Margit Sandemo - Oblicze zła

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Oblicze zła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Oblicze zła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Oblicze zła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nareszcie Tiril ma szansę na spotkanie ze swą nieznaną matką. Ale czy księżna zaakceptuje islandzkiego czarnoksiężnika? Móri pragnie pojąć Tiril za żonę, czuje jednak, że nie ma do tego prawa. Tylko jego niewidzialni towarzysze z krainy zimnych cieni mogą mu pomóc w podjęciu decyzji.
Jednocześnie obojgu zagraża nieznana moc. Oblicze zła powoli wyłania się z mroku…

Oblicze zła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Oblicze zła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nero! Zapomniałam o Nerze! Och, nie!

Ale Nero był w domu. Przyprowadził go rozgniewany sąsiad. August i Seline musieli wysłuchać opowieści, jak to ten piekielny pies przypędził w zaloty do jego suki i nie pozwalał im wyjść (I ty, Brutusie, pomyślała Tiril, patrząc na Nera w poczuciu wspólnoty). Po przygotowanej przez Seline dobrej kolacji, obficie zakrapianej gorzałką, sąsiad się udobruchał, kiedy więc Móri i Tiril wrócili do domu, panowała już pełna zgoda.

– Wyszedłem raz, bo usłyszałem strzał – opowiadał, August. – Ale mamy sezon polowań i za każdym krzakiem czai się strzelec. Słyszałem też z oddali jakieś krzyki, ale to nie były wasze głosy. Zrozumiałem, że państwo szukają psa, więc przestałem się już tak przejmować. Gdybyście jednak wkrótce nie wrócili, zabrałbym muszkiet i poszedł po was.

– Dobrze, Auguście – powiedział Móri, postanawiając opowiedzieć mu o dwóch napastnikach i losie, jaki ich spotkał, dopiero następnego dnia. August, po wypiciu takiej ilości gorzałki, mógł nie znieść widoku mężczyzny oplątanego wierzbowymi gałązkami. Prawdę,mówiąc Tiril i Móriemu na pewien czas udało się zapomnieć o prześladowcach i bardzo się z tego cieszyli.

Wkrótce jednak będą musieli wrócić do rzeczywistości.

Móri w każdym razie radował się, że Tiril nie stało się nic złego, jak obiecali jego towarzysze. Strach, dręczący go przez tyle lat, okazał się bezpodstawny.

Tak właśnie sądził Móri. Nie patrzył dalej, niż miał ochotę spoglądać.

Tej nocy Tiril nawiedziły niezwykle sny.

Zabarwiło je, naturalnie, przeżycie tego dnia, które miało dla niej największe znaczenie: miłosne spotkanie z Mórim, długo wytęsknione spełnienie.

Raz po raz budziła się, na nowo przeżywając tę wielką chwilę, kiedy ulegli pożądaniu. To było takie piękne, Tiril w samotności w swoim pokoju śmiała się uszczęśliwiona.

Nad ranem jednak sny się zmieniły.

Seline już wcześniej napaliła w kominku, w pokoju było ciepło. Tiril, spocona, odrzuciła na bok kołdrę, żeby trochę się ochłodzić.

We śnie była razem z Mórim, ale nie wszystko działo się jak należy.

Nagle Móri zniknął, lecz ktoś jednak znajdował się przy niej. A może tych istot było więcej? Sen stał się tak niewyraźny, mglisty, a dźwięki stłumione i głuche.

Z daleka usłyszała zawodzący śmiech, drwiący, drażniący, nieprzyjemny. Próbowała zawołać Móriego, ale spomiędzy warg nie wydobył się jej żaden dźwięk.

Nagle dostrzegła ich dość wyraźnie: wielkogłowego, Nauczyciela – Hiszpana, Ducha Zgasłych Nadziei, któremu właściwie nigdy nie zdołała się przyjrzeć, bo jego widok budził taką odrazę, i bladego Nidhogga o długich zębach i członkach.

Tiril zdawała sobie sprawę, że to sen, i usiłowała się z niego wyrwać. Wyczuwała, że to się może źle skończyć. Nie mogła się jednak obudzić, choć z całych sił starała się unieść powieki. Niemym krzykiem wzywała pomocy.

Nagle uświadomiła sobie własną nagość, roztrzęsionymi dłońmi odnalazła kołdrę, naciągnęła ją pod brodę. Zorientowała się, że kołdra leży w poprzek, długo trwało, zanim ułożyła ją właściwie. I tak stopy wystawały spod przykrycia, nic jednak nie mogła na to poradzić.

Duchy otoczyły ją kręgiem. Najbliżej stał Nauczyciel, powiedział coś niewyraźnie, miała wrażenie, że jego głos brzmi, jakby wydobywał się z butelki, trudno było zrozumieć słowa.

Użalał się nad nią, jakby oskarżał Móriego, że ten myślał tylko o sobie. Tiril usiłowała protestować, bronić przyjaciela. Lecz jak zawsze głos uwiązł jej w gardle.

