Margit Sandemo - Oblicze zła

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Oblicze zła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Oblicze zła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Oblicze zła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nareszcie Tiril ma szansę na spotkanie ze swą nieznaną matką. Ale czy księżna zaakceptuje islandzkiego czarnoksiężnika? Móri pragnie pojąć Tiril za żonę, czuje jednak, że nie ma do tego prawa. Tylko jego niewidzialni towarzysze z krainy zimnych cieni mogą mu pomóc w podjęciu decyzji.
Jednocześnie obojgu zagraża nieznana moc. Oblicze zła powoli wyłania się z mroku…

Oblicze zła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Oblicze zła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Najlepiej chyba będzie, jeśli wasza wysokość opowie nam teraz całą baśń – stwierdził Móri ze złowieszczym spokojem.

– Tak mało z niej pamiętam. Zbyt mało. Ale spróbuję przekazać przynajmniej to.

Tiril miała wrażenie, że serce jej się zaciska. Cała sytuacja sama w sobie była nierzeczywista, a teraz jeszcze mieli słuchać baśni!

Theresa z całych sił starała się skoncentrować, w końcu westchnęła zirytowana.

– Niestety, to niemożliwe! Wspomnienia nie chcą się połączyć, już wydaje mi się, że złapałam jakąś nić, ale zaraz się urywa.

Móri popatrzył na Catherine.

– Pomożesz mi? – spytał cicho.

Uradowała się, aż łzy zakręciły się jej w oczach.

– Oczywiście, Móri! Dziękuję za zaufanie!

Islandczyk zwrócił się do księżnej.

– Wasza wysokość… czy zezwoli pani, że potrzymamy ją za ręce? To może wzmocnić pani pamięć.

Zdumiona podała im dłonie. Zamienili się na miejsca, Móri i Catherine usiedli po bokach Theresy.

W saloniku zapadła cisza. Księżna przymknęła oczy. Czekali.

– Ojej! – szepnęła zaskoczona. – Napływają wspomnienia! Hofburg, mój piękny Hofburg, Wiedeń, ile to już lat! Ogień na kominku w sali, z której korzystaliśmy zimą. Moja matka odłożyła haftowanie, bo zapadł już zmierzch, a ona miała słaby wzrok. Ojciec zebrał nas wokół siebie…

Głos jej przeszedł w szept.

– Baśń o morzu, które nie istnieje… Nie wszystko mi się przypomina, ale fragmenty opowieści… Kielich. Kielich w dłoniach mego ojca. Jego głos, kiedy przesuwał palcami po rysunku na srebrze.

Nagle księżna zaczęła mówić inaczej, jak gdyby usiłowała naśladować ojca. Trudniej ją też było teraz zrozumieć, używała bowiem więcej niemieckich słów.

– Kiedyś dawno, dawno temu w wielkim, potężnym królestwie żył król. Jego poddani byli mądrzy, wiele potrafili, otrzymali bowiem moc od gwiazd. Dostali od nich także pewien klejnot, drugiego takiego nie było na świecie.

– Kulę? – wyrwało się pokojówce. – Czy to chodziło o „słońce”?

Uciszyli ją ostrzegawczym szeptem.

– Ale on nie był szczęśliwy – mówiła dalej Theresa jak transie. – Był najbardziej samotnym ze wszystkich królów, wiedział bowiem, że jego królestwo czeka zagłada. Ludzie w swej pysze sami je zniszczyli. W niewłaściwy sposób spożytkowali swą wielką mądrość, marzył im się postęp, działali zbyt szybko i bezmyślnie.

Móri i Tiril wymienili spojrzenia. Czyż nie taką samą przyszłość wróżyły duchy? Zapowiadały, że ludzie powtórzą swój błąd.

A jeśli chodzi o niewidzialnych towarzyszy Móriego… Zarówno księżna, jak i Aurora oświadczyły w pewnej chwili, że w starym dworze musi chyba straszyć, obie miały bowiem wrażenie, że czują się obserwowane, pokojówka raz po raz lękliwie zerkała przez ramię. Czworo przyjaciół zwróciło na to uwagę, woleli jednak nie ujawniać prawdy o towarzyszach Móriego. Dość już wyjaśnień zaplanowano na tę jedną noc.

Theresa podjęła:

– Ojciec nigdy nie chciał się w to zagłębiać, lecz wspomniał, że ci ludzie zmarnowali swe genialne zdolności, ale brzmiało to tak dziwnie, że nie chcę tego drążyć. Zresztą nie mogę, bo nic ponad to nie wiem. W każdym razie wielkie, bogate królestwo uległo zagładzie, musieli opuścić je na zawsze. Król zebrał najzdolniejszych, najbardziej wartościowych poddanych i powędrowali przez ziemię, niosąc swe drogocenne skarby. Zabrali także ów najcenniejszy, ten, który otrzymali od gwiazd, podobno niezwykły, ale na czym owa niezwykłość polegała, ojciec nie potrafił powiedzieć. Sądzę, że rysunek słońca przedstawia właśnie ten skarb.

