Margit Sandemo - Przeklęty Skarb

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Przeklęty Skarb» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przeklęty Skarb: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przeklęty Skarb»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czworo młodych ludzi zafascynowanych legendą o zakopanym w okolicy skarbie podejmuje poszukiwania. Trafiają na bezcenny naszyjnik sprzed wieków. Szybko okazuje się jednak, że klejnot sprowadza same nieszczęścia na wszystkich, którzy pragną posiąść go na własność. Czy to możliwe, że ciąży na nim klątwa?

Przeklęty Skarb — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przeklęty Skarb», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ukłułeś się wówczas w palec, Emilu. Zapomniałeś o tym? – przypomniała Matylda.

– Bzdury! To był tylko jakiś korzeń.

Zachowywał się jak w gorączce.

– Matylda, wejdziesz ze mną do środka. Dziś jeszcze podpiszemy dokumenty. A wtedy wynocha z mojego domu! Nie chcę tu żadnych intruzów: was i tego zarozumiałego kapitana, który panoszy się po cudzym dworze. I pamiętaj, nie rób głupstw. Wiesz dobrze, że w każdej chwili mogę oskarżyć cię o złamanie przysięgi małżeńskiej.

– Matylda nie złamała żadnej przysięgi – odezwał się Alvar spokojnie. – Wydaje mi się, że to raczej ty powinieneś zrobić rachunek sumienia.

Emil zamierzał coś na to odpowiedzieć, jednak uznał, że ma ważniejsze sprawy na głowie.

Byli z matką tak przejęci skarbem, że nie zwrócili uwagi, iż wszyscy wchodzą za nimi do środka: Matylda, Alvar i maluchy uczepione kurczowo sukni siostry, nawet grupka służących, wśród których znajdował się stangret, ucho i oko macochy.

Wyraźnie ma upodobanie do stangretów, pomyślała Matylda z odrazą. Na ogół wybiera bardzo przystojnych.

Matylda szepnęła zaufanej służącej o chorym bracie. Ta skinęła głową na znak, że rozumie, i wraz z kilkoma innymi wyszła z izby. Po chwili dziewczyna usłyszała, że powóz opuszcza dziedziniec.

Pokój gościnny był rzęsiście oświetlony.

Alvar objął Matyldę ramieniem, by dodać jej otuchy. Ale to tylko rozwścieczyło Emila. Brutalnie pociągnął Matyldę w swoją stronę, drugą ręką dając znak stangretowi, by przytrzymał Alvara.

– Tak się składa, że to jest moja żona – rzucił wyniośle. – I będzie robić, co ja zechcę.

Chwycił za dekolt jej sukni, szarpnął i rozerwał aż do talii. Potem pocałował ją wulgarnie.

Alvar odepchnął stangreta i jednym ciosem powalił Emila.

– Przestań poniżać swą żonę w obecności tych wszystkich ludzi – rzekł blady jak ściana. Zdjął kurtkę i okrył nią Matyldę.

Macocha wykrzykiwała coś histerycznie o chamskim kapitanie i pospolitych dziwkach, podczas gdy Emil podnosił się z trudem. Z kącika ust spływała mu strużka krwi.

– Jeszcze tego pożałujesz, kapitanie Befver! – krzyknął z groźbą w głosie. – Precz z mego domu! Precz!

– Ten dom jeszcze nie należy do ciebie – odpowiedział Alvar. – Jeszcze Matylda nie podpisała dokumentów. Nie ruszę się stąd i dopilnuję, by nic się jej nie stało. Bo jak widać jest to konieczne.

– Mam cię gdzieś, kapitanie – syczał Emil przez zaciśnięte zęby. – Nie mam czasu zajmować się twoimi zranionymi uczuciami. Mamo, gdzie jest torebka?

– Na stole. Szybko, obejrzyjmy skarb!

Emil porwał mieszek i drżącymi palcami poluzował rzemienie. Otworzył i wyjął ze środka naszyjnik, okazały i niezwykle piękny. Alvar, który stał dość blisko, widział, jak błysnęło stare złoto. Na naszyjniku wyryto ornamenty. Były prastare, starsze niźli ornamentyka wikingów.

Vanlande. Prehistoryczne imiona z czasów opisanych w sagach: Visbur i Domalde, Domar, Dyggve, Dag… Nie, to niemożliwe, by wszyscy oni byli zamieszani w historię klejnotu Huldy.

Kiedy żyli? O ile w ogóle kiedyś żyli. Razem z Matyldą obliczyli, że musiało to być na przełomie trzeciego i czwartego wieku.

Agne, który został powieszony na swym własnym naszyjniku, żył nieco później.

Jeden został uduszony przez wiedźmę nasłaną przez Huldę. Inny spalił się, krew jeszcze innego zalała ołtarz ofiarny. Któryś zabił swoich siedmiu synów, nie chcąc oddać władzy…

Krwawe czasy!

