Dean Koonz - Tunel Strachu

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koonz - Tunel Strachu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tunel Strachu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tunel Strachu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najnowsza powieść Deana Koontza "Wesołe miasteczko" przenosi nas do małej mieściny położonej gdzieś w Ameryce, do której przeyjechało objazdowe wesołe miasteczko. Jego największą atrakcją, cieszącą się najwiekszym powodzeniem wśród dzieci, jest zamek strachu, obiekt pełen przerażających duchów, szkieletów i dzwoniących łańcuchów.
Kochające się rodzeństwo, piękna Amy i Joey, w domu terroryzowani przez matkę, jej obrzędy religijne i dziwactwa, dostrzegają w wesołym miasteczku drogę ucieczki od dotychczasowego życia. Ulegają złudnemu urokowi, jaki roztacza wokół siebie zamek strachu. Są nieświadomi, iż właśnie w nim są pogrzebane potworne sekrety ich matki. Nie wiedzą też, że jej uczynki z przeszłości zostały na zawsze zapamiętane w tym nierzeczywistym świecie. Kiedyś ktoś z ich rodziny będzie musiał za nie zapłacić…

Tunel Strachu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tunel Strachu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Liczył, że miała przynajmniej jedną córkę. Dla syna – jeżeli go miała -opracował już odrębny plan. Ale szczególne zamiary miał w stosunku do córki.

Po wypiciu kolejnych kilku uncji poczuł, że alkohol podziałał. Jednak, jak zawsze, nazwy miejscowości, jakie mieli odwiedzić w sezonie, ukoiły jego nerwy lepiej niż jakakolwiek whisky.

Wreszcie odłożył listę i unosząc wzrok spojrzał na krzyż przybity do ściany w nogach łóżka. Był zawieszony do góry nogami, a twarz cierpiącego Chrystusa została starannie pomalowana na czarno.

Na stoliku w szklanym naczyniu stała zapalona świeca wotywna. Paliła się na okrągło, przez całą dobę. Conrad skrzętnie tego pilnował. Świeca była czarna; palący się wosk dawał osobliwy, ciemnawy płomyk.

Conrad Straker był wierzący. Modlił się gorliwie każdego wieczoru. Ale nie do Jezusa.

Dwadzieścia dwa lata temu przeszedł na satanizm; stało się to wkrótce po rozwodzie z Zeną. Z prawdziwą rozkoszą rozmyślał o śmierci, żarliwie i z niepokojem oczekując znalezienia się w piekle. Wiedział, że było ono jego przeznaczeniem. Piekło. Jego prawdziwy dom. Nie obawiał się go. Tam będzie spokojny. Będzie docenianym akolitą szatana. W gruncie rzeczy od owej pamiętnej, tragicznej wigilii, kiedy miał dwanaście lat, każdy kolejny dzień, całe jego życie, było istnym piekłem na ziemi.

Drzwi w przedniej części travelmastera otworzyły się, a przyczepa zadrgała, gdy do środka wszedł drugi z jej lokatorów. Drzwi zamknęły się z trzaskiem.

– Jestem tu, w sypialni! – zawołał Conrad, który nie miał ochoty wstawać z łóżka.

Nie usłyszał odpowiedzi, ale wiedział, kto wszedł do przyczepy.

– Zostawiłeś w łazience nielichy bałagan, kiedy się myłeś! – zawołał Conrad.

Ciężkie kroki zbliżały się ku niemu.

* * *

Następnej niedzieli David Clippert i jego pies Moose wędrowali po wzgórzach Coal Country, dwie mile od terenów zarezerwowanych dla wesołych miasteczek.

Parę minut przed czwartą, gdy pokonywali trawiasty pagórek, Moose wysforował się nagle naprzód i wśród niedużej kępy krzewów natrafił na coś, co wydało mu się szczególnie interesujące. Zaczął biegać wokoło po trawie, nie zbliżając się jednak do gęstwiny, zafascynowany niezwykłym znaleziskiem. Zaszczekał kilka razy, zatrzymał się, by coś obwąchać, po czym dalej biegał w kółko, głośno oznajmiając o swoim odkryciu.

David, idący dwadzieścia jardów za psem, nie mógł dostrzec obiektu jego zainteresowania. Domyślał się, co to mogło być. Prawdopodobnie psiak wypatrzył stado motyli wśród chaszczy. Albo może maleńką jaszczurkę, która przywarła do liścia, ale nie umknęła bystrym ślepiom Moose'a. Najpewniej jednak była to zwyczajna polna mysz. Moose nie ujadałby tak długo na coś, co byłoby choć trochę od niego większe. Był wielkim seterem irlandzkim o gładkiej lśniącej sierści, psem silnym, przyjaznym i dobrym, ale niestety tchórzliwym. Gdyby natknął się na węża, lisa albo nawet królika, z miejsca podkuliłby ogon pod siebie.

Kiedy David zbliżył się do wysokich mniej więcej na trzy stopy zarośli, składających się w głównej mierze z jeżyn i tarniny, Moose cicho popiskując wycofał się za niego.

– Co się stało, psinko?

Pies zajął pozycję piętnaście stóp od znaleziska i spoglądając pytająco na swego pana zaskomlał cichutko.

Dziwne zachowanie, pomyślał David, marszcząc brwi.

