• Пожаловаться

Dean Koonz: Tunel Strachu

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koonz: Tunel Strachu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Ужасы и Мистика / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Dean Koonz Tunel Strachu

Tunel Strachu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tunel Strachu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najnowsza powieść Deana Koontza "Wesołe miasteczko" przenosi nas do małej mieściny położonej gdzieś w Ameryce, do której przeyjechało objazdowe wesołe miasteczko. Jego największą atrakcją, cieszącą się najwiekszym powodzeniem wśród dzieci, jest zamek strachu, obiekt pełen przerażających duchów, szkieletów i dzwoniących łańcuchów. Kochające się rodzeństwo, piękna Amy i Joey, w domu terroryzowani przez matkę, jej obrzędy religijne i dziwactwa, dostrzegają w wesołym miasteczku drogę ucieczki od dotychczasowego życia. Ulegają złudnemu urokowi, jaki roztacza wokół siebie zamek strachu. Są nieświadomi, iż właśnie w nim są pogrzebane potworne sekrety ich matki. Nie wiedzą też, że jej uczynki z przeszłości zostały na zawsze zapamiętane w tym nierzeczywistym świecie. Kiedyś ktoś z ich rodziny będzie musiał za nie zapłacić…

Dean Koonz: другие книги автора


Кто написал Tunel Strachu? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Tunel Strachu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tunel Strachu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Gunther zauważył, że Conrad na niego patrzy i odwróciwszy się, posłał mu wyjątkowo groźne warknięcie. Straker uśmiechnął się. Złączył kciuk i palec wskazujący prawej dłoni w małe kółko – na znak aprobaty. Gunther zaczął krążyć po platformie w niezdarnym, upiornym tańcu zadowolenia. Ludzie czekający na wejście do wagoników wybuchnęli śmiechem i nagrodzili występ oklaskami. W tej samej chwili obdarzony doskonałym zmysłem scenicznym Gunther ponownie zmienił się w rozszalałą bestię i wydał przeciągły, gardłowy ryk. Kilka dziewcząt wrzasnęło. Gunther zawył, potrząsnął głową, warknął, tupnął nogą, syknął i zaczął wymachiwać rękoma.

Uwielbiał swoją pracę.

Straker odwrócił się z uśmiechem od Tunelu Strachu i wmieszał się w tłum ludzi na głównej alei. Kiedy zbliżał się do namiotu Zeny, jego uśmiech przygasł. Pomyślał o ciemnowłosej, ciemnookiej dziewczynie, którą widział z platformy naganiacza, zaledwie przed chwilą. Może to była ona. Może to była córka Ellen. Nawet po tylu latach myśl o tym, co Ellen uczyniła z jego synkiem, przepełniała go płomieniem nienawiści, zaś szansa na dokonanie zemsty nadawała jego sercu inny rytm i sprawiała, że krew zaczynała szybciej krążyć w żyłach.

Zanim jeszcze dotarł do namiotu Zeny, uśmiech na jego ustach zmienił się w groźny grymas. Przyodziana w czerwień, czerń i złoto, przyozdobiona gwiaździstą szarfą, sporą liczbą pierścionków i zbyt grubą warstwą szminki, Zena siedziała sama w słabo oświetlonym namiocie, czekając na Conrada. Cztery świeczki paliły się wewnątrz czterech oddzielnych szklanych „kominków", rzucając pomarańczową poświatę, która nie dosięgała rogów pomieszczenia. Jeszcze jednym źródłem światła była kryształowa kula stojąca pośrodku stołu. Muzyka, podniesione głosy, pokrzykiwania naganiaczy i wrzaski rozbawionej młodzieży napływały od strony alejki przez grube płótno namiotu. Po lewej stronie stołu w ogromnej klatce stał kruk z przekrzywionym łebkiem. Jednym lśniącym okiem wpatrywał się w kryształową kulę. Madame Zena, jak sama siebie nazywała, udawała Cygankę obdarzoną nadprzyrodzoną mocą. Nie miała w sobie nawet kropli cygańskiej krwi i jedyną rzeczą dotyczącą przyszłości, jaką potrafiła przepowiedzieć, było, że nazajutrz rano wzejdzie słońce, aby wieczorem powrócić za horyzont. Pochodziła z Polski. Pełne jej nazwisko brzmiało Zena Anna Penetsky.

