Bianca Nias - Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa

Здесь есть возможность читать онлайн «Bianca Nias - Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. ISBN: , Жанр: Фантастические любовные романы, Зарубежные любовные романы, foreign_sf, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Informatyk Marc Nowak został bezpośrednio porwany w tajemniczy i obcy świat zmiennokształtnych: jego nowy klient, Tajo Bruns, okazał się jako jednym z najpotężniejszych Lwów w stadzie, co się ustatkowało w lesie Reinharda. W momencie, gdy Tajo zniknął, Marc zaczął pomagać jego rodzinie, go odnależć i uwolnić z rąk wroga. Jednak zamachy na lwy nie dają im spokoju i juz niebawem spostrzegli, że stoją twarz w twarz z niebiezpieczeństwem, które mogą pokonać tylko razem. Tajo liczy teraz niestety tylko na pomoc zwykłego człowieka, który, dodatkowo, bardzo mu się podoba…

Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Sprzęt komputerowy został dostarczony bezpośrednio od producenta i Marc miał przejąć również jego montaż i instalację. Przez to, że siedziba firmy była położona daleko od najbliższej miejscowości, cieszył się, że zleceniodawca przydzielił mu do dyspozycji pokój na kilka następnych tygodni. – Przynajmniej nie będę miał codziennych dojazdów między hotelem a firmą – pomyślał. – Dlaczego musieli się osiedlić tak daleko od cywilizacji?

Im dalej jechał w głąb za Gießen i Marburgiem w kierunku terenów wiejskich, tym bardziej tęsknił za dużym miastem, jego wygodami oraz krótkimi odległościami. Jednak był pod wrażeniem, gdy dotarł do posiadłości firmy. Byłe gospodarstwo rolne idyllicznie położone blisko skraju lasu, otoczone rozległymi łąkami i polami. Płoty były zrobione w stylu amerykańskim z drewnianych sztachet. Dziwił się, że jak okiem sięgnąć na horyzoncie nie było widać ani koni, ani krów. Trawa sięgała pasa i sprawiała wrażenie wysuszonej i pożółkłej.

Budynki ułożone w kształt podkowy były świeżo wyremontowane, wszędzie pachniało farbą i drewnem. Typowa amerykańska weranda z drewna, która również wyglądała na nową, biegła przez całą szerokość głównego budynku, który zajmował stronę frontową dziedzińca.

Przed dawną stajnią, która została zupełnie przebudowana na biura, stała ciężarówka firmy komputerowej. Dwóch kierowców wyładowywało właśnie sterty kartonów ze sprzętem komputerowym, układając je w stos na podwórzu. Poza nimi dwoma były widoczne tylko dwa wylegujące się w słońcu koty i małe, liczące sześć gęsi stado, które chodziło dookoła gęgając.

Kiedy Marc parkował na tym obszernym podwórzu i wysiadł z auta, z głównego budynku pospiesznie wyszła młoda kobieta o długich blond włosach, uśmiechając się do niego. Miała na sobie cytrynowożółtą sukienkę bez ramiączek, która sięgała krótko przed kolano, przez co podkreślała jej szczupłą, wysportowaną figurę oraz ciemną opaleniznę. Nie wydawała się mieć więcej niż dwadzieścia kilka lat.

– Dzień dobry, Pan musi nazywać się Marc Nowack, cieszę się, że mogę Pana poznać. Mam nadzieję, że miał Pan miłą podróż? – Kiedy stała przed Marcem, musiał lekko unieść głowę, bo chociaż miała płaskie sandały, była trochę wyższa od niego.

– Tak, dziękuję, też się cieszę. Pani jest pewnie Keylą Bruns?

– Dokładnie, jestem „ mniejszą ” siostrą Taja i Jona.

Słowo „mniejsza” podkreśliła szczerząc zęby. – Ci dwaj chętnie mi tym dokuczają. – Puściła mu oko.

Marc się roześmiał. Jej otwarty i serdeczny sposób bycia podobał mu się, co pozwoliło mu pozbyć się natychmiast napięcia. Jednak napiął się znowu w momencie, kiedy Tajo wyszedł z domu. Ten z kolei nie miał na sobie nic poza szortami w kolorze khaki, podkoszulka z napisem „University of Miami” i adidasów, trzymając kubek kawy w ręce.

– Dzień dobry, Mr. Bruns – przywitał go Marc uprzejmie.

– Dzień dobry, Marc, dotarł Pan punktualnie, fantastycznie. Proszę, niech Pan mówi do mnie po prostu Tajo. – Wyciągnął rękę w jego kierunku i Marc poczuł się nagle bardzo nieswojo, i poddenerwowany. Miał nadzieję, że jego ręka, którą wyciągnął do przywitania, nie była za bardzo wilgotna, w końcu nie mógł jej najpierw wytrzeć w spodnie. Do tego czuł się ze względu na to luźne ubranie swojego zleceniodawcy w swoim standardowym garniturze całkowicie nie na miejscu.

