Ale czy nie tak właśnie osądzała Norwegię? Tymczasem okazało się, że to normalny cywilizowany kraj, pełen kościołów i pobożnych ludzi.
Miałam nadzieję, że uczucie tych dwojga samo się wy- pali, myślała. Bardzo nierealne życzenie, ale…
Całe moje wychowanie się temu sprzeciwia, wyrosłam wszak na cesarskim dworze, w Hofburgu.
Ale co moje wychowanie zrobiło ze mną? Czy pomogło mi w życiu?
Nieudane małżeństwo. Rezultat zasad głoszących, że we wszystkim należy być posłusznym rodzicom.
Tęsknota. Musiałam zrezygnować z tego, którego obdarzyłam miłością.
I ten ogień czyśćcowy, przez jaki musiałam przechodzić każdego dnia od chwili narodzin mego dziecka. Żal, tęsknota, rozpacz. Żałosny brak odwagi, by sprzeciwić się niepisanym prawom szlachty.
Miałabym odmawiać mej córce szczęśliwszego życia, zmuszać ją, by i ona odrzuciła ukochanego?
Jakim prawem mam niszczyć tę młodą istotę, która tyle już wycierpiała? Dwa młode istnienia. Kiedy widzę, jak gorąco ten człowiek kocha moją córkę, jak gotów jest walczyć o nią i o prawo do zostania z nią do końca życia, przed oczami staje mi ktoś inny. Ten, który mnie kochał, lecz nie walczył o mnie. Nie oszukał mnie, ale też i nie zrobił nic, by rozwiązać naszą sprawę. Jego droga została wytyczona już wcześniej. Dla mnie nie było na niej miejsca.
Oczy Móriego… One nigdy nie zawiodą.
Mój Boże, jak dobrze rozumiem moją córkę! Przez chwilę zapragnęłam nawet znaleźć się na jej miejscu. Poczuć miłość takiego mężczyzny!
Theresa podniosła głowę. Na ustach pojawił się lekki uśmiech.
– Uderzyło mnie, że zastanawiając się nad waszym losem, nie pomyślałam nawet o „grzechu”, jakiego się dopuściliście. Nie mogę was oskarżać, wiem, że w waszej sytuacji było to nieuniknione, wciąż przebywaliście razem.
– To stało się tylko raz, wasza wysokość – cicho powiedział Móri. – Ścigali nas ci ludzie, chcieliśmy być blisko siebie, żeby odegnać przerażenie i strach, że jesteśmy sami na świecie przeciwko takiemu złu. Sądzę jednak, że otrzymaliśmy nauczkę, zrozumieliśmy, jak łatwo można stracić nad sobą panowanie, wbrew swej woli.
Ach, jak dobrze ich rozumiała!
– I ja tak myślałam wówczas, przed laty – pokiwała głową księżna. – Sprawa jest wobec tego jasna. Móri, musisz uczynić z Tiril przyzwoitą kobietę.
– Dziękuję, wasza wysokość. Zawsze tego pragnąłem.
Czy słusznie postąpiłam? zastanawiała się przejęta Theresa. Wewnętrzny głos podpowiada mi, że to właściwa decyzja. Chociaż nie całkiem. Gdyby dało się to odłożyć chociaż trochę…
– Tylko my troje o tym wiemy – oświadczyła. – Czy moglibyście zaczekać, dopóki nie zostaniecie przedstawieni…
– Chyba nie – cienkim głosikiem z udręką na twarzy przerwała jej Tiril. – Ale nie jestem całkiem pewna.
Twarz Móriego zbielała.
– Co ty mówisz, Tiril?
– Nie wiem – odparła. – Ale wczoraj rano miałam takie dziwne uczucie, że być może… Co mam powiedzieć? Nie wiem, po prostu się przestraszyłam.
– Ale dlaczego nic mi nie mówiłaś? – wykrzyknął Móri. Theresa dostrzegła na jego niezwykłym obliczu zmieszanie, zdumienie i ostrożną radość.
– Bo nic jeszcze nie wiem – tłumaczyła Tiril. – Od tej poty nie przestaję się nad tym zastanawiać, ale nic więcej się nie wydarzyło i nie chciałam cię niepotrzebnie niepokoić.
