Margit Sandemo - Oblicze zła

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Oblicze zła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Oblicze zła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Oblicze zła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nareszcie Tiril ma szansę na spotkanie ze swą nieznaną matką. Ale czy księżna zaakceptuje islandzkiego czarnoksiężnika? Móri pragnie pojąć Tiril za żonę, czuje jednak, że nie ma do tego prawa. Tylko jego niewidzialni towarzysze z krainy zimnych cieni mogą mu pomóc w podjęciu decyzji.
Jednocześnie obojgu zagraża nieznana moc. Oblicze zła powoli wyłania się z mroku…

Oblicze zła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Oblicze zła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie! – jęknął. – Nie! Nie!

Szept zmuszał, by go słuchać.

– Nic złego nie zrobiłem, wywiązałem się z obowiązków. Co więcej, musiałem krążyć po tym nędznym kraju przez wiele długich lat, zasługuję na wynagrodzenie, bo…

Heinriiich Reuss! Chooodź! Chooodź!

– Nie, nie, nie chcę, wrócę do Norwegii, odnajdę Tiril Dahl…

Jak szalony ruszył biegiem do zajazdu. Pozbierał rzeczy i wypadł na dziedziniec.

Mój koń. Muszę odzyskać wierzchowca, muszę wracać do Norwegii.

Na podwórzu stal dyliżans, gotowy do odjazdu. Siedziało w nim dwoje pasażerów. Heinrich Reuss wskoczył do środka.

– Jadę z wami. Ruszać. Ruszać natychmiast!

Pasażerowie, małżeństwo w średnim wieku, popatrzyli nań ze zdziwieniem, lecz nie protestowali, bo nie był to prywatny powóz, lecz ogólnie dostępny pojazd.

Woźnica popędził konie. Wyjechali z dziedzińca.

Dzięki Bogu udało mi się, pomyślał Heinrich. Trzeba zachować zimną krew, jeśli zamierza się podjąć walkę z tą mocą.

Muszę wracać do Norwegii! Jechać gdziekolwiek, byle nie pod sąd Mistrza!

Heinrich widział, jak inni popadają w niełaskę…

Nieśmiałym uśmiechem powitał współpasażerów. Zorientował się, że są to Norwegowie. Doskonale, będzie miał towarzystwo przez całą drogę. Poczuł przypływ dobrego humoru, prowadził uprzejmą konwersację. Wspomnienie Głosu zblakło. To tylko wiatr, szum fal. Jakże łatwo sobie wmówił!

Niebo pociemniało.

Heinrich Reuss oparł głowę o ściankę powozu i odprężył się. Siedząca naprzeciwko niego dama już zasnęła, a jej mąż siedział tak jak on, wyciągnięty, głowa mu się kiwała w takt podskoków pojazdu.

Heinrich zapadł w sen. Nie dokuczały mu koszmary. Trochę mu było niewygodnie, powóz trząsł się na wybojach, lecz powoli posuwali się do przodu.

Obudził się, kiedy słońce zaświeciło mu prosto, w oczy. Dyliżans kołysał się na wszystkie strony, cienie wysokich drzew pojawiały się i znikały.

Przeciągnął się z uśmiechem zadowolenia.

– Wkrótce dojedziemy chyba do przeprawy promowej? – spytał towarzyszy podróży, którzy właśnie się przebudzili.

Popatrzyli na niego zdumieni.

– Nie. Minęliśmy przed chwilą granicę Schlezwiga-Holsteinu.

Upłynęła dobra chwila, zanim do Reussa dotarło, co powiedzieli. Wpatrywał się w nich osłupiały.

– Czy to oznacza, że jedziemy… na południe?

– Oczywiście! Wybieramy się w odwiedziny do córki. Mieszka w Dolnej Saksonii.

Heinrich Reuss starał się oddychać spokojnie, lecz nie mógł zapanować nad drżeniem.

Nic dziwnego, że Głos umilkł! Przecież go usłuchał. Zmierzał prosto w paszczę lwa.

Rozdział 16

Tej nocy w łóżku Móriego oboje sprawowali się przykładnie: Nawet jeśli któreś z nich nie mogło zasnąć, bo miało kłopoty z okiełznaniem swoich żądz, wiedziała o tym tylko noc.

Następnego dnia oboje wyczuli, że znów mają towarzystwo. W powietrzu zaroiło się od zaciekawionych duchów, które, jak się okazało, nie odnalazły Głosu.

– Nie wyobrażajcie sobie zbyt wiele – krótko oświadczył Móri. – Złożyłem obietnicę i mam zamiar jej dotrzymać.

Wyraźnie okazali rozczarowanie.

– Dlaczego się wtrącacie w moje życie uczuciowe? – wykrzyknął rozgniewany.

Odpowiedzią był tylko bezgłośny śmiech.

– No dobrze – westchnął. – Cieszę się, że okazaliście dyskrecję i trzymaliście się z daleka. Było jednak zbyt wcześnie. Przyrzeknijcie, że zachowacie się tak samo w noc poślubną, jeśli w ogóle kiedykolwiek do niej dojdzie.

