Bianca Nias - Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa

Здесь есть возможность читать онлайн «Bianca Nias - Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. ISBN: , Жанр: Фантастические любовные романы, Зарубежные любовные романы, foreign_sf, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Informatyk Marc Nowak został bezpośrednio porwany w tajemniczy i obcy świat zmiennokształtnych: jego nowy klient, Tajo Bruns, okazał się jako jednym z najpotężniejszych Lwów w stadzie, co się ustatkowało w lesie Reinharda. W momencie, gdy Tajo zniknął, Marc zaczął pomagać jego rodzinie, go odnależć i uwolnić z rąk wroga. Jednak zamachy na lwy nie dają im spokoju i juz niebawem spostrzegli, że stoją twarz w twarz z niebiezpieczeństwem, które mogą pokonać tylko razem. Tajo liczy teraz niestety tylko na pomoc zwykłego człowieka, który, dodatkowo, bardzo mu się podoba…

Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Odetchnął powściągliwie, odwracając się plecami do Taja.

Rozdział 3

Tajo rozkoszował się spokojem. Dziwił się co prawda, że Marc nie wydobył z siebie ani słowa, ale właściwie było mu to na rękę. Nie należał do królów rozrywki. Zauważył jednak, że w obecności Keyli i Jona, Marc zachowywał się całkiem inaczej, wtedy był niesamowicie rozmowny i otwarty. Teraz jednak sprawiał wrażenie skrępowanego i nieśmiałego.

Zwrócił się do Marca szukając niewinnego, uprzejmego początku rozmowy. Ten mały człowiek siedział oddalony od niego na długość ramienia, ale był do niego odwrócony plecami. Widocznie miał problem z tym, że był nagi. Tajo uśmiechnął się. Uczucie wstydu było zmiennokształtnym w dużej mierze obce. Żyjąc z kilkoma innymi w lwim stadzie i nie będąc pod obserwacją innych, łatwiej było być nagim i móc się w każdej chwili przemienić. Bokserki miały ten głupi nawyk, że opierały się przeobrażeniu i rozrywały na strzępy.

Tajo powędrował ponownie wzrokiem do Marca, napawając się widokiem nagich, pociągających pleców. Miejsce, w którym poprzez delikatny łuk przechodziły w kształtny tyłek, wzbudziło nagle jego zainteresowanie. Jego wzrok wyostrzył się drapieżnie spostrzegając lekkie drżenie i oznakę gęsiej skórki na tyłku Marca.

Natychmiast stwardniał. Podniecenie Taja pozwoliło rozbić jego racjonale myślenie na tysiąc kawałków. Jego oczy przekształciły się zupełnie i jednym, płynnym ruchem pociągnął Marca na deski, rzucił go na plecy będąc nad nim.

Zanim Marc mógł złapać powietrze, Tajo wcisnął już swoją ogromną erekcję między jego uda. Pożądliwie ocierając się o niego, zwilżył palec śliną szukając sprawnie jego wejścia. Powoli wsunął palec w gorącą szczelinę, rozciągnął i rozszerzył ją ostrożnie. Wszystko w nim krzyczało, aby zatopić się w Marcu, aby go posiąść. Jego zwierzęce instynkty pozwoliły mu prawie zapomnieć każdy ludzki sposób uwodzenia. Nie zwlekał długo, wycofał swój palec z Marca przykładając w jego miejsce swoją żołądź. Nieprzerwanie posuwając się do przodu wciskał swojego dużego fiuta w dziurkę Marca, aż wszedł w niego do końca.

Marcowi wyrwał się ochrypły krzyk.

Tajo natychmiast przestał się ruszać i rozum wrócił mu w mgnieniu oka. Co on do diabła myślał, co on robi?

– Marc? Marc! Marc, I’m sorry… przykro mi, przepraszam… proszę wybacz mi – to wszystko, co zdołał zachrypnięty wydusić z siebie. – Nie poruszył się przy tym ani o milimetr, lecz próbował rozpaczliwie zebrać myśli.

Ręce Marca wciśnięte w deski, oparły się o tors Taja. Widocznie próbował go odepchnąć, ale Tajo był niezdolny do tego, aby się poruszyć.

Nagle dłonie Marca niepewnie pogłaskały jego ramiona, dotykając jego napięty biceps.

Tajo drżał, używając w pełni swojej koncentracji, aby się nie poruszyć, odzyskać kontrolę i nie zrobić mu krzywdy. Ale niestety tkwił jeszcze do oporu zakopany w Marcu.

Marcowi wymsknął się ochrypły jęk, jego trzon drgnął i Tajo poczuł na swoim brzuchu, jak Marca członek nabrzmiał. Ponieważ nie miał odwagi, spojrzeć mu w oczy, aby ten nie zauważył jego wypaczonego drapieżnego spojrzenia, wyszeptał po cichu: – Marc…?

– Jużżż…już dobrze… – wydyszał Marc.

Już dobrze? To była zgoda? Widocznie tak, gdyż ten mały człowiek przysuwając się teraz w jego stronę, ciężko oddychając, poruszył się, lekko rozkładając nogi jeszcze szerzej.

