Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia
Здесь есть возможность читать онлайн «Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Dolina Sumienia
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Dolina Sumienia: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dolina Sumienia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Dolina Sumienia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dolina Sumienia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
* * *
– Mówiłam im, że jesteś pomylony. Teraz nie mają już wątpliwości.
Wład leżał na kanapie, ręce miał uniesione nad głową i przykute kajdankami do kaloryfera.
– Teraz sami się przekonali, że jesteś szalony. Uprzedziłam ich jeszcze co do przywiązywania się. Przecież na pewno zaczniesz ich przekonywać, że długo przebywając z tobą w jednym pokoju, ryzykują życiem. Są na to przygotowani.
Gardło miała przewiązane, siniak pod okiem. Mówiąc, od czasu do czasu dotykała bandaża opuszkami palców.
– Teraz będę musiała mu kłamać o jakiejś awarii, do której jakoby doszło. No i, oczywiście, będzie mi współczuł... Cały czas pyta, jak idzie ci praca. I Arturek także pyta.
– Arturek – powiedział Wład. Nie miał głosu.
– Najwyżej miesiąc – powiedziała Angela. – Może szybciej. Wtedy nic się już nie da odwrócić... Dlaczego nie widzisz oczywistych rzeczy? Dlaczego nie myślisz o ludziach, którym będzie lepiej, a nie gorzej? Dlaczego nie chcesz pomagać nieszczęśliwym – czy to bardziej szczytne zajęcie od budowania podwodnych zamków? Dlaczego ja sama, zupełnie sama, muszę to wszystko dźwigać na swoich plecach? Jedno mnie cieszy – za miesiąc, a może i wcześniej, po prostu nie będziesz miał gdzie się podziać.
– Tak – powiedział Wład. – Możesz być pewna, że pierwszą rzeczą, o jakiej powiem mu przy naszym spotkaniu – będzie prawda o tobie i o więzach. Że nie uda mu się z nich wyzwolić. Wyobraź sobie, jak cię znienawidzi. I jakie przedziwne formy może przybrać jego nienawiść...
– On będzie tak wolny, jak ty teraz – spokojnie powiedziała Angela. – I nie będzie mógł zaszkodzić mi bardziej, niż ty możesz mi zaszkodzić.
Wład nabrał powietrza. Pohamował się.
– Wiedziałam, że coś takiego wywiniesz – ciągnęła Angela. – Byłam na to przygotowana. Jest mi to nawet na rękę, jeśli chcesz wiedzieć. Niepotrzebny dowód twojej nienormalności i agresywności.
– Chyba nie będziesz mnie tu trzymała wiecznie.
– Wcale nie muszę. Za kilka miesięcy cały świat będzie należał do mnie – tylko do mnie!
– Za kilka miesięcy będziesz martwa – powiedział Wład ze smutkiem. – Miałaś szansę przeżyć godnie życie – wielką szansę... W końcu nawet zacząłem w ciebie wierzyć. A teraz zapadł na ciebie wyrok.
– Nie wygaduj bzdur – Angela wstała. Skrzywiła się od bólu. Potarła ramię. – I zastanów się nad tym, co ci powiedziałam. Zastanów się... Żegnaj.
* * *
Związany, mógł tylko myśleć. Tak dla eksperymentu, myślał nawet o tym, że Angela może mieć rację. Starannie urządzał świat, w którym obowiązują zasady Angeli. W którym człowiek, naznaczony więzami, po prostu musi szukać dla nich najlepszego zastosowania.
Władowi zwidywała się galera bez końca. Rzędy przykutych niewolników na lawach. Podnosiły się i opuszczały wiosła...
Wład, zupełnie łagodnym i przyjacielskim tonem, prosił Starego, żeby go odwiązał, jednak ten, za każdym razem uprzejmie mu odmawiał. Stary poił go przez słomkę i karmił z łyżeczki. Ustawił telewizor w taki sposób, żeby Wład widział ekran. I od ósmej wieczorem do dziesiątej rano Wład zmuszony był oglądać wiadomości, teleturnieje i seriale.
Przykuci do wioseł ludzie bez przerwy patrzyli w ekran małego telewizora, ustawionego na dziobie sunącej po morzu galery.
Na ekranie uśmiechała się Angela. Jej rozmówcą był Jegor Elistaj – tętniący życiem, wesoły, pewny siebie...
Wład zamykał oczy i próbował nie słuchać. Telewizor mamrotał na krańcach jego świadomości, a Stary co chwilę troskliwie pytał: może przełączyć?
Tak upłynęły jeszcze dwa dni. Puszczając mimo uszu wyznania kolejnego serialowego melodramatu, Wład wsłuchiwał się w dziwne dźwięki, dochodzące zza ściany. Jakby ktoś przeprowadzał tam generalny remont.