Wędrowała z wesołym miasteczkiem od dwudziestu ośmiu lat; zaczęła mając zaledwie piętnaście i nigdy nie pragnęła innego życia. Lubiła podróże, wolność i pracowników lunaparku.

Od czasu do czasu jednak nużyło ją przepowiadanie przyszłości, a bezgraniczna naiwność klientów wprawiała w zakłopotanie. Znała tysiąc sposobów, aby wydoić klienta, tysiąc sposobów, by przekonać go (już po tym, jak zapłacił jej za wróżenie z ręki), aby wysupłał kolejnych kilka zielonych w zamian za dokładniejsze i pełniejsze informacje o jego przyszłości.

Łatwość, z jaką manipulowała ludźmi, wprawiała ją w osłupienie. Powiedziała sobie, że to, co robi, jest słuszne, bowiem tamci -to obcy, mieszczuchy, a nie pracownicy lunaparku, a co za tym idzie, nie są PRAWDZIWYMI ludźmi. Był to normalny punkt widzenia lunaparkowców, ale Zena nie zawsze potrafiła być dostatecznie stanowcza. Zdarzało się, że dręczyło ją poczucie winy. Bywało, że zastanawiała się, czy nie powinna zerwać z przepowiadaniem przyszłości. Mogła wziąć sobie partnera, kogoś, kto zajmował się już kiedyś wróżeniem z dłoni. Oznaczało to dzielenie się zyskami, ale Zena bynajmniej się tym nie przejmowała. Była właścicielką stanowiska gier zręcznościowych (rzucania kółkami na butelki) i bardzo rentownego baru szybkiej obsługi. W ciągu roku potrafiła zarobić więcej niż pół tuzina mieszczuchów na ich nudnych, ciepłych posadach. Mimo to nadal odgrywała cygańską wróżkę, bowiem musiała coś robić: nie należała do ludzi, którzy siedzą bezczynnie i uważają bierność za najlepszy sposób na życie.

W wieku lat piętnastu była już dojrzałą kobietą i rozpoczęła swoją karierę w lunaparku jako tancerka wykonująca taniec erotyczny. W ostatnich dniach, kiedy rola Madame Zeny sprawiała jej coraz mniej satysfakcji, często zastanawiała się nad otworzeniem własnego show z dziewczętami. Kto wie, może nawet sama wróciłaby na scenę. To mogłoby być miłe.

Miała czterdzieści trzy lata, ale wiedziała, że w dalszym ciągu potrafiłaby podniecić niejednego mężczyznę. Wyglądała o dziesięć lat młodziej. Włosy kasztanowe, gęste, nie naznaczone siwizną okalały urodziwą, pozbawioną zmarszczek twarz o mocnych rysach. Jej ciepłe, łagodne oczy miały rzadki fiołkowy odcień. Przed laty, kiedy zaczynała pracę jako tancerka, była bardzo zmysłowa. To zostało jej do dzisiaj. Dzięki diecie i ćwiczeniom zachowała doskonałą figurę; natura również okazała się dla niej przychylna i duże, krągłe piersi z biegiem lat nie obwisły. Jednak nawet marząc o powrocie na scenę, zdawała sobie sprawę, że jej przyszłość będzie wyglądała zupełnie inaczej. Taniec erotyczny był ni mniej, ni więcej tylko jeszcze jednym sposobem na manipulowanie mieszczuchami, podobnie jak przepowiadanie przyszłości. Jedyna rzecz, jakiej naprawdę pragnęła, to oderwać się od tego przynajmniej na pewien czas. Będzie musiała wymyślić dla siebie jakieś inne zajęcie.

