Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia
Здесь есть возможность читать онлайн «Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Dolina Sumienia
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Dolina Sumienia: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dolina Sumienia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Dolina Sumienia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dolina Sumienia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Wład znowu się położył i poprosił o wyłączenie światła. Salę ogarnął półmrok, tylko na stoliku obok „dyżurnego” fotela czujnie paliła się podręczna lampka.
Do kurtki był przyszyty pasek – jedwabny sznurek. Pocąc się i kręcąc (a w pokoju w istocie wcale nie było zimno), Wład namacał sznurek, rozwiązał węzły, zdjął plastikowe koraliki i ostrożnie wyciągnął pasek na wierzch.
O północy Bułka przekazał wartę Kisielowi. Kisiel odwrócił telewizor ekranem do drzwi, usiadł w „dyżurnym” fotelu i zagłębił się w oglądanie jakiegoś filmu – bez dźwięku, żeby nie niepokoić śpiącego literata.
Wład starał się nie myśleć o tym, że ta zastygła, podświetlona niebieskawym światłem twarz niespełnionego boksera, będzie ostatnią ludzką twarzą, jaką widzi w życiu. Nie. Lepiej pomyśleć o Annie. O Bogoradzie i o Dymku Szydło, który na zawsze został siedemnastoletnim palantem...
Wład podciągnął kolana pod brodę. Śliską pętlę założył sobie na szyję, drugi koniec sznura mocno przywiązał do kostek u nóg. Kisiel widział, jak Wład się wierci, jeden raz nawet podszedł i stanął obok. Wład oddychał równo. Kisiel wrócił na miejsce.
Lepiej przypomnieć sobie oczy chłopca Artura, który ma gdzieś rusałki, który pośród rozkoszy za miliardy, chodzi w wytartych dżinsach i czyta książki o Gran-Gremie, a przecież one, te naiwne książki, zostały napisane właśnie po to, żeby ludzie stali się lepsi...
Lepiej przypomnieć sobie twarz Angeli, jak wyglądała na pomarańczowym portrecie Samsona Wiadryka. Gdyby nie więzy...
Gdyby nie więzy, Angela byłaby pewnie całkiem w porządku dziewczyną... Dobrą... kochającą...
Gdyby nie więzy...
Wład bardzo mocno zmrużył oczy.
* * *
Kim chciałbym być? Kogutem w dużym kurniku. Żeby wokoło było wiele puszystych, potulnych kur. I żeby z sąsiedniego kurnika przylatywał od czasu do czasu drugi kogut. Przyjaźnilibyśmy się ze sobą i wałczyli. Chciałbym siedzieć na parkanie – ponad wszystkimi... przez wszystkich lubiany i wobec nikogo nie zobowiązany.
I tak przeżyć całe życie – nigdzie nie jeździć, niczego się nie uczyć, gonić za kurami i nie bać się kucharskiego noża.
Oto, kim chciałbym być... a jakim chciałbym być – wolnym. Chciałbym być wolnym i żeby wszyscy, których kocham, byli wolni ode mnie...
A tak w ogóle to żartowałem.
* * *
– Tutaj będzie panu wygodnie – powiedział gruby mężczyzna.
W porównaniu z salą w półpiwnicy, mały pokój był o wiele mniejszy. Okna nie było – ktoś zamurował je cegłą. Żadnych ostrych przedmiotów. Żadnych gniazd wysokiego napięcia. Ściany – do samego sufitu – obite były grubą warstwą styropianu.
– Proszę się nie bać – powiedział gruby mężczyzna. – Musi pan po prostu odpocząć. I moja żona, i obie córki tak kochają książki o Gran-Gremie... Musi pan odpocząć.
– Czy nie mógłby pan przekazać wiadomości mojemu przyjacielowi? – spytał Wład. – Dam panu jego telefon. Zadzwoni pan do niego i powie, co uważa za słuszne. Że jestem chory, na przykład. Że próbowałem popełnić samobójstwo. A moja żona bardzo się o mnie troszczy.
Twarz grubego mężczyzny zrobiła się przesadnie uważna:
– Ależ oczywiście. Oczywiście, zadzwonię... Jaki jest do niego numer?
Wład popatrzył mu w oczy:
– Niech pan nie kłamie. Jeśli z jakichś powodów uważa pan, że dzwonić nie należy – proszę powiedzieć.
– Nie chciałbym pana zasmucać, ale... chyba sam pan rozumie – z winą powiedział gruby mężczyzna.
