Margit Sandemo - Dom Hańby

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Dom Hańby» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dom Hańby: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dom Hańby»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po dramatycznych wydarzeniach w Norwegii i na Islandii Móri wraz z rodziną wraca do Austrii. Wszyscy mają nadzieję, że podróż będzie spokojna. Nie biorą jednak pod uwagę złych braci zakonnych i nie wiedzą o istnieniu francuskiej czarownicy Marie-Christine. A już w ogóle nie przyszłoby nikomu do głowy, że zostaną wplątani w tragiczne sprawy całkiem obcej im rodziny, że staną się świadkami zazdrości, wiarołomstwa, a nawet morderstw. Czeka ich po drodze wiele ponurych przygód…

Dom Hańby — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dom Hańby», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

O mój Boże, Dolg, co to było?

– Nie wiem – odpowiedział. – Ale w twoim cynamonie zobaczyłem jakieś ciemniejsze ziarenka, które musiały zostać rozsypane, kiedy deser był już na talerzu.

Prefekt pospieszył do jadalni, by zabrać talerzyk z fatalnym deserem, lecz Villemann już to przezornie zrobił. Trzymał go teraz mocno w rękach tak, by nikt nie mógł talerza ani wytrącić, ani odebrać.

Wszyscy wyglądali na wstrząśniętych. Wstali od stołu, bo przecież już i tak nikt by nic nie zjadł. Przyglądali się swoim talerzom, te jednak wyglądały normalnie. Z wyjątkiem talerzyka Villemanna. Na nim znajdowały się te same szare ziarnka, co na deserze Taran.

Prefekt wziął na palec jedno ziarenko z talerzyka Taran i bardzo ostrożnie spróbował. Następnie spróbował też ziarenko wzięte z talerza Villemanna.

– Trucizna na szczury? – spytał Villemann cicho.

– Tak mi się zdaje – odparł prefekt. – Ale trzeba to zbadać. – Rozejrzał się wokół. – Kiedy pułkownikowa zeszła na dół, zrobiło się wielkie zamieszanie, zresztą później, gdy kapitan odprowadzał ją na górę, też wszyscy tylko na nią patrzyli. Wstaliśmy od stołu, chodziliśmy po jadalni, nikt się niczym innym nie zajmował.

Po długim milczeniu Rafael stwierdził:

– Nie sądzę, by to mógł zrobić kapitan. Podczas największego zamieszania był na schodach.

Prefekt skinął głową.

– A ktoś inny?

– A czy trucizna nie mogła się znajdować na talerzach od samego początku? – zapytała Taran.

– To możliwe, choć nie przypuszczam. Z jakiego powodu służba miałaby truć gości? Poza tym te szare ziarenka leżą na samym wierzchu, na warstwie cukru i cynamonu. Nie są też takie wilgotne. Nie, ja myślę, że owa tajemnicza szara substancja została rozsypana dopiero co. Czy mogę obejrzeć wasze ręce? I kieszenie? U wszystkich.

Oględziny jednak nie dały pozytywnego rezultatu. Prefekt rozglądał się, czy gdzieś w kącie nie porzucono jakiegoś woreczka czy torebki, także bez skutku.

Po godzinie musiał dać za wygraną. Właśnie wrócił Villemann, który z całym talerzem deseru został wysłany do przyjaciela prefekta, chemika.

Tymczasem wszyscy rozeszli się do swoich zajęć. Danielle i Dolg poszli do biblioteki szukać książki, w czym pomagali im Taran z Urielem. Rafael poprosił Wirginię o chwilę rozmowy, na co ona zgodziła się bardzo chętnie, natomiast prefekt z Villemannem zajęli się ostatnią częścią domu, której jeszcze nie sprawdzili, mianowicie piwnicami.

W pewnym momencie do biblioteki weszła wysoka Lilly, zdenerwowana i przestraszona. Prosiła Taran o rozmowę, lecz Uriel, który teraz nie spuszczał ukochanej z oczu, upierał się, że będzie jej towarzyszył. Taran jednak domyślała się, o co chodzi.

– Mój drogi, to rozmowa dwóch kobiet – tłumaczyła łagodnie. – Usiądziemy tam w okiennej niszy, to będziesz nas przez cały czas widział.

Lilly przyjęła te słowa z wyraźną ulgą, więc Uriel ustąpił.

– Naprawdę nie mam się z tym do kogo zwrócić – zaczęła Lilly, gdy zostały same. – Trudno o takich sprawach rozmawiać z mężczyznami, a twoja kuzynka wydaje się zbyt młoda i niewinna… Ona ma na imię Danielle, prawda?

Taran potwierdziła skinieniem głowy. W głębi duszy zastanawiała się, co też mogą oznaczać „takie sprawy”, jak to określiła Lilly, i dlaczego ona sama, Taran, nie wydaje się młoda i niewinna. Ale co tam, ciekawość była silniejsza od urazy.

– Ja chciałam tylko powiedzieć, że to nie z mojej winy stało się tak, jak się stało – wybuchnęła Lilly.

