Margit Sandemo - Oblicze zła

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Oblicze zła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Oblicze zła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Oblicze zła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nareszcie Tiril ma szansę na spotkanie ze swą nieznaną matką. Ale czy księżna zaakceptuje islandzkiego czarnoksiężnika? Móri pragnie pojąć Tiril za żonę, czuje jednak, że nie ma do tego prawa. Tylko jego niewidzialni towarzysze z krainy zimnych cieni mogą mu pomóc w podjęciu decyzji.
Jednocześnie obojgu zagraża nieznana moc. Oblicze zła powoli wyłania się z mroku…

Oblicze zła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Oblicze zła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Bądźcie ostrożni – poprosiła Tiril.

– Dziękujemy za troskę! – wesoło odpowiedział ktoś z niezwykłej gromadki.

Nero siedział między Tiril a Mórim. Dziewczyna, mocno obejmując ulubieńca za szyję, wyczuła, jak mocno wali psie serce. Móri otoczył ramieniem oboje, drugą ręką trzymał Nera za łapę na wypadek, gdyby pies postanowił opuścić łóżko. Nero jednak najwidoczniej niczego takiego nie planował.

Jedyne w pokoju okno znajdowało się akurat nad ich głowami, Tiril w dość skąpym świetle, które się przez nie sączyło, lepiej mogła się przyjrzeć towarzyszom Móriego. Na jego wezwanie wyłonili się z cienia. Stali teraz plecami do łóżka, jakby chcieli osłaniać trzy żywe istoty. Przed Mórim stały jego duchy opiekuńcze, piękna jasnowłosa kobieta i ojciec, Hraundrangi-Móri. Przed Nerem ustawiło się Zwierzę.

Nagle Tiril spostrzegła coś nowego.

– Móri – powiedziała najciszej jak umiała. – Jest z nimi jeszcze ktoś! O jednego więcej niż zwykłe!

– To prawda – odpad równie cicho. – To twój duch opiekuńczy. Widziałem go już wcześniej, ale teraz ukazał się wyraźniej.

Tiril z zachwytem przyglądała się swemu opiekunowi. W ciemności niewiele mogła zobaczyć, poza tym stał odwrócony do niej tyłem, dostrzegła jednak, że jest wy- soki, zgrabny, ma długie do ramion włosy.

– Kto to taki? – szeptem spytała Móriego.

Potrząsnął głową.

– Nie pytaj!

I znów rozległo się przeciągłe wołanie:

Tiiiril Daaahl!

To był sygnał do rozpoczęcia walki.

Tiril się przestraszyła. Skuliła się bardziej, rękami zasłoniła głowę i przycisnęła się do Móriego. Nero także się przeląkł, cofnął się, jakby chciał wejść w ścianę.

Byli świadkami niezwykłych scen.

Rzucane ostrym głosem rozkazy przecinały powietrze niczym wystrzał. Kiedy nadeszła odpowiedź złej mocy, świadcząca o oporze stawianym przez niespodziewanych obrońców, zatrzęsło się przymocowane do ściany łóżko.

Z gardła Zwierzęcia wydobyło się głuche warczenie. Tiril zobaczyła, jak zmarli czarnoksiężnicy wznoszą ręce niby do ciosu, jak uderzają w powietrze dla dodania potęgi swym zaklęciom. Wrażenie nagłej nicości powiedziało jej, że i Pustka przystąpiła do ataku.

Szum i świst towarzyszyły zaklęciom wypowiadanym przez piękne panie, Morze i Powietrze, i przez wszystkich pozostałych.

Głos powrócił, znów wzywając Tiril po imieniu. Brzmiał jednak nie tak donośnie, jakby dochodził bardziej z oddali.

Łóżko przestało drżeć, lecz duchy nie zaniechały walki.

Zebrani reprezentowali straszliwą moc, przede wszystkim dlatego, że nie należeli do żywych i nie ograniczała ich cielesna powłoka. Nędzne stadium ziemskiego życia mieli już za sobą, a niektórzy nigdy nie musieli przez nie przechodzić. Cieszyli się swobodą, jakiej nie ma żaden śmiertelnik.

Znów rozległ się głos, lecz tym razem daleki, przypominający krzyk ptaka zza horyzontu. Wypowiadał nowe słowa, nie tylko uprzykrzone Tiiiril Daaahl! Brzmiały jak zaklęcie, przeciwstawiające się mocy zaklęć duchów, które wzmocniły ofensywę. Daleki krzyk stawał się coraz słabszy, niby wołanie topielca z dna morza, aż w końcu umilkł.

Czekali.

Ledwie słyszalny szept z daleka:

Tiiiril Daaahl!

Czarnoksiężnicy zjednoczyli się w potężnym przekleństwie.

Dźwięk zamilkł i już nie powrócił.

Tiril i Móri odetchnęli z ulgą. Tiril Dahl… Znienawidzę własne imię, pomyślała dziewczyna.

