Norman Davies - Boże Igrzysko. Tom II
Здесь есть возможность читать онлайн «Norman Davies - Boże Igrzysko. Tom II» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Kraków, Год выпуска: 1999, Издательство: Znak, Жанр: История, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Boże Igrzysko. Tom II
- Автор:
- Издательство:Znak
- Жанр:
- Год:1999
- Город:Kraków
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Boże Igrzysko. Tom II: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Boże Igrzysko. Tom II»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Boże Igrzysko. Tom II — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Boże Igrzysko. Tom II», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Postępowanie takie często stosowano wobec osób, których nie można było oskarżyć o żadne przestępstwo, ale których czasowa nieobecność w danym miejscu była pożądana z takich czy innych oficjalnych względów. Nadzorowi i innym dokuczliwym praktykom nie można się było sprzeciwiać, skoro obowiązkiem każdego lojalnego obywatela była współpraca z władzami. W takich okolicznościach nierzadko przywilejem i ulgą bywało doprowadzenie przed oblicze sądu lub uzyskanie określonego wyroku skazującego na karę więzienia. Ale i ten przywilej był dla wielu niedostępny. Przestępstwem podlegającym karze była skarga wniesiona przez chłopa pańszczyźnianego przeciwko panu, a także doniesienie o niewłaściwym postępowaniu oficera złożone przez prostego żołnierza.
Rolę kluczową w strategii cara odgrywało wychowanie, w działaniu państwa zaś — Ministerstwo Oświaty. Właśnie w szkołach i na uniwersytetach polscy uczniowie i studenci po raz pierwszy bywali poddawani systematycznym próbom zmiany systemu postaw i lojalności wyniesionych z rodzinnych domów. Tam właśnie spotykali się z krytycznym nastawieniem i konspiracyjną działalnością rosyjskiej inteligencji. Zewnętrzną oznaką oficjalnej polityki był w szkołach obowiązek wkuwania na pamięć tytułów i dat urodzin nie kończących się litanii wielkich książąt i księżnych oraz nieustające kontrole przeprowadzane przez rządowych inspektorów. Nic jednak nie jątrzyło tak bardzo, jak przymus używania języka rosyjskiego. Po r. 1864 w Warszawie doszło do wręcz absurdalnej sytuacji: polscy nauczyciele musieli po rosyjsku uczyć polskie dzieci języka polskiego, w myśl oficjalnie obowiązującego mitu, że język polski jest, językiem obcym”. W okresie rządów Aleksandra Apuchtina (1822—1904), który był kuratorem warszawskiego okręgu szkolnego w latach od 1879 do 1897, działalność donosicieli politycznych odgrywała ustaloną rolę w utrzymywaniu dyscypliny wśród studentów.
Ważnymi ośrodkami polskiej nauki na wyższych szczeblach były uniwersytet w Wilnie (do 1822 r.), liceum w Krzemieńcu (do 1832 r.). Szkoła Główna w Warszawie (w latach 1862—69) oraz (po roku 1898) Politechnika Warszawska. Na rosyjskich uniwersytetach w Dorpacie w Estonii, w Charkowie (od 1805 r.), w Petersburgu (od 1819), w Kijowie (od 1843), w Odessie (od 1865) i w Warszawie (od 1869) było wielu Polaków — zarówno wśród wykładowców, jak i wśród studentów. W połowie wieku połowa studentów uniwersytetu w Kijowie rekrutowała się spośród ludności polskiej.
Rusyfikacja przynosiła opłakane skutki wszystkim, których dotykała. Małostkowość mechanizmów jej działania doprowadzała Polaków do wściekłości i umacniała w nich poczucie krzywdy; niepowodzenia — osłabiały ducha carskich urzędników. Jej czołowym propagatorem był feldmarszałek Iosif Hurko (1828—1901), generał-gubernator Warszawy w latach 1883—94. Dla Polaka było już rzeczą dość irytującą, gdy zjawiając się na dworcu kolejowym w Warszawie czy Wilnie, natykał się na peronach na tablice zapisane cyrylicą lub gdy widział, że nazwy ulic i sklepowe szyldy noszą dwujęzyczne napisy. O wiele większym szokiem była jednak świadomość, że ktoś, kto się nie nauczył rosyjskiego, nie jest w stanie obronić się w sądzie i że tysiące umiejących czytać i pisać polskich dzieci nie potrafi przebrnąć przez tekst należący do ich rodzimej literatury. Książki drukowane po polsku można było wprawdzie sprowadzić z zagranicy, ale i tak nie umiałyby ich czytać dzieci, które nauczono jedynie cyrylicy. Zmniejszający się analfabetyzm stawał się pod rosyjskimi auspicjami groźbą wynarodowienia Polaków. W coraz większym stopniu jedyną szansą zapewnienia sobie pozycji w carskiej służbie stawało się dla Polaka wyrzeczenie się własnego pochodzenia. Polityka, której celem było propagowanie asymilacji, stwarzała rosnące poczucie wzajemnej alienacji. Maria Skłodowska, która spędziła dzieciństwo w Warszawie, tak przedstawiała atmosferę napięcia panującego w szkolnej klasie w 1878 r.:
Szeroko otwarły się drzwi. Inspektor Homberg obrzuca nieufnym spojrzeniem klasę.