Theresa nabrała powietrza w płuca:
– Bez względu na to, co się stało, Tiril, rozumiem, że trzeba działać szybko. Posłuchajcie mnie uważnie. Jedynym mężczyzną, jakiego kochałam, był twój ojciec. Nie mogliśmy się pobrać, ale popełniliśmy ten sam błąd co wy. Oddałam cię, moje ukochane dziecko, i przez całe życie musiałam przez to cierpieć. Nie mam zamiaru dopuścić, by taka sytuacja się powtórzyła. Właśnie doszłam do wniosku, że ciebie, Tiril, równie dobrze mogę przedstawić jako mężatkę. Nikt w Wiedniu nie będzie przecież wiedział, jak długo jesteś zamężna. Gdy tylko trochę wypocznę, dzień lub dwa, pójdziemy do pastora tutejszej parafii, aby was połączył. Nie będziecie musieli cierpieć tak jak twój ojciec i ja przez całe nasze dorosłe życie. Nie pochodzisz ze szlacheckiego rodu, Móri, jesteś szczególnym człowiekiem, nie pasujesz do świata Habsburgów. Wielu z nich z pewnością cię nie zaakceptuje. Widzę jednak, jaką miłość żywisz dla Tiril, i wiem, że przy tobie będzie bezpieczna, a jeśli chodzi o to, że nie masz bogactwa, to ja mam go w bród. Ale… Oto mój warunek: opuścicie Norwegię i wyjedziecie ze mną na południe. Przedstawię was w swoim rodzinnym domu. Potem wymyślimy, gdzie zamieszkacie. Czy jasno się wyraziłam?
Móri skłonił się.
– Chylę głowę przed taką zaradnością, księżno. Zechciej przyjąć szczere podziękowanie za wyrozumiałość. I podziw za odwagę, jaką pani przejawia, chcąc przyznać się przed rodziną do grzechu młodości.
Tiril także dygnęła. Twarz jej promieniała szczęściem.
Theresa mocno ją uściskała.
– Mam nadzieję, że przeczucia cię nie mylą – szepnęła. – Pomyśleć tylko, wnuk! Większego szczęścia nie potrafię sobie wyobrazić!
Móri jednak był bardzo zafrasowany, kiedy wieczorem siedzieli w pokoju Tiril.
– Jesteś pewna, Tiril? – spytał co najmniej po raz piąty, a ona odpowiedziała tak samo:
– Wcale nie jestem pewna! Wczoraj przeleciało mi to przez głowę. Odczuwałam taki niepokój w ciele. Ale przecież nie o tym mieliśmy teraz mówić!
– Wiem. – Nachylił się nad zapiskami leżącymi na stole. – Mieliśmy omówić kilka punktów… Jak to właściwie było z Catherine, czy zdołała się dowiedzieć czegoś bliższego o książęcym rodzie Reussów?
– Tak, zapomniałam ci powtórzyć. „Nasz” Heinrich jest młodszym bratem któregoś z wielmoży z linii Gera, nosi tylko tytuł hrabiego. Podobno wiele podróżował po Europie środkowej, południowej, a ostatnimi laty był w Norwegii. Catherine twierdziła, że ponieważ on stale się przemieszcza, trudno się czegoś o nim dowiedzieć. Jasne jest natomiast, że z tego rodu wywodziło się wiele znanych postaci. Najwyżsi to chyba owi Wielcy Mistrzowie Zakonu Krzyżackiego.
– A co on robił w Norwegii?
– Tego nie zdołała się dowiedzieć. Wiódł tajemnicze życie. Jak się zdaje, celowo, żeby nie zwracać na siebie uwagi. A teraz pokaż mi swoją listę.
Spisali sobie wszystko, czego się dowiedzieli i co mogło mieć jakikolwiek związek z polowaniem na Tiril. Wciąż niewiele im to mówiło:
1. Trzy cząstki figurki demona, które zaprowadziły nas do Tiveden.
2. Znaleziony tam zwój pergaminu i słowa, jakie udało się na nim odcyfrować: ERBE i UFER wraz z wycinkiem…IMVR…, co można też odczytać jako IMUR albo EMUR.
3. Relief w komorze grobowej, odpowiadający wygrawerowanemu rysunkowi na kielichu, który zginął z Hofburga. Ilustruje baśń o morzu, które nie istnieje. Na obu rysunkach występuje znak słońca z wyraźnie zaznaczonymi promieniami.
4. Ten sam znak widniał na piersi hrabiego von Tierstein, którego widzieliśmy podczas podróży w czasie. Znajdował się także na okładce księgi w pracowni hrabiego.
5. Na okładce księgi znajdowały się słowa STAIN ORDOGNO i DEOBRIGULA.
– Tyle mamy – stwierdził Móri. – Pytałem twoją matkę o te dwa słowa, „ordogno” i „deobrigula”, ale nigdy ich nie słyszała.
– Zastanawiam się nad dwiema rzeczami – powiedziała Tiril. – Nie mają nic wspólnego z tym spisem, ale ty mi o tym wspominałeś. Mam na myśli twoje nocne spotkanie z duchami nad brzegiem morza. Prosiły, byś wystrzegał się znaku. Sądzisz, że mogli mieć na myśli,ten właśnie znak, promieniste słońce?
Читать дальше