Panowie na moment zaniemówili. A więc tak oto przedstawiała się sprawa! „Moja tajemnica jest całkowicie bezpieczna u bankiera!”, twierdziła Theresa. Kiedyś, owszem. Teraz jednak staruszkiem zawładnęła skleroza. Przepuszczał sekrety jak sito wodę, nie pytając nawet, kto się nimi interesuje!
– Wcale w to nie wątpimy – prędko zapewnił Erling. – Chcemy jedynie wiedzieć, czy ktoś poza panem zna tę historię?
Stary przeraził się, dłonie roztrzęsły mu się ze wzburzenia.
– Na mój honor! Coś takiego byłoby niedopuszczalne!
No cóż, przyjacielu, a co zrobiłeś przed chwilą? rozgniewał się w duchu Móri. Głośno zaś powiedział:
– Ale odwiedzali pana ludzie, którzy o nią wypytywali?
– Czyżby? – zmieszał się bankier. – Doprawdy, nie pamiętam. Agato!
Surowa gospodyni majestatycznie wpłynęła do salonu niczym czarna zjawa.
– Agato, czy ktoś pytał o Tiril Dahl? Jejmość Agata jest moją asystentką, z natury rzeczy więc wie wszystko.
Dobry Boże, pomyśleli Móri i Erling. Ilu zaufanych ma ten człowiek?
Gospodyni odparła zaś:
– Nie, nikogo takiego nie było.
– Tak właśnie myślałem – odpowiedział bankier z ulgą.
Młodzi mężczyźni jednak zauważyli wiele mówiące spojrzenie gospodyni. Najwyraźniej wiedziała o czymś, o czym i oni powinni się dowiedzieć. Już mieli wstać i podziękować za wizytę, by z nią porozmawiać, ale zatrzymały ich słowa staruszka:
– Ogromnie przykra historia z kurierem!
– Z kurierem? – Erling natychmiast wzmógł czujność. Agata nie opuszczała gabinetu.
– Tak, zginął niedaleko Christianii, w drodze do Bergen. Wiózł półroczną kwotę Tiril. Na szczęście mój drogi przyjaciel, hrabia Henrik, wrócił i szlachetnie podjął się wypełnienia tego zadania.
– Wrócił?
Pytanie zaskoczyło bankiera, widać było, jak bardzo jest zdezorientowany.
– Kiedy zginął kurier? – spytał Móri.
– Jaki kurier?
Wtrąciła się pani Agata:
– Muszę panów przeprosić, najwyższy czas, by jaśnie pan nieco odpoczął…
Nie opierali się. Ponieważ gospodyni dała im znak, by zaczekali, zostali w hallu, dopóki nie odprowadziła swego chlebodawcy do sypialni i położyła do łóżka. Wkrótce do nich wróciła.
– Przykro mi, panowie – powiedziała cicho. – Mój drogi pan, którego tak bardzo cenię, utracił jasność myśli.
– Zorientowaliśmy się – życzliwie odparł Erling. – Nie można go o nic obwiniać. O ile jednak dobrze rozumiem, zauważyła pani coś w związku z Tiril Dahl?
– Niestety, najpierw jednak muszę się dowiedzieć, czy mogę wam zaufać.
– Oczywiście. Oto list księżnej Theresy do bankiera, wyjaśnia w nim, kim jesteśmy. Nie uznałem za konieczne okazać go pani chlebodawcy.
Pokiwała głową i prędko przeczytała list. Potem zaprowadziła ich do mniejszego pokoju, służącego zapewne niegdyś bankierowi za gabinet. Starannie zamknęła za sobą drzwi i poprosiła, by usiedli.
– Chcielibyśmy dowiedzieć się czegoś więcej o wypadku kuriera. Kiedy dokładnie się to stało? I co pani chlebodawca miał na myśli mówiąc, że hrabia Henrik wrócił?
Uśmiechnęła się ze zrozumieniem.
– Widzę, że panowie od razu zaczynają od tego, co. najistotniejsze. Na kuriera, który co pół roku jechał konno albo płynął statkiem do Bergen, napadnięto. Było to…
Obliczyła, jak dawno temu miało miejsce wydarzenie. Mężczyźni popatrzyli po sobie. Tiril musiała liczyć wtedy szesnaście lat. W roku, kiedy rozpoczęło się polowanie na jej życie.
– A więc hrabia Henrik był tutaj przed wypadkiem kuriera? – spytał Erling.
– Tak, niedługo przedtem. Wrócił wkrótce po otrzymaniu przez mego pana wieści o śmierci zaufanego człowieka. Pan mój bardzo ubolewał nad tym, co się wydarzyło, ale hrabia był mu wielką pociechą i podjął się tego zadania na przyszłość.