Wład usiadł na sofie pośrodku obitego styropianem pokoiku. Dotknął dużego siniaka na gardle: hm, samobójstwo – to wcale niełatwa rzecz, jeśli nie ma się do dyspozycji wysokich dachów, gór środków nasennych czy upragnionych pętli na hakach od żyrandoli...
– Nienawidzę samobójców – wymamrotał Wład z obrzydzeniem.
Gruby mężczyzna zainteresował się:
– Jak pan powiedział?
Wład położył się na sofie. Wyciągnął się:
– Do widzenia.
Gruby mężczyzna zaszurał nogami i wyszedł, zamykając za sobą drzwi z okrągłym okienkiem pośrodku. Z małym, wszystkowidzącym „iluminatorem”.
Wład zamknął powieki.
Pokój w stylu „schronienie dla obłąkanego” urządzony był w tym samym budynku, w którym znajdowała się sala sportowa z telewizorem. Nawiasem mówiąc, zbudowana w rekordowo szybkim czasie. Stary, Bułka i Kisiel zostali zwolnieni. Ich miejsce zajął gruby mężczyzna i dwóch jego podopiecznych – zapewne profesjonaliści. Widocznie Angela potrafiła przekonująco opowiedzieć im historię o biednym literacie, uginającym się od problemów, a siny ślad na szyi Włada mówił sam za siebie...
Od momentu, kiedy w plastikowej filiżance z kawą pojawiła się końska dawka środka nasennego, do momentu, kiedy na rękach (w dosłownym znaczeniu tego słowa, chwycony przez chłopaków) trafił do obitego styropianem pokoju, minęły już trzy tygodnie i sytuacja zaczynała robić się krytyczna.
Wład położył się na plecach i założył ręce za głowę.
Dziwne. Nie spodziewał się, że może przegrać. A wyglądało na to, że przegrał z kretesem. Wcale niemądra kobieta osaczyła go, jak kotka. Szach i mat...
Dziwne, że dla Angeli szachy były nudne. Zresztą, czy to dziwne?
Jest od niej mądrzejszy. Jest starszy i bardziej doświadczony. Jest, jakby nie było, mężczyzną. Dlaczego dał się pokonać? Kiedy na szali było tak dużo?
Dlatego, że Angela może pozwolić sobie na luksus bycia i złą, i dobrą. Skąpą i szczodrą. Naiwną i przemyślną. Różną. A on, za bardzo osiadł w swoich wyobrażeniach na temat tego, co można, a czego nie można.
Dlatego Angela jest silniejsza. Angele zawsze są silniejsze. Po prostu o tym zapomniał.
Możliwe, że twórca podwodnych pałaców już jest przywitany. I jego syn, co jest jeszcze bardziej prawdopodobne, także. Możliwe, że przegranej Włada nie da się cofnąć, a przecież ten, kto zwyciężył – ten ma rację. Ten, kto zwyciężył – widzi świat naprawdę. Kto przegrał, całe życie przeżył we władzy iluzji. Sam. W zupełnej samotności, kiedy mógł być kochany i ceniony. Kiedy mógł mieć i żonę, i przyjaciela, ale został sam ze swoimi więzami, sam ze swoimi wyobrażeniami o świecie, którymi będzie cieszył się teraz cały świat...
Stał przed nim stół, pełny najwymyślniejszych dań, a on wolał spleśniałą skórkę. Dla zasady. Miał przed sobą park, pełen kwiatów i trawy, słońca i cienia, a on wolał ciemną psią budę – wydawało mu się, że tak jest sprawiedliwiej.
I teraz to, co nazywał swoimi wyobrażeniami o świecie, leży przed nim w brudnej misce, podobne do obgryzionej kości. Czuł się jak smok, całe życie broniący swojej pieczary ze skarbami i odkrywający na dwie minuty przed samotną śmiercią, że w tajnym kufrze – jest tylko pleśń.
Dlaczego, biorąc za rękę Annę, wtedy jeszcze niczyją dziewczynę – dlaczego nie zatrzymał jej przy sobie?
Dlatego, że jest idiotą. Tylko dlatego, z żadnego innego powodu.
Zamknął oczy.
* * *
W całym parku, jakby bez przekonania, kwitł bez, rozrzucając pyłek. Jeden krzak był biały.
Siedział na starej, dawno nie malowanej ławce. Za plecami miał kwiaciarnię pod pstrokatym dachem. Daleko z przodu, za kwiatami bzu, znajdował się przystanek trolejbusu. I trolejbus właśnie stał na przystanku – czerwono-szary, okazały, z czarną „harmonijką” na brzuchu.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Dolina Sumienia»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dolina Sumienia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Dolina Sumienia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.