Margit Sandemo - Na Ratunek

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Na Ratunek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Na Ratunek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Na Ratunek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dobre istoty w Królestwie Światła stworzyły eliksir usuwający z ludzkich serc zło i wrogie myśli. By jednak uratować Ziemię, należy opryskać cudownym płynem wszystkich jej mieszkańców. Czasu zostało niewiele, sytuacja na świecie staje się coraz gorsza: pleni się korupcja, rządy przejęła mafia. Na szczęście wciąż jeszcze istnieje miłość…

Na Ratunek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Na Ratunek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Judy znowu zaczęła płakać.

Jaskari wstał.

– Nie, tak nie można, pani Loman, proszę spróbować trochę odpocząć.

Bardzo go irytowała ta gęś z towarzystwa i ze współczuciem myślał o nieszczęsnej Altei, która wciąż musiała wysłuchiwać szczebiotania matki. Ale i jej matki było mu żal.

Judy próbowała zatrzymać lekarza.

– Ja go kocham ponad wszystko na ziemi, panie doktorze! A teraz jestem taka opuszczona!

Byłaś opuszczona od dawna, nieszczęsna kobieto, pomyślał Jaskari. Jack Loman to najwyraźniej jedyny człowiek, oprócz niej samej, którym się interesowała. Środek uspokajający zaczynał działać, Judy przymknęła oczy i odprężyła się.

Jaskari usiadł obok Altei.

– Dnieje – powiedział. – To była dramatyczna doba twojego życia.

– Można tak powiedzieć.

– Twoja pomoc i twoja odwaga były dla nas bardzo ważne.

– Dziękuję. Cieszę się, że tak mówisz. Ale co zamierzacie teraz zrobić ze mną i z mamą? No i z Nellie?

Jaskari westchnął.

– No właśnie – powiedział. – Ale na razie dotarliśmy do bazy.

– Gdzie jesteśmy? – zapytała Altea. Bo wciąż widziała tylko wymarły górski krajobraz.

14

Wysiedli i wówczas Jori i Jaskari doznali kolejnego szoku. Padający śnieg sprawił, że zapomnieli o wszelkiej ostrożności.

– Oj! – zawołał Jori, wyciągając odwróconą dłoń w górę. – Pada! Białe płatki, które topią się na rękach. Spadają z otwartego nieba? Bez żadnego sufitu?

Pospiesznie postawił kołnierz kurtki. Było bardzo zimno!

Jaskariego też ta sytuacja rozczarowała.

– U nas w domu wszystko jest pod kontrolą, ciepły deszcz pada w nocy, jest to woda z pojemników. A tutaj tak samo z siebie? Nic przecież nie ma…

– Owszem, są chmury – tłumaczyła mu Sassa. – A poza tym uważajcie na to, co mówicie. I nie tak głośno!

Dopiero wtedy spostrzegli swój błąd. Trzy uratowane kobiety patrzyły na nich przestraszone. Chłopcy nie wiedzieli, że znajdują się tak blisko.

Jori uśmiechnął się.

– To taki nasz żart – powiedział. – No to co, idziemy do kryjówki?

Nieśli Judy na wąskich noszach po kamienistym płaskowyżu i trudnych do pokonania zboczach. Zinnabar szedł przodem jak wskazujący drogę anioł.

– Tylko się nie przestraszcie, jeśli zobaczycie coś niezwykłego – ostrzegł Jori. – Pamiętajcie, że robimy wszystko dla waszego dobra, i że naprawdę chcemy dla was tylko dobrze.

– Wiemy – powiedziała Altea, a Nellie kiwała głową. Wyglądało na to, że dziewczyna obdarza Alteę pewnym zaufaniem. Należała przecież do gospodarzy, i to do tej ich sympatyczniejszej części.

Jori szedł i rozmyślał, że jest teraz (wraz z Jaskarim i Zinnabare, oczywiście, ale oni są tutaj nieistotni) odpowiedzialny za trzy młode panny. Mniej więcej rówieśnice, Sassa najstarsza ze wszystkich, ale różnica jest niezbyt wielka.

Pominął całkiem ów dziwny fakt, że Sassa jest od pozostałych starsza o sto ziemskich lat. Judy nie liczył, ona znajduje się poza tym kręgiem.

Sassa, o, Panie Boże, gdzież on miał oczy, czym zajmował swoje myśli? Ta nieznośna Sassa, z którą nieustannie darł koty. A przecież Sassa jest taka ważna. Jakiś czas temu, kiedy znalazła się w prawdziwym niebezpieczeństwie, wtedy nareszcie pojął. Pojął, ile ona dla niego znaczy. Jeszcze parę godzin temu, kiedy zostali rozdzieleni… jak bardzo wtedy mu jej brakowało. Czy powinien jej o tym powiedzieć? Nie, chyba lepiej, żeby zostało jak dawniej, nadal będzie na nią pokrzykiwał. Te jego ciągłe żarty i wygłupy, gdzie się to wszystko podziało? Pierwszy raz w życiu stał się naprawdę poważny.