– Bez wątpienia – rzekł Erling z kwaśną miną. – Proszę wybaczyć mi pytanie, ale czy pani chlebodawca już wtedy stracił zdolności kojarzenia?
– Niestety tak, lecz ja nie miałam powodów, by podejrzewać hrabiego Henrika o złą wolę. Dopiero później zaczęłam przypuszczać, że nie wszystko jest jak być powinno.
– Hrabia Henrik… Nosi nazwisko Russ, prawda?
– Tu w Norwegii tak. Naprawdę nazywa się Heinrich Reuss von Gera, jest potomkiem książęcego rodu, w którym wszyscy mężczyźni noszą imię Heinrich. Wszyscy bez wyjątku, wszyscy bracia! Bardzo niepraktyczne, ale to nie mój kłopot. Henrik Russ nie jest księciem, bo pochodzi z bocznej gałęzi rodu, ale miał bardzo zacnych przodków. Było wśród nich dwóch Wielkich Mistrzów Zakonu Krzyżackiego, kilku udzielnych książąt. Wywodzą się od Henryka Pobożnego, który żył chyba dwunastym wieku, nie bardzo się na tym wyznaję.
– Moim zdaniem doskonale się pani orientuje – Erling uśmiechnął się z uznaniem. – Ale Henrik Russ nigdy nie pokazywał się w pojedynkę. Zawsze towarzyszył mu młodszy mężczyzna.
– Owszem, także cudzoziemiec, z pochodzenia Duńczyk.
– Nosi imię Georg?
– Tak, ale jak nazwisko? Chyba Wetlev.
Wetlev? Mężczyznom zaświeciły oczy. Georg Wetlev musiał być krewnym Gustafa Wetleva, tego, w którego posiadaniu znalazła się jedna z cząstek figurki demona. Gustaf Wetlev zmierzał do Tiersteingram, ale po drodze wpadł w szpony Mai i Kai. Kawałek figurki trafił do Catherine van Zuiden…
Wiedzieli, że potomkowie trzeciego z braci von Tierstein przez małżeństwa nosili nazwisko Wetlev.
Kawałki układanki z wolna trafiały na swoje miejsce. Jasne też było, że Georg Wetlev nie zdawał sobie sprawy, że Catherine ma należącą do jego krewnego cząstkę figurki demona. A więc i Henrik Russ nie miał o tym pojęcia.
Ale co wiedzieli o cząstce, która przypadła w spadku Tiril? Wiele pytań pozostawało bez odpowiedzi. Nie było jednak sensu zadawać ich jejmość Agacie, bo z pewnością nie słyszała o Tiersteingram.
Wciąż nie mogli się w niczym połapać. Czego poszukiwali Henrik Russ i Georg Wetlev? Dlaczego chcieli zabić Tiril? I z jakiego powodu zgładzili małżonków Dahl?
Erling zwrócił się do gospodyni:
– Czy słyszała pani przypadkiem rozmowę pani chlebodawcy z hrabią Henrikiem jeszcze przed napaścią na kuriera?
– Owszem. I skłamałam twierdząc, że nikt nie pytał o Tiril Dahl. Nie chciałam poniżać mego drogiego pana.
– Zrozumiałe! To hrabia Henrik wypytywał o Tiril, prawda?
– Tak. Nie wiedział chyba, że słucham, ale zawsze musiałam przebywać w sąsiednim pokoju na wypadek, gdyby mój pan potrzebował pomocy.
– Powinna się pani cieszyć, jak przypuszczam, że hrabia nie zdawał sobie sprawy z pani obecności, pani Agato – stwierdził Móri.
– Może i tak – pokiwała głową. – Słyszałam, jak mój pan opowiada wszystko o Tiril Dahl. Wymienił nazwisko jej przybranych rodziców. Odniosłam wrażenie, że to bardzo zainteresowało hrabiego Henrika. A potem wyszło na jaw coś niezwykłego: hrabia wiedział, że Tiril jest córką księżnej Theresy Holstein-Gottorp z rodu Habsburgów!
– Co takiego? – wykrzyknęli Erling i Móri jednogłośnie.
– Mnie także wydało się to nader dziwne. Nikt bowiem poza moim panem – no i, rzecz jasna, księżną, jej pokojówką i akuszerką – nie wiedział o istnieniu dziecka.
– Czy pani chlebodawca nie wygadał się wcześniej przed hrabią?
– O, nie, hrabia po raz pierwszy odwiedził bankiera, przedtem się nie znali, gotowa jestem przysiąc. A mój biedny pan dopiero niedawno zaczął mieć te starcze kłopoty z pamięcią. Przedtem jego umysł był przejrzysty jak kryształ. Nie, Henrik Russ musiał usłyszeć o występku księżnej z innego źródła.
Читать дальше