Towarzysze Móriego odwrócili się w ich stronę.

– Moc została pokonana – oznajmili.

– Czy ten głos umilkł na zawsze? – szeptem pytała Tiril, wystraszona nie śmiała się ruszyć.

– Właściwie nie. Ale już tu nie dotrze. Może wołać do. ochrypnięcia, lecz ty go nie usłyszysz, wszelkie jego usiłowania pójdą więc na marne.

– Cóż za szczęście!

– Jego? – zainteresował się Móri.

– Słyszeliście chyba, że to męski głos?

– Raczej szept – po namyśle stwierdziła Tiril. – Ale macie rację. To musiał być mężczyzna.

– Na pewno.

– Dziękuję, przyjaciele. – Tiril zsunęła się z łóżka w – swej pięknej nocnej koszuli, podarunku od matki. Własnej nie miała już od tak dawna. – Dziękuję. Czy wolno mi uściskać was wszystkich po kolei?

Roześmiali się.

– Bardzo byśmy to sobie cenili – z uśmiechem powiedział czarnoksiężnik z Hiszpanii. – Sądzę jednak, że w kilku przypadkach byłoby to dość kłopotliwe.

– Och, oczywiście, rozumiem. Czy mam teraz wrócić do swego pokoju?

– Po tonie twego głosu poznaję, że to ostatnie, na co miałabyś ochotę. Zostań dziś w nocy z Mórim! A ty, Móri, daj jej czułość i poczucie bezpieczeństwa. Bardzo tego potrzebuje.

Móri tylko skinął głową. I on wyraził im podziękowanie, a w zamian usłyszał wyrazy szacunku za roztropne powstrzymanie zagrożenia. Duchy wyjaśniły, że Tiril jest teraz podwójnie zabezpieczona. Głos nie będzie mógł już do niej dotrzeć, a tym samym jej odnaleźć, poza tym chroni ją aura – dzieło Móriego.

– A my teraz na jakiś czas się wycofamy – oświadczył Duch Zgasłych Nadziei. – Myślę, że nie macie nic przeciwko temu?

– Oczywiście – podejrzanie szybko odparli Tiril i Móri.

Uśmiechnął się leciutko.

– Postanowiliśmy wytropić tę moc, rozpoznać ją i zaczarować, unieszkodliwić po wsze czasy, choć ona potrafi się ukrywać.

Lodowaty chłód ciągnący od podłogi przenikał bose stopy Móriego, lecz on ledwie to zauważał.

– Nic nie wiecie o tej mocy? – spytał.

– Ona płynie od człowieka. Od żywego człowieka.

– Od potężnego czarnoksiężnika – uzupełnił Nauczyciel: – Potrafi on więcej, niż powinien umieć zwykły śmiertelnik. Siła jego magii jest ogromna, tego się nie da zaprzeczyć. Ale jak ją posiadł? Gdzie jest jej źródło?

Pomruk głosów powtórzył pytanie. W jaki sposób ów człowiek zdobył tak niezwykłą moc?

– Sądziłam, że najpotężniejszym czarnoksiężnikiem jest Móri – niepewnie powiedziała Tiril.

– Bo tak jest w istocie – odrzekł Nauczyciel. – Lecz ów nieznajomy posługuje się nieczystymi, niedopuszczalnymi metodami, a to znaczy, że znalazł się w posiadaniu zasobów, jakich nie uznajemy.

– Myślałam, że w waszej profesji wszystko jest dozwolone?

– Nie. Mamy własny kodeks moralny, chociaż często go łamiemy. Ale on wie więcej, niż nam się to podoba.

– Myślicie, że uda się wam go odnaleźć? – spytał Móri.

– Spróbujemy, dobrze się ukrywa, to właśnie jedna z. jego największych umiejętności. Q jego żądzy władzy nie będziemy mówić!

Teraz was opuścimy – oświadczyła pani powietrza.

– Wrócimy, kiedy świt przeistoczy się w światło dnia.

– Rodzeństwo w pokojach przy schodach śpi głęboko – porozumiewawczo oświadczył na koniec Hiszpan.

W jednej chwili pokój opustoszał. Był bardziej pusty niż kiedykolwiek od czasu, gdy Tiril odnalazła Móriego na Islandii.

– Naprawdę zostaliśmy sami – rzekła zdziwiona Tiril Niebywałe – westchnął Móri z ulgą.

– Trudno mi w to uwierzyć – mruknęła Tiril.

Nero przeciągnął się leniwie i zeskoczył na podłogę. Swoim zwyczajem ułożył się ciężko, aż jęknęły deski, i sapnął zadowolony.

Teraz już tylko wiatr jęczał i skarżył się wśród ścian. Poza tym dookoła panowała cisza.

Tiril i Móri stali na środku pokoju, jakby nie mogąc dojść do siebie po niesamowitych wydarzeniach.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Oblicze zła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Oblicze zła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Oblicze zła»

Обсуждение, отзывы о книге «Oblicze zła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x