Margit Sandemo - Głód Życia

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Głód Życia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Głód Życia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Głód Życia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Berengaria jest pełną radości dziewczyną o nienasyconym apetycie na wszystko, co życie może jej zaproponować. Ów głód życia zastąpił jednak ostatnio cichy smutek. Przyjaciele z jej kręgu znaleźli już swoje drugie połowy, ona natomiast czuła się samotna i opuszczona. Na szczęście wyznaczono ją do udziału w ostatniej ważnej wyprawie w Góry Czarne, mającej na celu rozprawieniem się z groźnymi ptaszyskami…

Głód Życia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Głód Życia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Tak, to jedna wersja. Ale pozostańmy przy niej.

– Nikt nigdy nie odnalazł tego zamku. Pogłoski wskazują, że mógł stać w wielu miejscach Hiszpanii albo we Francji, zwłaszcza w Anjou. Mówi się także o Walii i o angielskiej Kornwalii. Nikt nigdy jednak nie natrafił na ślad góry ani zamku, a co dopiero mówić o kielichu. A dlaczego o to pytasz?

– Ponieważ my na naszej planecie mamy podobną legendę, co prawda nie ma w niej kielicha ani zamku, lecz ten płomień, który Goram zabrał z sobą… Za jego pomocą ma znaleźć przejście do wymiaru Wielkiej Światłości. A przejście to znajduje się w górze, która zniknęła, dokładnie tak samo jak Mont Salvat. Podobno płomień wskaże mu drogę.

– A potem?

– Potem Goram wejdzie w Światłość i spotkasz go dopiero wtedy, gdy umrzesz. Tam cię przyjmie.

– Wobec tego chcę umrzeć już teraz – oświadczyła Lilja cicho, rozmarzona, lecz mimo tego pewna decyzji.

– Nie, to się nie stanie, nie zapominaj, że przez całe życie mieszkałaś w blasku Świętego Słońca. Ale Goram ma jeszcze inne zadanie. Wiesz chyba, że ludziom żyjącym na powierzchni Ziemi przydzielany jest pomocnik, który towarzyszy im od kołyski aż do grobu?

– Słyszałam o tym. To duch opiekuńczy, anioł stróż czy też przewodnik albo duchowy przywódca. Takie duchy mają wiele nazw. Wikingowie nazywali je fylgjami, tak opowiadał Mirandzie Gondagil.

– Zapewne tak. Widzisz, ci pomocnicy różnią się od siebie mocą. Niektórzy nie mogą przedostać się przez mury wymiarów do osoby, którą mają chronić. I wówczas tacy jak Goram, ci, którzy znajdują się w Wielkiej Światłości, mogą takiemu najsłabszemu duchowi czy też aniołowi, jeśli ktoś woli takie określenie, służyć wsparciem i pomocą.

– Ale Goram nie będzie żadnym pomocnikiem, nie będzie duchem opiekuńczym?

– Nie, on stoi w hierarchii o wiele wyżej.

Zapadła cisza, Strażnik uśmiechnął się.

– Widzę, o czym myślisz. Chciałabyś, by Goram został twoim duchem opiekuńczym, ale my tu, w Królestwie Światła, ich nie potrzebujemy.

– Rozumiem.

Lilja przez chwilę siedziała w milczeniu, nie będąc w stanie mówić. Cały czas podnosiła ręce do twarzy, ocierała łzy, płacząc cicho.

– I wszystko to on musi zrobić, zajmować się zmarłymi, pomagać innym w niesieniu pomocy -szepnęła zduszonym głosem – tylko dlatego, że ja się w nim zakochałam.

– Nie tylko.

Podniosła głowę, cała we łzach.

– Z tobą w jakiś sposób zdołałby sobie poradzić, już zadbałby o to, żebyś o nim zapomniała. Ale ze swymi własnymi uczuciami nic nie mógł zrobić.

Zanim Lilja zdążyła zastanowić się nad tymi słowami, Strażnik dodał czym prędzej:

– Ale teraz porozmawiajmy o oskarżeniu skierowanym przeciwko tobie. Ani trochę nie wierzę w twoją winę, choć niestety wiele wskazuje właśnie na ciebie. Pytanie tylko, czy…

Urwał, bo wejściowe drzwi znów trzasnęły i w korytarzu rozległy się podniecone głosy.

Lilja i Strażnik popatrzyli zdumieni na siebie.

– Goram? – powiedzieli jednocześnie z niedowierzaniem.

17

Jego zdecydowane kroki rozległy się w korytarzu.

Wreszcie stanął w drzwiach.

Lilja działała spontanicznie. W tak wielkim napięciu nie była w stanie zastanawiać się nad tym, co robi. Podbiegła do Gorama, objęła go mocno i przycisnęła się do jego piersi.

Goram posłał pytające spojrzenie swemu zwierzchnikowi, tamten kiwnął głową i Strażnik otoczył Lilję ramionami, przycisnął policzek do jej włosów.