Móri i Erling popatrzyli na siebie ze zdziwieniem. Próbowali coś zrozumieć, ale nie bardzo mieli na czym budować nowe teorie.

– Wędrowali długo – ciągnęła Theresa – ale wszędzie napotykali opustoszałe krainy. Nie spotkali żywej duszy, człowieka ni zwierzęcia, nic.

W końcu dotarli do morza. Zbudowali statek, by móc nim popłynąć. Widzieli bowiem już wszystko, co jest na ziemi, lecz powodowani wrodzonym pragnieniem człowieka zdobycia jeszcze większej wiedzy, chcieli zobaczyć więcej. Uważali, że gdzieś w jakimś miejscu muszą znaleźć inne żywe istoty. Długo żeglowali. Wiatr i prądy morskie wiodły ich na północ, chłód stawał się coraz dotkliwszy. Tęsknili za brzegiem, z którego wypłynęli, lecz stracili orientację.

Towarzyszyły im tylko ptaki, z krzykiem, mocno bijąc skrzydłami, przelatywały nad statkiem. Ale wraz z pojawieniem się jeszcze zimniejszych wiatrów i ptaki zniknęły.

Kiedy zapasy pożywienia już się skończyły, ludzie opadli z sił, a burze niemal całkiem zniszczyły statek, w pewien chłodny przejrzysty ranek ujrzeli na horyzoncie ląd. Im bliżej podpływali, tym bardziej pusty wydawał się brzeg.

Tiril, obdarzona żywą wyobraźnią, zadrżała, zdjęta nagłym chłodem.

– Co się stało, Tiril? – spytała łagodnie księżna.

– Przeszedł mnie taki nieprzyjemny dreszcz – odpowiedziała dziewczyna. – Widok morza i samotnego brzegu niemal przyprawił mnie o płacz. Pusty brzeg nad bezkresnym morzem. Rozkołysane fale uderzają o piach, rok za rokiem, stulecie za stuleciem, tysiąclecie za tysiącleciem. Na brzegu nigdy nie pojawił się ślad człowieka ani zwierzęcia. Morskie fale nigdy nie spotkały niczego poza pustymi plażami, skałami, wśród których nigdy nie zabrzmiał ludzki głos ani krzyk ptaka. Tylko lód w mroźne zimy…

– Fantazjujesz, Tiril – uśmiechnął się Erling. – Ale może to wcale nie takie niemądre.

– Ona ma rację – orzekł Móri.

Nikt nie śmiał mu się sprzeciwiać.

Theresa podjęła opowieść:

– Próbowali skierować statek ku brzegowi, lecz zatonął, zanim dopłynęli. Ruszyli więc wpław, tak jak przedstawia to relief. Byli jednak wycieńczeni, a na brzegu morza nie znaleźli pożywienia poza jakimiś drobnymi małżami. Wiedzieli, że nie mają przed sobą długiego życia. Z wielkich kamieni zbudowali ołtarz, położyli na nim kulę, którą otrzymali od gwiazd. Modląc się do niej, zniknęli. Nie wiadomo, gdzie. Powiadają jednak, że ich duchy pokazały się w starożytnym Rzymie. Dlaczego akurat tam, nie wiadomo.

Czworo przyjaciół spoglądało na siebie z coraz większym niedowierzaniem.

No, ale przecież to tylko baśń!

Theresa westchnęła, jak gdyby wyczuwając ich dystans.

– Ale znalazł się wśród nich jeden, prosty wojownik, nie tak uzdolniony jak pozostali. Oddalił się od swych towarzyszy i z pewnej odległości obserwował ich poczynania. Widział, jak kula się rozżarzyła, jak jego pobratymcy jeden po drugim znikają. Jego przodkowie mieszali się z małpokształtnymi istotami i dlatego odczuł strach na widok owego tajemniczego rytuału. Zdumiony i przerażony powędrował w głąb owej pustej krainy i dotarł wreszcie do ludzkich siedzib. Mieszkańcy tych okolic okazali się nadzwyczaj prymitywnym ludem, lecz on ich zaakceptował. Przyłączył się do nieznanego plemienia, spłodził dzieci z ich kobietami. Właśnie jego potomkowie z pokolenia na pokolenie przekazywali sobie tę baśń. Żołnierz na starość gorzko żałował, że nie zdecydował się towarzyszyć swym pobratymcom do gwiazd. Powędrował więc w stronę morza, chcąc odnaleźć ołtarz i cudowną kulę, połączyć się ze swymi dawnymi przyjaciółmi.

Nigdy ich jednak nie odnalazł. Brzegu ani morza już nie było. Nowi współplemieńcy podczas jednej z długich wypraw łowieckich znaleźli go martwego na pustkowiu. I tak się kończy baśń o morzu, które nie istnieje.

Księżna przestała mówić, zapadło milczenie. Móri i Catherine puścili jej ręce.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Oblicze zła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Oblicze zła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Oblicze zła»

Обсуждение, отзывы о книге «Oblicze zła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x