Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia

Здесь есть возможность читать онлайн «Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dolina Sumienia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dolina Sumienia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dolina Sumienia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dolina Sumienia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Wiem – powiedział Wład cicho.

* * *

Na tłumnej konferencji prasowej Angela pobiła reporterkę, znaną ze swoich jadowitych słów, rzucanych pod adresem Włada. Reporterka była o pół głowy wyższa od Angeli i chyba z półtora raza cięższa, jednak Angela, przygotowując swoje wystąpienie wcześniej, wcale się tym nie przejęła. Nie czekając, aż pytania – w tym przypadku bardzo paskudne – wyczerpią się, Angela wyszła z sali i zaczaiła się w damskiej toalecie. Istniało ryzyko, że ofiara wyjdzie z budynku, nie zaglądając w wiadome miejsce – jednak konferencja prasowa przeciągała się, wody mineralnej w dusznym pomieszczeniu wypito niezmierzone ilości i przypuszczenia Angeli potwierdziły się.

Jadowita blondynka weszła do toalety zupełnie zadowolona z siebie i cała zapatrzona w przyszłość – biec! Lecieć! Pisać! Dostarczyć coś do nowego numeru! A teraz pozbyć się jeszcze tylko jednej, przykrej niedogodności...

Nie przejmując się obecnością kilku innych damulek – korespondentek i zwykłych ciekawskich, Angela rzuciła się na blondynkę w milczeniu i bez litości.

Włosy blondynki jakby same nawinęły się pod pięść Angeli. Policzki ozdobiły się zadrapaniami i odciskami dłoni. Korespondentce udało się wyrwać dopiero wtedy, kiedy Angela próbowała zaciągnąć ją do klozetu z jawnym zamierzeniem pogrążenia w nim jej głowy. Rozjuszone damy najpierw obdarzały się policzkami, a potem wyzwiskami – słysząc to, co mówiły do siebie, wszystkie przypadkowe kobiety momentalnie opuściły miejsce powszechnego użytkowania. Korespondentka zagroziła sądem. Angela oświadczyła, że sama się o to postara. Że w sądzie korespondentka będzie musiała udowodnić swoje oszczercze wymysły, a nazbierało się ich ostatnim czasem tyle, że blondynka zbankrutuje na adwokatach i w celu zarobienia jakichś pieniędzy pójdzie na ulicę. Dobre kwalifikacje już od dawna posiada...

Reporterka nie zdecydowała się wnosić sprawy do sądu.

Wład dostał szału, kiedy dowiedział się o tym zdarzeniu. Angela, przeciwnie, cały tydzień była w znakomitym nastroju. Jej ironiczna pewność siebie działała na Włada złowróżbnie. Dziwne – ale właśnie incydent z reporterką posłużył za punkt odbicia – wegetacja Włada w trzęsawce depresji skończyła się. Wydostał się na powierzchnię: powoli, jakby wypływający hipopotam, z którego boków potokami spływa mętna woda, a on coraz bardziej wynurza się i wynurza, na powietrze, do światła, do słońca...

– A może pomyślimy o dziecku – powiedziała kiedyś Angela.

Wład długo milczał.

– Wiesz co? – powiedział, kiedy Angela zmęczyła się już czekaniem na jego odpowiedź. – Lepiej o tym zapomnij... Na zawsze.

18. Zamek

Wielopokojowy hotelowy apartament cały skąpany był w świetle. Angela kursowała z pokoju do pokoju, jakby dziecięcy parowozik, szybko, wesoło i bez celu:

– Mamy jakieś plany na sobotę?

– Jestem zmęczony tymi wszystkimi tłumami – ostrożnie przyznał się Wład.

– Ale tam właśnie tłumów nie będzie... Spotkanie na łonie natury. Bardzo interesujący człowiek. Nie wypadałoby mu odmawiać. Już ciekawość mnie zżera, do szpiku kości: co on tam może mieć?

– Gdzie?

– Małe królestwo. Park z małpami i dziobakami, jakieś jaskinie z piraniami i bez piranii... A po gości wysyła zawsze helikopter.

Wład spochmurniał:

– Kto to taki?

Angela powiedziała nazwisko. Wład jakiś czas jej się przyglądał.

– Kłamiesz? – spytał w końcu z małą nadzieją w głosie.

– Nie kłamię – Angela uśmiechnęła się. – On także jest twoim wielbicielem. A dokładniej, jego syn. A ja – po prostu lubi ze mną porozmawiać.

I uśmiechnęła się wyjątkowym „pomarańczowym” uśmiechem, tym samym, który kiedyś tak poraził artystę Sonika.