Uściskał ją, kiedy została uwolniona. Szczerze i serdecznie ją uściskał, ale czy ona zrozumiała, jakie uczucie się za tym kryje? Jori nie umiał mówić o miłości i tego rodzaju sprawach… Co, u licha, rozumie przez „takie sprawy”?

Ogarnięty samokrytycyzmem kopnął z całej siły kamień, leżący mu na drodze.

Altea nie przejmowała się śniegiem, chociaż tak wysoko w górach było dość zimno. Doliny pod nimi wydawały jej się niewiarygodnie piękne, zasnute poranną mgiełką, która unosiła się malowniczo nad szczytami.

Mimo niepewności i braku perspektyw na przyszłość czuła się cudownie wolna. Uciekła z hacjendy. Jack Loman nie może jej tutaj dopaść.

A wszyscy ci ludzie, czy raczej należałoby powiedzieć: istoty, są nadzwyczajni. Nawet mała Nellie. Zabrali Alteę do świata, do którego od tak dawna tęskniła, co więcej, otoczyli ją przyjaźnią, uznali za swoją.

Oj, oj, mimo wszystko sumienie miała nieczyste, bo chociaż bardzo się cieszyła i była im wdzięczna za uratowanie matki, to akurat teraz Altea wolałaby jej tu nie widzieć. Judy po prostu nie pasuje do tego towarzystwa. W żadnym razie. A najgorszy jest sposób, w jaki usiłuje uwodzić pięknego doktora Jaskariego. Altea bardzo dobrze pamiętała, jak matka zachowywała się dawniej. Jeszcze kiedy żył ojciec dziewczynki, często wzdychała i mówiła: „Jaka to szkoda, że jesteś podobna do ojca, i z urody, i z charakteru”. Wtedy Altea obrażona w imieniu ojca wybiegała z pokoju i krzyczała: „A ja jestem z tego bardzo dumna!”

Zresztą, jak się okazuje, matka jest niezwykle wytrzymałą osobą. Po tych wszystkich przejściach i cierpieniach, po tylu środkach uśmierzających, powinna teraz spać jak kamień. Ale ona nie! Wciąż wzywała do siebie Jaskariego, skarżyła się na przykład, że tak ją okropnie boli noga i czy by pan doktor nie mógł wygładzić prześcieradła…?

Czy nawet w takich sprawach ktoś musi jej pomagać? Nic przecież nie stało na przeszkodzie, by na posłaniu mogła się poruszać. A kiedy ze względu na brak miejsca w gondoli mała Nellie została ulokowana przy jej nogach, to Judy pchnęła ją ze złością i syknęła przez zęby: „Nie życzę sobie mieć obok siebie jakiegoś pawiana!”

Wtedy Sassa zawołała ze złością:

– Chodź tutaj, Nellie! Nie będziesz słuchać żadnych ordynarnych komentarzy!

Było oczywiste, że po czymś takim Sassa została wciągnięta przez Judy na czarną listę. Ale wszyscy pozostali, w tym także ów imponujący Strażnik, dodawali dziewczynce otuchy, poklepywali ją po plecach, w końcu jej wykrzywiona, bezradna buzia rozjaśniła się w uśmiechu wdzięczności.

Altea zauważyła, że ręka matki gładzi ramię Jaskariego tym gestem, którego Judy używała wobec dużych, silnych mężczyzn, szepcząc przy tym jakieś podziękowania.

W uśmiechu Jaskariego była jedynie profesjonalna życzliwość. Kiedy szli do bazy, Judy chciała, by doktor znajdował się przy niej i trzymał ją za rękę, ale na szczęście nierówny teren na to nie pozwalał. Chyba wielu, widząc to, uśmiechało się z ironią.

Altea nie patrzyła pod nogi. Szła zamyślona, póki nie potknęła się tak, że o mało nie upadla.

Sądziła, że to jakiś wielki, nieforemny kamień. Ale to nie był kamień, to jakiś ogromny przedmiot w kształcie walca, pomalowany maskującą farbą i na pół ukryty pod gałęziami.

Stanęła jak wryta. Co to, na Boga…?

– Witajcie w bazie – powiedział Zinnabar. – Wejdźcie!

Wykonał jakieś ruchy rękami i drzwi rozsunęły się na boki.

– Czy to jest niebezpieczne? – szepnęła Nellie.

– Wprost przeciwnie – zapewnił Jori.

W jakiś czas potem wszyscy byli jako tako urządzeni, każdy dostał kubek gorącego picia i coś do jedzenia. Siedzieli na dużej wyrzutni rakiet, bo w ogóle w bazie było dość ciasno, w każdym razie nie przewidywano, że będą się w tym miejscu odbywały zebrania. Było ich ośmioro, więc musieli siedzieć w rzędach niczym w samolocie lub w kinie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Na Ratunek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Na Ratunek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Na Ratunek»

Обсуждение, отзывы о книге «Na Ratunek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x