Dean Koonz - Tunel Strachu

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koonz - Tunel Strachu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tunel Strachu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tunel Strachu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najnowsza powieść Deana Koontza "Wesołe miasteczko" przenosi nas do małej mieściny położonej gdzieś w Ameryce, do której przeyjechało objazdowe wesołe miasteczko. Jego największą atrakcją, cieszącą się najwiekszym powodzeniem wśród dzieci, jest zamek strachu, obiekt pełen przerażających duchów, szkieletów i dzwoniących łańcuchów.
Kochające się rodzeństwo, piękna Amy i Joey, w domu terroryzowani przez matkę, jej obrzędy religijne i dziwactwa, dostrzegają w wesołym miasteczku drogę ucieczki od dotychczasowego życia. Ulegają złudnemu urokowi, jaki roztacza wokół siebie zamek strachu. Są nieświadomi, iż właśnie w nim są pogrzebane potworne sekrety ich matki. Nie wiedzą też, że jej uczynki z przeszłości zostały na zawsze zapamiętane w tym nierzeczywistym świecie. Kiedyś ktoś z ich rodziny będzie musiał za nie zapłacić…

Tunel Strachu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tunel Strachu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kochał Amy bardziej niż kogokolwiek innego. Może to niedobrze? Przecież najbardziej powinno się kochać rodziców. To znaczy najpierw Boga, a dopiero potem rodziców. Tyle tylko, że mamę naprawdę trudno było kochać. Przez cały czas albo się z tobą modliła, albo modliła się za ciebie, albo udzielała ci wykładu na temat właściwego zachowania, powtarzając raz po raz, że stara się wychować cię na ludzi, czyli we właściwy sposób, tyle tylko, że nigdy nie okazywała, że naprawdę jej na tym zależało. Wszystko kończyło się na słowach.

Tatę łatwiej było kochać, ale on bywał w domu raczej rzadkim gościem. Był bardzo zajęty jakimś prawniczymi sprawami, prawdopodobnie ratował niewinnych ludzi przed elektrycznym krzesłem i innymi tego typu rzeczami, a kiedy już się pojawiał, spędzał większość czasu samotnie budując modele planszowe do miniaturowej kolejki; nie lubił, kiedy mu się w tym przeszkadzało.

Tak więc pozostawała tylko Amy. Często bywała w domu. I zawsze wtedy, kiedy jej potrzebował. Była najmilszą osobą, jaką Joey znał, najwspanialszą, jaką jego zdaniem mógł poznać – i cieszył się, że to ona była jego siostrą, a nie ta durna, niemiła Veronica Culp, z którą musiał mieszkać jego najlepszy przyjaciel, Tommy Culp.

Później, po zakończeniu gry w Monopol, kiedy już przebrał się w piżamę i umył zęby, odmówił wraz z Amy modlitwę i to było lepsze niż modlenie się z mamą. Amy odmawiała modlitwy szybciej niż mama i czasami ot tak, dla żartów zmieniała tu i ówdzie jakieś słowo mówiąc na przykład zamiast „Święta Mario, Matko Boża, módl się za nami wszystkimi – “Święta Mario, Matko Boża, módl się za pchłami wszystkimi".

Joey zawsze wtedy chichotał, ale musiał uważać, aby nie śmiać się zbyt głośno, ponieważ mama mogłaby zacząć zastanawiać się, co śmiesznego widzieli w modlitwie, a wtedy oboje napytaliby sobie biedy.

Amy otuliła go starannie, pocałowała i zostawiła samego w księżycowej poświacie słabej nocnej lampki. Ułożył się wygodnie i prawie natychmiast usnął.

Niedziela była naprawdę świetnym dniem.

Ale poniedziałek zaczął się fatalnie.

Wkrótce po pomocy, kiedy nowy dzień miał zaledwie kilka minut, Joey obudził się słysząc szept matki stojącej przy łóżku i prowadzącej długi bełkotliwy monolog. Tak jak zawsze, nie otwierał oczu, udając, że śpi.

– Mój mały aniołek… może w środku wcale nie jesteś aniołkiem…

Była pijana… i to bardzo. Tommy Culp na określenie tego stadium upojenia alkoholowego używał określenia „pijany w sztok". Nie ulegało wątpliwości, że jego matka tego wieczoru była pijana w sztok.

Bełkotała pod nosem, jak to nie może zdecydować, czy on jest dobry, czy zły, czysty czy skalany; że w jego wnętrzu może ukrywać się coś szpetnego, coś potwornego, co tylko czeka, aby się wydostać; że nie chciała wydawać diabła na świat; że zadaniem Boga było oczyszczać świat z takiego plugastwa; a także jak zabiła kogoś imieniem Victor i ma nadzieją, że nie będzie musiała postąpić w ten sam sposób z jej cudownym, bezcennym aniołeczkiem.

Joey zaczął drżeć; był śmiertelnie przerażony, że jego matka zorientuje się, że nie śpi. Nie wiedział, co mogłaby zrobić, gdyby odkryła, że usłyszał jej dziwny, bełkotliwy monolog.