– Pokaż naszemu gościowi najpierw jego pokój, aby mógł się trochę odświeżyć – Keyla zwróciła się do swojego brata. Widocznie myśli Marca można było odczytać na jego twarzy, gdyż dodała: – Marc, niech Pan ubierze sobie coś wygodnego, w końcu musi Pan rozpakować zaraz jeszcze te kartony ze sprzętem komputerowym.

Tajo podszedł do jego bagażnika i wyciągnął z zaskakującą lekkością jego ciężką walizkę. Przez to, że w drugiej ręce trzymał swój kubek kawy, wskazał Marcowi ruchem głowy, aby ten wziął torbę z laptopem i zawrócił bez słowa w stronę domu.

Marc uśmiechnął się jeszcze uprzejmie do Keyli i ociągając się poszedł za Tajem. W drodze do domu miał możliwość przyjrzeć się dokładnie muskularnej górnej części jego ciała jak i jędrnemu tyłkowi swojego klienta tak, że ten nie mógł niczego zauważyć. – Bez anabolików nie osiągnie się wcale rozmiarów – pomyślał, podziwiając precyzyjną grę mięśni pleców. Jego spojrzenie wędrowało dalej w dół, aż do muskularnych ud. Same łydki były rozkoszą dla oka i na pewno masywniejsze niż jego własne uda.

Kiedy przy wejściu do domu Tajo odwrócił się w jego stronę, otwierając mu uprzejmie drzwi, Marc przełknął ślinę pospiesznie, zmieniając swój pewnie rozmarzony wyraz twarzy w niezobowiązującą uśmiechniętą minę. Ale widocznie nie był przy tym wystarczająco szybki, gdyż Tajo rozbawiony wygiął kąciki ust do góry, uważnie go obserwując.

Marc zaskoczony odwrócił się niezręcznie i wszedł do środka. Poczuł się, jakby został przyłapany na gorącym uczynku, a jego zakłopotanie spowodowało, że krew uderzyła mu do głowy. Na pewno zaczerwienił się teraz jak burak.

Chłodna, obszerna sień mieszkalna była nowoczesna, utrzymana w jasnym drewnie oraz przyjaznych żółtych i pomarańczowych kolorach. Tajo udał się w kierunku szerokich schodów, które prowadziły na piętro. Na górze na prawo i lewo znajdował się długi korytarz. Marcowi został przydzielony duży, przytulnie umeblowany pokój z osobną łazienką.

– Za godzinę na tarasie – rozkazał krótko Tajo.

Marc został sam.

– Czy ten facet jest zdolny do rozmowy, która składa się z więcej niż jednego zdania? – Marc uśmiechnął się. Co za typ! Żadnych zbędnych słów, żadnych nieprzemyślanych ruchów. Tajo Bruns wydawał mu się, jakby był maszyną. Ale może trzeba było takim być, jeśli pracowało się w branży bezpieczeństwa? Marc nie poznał do tej pory nikogo, kogo mógł porównać do Taja Brunsa. Nieważne, w końcu chodziło tutaj o to, aby wykonać dobrze swoją robotę. Co on osobiście sądził o swoim zleceniodawcy, było sprawą drugorzędną.

***

Marc wziął prysznic, rozpakował się i ubrał czarny T-shirt. Nie mógł się tylko zdecydować, co do krótkich spodenek, dlatego sięgnął po dżinsy. Wślizgnął się w trampki i wyszedł z domu.

Na werandzie znalazł Taja, który oparty o drewnianą barierkę cierpliwie na niego czekał: – Chodźmy, pokażę Panu sąsiedni budynek. Tam znajduje się pokój konferencyjny jak i planowana centrala komputerowa. – Uprzejmym gestem dał Marcowi do zrozumienia, aby ten poszedł przodem, wskazując mu drogę do sąsiedniego budynku.

Marc był pod wrażeniem. Wysokość sufitu dawnej stajni miała blisko pięć metrów i grubo ciosane belki, które zostały zachowane podczas remontu. Po stronie wychodzącej na podwórko zostały wstawione okna sięgające podłogi, które przez dzień wypełniały pomieszczenia światłem. Duże żaluzje, które były sterowane elektrycznie, chroniły teraz przed promieniami słonecznymi, pozwalając pomieszczeniu pomimo letniego upału wydawać się chłodnym.

Graniczące pomieszczenie służące do narad było podobnych wymiarów, co pomieszczenie konferencyjne jego firmy i było wyposażone w najnowszą technikę komunikacji, rzutnik komputerowy, płótno i wszystko, co było do tego potrzebne. Owalny stół o masywnym blacie z czarnego szkła dymnego mógł pomieścić przynajmniej piętnaście osób.

Centrala komputerowa była już wyposażona w ogromny, wolno stojący pulpit, który przypominał centrum kontroli rakietowej NASA oraz kilka biurek i szafek na akta, czekając tylko jeszcze na komputery, monitory i drukarki.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa»

Обсуждение, отзывы о книге «Tajo@Bruns_LLC – Serce lwa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x