Ozdobne ornamenty wyglądają jak magiczne znaki. Naszyjnik należał przecież do czarownicy, która wyryła je, posłużywszy się najskrytszymi sekretami czarnej magii. Jak silna musiała to być osobowość, skoro legenda o niej przetrwała tyle setek lat!

– Przepiękny – szepnęła macocha. – Dostaniemy za niego więcej, źle oszacowałeś jego wartość!

– Rzeczywiście! Zerwiemy tę umowę, którą już zawarliśmy. Ja…

Urwał, a dalsze słowa uwięzły mu w gardle. Rzucił naszyjnik, by chwycić się za szyję.

Matylda w okamgnieniu zrozumiała, co może się za chwilę wydarzyć, więc czym prędzej wyprowadziła dzieci na dwór i zostawiła je pod opieką młodziutkiej służącej. Potem wróciła do pokoju gościnnego.

Wszystko rozegrało się błyskawicznie. Matka Emila krzyknęła i rzuciła się, by złapać upadający naszyjnik. Trzymała go kurczowo, wołając do syna:

– Emilu, zwariowałeś, nie pozwolisz chyba zabrać im skarbu, on jest przecież wart tysiące… – urwała. – Emilu, Emilu, co ty robisz?

Wyraźnie nie mógł złapać powietrza. Twarz mu posiniała i nabrzmiała, zachwiał się i upadł. Matka puściła naszyjnik i upadła na kolana obok syna.

– Emil! Co ci jest? Pomóżcie mu!

Alvar działał szybko.

– Jedyne co może pomóc – powiedział – to zakopanie klejnotu w ziemi, w grobie Huldy. Gdzie jest torebka?

Sięgnął po naszyjnik, ale matka Emila była szybsza i przysunęła go do siebie.

– O, nie, nawet nie próbuj! On jest mój!

– Ale…

Krzyknęła. Na oczach przerażonych zebranych jakaś niewidzialna siła uniosła ją i uderzyła o kant stołu.

– Puść naszyjnik! – krzyknęło kilka osób naraz.

– Nigdy! Jest mój, mój… Oczy! Kto to jest? Patrzy na mnie takimi okropnymi…

Znów poderwało ją w górę i rzuciło o ścianę. Twarzą uderzyła o ramę obrazu. Krew ochlapała tapety. Stangret usiłował przytrzymać swą chlebodawczynię, ale znów ta sama siła ponownie wyrwała mu ją z rąk i popchnęła wzdłuż pokoju, uderzając nią o kanciastą szafę.

Dłoń macochy zacisnęła się zachłannie wokół naszyjnika. Nikt nie miał czasu spojrzeć na Emila, który leżał nieruchomo na podłodze z wyciągniętym językiem.

W końcu macocha upadła.

Krzyk ucichł. Ściany, stół i szafa zaplamione były jej krwią.

Zupełnie jak ołtarz ofiarny.

Świadkowie zdarzenia stali cicho, porażeni, sparaliżowani przez strach.

Emil ocknął się. Nie podnosił się jednak. Próbował coś powiedzieć, ale słowa brzmiały niczym zduszone jęki.

Stangret uklęknął przy nim i spytał:

– Co mówisz, panie?

– Przeszło mi – zdawał się mówić. – Ale co to za czarownica? Te oczy?

Jego pałające nienawiścią spojrzenie napotkało wzrok Matyldy. Widzisz, nie umarłem. Wygadywałaś bzdury! To był tylko atak choroby gardła. Gdzie naszyjnik? Jest mój!

– Ma go twoja matka, Emilu. Przykro mi…

Odwrócił głowę.

– Nie widzę dokładnie. Czy to ona leży na podłodze? Co to za krew? Zabiliście ją, podli? Zabiliście?

– Nie. Nikt z nas jej nie ruszył. To sprawa Huldy. Twoja matka kurczowo trzyma w dłoni naszyjnik. Boimy się go tknąć.

Usiadł z pomocą stangreta. Krzywiąc twarz w bólu dotykał szyi.

– Diabły! – syczał. – Zabiliście moją matkę i próbujecie zwalić winę na naszyjnik. Jesteście szaleni. Wolę stąd wyjść, nim na mnie podniesiecie rękę. Chcecie zabrać naszyjnik, przyznaj się, Matyldo. Ty i twój kochanek.

– Emil, bądź rozsądny! Pozwól nam odnieść skarb z powrotem do grobu Huldy. Wrzuć go do skórzanej torebki.

– Przestań gadać – usiłował krzyknąć Emil, ale tylko zacharczał. – Chcę stąd wyjść. Pomóż mi wstać!

Ale zanim podał rękę stangretowi, spojrzał w stronę martwej matki. Dłoń, w której zaciskała klejnot, zwrócona była ku niemu. Siłą wygiął jej palce i wydostał naszyjnik.

– Emil, zastanów się – prosiła Matylda.

Machnął tylko ręką zniecierpliwiony. Wsparty na ramieniu stangreta pokuśtykał do wyjścia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przeklęty Skarb»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przeklęty Skarb» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Przeklęty Skarb»

Обсуждение, отзывы о книге «Przeklęty Skarb» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x