Tylko na chwilę. Zaraz potem uwolnił się z jej objęć, Lilja nie protestowała.

– Goramie, co się stało? Sądziliśmy, że jesteś… – zaczął przywódca Elity Strażników.

– Lilja mnie potrzebuje – odparł jego podwładny. – O ile dobrze zrozumiałem, ona nie ma żadnego alibi.

– To prawda.

– Ale ja jej mogę dać alibi. Dlatego zostałem.

Popatrzyli na niego zdziwieni.

– Rozpytywałem trochę o porę popełnienia tego przestępstwa i mogę powiedzieć, że widziałem Lilję u niej w domu właśnie w tamtym czasie.

– Naprawdę? – zdumiała się.

– Owszem, sadziłaś coś w ogrodzie, prawda?

– No, tak, tak właśnie było, krzew róży. Ale jakim sposobem… Ja cię nie zauważyłam.

– Nie mogłaś mnie widzieć, stałem wysoko w punkcie widokowym. Chciałem po raz ostatni spojrzeć na Sagę. No i na ciebie, a przynajmniej na twój dom.

– Ojej! – westchnęła Lilja słabym głosem.

– Widziałem, jak starannie uklepywałaś ziemię wokół roślinki, a potem przy niej uklękłaś. Nie wyglądałaś na wesołą.

– Masz rację, płakałam – przyznała cicho. – Posadziłam tę różę na pamiątkę ciebie i naszej pięknej przyjaźni.

Goram nic na to nie powiedział, z opresji wybawił go jego zwierzchnik.

– Wobec tego pójdziemy zaraz przekazać to ludziom, którzy prowadzą dochodzenie.

– Ale czy oni nie śpią? – nieśmiało zauważyła Lilja. – Jest przecież chyba noc.

Dowódca Strażników uśmiechnął się.

– Rzeczywiście jest późno, ale oni wciąż jeszcze tu są.

Natychmiast wyszli, Lilja spostrzegła, że Goram stara się do niej nie zbliżać, nic sobie jednak z tego nie robiła. Miał swój kodeks, któremu musiał się podporządkować, ale przecież dane jej było poczuć obejmujące ją ramiona. Tym wspomnieniem będzie się karmić jeszcze długo.

– A więc zmieniłeś decyzję? – spytał Gorama zwierzchnik.

– Tak. Ale wywiążę się ze swoich obowiązków tutaj, muszę.

Gdy prowadzący śledztwo usłyszeli, co ma do powiedzenia Goram, orzekli, że to bardzo pomoże Lilji, lecz niestety, nikt nie zna dokładnej pory popełnienia przestępstwa. Żaden z sąsiadów nie widział, jak Strażnik wchodził do domu Zendy, nikogo z nich nie było w pobliżu.

Lilja patrzyła na Gorama i czuła, jak miłość do niego wypełnia jej serce po brzegi. Miała wrażenie, że zaraz pęknie od tego szczęścia i zarazem z rozpaczy. On znów był blisko, lecz nigdy nie dane im będzie być razem.

No cóż, to w każdym razie lepsze, aniżeli miałby być gdzieś strasznie daleko w wymiarze śmierci. Nie, to niewłaściwe określenie, wszak przyjmowanie zmarłych to zaledwie jedna z wielu funkcji Wielkiej Światłości.

Goram nie patrzył na nią, lecz doskonale zdawał sobie sprawę z jej obecności. Lilja wyczuwała to każdym nerwem. Rozmawiał z innymi mężczyznami o możliwościach całkowitego uniewinnienia Lilji, wyglądało jednak na to, że nie będzie to takie łatwe, choć świadectwo Gorama znacznie poprawiło jej sytuację.

Gdy tak stali zajęci dyskusją, zadzwonił telefon jednego ze Strażników.

Pozostali nie bardzo mogli zrozumieć, czego dotyczy rozmowa, odpowiadał bowiem bardzo zdawkowo, właściwie tylko „tak”, „nie”, „co ty powiesz?” i „świetnie”. Zakończył oświadczeniem „zaraz przyjeżdżamy”.

Rozłączył się i odwrócił do towarzyszy z tajemniczym, ale pełnym zadowolenia uśmiechem.

– Sprowadźcie Zendę Brown! Jedziemy, i to wszyscy, bez wyjątku!

Gondola dowiozła ich do szpitala. Zenda, która nie chciała mieć do czynienia z mordercami, to znaczy z Lilja, trzymała się od niej z dala. Była głęboko urażona takim traktowaniem zacnej, uczciwej obywatelki przez tych… Lemuryjczyków! Ostatnie słowo niemal wypluła.

Poprowadzono ich korytarzem szpitalnym do jakiegoś pokoju.

Leżał w nim Lemuryjczyk z obandażowaną głowa, otoczony najrozmaitszymi rurkami i wężykami.

Miał zamknięte oczy, lecz nie wyglądało na to, żeby spał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Głód Życia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Głód Życia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Głód Życia»

Обсуждение, отзывы о книге «Głód Życia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x