Odpowiedziała mu któraś z kobiet:

– Zawsze jesteśmy dyskretni, Móri. Jeśli będziesz chciał kochać się z Tiril, zostaniesz z nią sam. Zawsze!

– Dziękuję! – odparł z kwaśną miną. Nie mógł powstrzymać się od uśmiechu, a oni śmiali się wraz z nim. Przekazał treść rozmowy Tiril. Dziewczynę ucieszyło, że duchy opuszczają ich w chwilach intymności. Prawdę mówiąc, świadomość ich obecności zawsze trochę ją peszyła.

– Nie w każdej sytuacji pragnie się mieć towarzystwo – mruknęła zawstydzona.

– Nie mógłbym się bardziej z tobą zgodzić – odparł Móri gorzko.

Oboje myśleli o tym samym: Nie mieli żadnej pewności, czy kiedykolwiek się połączą. Matka Tiril równie dobrze mogła mieć wobec córki inne plany.

Ale w tych dniach byli tylko we dwoje, starali się spędzać razem jak najwięcej czasu. Tylko na noce rozchodzili się do oddzielnych sypialni. Dla pewności.

Pozostawał jeszcze von Kaltenhelm…

Spokoju nie dawały mu podejrzenia, że i jego sytuacja nie jest najlepsza. On wszak był odpowiedzialny za wykonanie zadania przez Heinricha Reussa i Georga Wetleva, tymczasem Wetlev nie żył, Reuss uciekł, a dziewczyna, Tiril Dahl, wciąż pozostawała na wolności.

Nie wyglądało to dobrze, wcale nie.

Musiał sam zacząć działać, inaczej groziło mu, że i on narazi się na niełaskę.

Co jednak można począć, skoro Tiril Dahl jakby zapadła się pod ziemię?

Wiedział, że Mistrz zamierza ingerować osobiście, von Kaltenhelm otrzymał jednak niepokojące wiadomości, że „zaistniały ku temu przeszkody”.

Zaistniały przeszkody? Co to mogło znaczyć? Jakie przeszkody? Czyż Mistrz nie miał możliwości dotarcia do każdego człowieka bez względu na dzielącą go odeń odległość? Nastraszenie Tiril Dahl to najłatwiejsze zadanie, jakie można sobie wyobrazić! Przecież to całkiem zwyczajna dziewczyna!

W każdym razie Horstowi von Kaltenhelmowi polecono działać, i to jak najszybciej.

Rozwiązanie przyniósł nowy kompan Heinricha Reussa, ten, który uczestniczył w napaści na powóz Erlinga i Catherine.

Człowiek ów, Mondstein, był na Akershus w dniu balu, choć nie zaproszono go na uroczystość, wywodził się bowiem ze zbyt niskiego rodu. Matka jego nad szlachectwo przedkładała pieniądze i poświęciła tytuł dla małżeństwa z bardzo zamożnym finansistą.

Mondstein jednak dostał się na zamek, dyskretnie trzymał się w tle. W kilka dni po balu przypadkiem wdał się w rozmowę z dziewczyną, która wyszła po sodę dla swej pani, powszechnie zwanej wdową-smoczycą.

Dziewczyna węszyła skandale, wypytywała go o życie na dworze, on jednak zachował powściągliwość, nie zdradził się, że nie znalazł się wśród zaproszonych na bal gości. Zdołał natomiast sporo wyciągnąć od niej.

W tym czasie wszyscy już wiedzieli, że księżna Theresa Holstein-Gottorp była na Akershus tego wieczora, kiedy odbywał się bal, lecz z powodu doznanych obrażeń nie mogła się pokazać. Po śmierci męża – udar z powodu przepicia, oczywiście – księżna musiała wystąpić publicznie pomimo żółtozielonych sińców na twarzy.

„Aurora, córka mojej pani, próbowała sprzedać należący do nich dwór pod Christianią księżnej Theresie” – oznajmiła mu ciekawska panna, którą rzecz jasna była Lizuska.

„Dlaczego?” – zapytał od niechcenia Mondstein.

„Podobno księżna ma jakichś przyjaciół, którzy nie mają gdzie się zatrzymać. Lecz matka Aurory się nie zgodziła. To znaczy nie powiedziała tego wprost, wyznaczyła jednak tak wysoką cenę za tę marną zagrodę, że Theresa zrezygnowała z kupna. Głupia baba z tej mojej pani! Chciwiec traci wszystko!”

„Oczywiście!”

Mondstein przeszedł do porządku dziennego nad tą rozmową Przypomniał sobie o niej dopiero, gdy wraz z von Kaltenhelmem rozważali kolejne możliwości pochwycenia Tiril Dahl. Stali w korytarzu w odległym skrzydle zamku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Oblicze zła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Oblicze zła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Oblicze zła»

Обсуждение, отзывы о книге «Oblicze zła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x