Powiedział coś także Duch Zgasłych Nadziei. Co takiego, twierdził, że ona jest wtajemniczona? Albo ma zostać wtajemniczona, nie bardzo zrozumiała, o co mu chodzi.

Nidhogg nic nie mówił. Stał oparty o ścianę i przyglądał się jej z krzywym uśmiechem.

W końcu wyłapała kilka słów.

– Jesteś teraz naszą pośredniczką – oświadczył Nauczyciel.

Co ma na myśli?

– Jesteś dla nas święta.

Tiril ogarnął strach.

Dlaczego nie było innych? Kobiet, Hraundrangi-Móriego, Zwierzęcia?

Dlaczego tylko ci trzej?

– Czekają – rzekł Duch Utraconych Nadziei. Jego głos brzmiał, jakby pochodził z przestworzy i epok, które przestały już istnieć.

– Kto czeka? – spytała, nie była jednak pewna, czy ją usłyszeli.

– Czekają od dawna, od bardzo dawna. Teraz zbliża się chwila ich wyzwolenia.

Nic nie pojmowała.

– Ty jesteś pośredniczką – powtórzył Nauczyciel.

– My także czekamy – wtrącił Duch Utraconych Nadziei.

– Czy możecie mi to wyjaśnić? – poprosiła.

– Z czasem się dowiesz – odparł Nauczyciel. Stanowiło to dowód, że ją usłyszeli, jej głos do nich dotarł.

Nauczyciel podał jej jakiś osobliwy przedmiot.

– Zatrzymaj to do chwili, gdy właściwy człowiek będzie tego potrzebował.

– Skąd będę wiedzieć, kto jest…

– Po prostu zrozumiesz – powiedział spokojnie.

Tiril trzymała przedmiot w dłoni. Kształtem przypominał kawałki węgla brunatnego, na których Móri rył swe magiczne runy.

Ogarnął ją nastrój powagi przemieszanej ze strachem. Rozumiała, że to wielka chwila. Magiczna runa, jak w myślach nazywała przedmiot, choć jeszcze się mu dobrze nie przyjrzała, paliła jej dłoń. Tiril zaniosła się krzykiem bólu, lecz runy nie mogła wypuścić.

Obudził ją jej własny jęk. Triumfalne wycie rodem z innego świata ucichło.

Pokój oczywiście okazał się pusty, nikogo w nim nie było, ani teraz, ani wcześniej. W dłoni nie trzymała nic. Czuła tylko, że jest mokra od potu, jakby przyśnił jej się koszmar.

Kiedy wyrównała już oddech, a drżenie ciała ustało, spróbowała zrozumieć to, co wydarzyło się we śnie. Tiril nie była jedyną osobą na świecie, która przekonała się, że we śnie objawia się człowiekowi cień tego, co oczywiste. Pojawiają się zawoalowane prawdy i trzeba nauczyć się je objaśniać.

Tym razem jednak nie potrafiła sobie z tym poradzić.

Rano nie była przekonana, czy wolno jej na ten temat rozmawiać z Mórim. On jednak zorientował się, że coś jej leży na sercu, i nie poddał się, dopóki nie wy- ciągnął całej prawdy.

Wyszli na poranną przechadzkę z Nerem, prowadzili psa na smyczy, żeby zapobiec jego kolejnej wyprawie w zaloty. Nero nie chciał uwierzyć w taki brak zrozumienia i przez cały czas konsekwentnie ciągnął w jedną stronę. Móri jednak nie uległ jego smętnemu spojrzeniu i mocno go trzymał.

– Ja też nie rozumiem, o co chodziło naszym towarzyszom. – Uścisnął rękę Tiril, jakby chciał dodać dziewczynie otuchy. – Może powinniśmy uznać to wszystko za sen, bo przecież nie było w tym nic realnego. Gdybyś teraz pokazała mi ten przedmiot, to co innego. Ale i ja miałem dzisiaj sen, który nie bardzo mi się spodobał. Tak jak i ty nie byłem pewien, czy to sen, czy jawa… Mnie także śnili się nasi towarzysze. Dziękowali mi.

Tiril przeszedł dreszcz.

– Dziękowali?

– Tak, za to, że w końcu pokazałem, iż mam dość rozumu, by dać ci radość, ale kiedy to mówili, ich oczy spoglądały drwiąco, niemal szelmowsko, prawie wpadłem w gniew. „Obiecywaliście, że nie będzie was przy tym”, krzyknąłem. „I nie byliśmy, odpowiedział Nauczyciel. Przewidzieliśmy jednak, co się stanie. Dlatego ci dziękujemy!” To był oczywiście tylko sen, tak samo jak w twoim przypadku. Nasza podświadomość steruje snami, na pewno o tym wiesz. Bałem się, że oni zobaczą, co zrobiliśmy, a ty mogłaś mieć wyrzuty sumienia i chciałaś, żeby się jednak pokazali. Chyba o nic innego tu nie chodzi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Oblicze zła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Oblicze zła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Oblicze zła»

Обсуждение, отзывы о книге «Oblicze zła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x