Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia
Здесь есть возможность читать онлайн «Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Dolina Sumienia
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Dolina Sumienia: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dolina Sumienia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Dolina Sumienia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dolina Sumienia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Wład trzymał się ostatkiem sił. Był tak uprzejmy i tak do bólu szczery, jak to tylko było możliwe. Artur pamiętał przygody Gran-Grema w najdrobniejszych szczegółach. Interesowały go takie drobnostki z życia trolla, o których nie wiedział nawet sam Wład i które dlatego trzeba było na gorąco wymyślać. O dziesiątej wieczorem, kiedy zjawiła się po Artura uśmiechnięta kobieta z wytwornym, władczym wyrazem twarzy i zabrała obrażonego chłopca spać, Wład poczuł taką ulgę, że w przypływie radości obiecał „młodemu czytelnikowi” kolejne spotkanie.
– Ten pacan zakochał się w tobie – powiedziała Angela, mrużąc oczy jak najedzony kot.
Helikopter uniósł się w nocne niebo. Stali, smagani zimnym wiatrem, upojeni, oszołomieni, szczęśliwi i zmieszani zarazem.
– Ten pacan zakochał się w tobie po uszy już dawno. Jeśli chcesz wiedzieć, całe to przyjęcie było przygotowane dla twojego spotkania z Arturkiem.
– On ci to powiedział? – spytał Wład.
Angela przytaknęła:
– Długo z nim rozmawiałam. Zgadzają się u nas pewne fakty z naszych biografii... On także stracił matkę we wczesnym dzieciństwie. Także miał macochę. I ojca alkoholika. I po tym wszystkim... po tym wszystkim! Sam! To wszystko! Rozumiesz?!
– Boże, jak ja się zmęczyłem – powiedział Wład.
I powlekli się do hotelu.
Gospodarz podwodnego zamku zapraszał ich na noc. Proponował nieprawdopodobne wygody. Wład z rosnącym strachem zaczynał zdawać sobie sprawę, że trudno będzie odmówić, a nawet może okazać się to niemożliwe. Widział, jak blisko stoją obok siebie, rozmawiając, mężczyzna w okularach i Angela. Niekiedy, dając się ponieść rozmowie, Angela lekko dotykała jego ręki. Władowi wydawało się, że widzi już pierwsze, nieśmiałe, pajęczynowate włoski więzów, obejmujące szyję pomysłowego miliardera.
To niemożliwe, mówił do siebie. Żeby przywiązać człowieka, jedna rozmowa nie wystarczy. I dwie nie wystarczą. Nawet trzy. Jeśli tylko...
Artur odwracał jego uwagę. Zmuszał do napięcia i zachowania jednocześnie nieprzymuszonego, godnego zaufania tonu. Zmuszał się do utrzymania na twarzy lekko figlarnego uśmiechu profesjonalnego bajarza. Artur wierzył mu i niekiedy, dając się ponieść rozmowie, delikatnie dotykał jego ręki, leżącej na oparciu fotela...
– Nie możemy więcej tam jeździć – głucho powiedział Wład w ciemności sypialni.
Angela poruszyła się. Zaszeleściło nakrochmalone prześcieradło.
– Dlaczego?
– Jesteśmy dla nich niebezpieczni – powiedział Wład. – Szczególnie dla chłopca. Nie wiem, nie mam tutaj doświadczenia... Ale wydaje mi się, że dzieci muszą przywiązywać się szybciej.
– Zwłaszcza jeśli istnieje emocjonalny kontakt – powiedziała Angela i Wład przytaknął wcześniej, niż rozpoznał swoje słowa, powiedziane kiedyś Angeli w trakcie „teoretycznej rozmowy”.
– Boże – powiedziała Angela ze słodką rozpaczą. – Mój Boże... Pomyśl tylko, ile pieniędzy. Jakie kolosalne sumy. To już nie jest nawet bogactwo, to zupełnie inna jakość... To władca świata.
– To zaledwie tylko magnat – powiedział Wład. – Monopolista... I te pieniądze można było wydać na szczytniejsze cele...
Zaciął się. Przypomniał mu się szklany pałac, łódź podwodna, rusałki i ryba z trybikami w plastikowym wnętrzu.
– To było przepiękne – marzycielsko powiedziała Angela.
Wład milczał. Patrzył w ciemny sufit. Teraz żałował, że dał się namówić i zgodził na ten wyjazd. W świecie, w którym prawdziwy jest podwodny pałac z rusałkami, wiele rzeczy zmienia swój sens...
– A niektórzy ludzie nic nie mają. Nie mają pieniędzy, żeby wyleczyć chore dziecko...
– Pałac z tego powodu nie robi się gorszy – tak samo marzycielsko odezwała się Angela. – Zresztą...
Zamilkła.
– Co – zresztą?
– Nic – powiedziała z westchnieniem. – Jutro porozmawiamy.