Tajo zaczął zasypywać szyję i ramiona Marca pocałunkami lekkimi jak piórko. Wsunął jedno ramię pod jego głowę, drugie włożył pod jego kolano, zakładając jego nogę na swoje ramię. Marc westchnął głęboko, odprężając się. Jego ramiona objęły kark Taja, przyciągając go jeszcze bardziej do siebie.

Tajo zatopił się w miękkości ciała Marca, który się teraz do niego jeszcze bardziej przybliżył, nalegając na więcej. Z głębokim pomrukiem wgryzł się czule w zgięcie szyi Marca, przycisnął go do siebie, wchodząc w niego powoli a potem coraz szybciej i gwałtowniej. Te wyraźne sygnały namiętności Marca zachęcały go tylko bardziej, jego wyostrzone zmysły dostrzegały każde sapnięcie jak i każde drgnięcie mięśni.

Reagował na najcichsze wskazówki ciała Marca, aby sprawić mu jak największą rozkosz. Kierował ich obu przy tym ku ogromnemu orgazmowi, aż sam się w nim, głośno wzdychając, rozładował. Jednak jego penis nadal wyrzucał gwałtownie strugi spermy, wywołując jęki Marca. Tajo poczuł, jak Marc zesztywniał i rozpłynął między nimi.

Dysząc, podparł się, rozluźniając nieco ramiona wokół ciała Marca. Miał zamknięte oczy próbując możliwie szybko poradzić sobie z ich zmianą.

Marc drżał. Przycisnął swoje czoło do szerokiego torsu Taja próbując w ten sposób złapać oddech. Utrudniał mu to Tajo, który nadal na nim leżał.

– Tajo? – zapytał Marc bez tchu.

– Tak?

– Mógłbyś…proszę…?

– Nie.

Tajo nie dał jeszcze rady uwolnić się od Marca. Odważył się podnieść głowę i spojrzeć bezpośrednio Marcowi w oczy. Badając, obserwował jego twarz szukając oznak … hmmm, na co liczył?

W sumie nie liczył na nic, działał po prostu instynktownie. Nie widział jednak w oczach Marca żadnego obrzydzenia, odrzucenia, czy nienawiści. Także żadnej iskry wahania, wątpliwości czy strachu. Jego twarz była odprężona, a jego oczy trzymały spojrzenie Taja. Nieco zakłopotany i zamyślony, tak, taki wydawał się być. Czyżby myślał teraz o brakującej prezerwatywie? Teraz lub trochę później musiałby go uspokoić. Jako zmiennokształtny nie mógł się zarazić ludzkimi chorobami, ani przenosić chorób takich jak rzeżączka czy AIDS. Nie mógł wprawdzie tego w ten sposób Marcowi powiedzieć, ale sfałszowane zaświadczenie lekarskie powinno go na razie przekonać.

Dłonie Marca objęły jego twarz, a kciuki obrysowywały kształt jego podbródka i dolnej wargi.

Tajo nie mógł inaczej: Obniżył swoje usta do warg Marca i pocałował go delikatnie. Zelektryzowany poczuł, jak dobrze te miękkie wargi przytulały się do jego warg i odwzajemniały najmniejszy ruch. Jęknął cicho, otwierając usta, rozdzielając usta Marca. Język Taja szturchnął język Marca i zaczął powolny taniec. Ten pocałunek stał się szybko energiczny. Dysząc, rozdzielili się, patrząc na siebie.

Namiętne, burzowe spojrzenie Marca kazało Tajowi, ponownie się w nim poruszyć. Nawilżony rozlaną spermą cofnął się nieco, aby płynnym ruchem wsunąć się z powrotem do środka. Rozkoszował się tą śliską ciasnotą, która obejmowała jego twardego członka jak pięść.

Marc oddychał nierówno, ale zareagował od razu na ruchy w swoim wnętrzu.

Tajo odwrócił się na plecy i podniósł Marca silnym ruchem sadzając na swoim kutasie. Ten oparł obie dłonie na jego szerokiej klatce piersiowej i w powolnym tempie zaczął się poruszać na twardym członku Taja.

Tajo wyszedł mu naprzeciw rezygnując z zamiaru powolnego i rozkosznego ujeżdżania przez Marca. Poddał się swojemu pożądaniu, wsuwając się szybko od dołu, doprowadzając siebie i Marca w zawrotnym tempie do następnego orgazmu. Marc z trudem, jeszcze drżąc i łapiąc ciężko oddech, zatrzymał się na Taju.

– Musimy … porozmawiać! – Marc wydyszał.

Tajo czuł, jak ten drobny mężczyzna był zdezorientowany. Jemu również brakowało tchu i tylko kiwał głową. Samą siłą woli próbował się pozbierać i doprowadzić swojego fiuta do opadnięcia. Co nie było łatwe, bo Marc wyglądał po prostu cholernie ponętnie: zaczerwieniona skóra, zmierzwione włosy, zamglone spojrzenie, lekko otwarte usta, warstwa potu na skórze…łał, był taki pociągający. Mógłby to teraz jeszcze godzinami kontynuować.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa»

Обсуждение, отзывы о книге «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x