Uśmiechnęła się.
Nie traktuj mego pytania jak zachęty, lecz co masz zamiar ofiarować Tiril?
I Móri leciutko się uśmiechnął, zaraz jednak spoważniał.
– Bezgraniczną miłość, czułość, troskę i wierność. A poza tym… nic! Nie mam nawet domu, do którego mógłbym ją wprowadzić, nie zapewnię jej bezpieczeństwa pod względem materialnym. I kiedy już tak szczerze rozmawiamy, nie należy zapominać o ciężarze, jaki dźwigam na barkach. Czarnoksiężnik nie we wszystkich kręgach jest równie mile widziany, jak już mówiłem, żyję na granicy świata chłodnych cieni, a moi niewidzialni towarzysze mogą wzbudzić trwogę. Ale w Tiril nie budzą przerażenia, sądzę nawet, że darzą ją większą sympatią niż mnie. Nazywają mnie nudziarzem, a dla niej gotowi są chyba uczynić wszystko.
Księżna starała się przyjąć to z godnością i życzliwie, lecz z trudem panowała nad sobą.
– Wdzięczna jestem za twoją szczerość, Móri, choć nie wszystko, o czym mówisz, rozumiem i akceptuję. To świat całkiem mi obcy. O materialne potrzeby Tiril martwić się nie musisz, ja się tym zajmę. Ale niezbędne jej jest kobiece towarzystwo. Wprawdzie ufam ci, ale nie możecie zamieszkać tu tylko we dwoje. Gdybyż Aurora…
Urwała.
– Odwiedziliśmy w Christianii pani pośrednika, księżno – powiedział Móri – aby dowiedzieć się, kto ujawnił tajemnicę pochodzenia Tiril. To on, owładnęła nim skleroza. Jego gospodyni natomiast życzliwie udzieliła nam cennych informacji, które naprowadziły nas na ślad prześladowców Tiril. Wspomniała też o czymś, czym wasza wysokość jak najszybciej powinna się zająć: wielka suma, jaką przed laty przeznaczyła pani dla córki, jest w niebezpieczeństwie. Bankier nie ma już kontroli nad samym sobą i w swej naiwności gotów jest wypłacić wszystkie pieniądze oszustom, w ostatnich latach przechwytującym wypłaty.
– Ależ przecież bankier miał zaufanego kuriera! – wykrzyknęła Theresa.
– Kuriera zabili ci, którzy teraz nastają na życie Tiril. Przejęli jego zadanie.
– Cóż za straszna historia! Muszę natychmiast udać się do bankiera.
– Sądzę, że to właściwa decyzja. Uważam też, że Tiril powinna pani towarzyszyć.
Theresa popatrzyła na niego badawczo. Z oczu bił wielki niepokój.
– Ci prześladowcy… Znacie ich nazwiska?
– Owszem. Jeden już nie żyje, trafiony przypadkowym strzałem. Nazywał się Georg Wetlev. Drugi to Heinrich Reuss.
– Heinrich Reuss? Słyszałam, oczywiście, o tym starym rodzie książęcym, w którym wszyscy mężczyźni noszą imię Heinrich. Żadnego z nich jednak nie znam osobiście. Obiecuję, ze będę czujna i dam znać, gdy tylko usłyszę coś, co może was zainteresować.
– Doskonale!
– Jeśli natomiast chodzi o odpowiednie towarzystwo dla Tiril na czas, kiedy tu zamieszkacie… Spróbuję znaleźć damę, która się tego podejmie. Poza tym wrócę tu jak najprędzej, gdy tylko uporam się ze wszystkimi sprawami i definitywnie zerwę wszelkie związki z Holsteinem-Gottorpem. W tym czasie na pewno zdołamy się zastanowić nad przyszłością mej córki, i moją także.
Móri zrozumiał, że audiencja dobiegła końca, i pożegnał się dwornie.
Kiedy wyszedł, Theresa długo stała koło lóżka, nakrytego piękną narzutą. Potem uklękła i złożyła dłonie.
– Drogi Ojcze w niebie – wyszeptała. – Dzięki Ci za to, że pozwoliłeś mi spotkać moją córkę, że będę się mogła nią zająć tak wiele trzeba nadrobić. Dzięki Ci za to, że strzegłeś jej przez te lata, kiedy ja ją zawiodłam. Tak bardzo ją kocham! Poprowadź mnie teraz, abym zrozumiała, co będzie dla niej najlepsze. Wiesz, Ojcze, że jestem głęboko wierząca. Udziel mi rady, jak mam postąpić wobec tego niezwykłego człowieka, który tak wiele dla niej uczynił, a teraz pragnie pojąć ją za żonę. Obcy jest mojej wierze, a w twoich oczach z pewnością wyklęty, lecz oni się kochają, on pragnie tylko jej dobra. Nie chcę ich zranić, daj mi znak, wskazówkę, jak powinnam postąpić. On nie jest także szlachcicem, to jeszcze pogarsza sprawę. Ale z drugiej strony córka moja to owoc grzechu, w twoich oczach ciężkiego grzechu, arystokracja także nigdy jej nie zaakceptuje. Moje wahanie nie jest więc bezpodstawne.
