował Gedroyć. – Gdyśmy z ogrodu wracali po niefortunnym śledztwie, królowa jejmość kwaśna i nachmurzona, panny złe, jak jędzonki, a król i my wszyscy rozmiłowani w Montwille na umór…

– Masz gadać co mądrego, to gadaj, a pleść nie wiedzieć jakie głupstwa, to lepiej…

– Wżdyś chyba nie zapomniał, jako cię miłościwy pan pięknie pochwalił? A żeśmy cię dopiero wczoraj naprawdę poznali, że nasze serca k'tobie 97 97 k'tobie a. ku tobie (daw.) – do ciebie. [przypis edytorski] się kłonią, to i mówić nie trzeba… każdy to czuje.

– Et… nie marudziłbyś. Cożeś zaczął o Szczepanowej?

– Ano, wyszła naprzeciw nas po królewnę Jadwigę, a skorom ją mijał (szedłem w ostatniej parze), szepnęła mi na ucho: „Kłaniaj się waść ode mnie panom malarzom i doradź, coby na drugi raz pilniej się strzegli, bo gdyby tak kto inszy, a nie stara Szczepanowa, toby było krucho”. „Dla Boga, nie wydajcie ich!” szepnąłem. Zaśmiała się, machnęła ręką: „Śpijcie spokojnie”. I rozeszliśmy się.

– Prawdziwa łaska boska, że to ona była, a nie na ten przykład wielebna dzwonnica Serczykowa.

– Ale co tam rozmyślać o przeszłorocznym śniegu! Dobrze było, udało się, nie wydało się, po całym ogrodzie huczek poszedł, miłościwy pan przykazał szukać pilnie onego mistrza od piesków malowania, więc też pilnie szukają… wiatra 98 98 wiatra – dziś popr. forma: wiatru. [przypis edytorski] w polu. A waszmość panowie, sercem umiłowani, radujcie się, iże Andrzeja Bonera macie pośród siebie, jako chwałę i piękną ozdobę stanu paziowskiego.

– Zarozumialec jakiś! – żachnął się Czema. – Wżdy pieska ja sam, przez twojej rady umyśliłem.

– A byłbyś co wskórał, matusina kukiełko, gdyby nie ja? Po dziesięćkroć dałbyś się złapać na uczynku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Paziowie króla Zygmunta»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Paziowie króla Zygmunta» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


C James - Dome Six
C James
libcat.ru: книга без обложки
Уилки Коллинз
William Wilkie Collins - Antonina
William Wilkie Collins
@antonina_schulz - Жизнь во снах
@antonina_schulz
Eliza Orzeszkowa - Panna Antonina
Eliza Orzeszkowa
Malczewski Antoni - Maria. Powieść ukraińska
Malczewski Antoni
Domańska Antonina - Historia żółtej ciżemki
Domańska Antonina
Domańska Antonina - Trzaska i Zbroja
Domańska Antonina
Domańska Antonina - Krysia bezimienna
Domańska Antonina
Domańska Antonina - Królewska niedola
Domańska Antonina
Antonina Canal - La vida es una danza
Antonina Canal
Antonina Lentini - Si Mr. Evans
Antonina Lentini
Отзывы о книге «Paziowie króla Zygmunta»

Обсуждение, отзывы о книге «Paziowie króla Zygmunta» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x