Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia

Здесь есть возможность читать онлайн «Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dolina Sumienia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dolina Sumienia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dolina Sumienia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dolina Sumienia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Znajdując się na poziomie przypływu, Wład mimowolnie wstrzymał oddech.

Kiedy znalazł się pod jego poziomem, przez chwilę poczuł się chłopcem z prowincji, który trafił do stołecznego parku rozrywki.

Było bardzo cicho. Winda zjeżdżała coraz niżej. Światło zachodzącego słońca powoli przechodziło w inne, głębokie i ciepłe. Pod wodą zaczynały migotać kłaniające się kielichy różnokolorowych latarń.

Przezroczysta winda zatrzymała się. Wład był przekonany, że przez otwierające się drzwi za chwilę chluśnie woda – ale zamiast tego, otwierające się podwoje wpuściły daleki odgłos rozmów, kobiecy śmiech i charakterystyczny „koktajlowy dźwięk”. W ślad za admirałem i jego staruszką Wład i Angela wyszli na hol – także szklany, otoczony ze wszystkich stron głębokim morzem. Obok żółtej latarni przepłynęło, pobłyskując grzbietami, zwarte stado pasiastych, jaskrawych ryb.

Angela próbowała coś powiedzieć. Wład wyczytał z jej ust: „Ileż to... pieniędzy!”

Podwodny pałac zrobiony był ze szkła i przezroczystego plastiku. Wszystkie sale, niepodobne do siebie rozmieszczeniem i formą, przyglądające się sobie z każdego miejsca, przypominały ni to przecudny żyrandol, ni to szereg powietrznych pęcherzyków, które nie dotarły na powierzchnię. W centrum każdej sali znajdowało się nieregularnej formy akwarium, pełne wodorostów i ryb. Uczucie realności tchórzliwie kapitulowało – odcienie granatu, srebra, ludzie, ryby, blask, pęcherzyki, woda i ląd plątały się, jakby były kupą wodorostów.

Gości zebrało się niedużo – około pięćdziesięciu, może stu osób. A może pięciuset. A może większa część z nich to nie byli ludzie, tylko ludzkie odbicia na ogromnych szklanych powierzchniach. Wszyscy bez przerwy przechodzili z sali do sali. Wszyscy byli w euforii, głośno się śmiali i dużo pili.

Kelnerzy i kelnerki byli nadzy, jeśli nie liczyć rysunków, pokrywających każdy milimetr ich skóry. Władowi zaczynało kręcić się w głowie. Na płaskim pośladku przechodzącej obok dziewczyny-kelnerki zdążył zobaczyć niemalże fotograficzne odbicie starego parku w stolicy – Wład poznał to miejsce, bywał tam wiele razy! Dziewczyna szła, ciało ledwo zauważalnie kołysało się, miało się wrażenie, że liście narysowanych (wytatuowanych?) drzew drżą...

Zawartość roznoszonych przez kelnerów tac zmieniała się co chwilę. Wład nie wiedział, co znika w jego ustach. Tak w ogóle, to nie chciało mu się jeść. Kilkaset metrów od niego pojawiła się nieduża podwodna łódka. Przesunęła reflektorem, oślepiając jedzących i śmiejących się, zgasiła światło i znikła w ciemności, a Wład wciąż jeszcze stał przy szklanej ścianie, zastanawiając się: co to było? Makieta? Model do sklejania? Czy współczesna łódź podwodna?

– Widziałeś? – spytała Angela. – Widziałeś to?

Za szkłem majestatycznie płynęła meduza – błękitny półmisek z koronkowymi falbankami, snop metrowych macek, w gąszczu których bez strachu zatrzymały się małe rybki. Wład odwrócił głowę – w akwarium leżała żółta ludzka czaszka. Obok, nieruchomy żółw przyczepił się do szkła ze straszną siłą. Jego pancerz i piasek na dnie akwarium pokryte były dywanem różnego rozmiaru drobnych monet.

– Wrzucimy monetę?– spytała Angela. – Żeby jeszcze raz tutaj... Chociaż raz...

Wład, oślepiony, obejrzał się. Wspaniali goście ginęli na tle podwodnego królestwa. Wład bez wątpienia widział wielu z nich wcześniej – na stronach gazet, na ekranie telewizora, gdzie śpiewali, czytali wiadomości, prowadzili konferencje prasowe.

– Poznałeś tego? – Angela szepnęła mu na ucho.

Wład ciężko pokiwał głową.

Tuż za szklaną szybą przepłynęła przezroczysta ryba. W jej wnętrzu pracował malutki motorek z nieczytelną etykietą na korpusie, kręciły się czerwone i zielone trybiki. Ryba otworzyła usta i wytrzeszczyła żywe, żółte i uważne, oczy.

– Boże – wyszeptał Wład.