Umilkła. Długo się namyślała.
– Panie, przyjmij dobrze mego nieszczęsnego małżonka Adolfa! Wiem, że nie zawsze miałam dla niego dość cierpliwości, jak przystało żonie. Teraz, kiedy umarł, lepiej rozumiem, jak trudne musiało być jego życie. Poślubił kobietę, która nigdy nie zdołała go pokochać. Starałam się być posłuszna, wypełniać jego wolę, rozumiem jednak, że moja zamknięta twarz wiele mu mówiła. Bardzo musiał cierpieć, wiedząc, że nie może spłodzić dzieci, sądzę, że jego humory, brutalność i niewierność w tym właśnie miały swe przyczyny. Boże, naucz mnie boleć nad jego śmiercią, z takim trudem przychodzi mi okazywanie żalu! W głębi serca odczuwam tylko ulgę, a tak przecież być nie powinno! Owszem, współczuję mu, lecz nic ponad to. Daj mi siłę, bym potrafiła okazać wyrozumiałość wobec Jego złych cech, pozwól wspominać tylko dobre chwile, które wspólnie przeżyliśmy.
Chociaż żadnej takiej nie pamiętam, pomyślała ze wstydem.
– Panie, daj mi silę! Uczyń mnie dobrym, pokornym człowiekiem, widzę, że czeka mnie długa droga!
Zakończyła modlitwę:
– I chroń ode złego moje ukochane, tak rozpaczliwie wytęsknione dziecko! Amen.
Podniosła się z klęczek i wyjrzała przez okno.
– Heinrich Reuss – szepnęła. – Nieznajomy, nie spokrewniony z nami. I Georg Wetlev, nawet o nim nie słyszałam. Dwaj obcy. Dlaczego?
W sieni rozbrzmiewał głos donośny jak dźwięk rogu:
– Tak, tak, panienko Auroro, ten piec zaraz się rozpali, będzie ciągnął tak, że diabli zechcą pożyczyć go do piekła!
– Jak miło, że zgodziliście się przyjść, Mikalsen, pewnie w zagrodzie sporo teraz roboty?
– Nie, nie, panieneczka się myli, bo widzi panienka, ja nie jestem gospodarzem, tylko młodszym bratem. A oto moja siostra Seline, przyszła zapytać, czy do czegoś by się nie przydała.
– O, tak miło, że na dworze nareszcie ktoś zamieszkał – zawtórował mu przyjemny kobiecy głos. – Przykro patrzeć na takie ciche, ciemne sąsiedztwo.
Theresa wyszła do sieni, by przywitać nowo przybyłych.
Brat gospodarza odznaczał się niecodziennym wyglądem. Potężny jakich mało, niemal tak samo szeroki jak wysoki, górował nad wszystkimi mieszkańcami dworu zebranymi w sieni. Jego siostra, również wysoka, miała wesołe, ciekawie spoglądające oczy. Theresa polubiła oboje od pierwszego wejrzenia.
Aurora także poczuła do nich sympatię.
Kiedy się już przywitali, Theresa oświadczyła:
– Oczywiście, bardzo mi się przyda wasza pomoc, pani Seline. Czy pani jest związana jakimiś obowiązkami?
– Nie, mąż nie żyje, a dzieci wyprowadziły się na swoje. Wałęsam się po domu z kąta w kąt, bez żadnego pożytku.
Księżna szczerze się uradowała. Seline prędko wprowadzono w sytuację. Czy zgodzi się pełnić funkcję przyzwoitki dla dwojga młodych, którzy muszą zamieszkać pod jednym dachem? Być damą do towarzystwa młodziutkiej Tiril? Oczywiście Móri mógłby zamieszkać gdzie indziej, lecz Tiril potrzebuje jego ochrony, bo na jej życie nastają dwaj tajemniczy mężczyźni.
Seline i jej brat, August, zgodzili się zamieszkać we dworze. „Chciałbym zobaczyć tego, który mi się wymknie”, oświadczył olbrzym.
.Erling objaśnił, że przestępcy są uzbrojeni w broń palną.
– To znaczy, że będę musiał przynieść swój muszkiet – spokojnie powiedział August.
Читать дальше