Kruk poruszył się na swojej żerdce i zatrzepotał skrzydłami, wyrywając ją z zamyślenia. W chwilę później Conrad Straker wszedł do namiotu. Usiadł na krześle, na którym zwykle siadali klienci – dokładnie naprzeciw Zeny. Pochylił się do przodu, spięty i zaniepokojony.

– No i?

– Bez powodzenia – odparła krótko Zena. Pochylił się jeszcze bardziej.

– Na pewno mówimy o tej samej dziewczynie?

– Tak.

– Nosiła szaroniebieski sweter.

– Tak, tak – rzuciła niecierpliwie Zena. – Miała bilet od Ducha.

– Jak miała na imię? Dowiedziałaś się, jak się nazywała?

– Oczywiście. Laura Alwine.

– A jej matka?

– Sandra. Nie Ellen. Sandra. I Sandra jest naturalną blondynką, nie brunetką jak Ellen. Laura twierdzi, że ma ciemne włosy i ciemną oprawę oczu po ojcu. Przykro mi, Conradzie. Przepowiadając jej przyszłość starałam się wyciągnąć ile się da, ale żadna z informacji nie pokrywała się z twoimi oczekiwaniami.

– Byłem przekonany, że to ona.

– Zawsze jesteś tego pewien.

Spojrzał na nią, a twarz mu poczerwieniała. Wbił wzrok w blat stołu i nagle wpadł w pasję, jakby ujrzał w drewnie coś, co go rozwścieczyło. Rąbnął pięścią w stół, raz i drugi. Potem jeszcze raz i jeszcze… Wnętrze namiotu wypełniło się głośnymi, miarowymi odgłosami jego wściekłości. Conrad dygotał, dyszał, ociekał potem. Oczy mu błyszczały, klął na cały głos, a drobinki śliny pryskały na blat stolika. Nagle wydał dziwny, ochrypły, zwierzęcy charkot; jego pięść w dalszym ciągu waliła w stół, jakby blat był żywą istotą, która zrobiła mu coś złego.

Zena nie była zaskoczona jego wybuchem. Przywykła do tych szaleńczych napadów wściekłości. Była przecież przed dwa lata jego żoną. Tamtej burzliwej nocy w sierpniu 1955 roku stała w strugach deszczu patrząc, jak kręci się samotnie na puszczonej wstecz karuzeli. Wydawał się wtedy taki przystojny, taki romantyczny, bezradny i załamany, że obudził jej matczyne, ale i zmysłowe instynkty i zdobył jej serce, czego dotąd nie udało się dokonać żadnemu innemu mężczyźnie. W lutym następnego roku oboje odbyli przejażdżką na kręcącej się do przodu karuzeli. Zaledwie w dwa tygodnie po ślubie Conrad wściekł się na Zenę, bo jego zdaniem zrobiła coś nie tak – i uderzył ją. Kilkakrotnie. Była zbyt oszołomiona, by się bronić. Później Conrad był pełen skruchy, zakłopotany, wstrząśnięty tym, co uczynił. Płakał i błagał o przebaczenie. Była pewna, że ten napad złego humoru był wyjątkiem, a nie przykładem typowego dlań zachowania.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tunel Strachu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tunel Strachu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Robert Silverberg: Zamek Lorda Valentine'a
Zamek Lorda Valentine'a
Robert Silverberg
Margit Sandemo: Zamek Duchów
Zamek Duchów
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Miasto Strachu
Miasto Strachu
Margit Sandemo
Graham Masterton: Festiwal strachu
Festiwal strachu
Graham Masterton
Отзывы о книге «Tunel Strachu»

Обсуждение, отзывы о книге «Tunel Strachu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.