To było niepodobne do Moose'a, aby wystraszył się zwykłej jaszczurki albo paru motyli. Tchórz natrafiając na taką ofiarę zmieniał się w godnego jej przeciwnika, bezlitosnego, dzikiego i nieposkromionego.

Parę sekund później, kiedy David dotarł do krzewów i ujrzał, co przykuło uwagę psa, zatrzymał się, jakby nagle natrafił na ceglaną ścianę.

– Chryste – jęknął.

Front arktycznego powietrza musiał chyba zmienić kierunek, bowiem ciepłe majowe popołudnie stało się nagle niesamowicie chłodne; lodowaty ziąb przenikał do szpiku kości, mroził krew w żyłach.

Wśród krzewów, podtrzymywane w pozycji siedzącej przez splecione gałęzie jeżyn spoczywały dwa trupy, mężczyzny i kobiety. Zwłoki były skierowane twarzami ku górze, a ramiona miały rozłożone na boki, jak gdyby zostały ukrzyżowane na najeżonych kolcami gałązkach. Mężczyzna miał rozdarty brzuch i wyprute wnętrzności.

David wzdrygnął się, ale nie odwrócił od tego przerażającego widoku. W końcu lat sześćdziesiątych odsłużył dwie tury w Wietnamie jako lekarz polowy, zanim został ranny i odesłany do domu; widział wszelkiego rodzaju rany jamy brzusznej, żołądki podziurawione kulami, rozprute bagnetami i odłamkami min przeciwpiechotnych. Nie był mięczakiem.

Kiedy jednak przyjrzał się uważniej kobiecie i ujrzał, co z nią zrobiono, mimowolnie krzyknął, odwrócił się, przeszedł chwiejnie kilka kroków, po czym ciężko opadł na kolana i gwałtownie zwymiotował. Jego ciałem wstrząsnęły silne dreszcze.

5

"Dive" była ulubioną knajpką nastolatków w Royal City. Znajdowała się przy Mavin Street, cztery przecznice od budynku liceum. Zdaniem Amy nie było w niej nic szczególnego. Automat z napojami. Niewielki grill. Dziesięć stolików nakrytych ceratą. Osiem stolików z obitymi skórą czerwonymi siedzeniami. Pół tuzina automatów bilardowych na zapleczu. Szafa grająca. To było wszystko. Nic specjalnego. Amy przypuszczała, że w całym kraju musiało być z milion podobnych lokali. Wiedziała o czterech innych, znajdujących się w dobrym starym Royal City.

Jednak z jakiegoś tajemniczego powodu, być może dzięki instynktowi stadnemu albo chwytliwej nazwie, która kojarzyła się z cuchnącą oparami dymu i alkoholu spelunką, jakiej z pewnością nie zaakceptowaliby ich rodzice, nastolatkowie z Royal City zbierali się w „Dive" liczniej niż w jakimkolwiek innym lokalu w mieście. Amy przez ostatnie dwa lata pracowała w czasie wakacji w „Dive" jako kelnerka i miała powrócić tam od pierwszego czerwca do września, kiedy to rozpoczyna się jesienny semestr w college'u. W roku szkolnym dorabiała sobie w knajpce przed świętami i w większość weekendów.

Z tego, co zarobiła, niewielką część przeznaczała na drobne wydatki, resztę zaś wpłacała na konto oszczędnościowe. Te pieniądze posłużą jej do opłacenia czesnego.

W niedzielę, dzień po balu maturalnym Amy pracowała od południa do osiemnastej. W „Dive" było niewiarygodnie dużo klientów. Do czwartej po południu była kompletnie wypompowana. Przed piątą dziwiła się, że jeszcze trzyma się na nogach. W miarę jak zbliżał się koniec jej zmiany, co chwila popatrywała na zegarek, pragnąc by wskazówki przesuwały się coraz szybciej i szybciej.

Zastanawiała się, czy ten nietypowy dla niej brak energii można wyjaśnić ciążą. Prawdopodobnie tak. Część jej sił przeniosła się na dziecko. Nawet w tak wczesnym okresie musiała odczuwać efekty swego stanu, nieprawdaż?

Rozmyślanie o ciąży przygnębiło ją. Pogrążona w posępnej zadumie miała wrażenie, że czas płynie jeszcze wolniej niż dotychczas.

Parę minut przed szóstą do „Dive" weszła Liz Duncan.

Wyglądała olśniewająco. Miała na sobie obcisłe francuskie dżinsy i fiołkowo niebieski sweter, który wyglądał, jakby został udziergany wprost na jej ciele. Była efektowną blondynką o wspaniałej, przykuwającej oko figurze. Amy zauważyła, że kiedy Liz weszła do lokalu, wszyscy chłopcy natychmiast skierowali na nią wzrok.

Liz była sama, właśnie rzuciła kolejnego faceta. W jej przypadku nie było to niczym dziwnym. Stale zmieniała chłopaków i z żadnym nie chodziła długo. Wymieniała ich równie często jak Amy pudełka z chusteczkami higienicznymi. Wczoraj wieczorem Liz była na balu z kolejnym znajomym „na jedną noc". Amy miała wrażenie, że wszyscy chłopcy Liz byli jej znajomymi „na jedną noc", nawet jeśli spotykała się z nimi przez miesiąc czy dwa. Liz nigdy nie pragnęła trwałego związku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tunel Strachu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tunel Strachu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tunel Strachu»

Обсуждение, отзывы о книге «Tunel Strachu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x