Na trzeci dzień zaczęło mu się wydawać, że czas się zatrzymał i Angela już nigdy nie wróci. Wypadła za burtę jachtu za parę miliardów. Zjadły ją rekiny. Umarła w szpitalu trochę ponad rok temu.
Nie widział, jak weszła. Poczuł tylko ciepłą falę, jakby od wypitego kieliszka szampana i sekundę później – dotyk dłoni na swojej głowie. Kosztowało go wiele wysiłku, żeby wydać się obojętnym. Żeby nie pokazać radości po sobie – w każdym bądź razie zbyt jawnie nie pokazać.
Uwolnili go. Postawili przed nim ogromną tacę z kolacją, dosłownie, jak w restauracji, z butelką czerwonego wina, z gorącą kawą.
On jadł. Angela uśmiechała się.
„Wydaje jej się, że mnie oswoi – pojął Wład ze zdziwieniem. – Ma nadzieję... no tak, przecież ma rację! Za każdym razem jej pojawienie się związane jest u mnie z radością, z ulgą. Powinien wyrobić się u mnie instynktowny refleks. Jak u psa na dzwoneczek. A ona wzmacnia go nagrodami w postaci jedzenia i wina...”
Siniak wokół oka Angela miała starannie przypudrowany.
– Coś nowego? – spytał Wład, jakby nigdy nic.
– Dobre wiadomości dla ciebie – wesoło oznajmiła Angela. – Twoi czytelnicy mają nadzieję, że praca idzie pomyślnie... No właśnie, zamierzasz w końcu zabrać się do pracy? Przynieść ci komputer?
Wład pomyślał jedną chwilę. Drugą.
– Przynieś – powiedział, odwracając wzrok. – Coś zaczyna przychodzić mi do głowy.
* * *
Rzeczywiście przyszło mu coś do głowy. Coś nieprzyjemnego. Trudnego do przetrawienia. Angela miała rację. Nigdy nie miał skłonności samobójczych – w istocie był bardzo bliski, żeby odebrać sobie życie tylko jeden raz, tylko tego dnia, kiedy zdecydował się wziąć Annę za rękę. Kiedy zdał sobie sprawę, że może ją przywiązać...
Znowu przeraził się, jaka ogromna przepaść dzieli jego i Angelę. Jak to, przecież oboje są ludźmi, mówią tym samym językiem.
Tylko Wład szybciej umarłby, niż by przywiązał Annę. A według Angeli więzy – to tylko narzędzie.
– Dlaczego? – spytał szeptem, a siedzący obok Kisiel nastawił uszy.
Wład więcej nie był związywany, ale obok zawsze ktoś siedział. A z ukośnych spojrzeń, jakie rzucali na niego Bułka, Kisiel i Stary, Wład domyślał się, że boją się go nie na żarty. Każda sekunda upływała pod napiętą, baczną kontrolą.
Myśli o śmierci dręczyły Włada, ale nie potrafił myśleć o niej jak o zwycięstwie. Wyobrażał sobie twarz Angeli, kiedy po powrocie zastanie trójkę strażników przy bezskutecznych próbach przywrócenia go do życia. Ale to niewiele pomagało. Wład nie znajdował w sobie dostatecznych pokładów złości.
Wtedy zaczął myśleć o chłopcu Arturze i jego ojcu. Nie był z nimi zaprzyjaźniony, prawie ich nie znał – jednak myśl o tym, że oboje stale wrastają w sieci Angeli, wbijała się w niego jak cierń.
Ale to nie było najgorsze. Wład myślał o Annie. Nie chciał, żeby żyła w świecie, w którym panują więzy.
A to oznaczało, że ten świat trzeba było złamać wcześniej, zanim się rozrośnie i umocni.
Będzie musiał pozbyć się wyobrażeń o śmierci, jako o czymś obrzydliwym i brudnym. Usunąć Angelę – w jedyny możliwy sposób.
Dostał z powrotem swój komputer. Nie bez przyjemności przeczytał ostatnie napisane rozdziały. Był spokojny i rozluźniony.
Wieczorem zrobiło mu się zimno. Zmarzł. Poprosił Bułkę, żeby przyniósł mu puchową kołdrę, na co ten, zakłopotany, odpowiedział, że nie mają tu takiej i według niego w pomieszczeniu jest dostatecznie ciepło. Wład zaszczekał zębami i położył się, zwijając się w kłębek, twarzą do ściany. Bułka zaniepokoił się. Wtedy Wład słabym głosem poprosił, żeby wyciągnął z walizki kurtkę i, ku wielkiej jego radości, zmieszany Bułka spełnił jego prośbę.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Dolina Sumienia»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dolina Sumienia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Dolina Sumienia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.