Taran patrzyła na nią z uprzejmą, wyrażającą zainteresowanie miną. Lilly nie byla ładna. Zbyt koścista i niezdarna, w ogóle nie miała talii, nogi i ręce chude, jakby pozbawione mięśni, i wciąż nie wiedziała, gdzie podziać te ręce, składała je, rozkładała, załamywała, jakby jej przeszkadzały. Twarz też miała brzydką, ale głównie za sprawą ponurej miny, którą niezmiennie prezentowała.

– Byłam najstarszą z trzech sióstr – mówiła dalej. – Nasi rodzice i pułkownikostwo postanowili, że Kristoffer ożeni się ze mną. Ja bardzo tego chciałam, on jednak zakochał się w mojej siostrze, zerwał zaręczyny i poślubił ją zamiast mnie. Był to w swoim czasie głośny skandal. Rok temu nasi rodzice zmarli, a ja i Milly nie miałyśmy się gdzie podziać. Myślę, że nasza siostra, kapitanowa, zaprosiła nas tutaj kierowana złymi uczuciami i potrzebą zademonstrowania mi swojej wyższości. Chciała, żebyśmy widziały, jak jej się poszczęściło i jakie wspaniale życie prowadzi. Ona… Ona upokarzała nas na każdym kroku, byla, mówiąc otwarcie, zła!

– A czy naprawdę była aż taka szczęśliwa? – przerwała jej Taran.

– Nie – wykrztusiła Lilly, zadowolona, że została zrozumiana. – Wcale nie była szczęśliwa, bo jej mąż zdradzał ją dosłownie przez cały czas.

– No tak. Jego matka określiła to mianem „silnej natury”.

– Bardzo delikatnie powiedziane. Najgorsze ze wszystkiego było to, że on się do mnie zalecał, a ja nie miałam dość siły, by go odepchnąć. Przecież kiedyś miał być mój i pewnie też chciałam się zemścić na siostrze.

– Całkiem zrozumiale – rzekła Taran spokojnie. – A co z Milly?

– Milly? – zapytała Lilly z wyraźnym obrzydzeniem. – Milly go uwodziła, a on jest słaby. Milly jest z nas najmłodsza, wciąż jeszcze mogłaby wyjść za mąż i założyć rodzinę. Dla mnie jest już na to za późno.

– Rozumiem – wtrąciła Taran łagodnie. – Ale jak było… to znaczy, czy kapitan nie zrezygnował ze swoich skoków w bok, że tak powiem?

– Z Milly nie romansował – rzekła Lilly krótko. – Bardzo szybko się nią znudził. Natomiast… No tak, czasami potrzebował mnie…

– Oczywiście. A Milly znalazła sobie inne tereny łowieckie?

– O, pani ma na myśli Symeona? Tak, Milly upadła skandalicznie nisko. Ale to także była z jej strony zemsta. Bo nasza siostra, kapitanowa, również robiła do niego słodkie oczy.

Boże drogi, pomyślała Taran. Cóż za obyczaje! Zemdli-to ją od tych wynurzeń o zdradach i zemście. Nie była przyzwyczajona do czegoś takiego.

– Staram się zrozumieć pani sytuację, panno Lilly – powiedziała Taran łagodnie. – I w żadnej mierze pani nie oskarżam. O nic.

Lilly popatrzyła na nią z wdzięcznością.

– Tak, chciałam tylko, byście państwo wiedzieli, że to nie ja przyczyniłam się do rozpadu małżeństwa mojej siostry. Kristoffer sam mnie chciał.

W jej glosie brzmiała źle ukrywana nuta dumy.

Taran zamyśliła się. Załóżmy, że Lilly mówi prawdę, ale to przecież nie zmienia faktu, że nienawidziła kapitanowej. Gdyby udało się usunąć z drogi tę znienawidzoną siostrę, to może mogłaby w końcu odzyskać swoją młodzieńczą miłość?

A Milly? Ta mała, słodka, pulchna niczym cherubinek Milly? Jak ona w tym wszystkim się odnajduje? Porzucona przez kapitana po żałośnie krótkim flircie? Stojąca wobec perspektywy, że już nigdy za mąż nie wyjdzie, podczas gdy najstarsza siostra ma taką możliwość?

Rozważania Taran przerwał prefekt, który właśnie wszedł do biblioteki. Za nim podążał Villemann, blady i poruszony. Obaj mieli ubrania mocno poplamione ziemią.

– Gdzie jest kapitan von Blancke? – zapytał prefekt ostro. – Uważam, że wszyscy powinniście pójść z nami do piwnicy. Nie, to znaczy tylko mężczyźni. Uriel, zajmiesz się, paniami, żeby im się nie stała jakaś krzywda, a wszyscy panowie proszę za mną.

Dolg szedł pogrążony we własnych myślach. Przeczuwał, że niebezpieczeństwo zagraża przede wszystkim Taran, a właśnie Taran była mu najbliższa.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dom Hańby»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dom Hańby» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom Upiorów
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom W Eldafjord
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Dom Hańby»

Обсуждение, отзывы о книге «Dom Hańby» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x