Światło w szklanych salach powoli zaczęło gasnąć, za to latarnie na zewnątrz rozpaliły się jaśniejszym płomieniem. Angela krzyknęła i chwyciła Włada za rękę. Zobaczył najpierw ogromny, z szeroką płetwą, rybi ogon. Zdążył się jeszcze zdziwić – no, rzeczywiście, zdrowa ryba! – bo po chwili spoglądała już na niego z dna szczupła dziewicza twarzyczka w otoczeniu zielonych, rozchodzących się na boki włosów. Dziewczyna miała z wyglądu około piętnastu, szesnastu lat. Powoli płynęła na spotkanie Włada, łapa jej ogona miarowo poruszała się, cienkie przezroczyste frędzle falowały, jakby w tańcu. Rusałka podpłynęła prosto do szklanej ścianki, przyczepiła się do niej dłońmi, podbródkiem i piersią. Wład dopiero teraz zauważył malutkie filtry w nosie, z podłączonymi do nich cieniutkimi rureczkami.

Obok ktoś westchnął z zachwytu. Ktoś figlarnie głaskał szkło. Po chwili jeszcze siedem rusałek przypłynęło z ciemności i zbliżyło się bezpośrednio do ludzi.

– No właśnie – ochryple powiedziała Angela.

Rusałki tańczyły, ich ogony były do tego stopnia naturalne, że Wład aż wytrzeszczał oczy ze zdziwienia. Przez ułamek sekundy wydawało się, że filtry w nosie były tylko zwykłym przywidzeniem, a ten, kto zbudował podwodny pałac, był w stanie wypełnić swoje akwarium, naprawdę, prawdziwymi rusałkami...

– Podoba się? – ktoś spytał za Włada plecami.

Wład odwrócił się. Siwiejący mężczyzna w gustownych okularach stał całkiem blisko. Dwa kroki od niego. Wład w milczeniu rozłożył ręce. Ten gest był bardziej wymowny niż jakiekolwiek słowa.

– Nie miałam pięknego dzieciństwa – szczerze wyznała Angela. – Zostało mi dzisiaj... podarowane.

– Ja też nie miałem pięknego dzieciństwa – poważnie powiedział siwiejący człowiek w okularach. – Niech chociaż mój syn je ma... Proszę popatrzeć, teraz będzie interesująco.

Wład odwrócił się do szklanej ściany. Rusałki cały czas jeszcze tańczyły. Chwila – i gdzieś z góry ruszyły do ataku brodate trytony z trójzębami w rękach. Rusałki, przestraszone, czmychnęły dokąd się da. Trytony wszczęły bitwę, ich trójzęby miotały czerwonym, krystalicznym ogniem i w wirze walki, nie wiadomo skąd, pojawiła się cudaczna ryba, w której paszczy zmieściłby się postawiony pionowo samochód ciężarowy i połknęła od razu dwóch albo trzech wojowników. Pozostali rozproszyli się. Dla odmiany, ze wszystkich stron ruszyły teraz, prowadzone przez znajome rusałki, różnorodne i kolorowe istoty: gigantyczne ośmiornice z błyskającymi oczami, nurkowie w starodawnych kostiumach, tańcujące trupy utopionych marynarzy, morskie diabły z ostrymi, wijącymi się ogonami, potwory, roboty, sepie – wszystko tak prawdziwe z wyglądu, że wielu gości dla bezpieczeństwa cofnęło się bliżej centrum podwodnej sali.

– Tak, mój syn lubi bajki – z zadowoleniem powiedział mężczyzna w okularach. – Artur, przywitaj się, to ten pan, który pisze o twoim ulubionym Gran-Gremie...

Obok niego stał chudziutki chłopiec, mający może z osiem lat. Na tle gości, mieniących się wieczorowymi strojami, stare dżinsy chłopca wydały się szczególnie zniszczone, trykotowy sweterek – za bardzo rozciągnięty, a białe adidasy – nadto rozchodzone.

Chłopiec miał gdzieś podwodne palące, rusałki i ośmiornice. Patrzył na Włada w taki sposób, w jaki Wład patrzył jeszcze niedawno na łódź podwodną, która pojawiła się nie wiadomo skąd.

– Pan... tak to pan. Podpisze mi pan książkę?

* * *

Cały wieczór Wład spędził w towarzystwie małego Artura. Trudno powiedzieć, żeby sprawiło mu to dużą przyjemność. Bał się tego chłopaka prawie mistyczną bojaźnią. Z jego punktu widzenia dziecko, wychowywane w podwodnym świecie (a ile jeszcze takich pałaców, nadwodnych, podziemnych, leśnych i podniebnych, stworzył dla niego, jego kochający dzieci i potwornie bogaty, tatuś?!), po prostu nie wyrośnie na normalne dziecko. I to, że Artur z wyglądu prawie niczym nie odróżniał się od żadnego chłopca z ulicy, niepokoiło Włada jeszcze bardziej i sprawiało, że zamiast uspokoić się, trzymał się na baczności.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dolina Sumienia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dolina Sumienia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dolina Sumienia»

Обсуждение, отзывы о книге «Dolina Sumienia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x