Margit Sandemo - Dom Hańby

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Dom Hańby» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dom Hańby: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dom Hańby»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po dramatycznych wydarzeniach w Norwegii i na Islandii Móri wraz z rodziną wraca do Austrii. Wszyscy mają nadzieję, że podróż będzie spokojna. Nie biorą jednak pod uwagę złych braci zakonnych i nie wiedzą o istnieniu francuskiej czarownicy Marie-Christine. A już w ogóle nie przyszłoby nikomu do głowy, że zostaną wplątani w tragiczne sprawy całkiem obcej im rodziny, że staną się świadkami zazdrości, wiarołomstwa, a nawet morderstw. Czeka ich po drodze wiele ponurych przygód…

Dom Hańby — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dom Hańby», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tutaj panował spokój. Dolg nieustannie szperał pośród tysięcy tomów tego niezwykle bogatego księgozbioru, nadal jednak nie wiedział, czego tak naprawdę szuka. Danielle też tutaj była, spała na kanapie, Villemann natomiast wciąż dotrzymywał towarzystwa prefektowi podczas przesłuchań służby.

Domownicy wycofali się do swoich pokoi.

Do biblioteki przyszli Taran i Uriel.

– Czy nie możesz szybciej szukać tej przeklętej książki, żebyśmy mogli się stąd ulotnić? – spytała Taran niecierpliwie. – W tym domu z każdego kąta wieje grozą.

– A nie chcesz poprosić duchów o pomoc? – podsuwał Uriel.

– Nie wolno mi – odparł Dolg. – Cień powiedział, że z tą sprawą dam sobie radę sam, skoro mam takie dobre… – zamilkł na chwilę, a potem dokończył stłumionym głosem: -… narzędzia.

Patrzyli na niego zdziwieni.

– Do jakiego stopnia właściwie człowiek może być głupi – rzeki Dolg z wyrzutem pod własnym adresem. – Zapomniałem, co dokładnie Cień powiedział.

– Co masz na myśli? – spytał Rafael, który na ten moment zapomniało uwielbianej Wirginii.

– No tak, książka ma coś wspólnego ze Świętym Słońcem. Podobnie jak nasze kamienie. Villemann! Gdzie jest Villemann?

Nikt nie wiedział. Wszyscy oprócz Dolga pobiegli go szukać.

Po chwili przyszedł razem z prefektem i tymi, którzy go szukali, to znaczy z Taran, Rafaelem i Urielem. Danielle obudziła się i też przyłączyła do towarzystwa. Z gorąca pot perlił się na jej czole.

– Proszę mi wybaczyć, panie prefekcie – rzekł Dolg.

– Nie chciałem pana obarczać naszymi prywatnymi zmartwieniami, ale skoro pan tu jest… Proszę mi tylko obiecać, że zaraz pan zapomni o tym, co tu widział.

Prefekt słyszał co nieco o niezwykłych zdolnościach Dolga i Móriego, ale szczerze mówiąc, nie bardzo w nie wierzył. Obiecał więc, lekko rozbawiony, że oczywiście, o wszystkim zapomni.

– Villemann! – Dolg niecierpliwie strzelił palcami.

– Wyjmij niebieski kamień! Szybko!

Villemann natychmiast zaczął wyjmować klejnot z woreczka u paska.

– A dlaczego nie czerwony? – spytała Taran cicho.

– Nie, nie tutaj – uciął. – To znalezisko, jeśli oczywiście znajdziemy książkę, będzie oznaczało krok naprzód – dodał Dolg. – Danielle! Stań przy drzwiach i pilnuj, żeby nikt tu nie wchodził!

Nareszcie Villemann zdołał wydobyć kamień i promienny blask rozjaśnił pokój.

– Panie Jezu! – szepnął prefekt. – Co to jest?

– Jeden ze świętych kamieni Lemurów – powiedział Dolg sucho.

Tyle szacunku żywili dla prefekta, że zdecydowali się powiedzieć mu prawdę.

Kamień lśnił i mienił się intensywniej niż kiedykolwiek. Fale światła popłynęły na pokój, kiedy Dolg uniósł klejnot w górę.

– Dobrze, ale co to za kamień? – pytał prefekt Taran. – Wygląda jak wspaniały szafir.

– Tak, bo to jest szafir. Równego mu nie ma na ziemi.

– Rozumiem – odparł prefekt głucho. Wpijał się wzrokiem w niebieską kulę.

Powoli promienie układały się w wiązkę skierowaną na jedną z dłuższych ścian sali.

– No! To przynajmniej wiemy, gdzie nie powinniśmy szukać – ucieszył się Dolg. – Jestem tylko wściekły sam na siebie, że prędzej na to nie wpadłem. Cień powiedział mi przecież wyraźnie, ale ja musiałem widocznie myśleć wtedy o czym innym.

– A poza tym nie powinieneś nadużywać kamieni – próbował go usprawiedliwiać Uriel.

– Tak, masz rację. Ale w tym przypadku…

Rafael sprawiał wrażenie wdzięcznego za cale to opóźnienie. Dzięki temu mógł dłużej być z Wirginią, miał czas przekonać ją, by razem z nimi opuściła dom.