* * *
Witaj, Moja Droga.
Na wszelki wypadek dam Ci adres internetowy jednego dobrego człowieka, nazywa się Zachar Bogorad, jest prywatnym detektywem. Oczywiście, jego usługi pewnie nie będą Ci nigdy potrzebne (bardzo w to wierzę!), ale adres może się przydać. Gdyby co – powiesz mu, że jesteś moją dawną znajomą. W pełni mu ufam. To, tak naprawdę, druga osoba po Tobie, która zna o mnie całą prawdę...
Wybacz, nie mam czasu, żeby napisać więcej. Ucałuj chłopców.
Kwiecień
* * *
Chodziła po pokoju – tam i z powrotem, jak dowódca przed zastygłym szeregiem. Poły jedwabnego szlafroka – długiego, jaskrawego, żółto-różowego – powiewały jak sztandary.
– Czego ty chcesz? – cicho spytał Wład. – Władzy?
– Sprawiedliwości – powiedziała Angela. – Wczoraj rozmawiałam z nim o naszym dzieciństwie. Pewnie tego nie zrozumiesz, wychowywała cię kochająca matka, co prawda przybrana, ale... On gotów jest opłacić program pomocy dzieciom bezdomnym. On i bez tego stale coś opłaca – kliniki, instytuty, badania medyczne... Jest dobroczyńcą, w jego sytuacji inaczej nie można. On jeszcze nie wie... Ale znajomość ze mną odmieni jego życie. I wiele innych istnień popchnie w lepszą stronę.
– Czyich istnień?
– Ludzkich. Dziecięcych. Sieroty, które gniją w przytułkach, chłopcy, którzy nocują pod mostami, dziewczynki, które są gwałcone przez swoich ojczymów w każdą środę i niedzielę. Posłuchaj i nie odwracaj twarzy. Ludzie, którzy zalewają świat barami o swoich nazwiskach, komputerami o swoich nazwiskach, zabawkami o swoich nazwiskach... Stworzymy razem sieć domów dziecka „Gran-Grem”. Z wykwalifikowanym personelem. Z lekarzami i pedagogami. Ze znakomitym przygotowaniem. Tak, żeby te dzieci, kiedy dorosną, stały się elitą. Żeby tworzyły elitę. Sieroty, bezdomni. Co ty na to?
– Chcesz zapisać się w historii?
– Możliwe – Angela podniosła podbródek. – Tak, chcę coś znaczyć. Chcę, żeby za moim nazwiskiem coś stało. Żeby u każdego obywatela, który przeczyta w gazecie słowa „Angela Stach”, pojawiał się w tym momencie cały rząd skojarzeń. Tak, jak dociera do nich – „Wład Palacz”, a słyszą „Gran-Grem, nakłady, pieniądze, sława.” Chociaż pewnie nie na długo. Minie dziesięć lat i będą o tobie pamiętały tylko bibliotekarki. Zobaczysz.
– Zazdrościsz mi? – zdziwił się Wład.
Angela w końcu przestała chodzić. Usiadła naprzeciwko, założyła nogę na nogę (jedwabne poły opadły na podłogę, prawie w pełni odkrywając opalone, muskularne uda).
– Jesteś czyścioszkiem... Wiem. Wolisz się nie mieszać. Czy ty byłeś kiedyś w zwykłym dziecięcym szpitalu. Albo w przytułku?...
– Nie bądź obłudna. Jeszcze przedwczoraj miałaś gdzieś wszystkie nieszczęśliwe dzieci na świecie.
– A skąd ty to możesz wiedzieć. Potrafisz czytać w myślach? Wątpię. Dlaczego uważasz, że masz prawo kogokolwiek sądzić?
– Sama powiedziałaś przecież, że chcesz „coś znaczyć”. A dzieci dla ciebie...
– Posłuchaj. Wysil swoją pisarską wyobraźnię, chociaż na chwilę i wyobraź sobie: nieograniczony kredyt... Tak, za te pieniądze, które zostały wydane na wczorajsze przyjęcie, można byłoby uratować tysiąc osób! Dziesięć tysięcy! Posłuchaj... Najważniejsze to zacząć. Otworzyć jeden – drugi – przytułek. Ogłosić konkurs na nauczycieli, wychowawców, opiekunki do dzieci. Wyznaczyć im taką pensję... jaką ma prezydent! Umieścić w przytułku najbardziej pokrzywdzone, niedożywione i brudne dzieci. I przeprowadzić kampanię reklamową na całym świecie. Teraz, kiedy „Gran-Grem” jest u szczytu sławy... I ja będę głównym opiekunem tej sieci. I to będzie sprawiedliwe, dlatego, że to moja idea. Pieniądze też będę sama zdobywała. „Kraina sprawiedliwości Angeli Stach – sieć przytułków dla dzieci Gran-Grem”.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Dolina Sumienia»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dolina Sumienia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Dolina Sumienia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.