Nazwisko „interesującego człowieka” już dawno stało się powszechnie znane. Nie patrząc na to, że sam nie był jeszcze zbyt stary – mógł mieć coś około pięćdziesiątki – samych podatków płacił tyle, że wystarczyłoby na pokrycie kilku budżetów średniorozwiniętych małych państw.

Wład niewyraźnie sobie przypomniał: tak, widzieli się na ostatnim przyjęciu. Patrzył na tego człowieka przez stół – tak, jak patrzy się na woskową figurę w jakimś muzeum, z zainteresowaniem, ale bez najmniejszej ochoty nawiązania rozmowy. Jego twarz jakby spowszedniała od częstego pokazywania jej na fotografiach w gazetach, kalendarzach czy widokówkach. Jego nazwisko, krótkie i łatwe do zapamiętania, już dawno stało się symbolem Wszechpotęgi Pieniądza. Okulary w cienkiej oprawie, szpakowata fryzura, profesjonalny, życzliwy uśmiech. Jeden raz – tylko jeden raz! – ich spojrzenia się spotkały i Wład uśmiechnął się w odpowiedzi, a dzięki mięśniom twarzy zdał sobie sprawę, że sam dawno nauczył się już uśmiechać – profesjonalnie.

O ile dobrze pamiętał, potem człowiek w okularach stał całkiem niedaleko. Wład przypomniał sobie uścisk suchej i silnej ręki. Jakieś nic nie znaczące słowa – „ach tak, znam pana”.

– I długo z nim rozmawiałaś? – spytał, wydobywając się ze wspomnień.

– Wystarczająco – lakonicznie odezwała się Angela. – Nie bój się, nie tylko nas zaprosił na obiad. Będzie na pewno jakaś śmietanka towarzyska, ale wszyscy pewnie szybko się upiją...

Wład skrzywił się. Angela wyciągnęła z kieszeni biały, papierowy prostokąt. Oprócz krótkiego nazwiska, nic więcej na nim nie było.

– Wiesz, czego najbardziej pragnę? – spytał Wład po krótkiej przerwie. – Żeby wszyscy zostawili mnie w spokoju. A potem zamieszkałbym najchętniej na bezludnej wyspie i całymi dniami spał.

Angela uśmiechnęła się:

– Boisz się. Panicznie boisz się kogokolwiek do siebie przywiązać. Ale nie przesadzaj. Jeżeli wszyscy przywiązywaliby się tak szybko – chodziłbyś już w ciasnym kręgu wielbiących cię uczniów, którzy nie odstępowaliby cię nawet na krok...

Wład przemilczał to. Niewielki niepokój – a nawet nie niepokój, tylko cień – zebrał mu się pod skórą i szarpnął nim od wewnątrz.

– Angela... Zwykły instynkt samozachowawczy podpowiada mi, że... nie powinno się o niczym decydować w tajemnicy przed sobą.

– Boję się, że możesz mnie źle zrozumieć – z westchnieniem powiedziała Angela.

Cień niepokoju momentalnie sczerniał i nabrał gęstości:

– Posłuchaj...

Angela wyciągnęła rękę. Dotknęła jego ramienia:

– Wład... Pozwól mi trochę pofantazjować? O nieograniczonym kredycie, o niekończących się pieniądzach? I co można byłoby z nimi zrobić?

– Angela – powiedział teraz już ze strachem. Odczucie było takie, jakby dawno oswojony wilczur – ogromny, niepokorny, ale w ostatnim czasie rozumiejący i spokojny – znowu odwrócił się z zielonymi ognikami w ślepiach, zawarczał, pokazując zęby i utrzymać go – jeszcze sekunda! – nie będzie już żadnej możliwości.

– Nie bój się – trafnie odczytała jego spojrzenie. – Jesteś taki strachliwy... jak dziewica. I w jakimś sensie jesteś dziewicą: twoje zasady są najważniejsze, twój duchowy spokój jest święty... Ty nawet własne, męskie szczęście ofiarowałeś „zasadom”. Niekiedy przychodzi mi do głowy: ktoś musiał skorzystać z tego, że zostałeś tak wychowany. Jeśliby więzy ujawniły się u człowieka kochającego i potrafiącego działać...

Wład milczał. Angela zmieszała się pod jego wzrokiem.

– Przepraszam, co ja ofiarowałem?

– No, gdybyś nie był... – Angela zacięła się. – Myślę, że byłbyś dawno żonaty, wychowywał dzieci... Kochałbyś swoją żonę... Którą oczywiście sam byś wybrał, a nie więzy wybrałyby za ciebie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dolina Sumienia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dolina Sumienia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dolina Sumienia»

Обсуждение, отзывы о книге «Dolina Sumienia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x