Danielle traktowała swoje zadanie z największą powagą. Co parę minut informowała, że nikt nie nadchodzi.

W milczeniu patrzyli, jak wiązka niebieskich promieni kieruje się ku wysokiej szafie.

– Ale tam chyba nie ma żadnych książek – rzekł Villemann.

– Tego nie wiemy – odparł Dolg.

Podszedł do szafy i przekręcił mały kluczyk w zamku.

W środku na półkach stało kilka statuetek, z pewnością bardzo wartościowych, duży wazon i miseczka. Na samym dole leżał plik jakichś pism oraz zawinięta w papier niewielka paczka.

Dolg trzymał w uniesionych dłoniach szafir tak, by wiązka promieni mogła wskazać właściwy kierunek.

– To paczka – stwierdził Rafael cicho.

– Tak, bez wątpienia. Została zaadresowana do… Zdumiony patrzył na otaczającą go gromadkę.

– Do pani pułkownikowej!

Danielle wtrąciła cieniutkim głosikiem:

– To możliwe, ja w wielu książkach widziałam jej nazwisko i ekslibrisy.

– Aha, a więc w tej rodzinie ona reprezentowała intelekt – mruknął Dolg. – Ale co zrobimy z tą paczką? Poprosimy panią pułkownikową o pozwolenie?

– To niemożliwe – stwierdził prefekt kompletnie oszołomiony tym, co się rozgrywało przed jego oczyma. – Pan Villemann i ja próbowaliśmy ją przed chwilą przesłuchać, ale śpi jak zabita, w ogóle nie ma kontaktu z rzeczywistością.

Wszyscy zaczęli się zastanawiać, co ją wprawiło w ten głęboki sen. Zbyt duża dawka alkoholu, z pewnością tak, ale może też ktoś chciał usunąć ją sprzed oczu obcych. Nie bardzo przecież było co pokazywać.

Dolg podjął decyzję.

– Panie prefekcie, nie mamy czasu do stracenia. Czy zechce nas pan potem wytłumaczyć przed panią pułkownikową?

– Chętnie to zrobię. A teraz proszę otworzyć! Sam jestem bardzo ciekaw.

Złamali pieczęcie i przecięli sznurek.

Tak jak się spodziewali, w paczce były książki. Dwie. Wysłane przed paroma miesiącami z Monachium.

– Nic dziwnego, że nie mogliśmy w bibliotece znaleźć właściwej książki – mruknął Dolg. – Szukaliśmy tylko na półkach.

Jedna z książek to był zbiór psalmów w tłumaczeniu jakiegoś współczesnego poety. Nie sądzili, by miały one jakikolwiek związek z poszukiwaniami Świętego Słońca.

Natomiast druga… Bardzo ładnie wydana. Hiszpańska. Coś o „Baltico”.

– O czym to jest? – Rafael nie zrozumiał.

– Wygląda na jakieś studium historii Morza Bałtyckiego.

– Znowu Morze Bałtyckie! – wykrzyknęli Taran i Villemann niemal równocześnie.

– Znowu – przyznał Dolg cicho.

Kartkował wolno książkę.

– Wygląda na bardzo solidne dzieło. Trudny język To praca naukowa. Panie prefekcie, to nie jest książka do czytania po obiedzie. Zwłaszcza jeśli się nie zna hiszpańskiego.

Podał książkę prefektowi, który zaczął ją oglądać na wszystkie strony.

– Ma pan rację, nie rozumiem ani słowa. Naprawdę, trudna sprawa. Co poczniemy z tym fantem?

– Może należałoby spytać kapitana o radę? – zastanawiał się Dolg. – Albo pułkownika. Nam jednak ta książka jest strasznie potrzebna. Wskazuje na zainteresowanie Cienia. Może moglibyśmy ją odkupić? A przynajmniej pożyczyć.

– Spróbujemy się dowiedzieć – rzeki prefekt. – A tymczasem proszę ją zatrzymać…

Nie dokończył, bo Danielle podbiegła do nich na palcach, jakby po kryjomu, nie wiadomo czemu wytrzeszczając oczy.

– Idzie kapitan von Blancke – szepnęła.

– Dziękuję, Danielle – powiedział Dolg. Już jakiś czas temu schował szafir. – Kapitan miał bardzo trudne zadanie do wykonania, musiał mianowicie pójść do sąsiadów i powiadomić, że znaleziono ciało ich syna. Dobrze, że jest już z powrotem, będziemy go mogli zapytać o książkę.

Kapitan von Blancke wszedł do biblioteki z ponurą miną, a pytania gości zaskoczyły go. Szczerze mówiąc było im go żal. Stan matki, utrata żony, a teraz jeszcze znalezienie w jego domu zwłok chłopca, wszystko to musiało go przygnębiać. Już dawno uświadomili sobie, jak bardzo był niegdyś przywiązany do matki, zdaje się, że nadal żywił dla niej bardzo ciepłe uczucia mimo jej upokarzającego stanu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dom Hańby»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dom Hańby» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom Upiorów
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom W Eldafjord
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Dom Hańby»

Обсуждение, отзывы о книге «Dom Hańby» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x