Ale w klasie jest wszystko w największym porządku. Dziewczęta bardzo pilnie, z marsem na czółkach, mozolą się nad dziurkami, na katedrze lśni bielą kart duża rosyjska książka. I na wzrok inspektora odpowiadają uczennice wzrokiem tak obojętnym i spokojnym, jak gdyby żadnego w ogóle wrażenia nie robiła na nich jego ciężka postać, jego twarz nalana — i ten nienawistny mundur. I jakby się żadna z nich nie bała jego malutkich oczek, biegających za szkłami okularów w złotej oprawie. (…) Wszystko się udało! Chociaż tak strasznie prędko dzisiaj wszedł do klasy — prawie natychmiast po dzwonku, którym woźny nas zaalarmował (…).
I przełożona uspokaja się. Równym, urzędowym tonem, w „urzędowym” języku oczywiście, objaśnia.
— W klasie są dwie godziny robót tygodniowo.
— A? Dobrze — mówi inspektor. A potem do „Tupci” — pani czytała im głośno? Co to za książka? (…)
— Bajki Kryłowa. Zaczęłyśmy je właśnie dzisiaj…
Na szczęście Homberg nie pyta (…). Ruchem niby mimowolnym podnosi pulpit jednej — drugiej ławki… Nie. Nic podejrzanego tam nie ma. Żadnych „nieprawomyślnych” (czytaj: polskich) książek ani zeszytów. (…)
Ciężko siadł Homberg na krześle, uprzejmie mu podsuniętym przez nauczycielkę.
— Pani zechce wywołać którąś z uczennic.
W swej ławce koło okna Maria Skłodowska instynktownie odwraca twarz, nagle pobladła (…). Lecz równocześnie wie dobrze, że to będzie ona. Wie, bo przecież prawie zawsze ją wywołują przy wizycie inspektora (..,). Wstaje, jak we śnie, na dźwięk swojego nazwiska (…).
Homberg ma minę do głębi znudzoną i obojętną.
— Zmów pacierz.
Głosem obojętnym Maria recytuje poprawnie „Ojcze Nasz”. Jednym z najwymyślniejszych upokorzeń stosowanych przez cara było zmuszanie dzieci polskich do powtarzania co dzień w języku rosyjskim modlitw kościoła rzymskokatolickiego. (…)
— Jakie są imiona władców, którzy panowali w naszej ojczyźnie od czasu carowej—matuszki Katarzyny II? (…)
— Paweł I, Aleksander I, Mikołaj I, Aleksander II, obecnie najmiłościwiej nam panujący.
Inspektor jest zadowolony. Dziecko mówi pewnie, używa odpowiednich, przepisowych zwrotów (…).
Teraz Homberg wymieniać każe dziewczynce nieskończoną litanię imion i tytułów członków tego rodu „obecnie najmiłościwiej nam panującego”. Wielkich książąt, wielkich księżniczek, wszystkich, jak należy, „po imieni i otczestwie” (tj. z imienia ojca). Litania jest długa, lecz Mamusia recytuje ją bez ząjąknienia i Homberg uśmiecha się coraz uprzejmiej, nie widząc, czy może nie chcąc widzieć, że twarz dziecka staje się coraz twardsza i coraz bledsza.
(…)
— Nu, dobrze, dobrze. A jak brzmi tytuł batiuszki—caria?
— Jewo impieratorskoje wieliczestwo.
— A mój tytuł jak brzmi?
— Wasze wysokobłagorodje.
Homberg jest rzeczywiście zadowolony. Ta orientacja w tytułach podbiła go do reszty.
Bo dziwną ma ów człowiek pasję w tym kierunku. Znajomość tytułów wydaje mu się nierównie ważniejsza od umiejętności rachunków, czytania, pisania (…).
W tej klasie inspekcja skończona. Homberg wstał, lekko skinął głową na pożegnanie i dostojnym krokiem poszedł do sąsiedniej sali.
— Chodź do mnie, dziecko — mówi „Tupcia” z tkliwością, o jaką nikt by jej nie posądził, kto jej dobrze nie zna.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Boże Igrzysko. Tom II»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Boże Igrzysko. Tom II» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Boże Igrzysko. Tom II» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.