Był już bliski powiedzenia jej, aby się zamknęła i wyszła z pokoju, ale rozpaczliwie starał się jakoś ją zgłuszyć. Zmusił się, by myśleć o czymś innym. Skupił się na wyobrażeniu sobie (ze szczegółami) ogromnej, złowrogiej istoty, przybysza z kosmosu z filmu Coś, który widział poprzedniego popołudnia w kinie „Rialto". Stwór z tego filmu wyglądał jak człowiek, tyle, że był dużo większy. Swymi gigantycznymi łapami mógł w mgnieniu oka rozerwać człowieka na strzępy.

A te jego oczy, w których wnętrzu zdawał się płonąć ogień! A przecież ten stwór był w rzeczywistości rośliną. Obcą rośliną, przybyszem z kosmosu, prawie niezniszczalnym i żywiącym się krwią. Doskonale pamiętał scenę, w której naukowcy szukali obcego sprawdzając kolejne pomieszczenia; nie znaleźli go jednak, a kiedy w końcu zrezygnowali, następne drzwi tuż za nimi otworzyły się na oścież i z wnętrza wypadł rozszalały, ryczący potwór pragnący kogoś pożreć.

Przypominając sobie nieoczekiwaną furię ataku monstrum Joey poczuł, że krew zastyga mu w żyłach. Czuł się jak w kinie. Ta scena była tak przerażająca, że po grzbiecie przeszły mu lodowate ciarki. W porównaniu z tym upiornym dreszczem bełkot matki wydawał się praktycznie niczym. Istoty, z którymi musieli mierzyć się ludzie w filmach grozy, były tak straszne, że wszelkie okropne zdarzenia mające miejsce w realnym życiu stawały się przy nich mdłe, bezbarwne i zgoła niegroźne.

Nagle Joey zaczął się zastanawiać, czy to właśnie dlatego tak bardzo lubi celuloidowe koszmary.

6

Rano mama zawsze wstawała pierwsza. Codziennie chodziła na mszę, nawet kiedy była chora albo kiedy męczył j ą potworny kac. Latem, pod-czas wakacji, oczekiwała, że Amy i Joey również będą uczęszczali do kościoła i przyjmowali komunię świętą równie często jak ona.

Jednak w ten poniedziałkowy majowy poranek Amy, wciąż leżąc w łóżku, nasłuchiwała jak jej matka przechodzi przez dom i wchodzi do garażu znajdującego się bezpośrednio pod sypialnią Amy. Toyota zastartowała przy drugiej próbie, a automatycznie otwierane drzwi zgrzytnęły i znieruchomiały przy wtórze metalicznego łoskotu, od którego w pokoju Amy zatrzęsły się szyby.

Kiedy matka odjechała, Amy wstała z łóżka; wzięła prysznic, ubrała się i zeszła na parter do kuchni. Ojciec i Joey kończyli śniadanie składające się z angielskich grzanek i soku pomarańczowego.

– Późno dziś wstałaś – rzekł jej ojciec. – Lepiej się pospiesz i zjedz coś. Za pięć minut wyjeżdżamy.

– Jest taki piękny poranek – stwierdziła Amy. – Chyba pójdę do szkoły na piechotę.

– Na pewno zdążysz?

– O tak. Mam sporo czasu.

– Ja też – rzekł Joey. – Chcę pójść z Amy.

– Do szkoły podstawowej jest trzy razy dalej niż do liceum – stwierdził Paul Harper. – Zanim tam dotrzesz, zetrzesz sobie nogi do kolan.

– Nie – mruknął Joey. – Dam radę. Jestem twardy i dzielny.

– Prawdziwy zimny hombre – przyznał ojciec. – Ale mimo to pojedziesz ze mną.

– Au, dostałem! – rzucił Joey. – Trafiony! – powiedziała Amy wskazując na niego palcem.

Joey uśmiechnął się.

– Chodź, hombre - mruknął jego ojciec. – Ruszamy.

Amy stała przy jednym z okien saloniku obserwując, jak odjeżdżają rodzinnym pontiakiem.

Okłamała ojca. Nie pójdzie do szkoły na piechotę. Prawdę mówiąc w ogóle nie wybierała się dziś do szkoły.

Wróciła do kuchni i zaparzyła kawę. Nalała sobie kubek gorącego napoju, następnie usiadła przy kuchennym stole czekając na powrót mamy z kościoła.

Ubiegłej nocy, kiedy nie mogła zasnąć i przewracając się z boku na bok rozważała najlepsze warianty czekającej ją „spowiedzi", uznała, że najpierw powinna powiedzieć o wszystkim matce. Gdyby Amy nakazała usiąść rodzicom i powiedziała im obojgu naraz, reakcja mamy na tę nowinę byłaby skalkulowana w taki sposób, by wywrzeć wpływ nie tylko na jej córkę, ale i na męża – potraktowałaby Amy jeszcze surowiej niż gdyby rozmawiały w cztery oczy.

Poza tym Amy zdawała sobie sprawę, że gdyby najpierw powiedziała ó wszystkim ojcu, wyglądałoby to tak, jakby usiłowała obejść matkę, prawie wbić klin pomiędzy rodziców, szukając wsparcia jednego z nich. Gdyby matka tak właśnie pomyślała, sprawiłaby jej dwa razy gorsze trudności niż w innym przypadku. Mówiąc matce pierwszej i niejako dając tym samym dowód swego szacunku, Amy miała nadzieję na poprawienie swojej sytuacji i pomyślne załatwienie kwestii zabiegu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tunel Strachu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tunel Strachu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tunel Strachu»

Обсуждение, отзывы о книге «Tunel Strachu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x