Margit Sandemo - Zaklęty las

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zaklęty las» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaklęty las: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaklęty las»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tiril, Erling i Móri wyruszają w podróż, podczas której mają poznać szczegóły prawdziwego pochodzenia Tiril. Ślady prowadzą do Tiveden, głębokich leśnych ostępów ciągnących się między jeziorami Wener i Wetter. Towarzyszy im baronówna Catherine von Zuiden.
Niebezpieczna wyprawa… W mrocznych lasach pełnych drapieżników grasują niewidzialne istoty, a w dodatku zazdrosna Catherine z nienawiścią spogląda na Tiril…

Zaklęty las — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaklęty las», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jeszcze raz wpasowali figurkę demona do zamka. Rozległ się niegłośny szczęk żelaza, lecz nic poza tym się nie stało.

– Drzwi są już otwarte – oznajmił Fredlund. – Ale skleiła je rdza. Będę musiał poświęcić nóż.

Wsunął ostrze w kilku miejscach. Musiał jednak uczynić to naokoło całych drzwi, a szczególnie dokładnie oczyścić zawiasy.

W końcu drzwi odsunęły się ze zgrzytem.

Wewnątrz panował wilgotny, duszny mrok.

– Nie wiem, czy mam odwagę wsunąć tam rękę – mruknął Fredlund. – Mogą tam kryć się węże i jakieś pomniejsze diabły.

– Węży na pewno nie ma – rzucił Erling przez ramię. – Ale za diabły nie dałbym głowy.

– Nie ma żadnego niebezpieczeństwa – oświadczył Móri, nie odwracając się.

Fredlund wziął więc głęboki oddech i zajrzał do środka.

– Sporo tu różności – stwierdził. – Ale bardzo zniszczone.

– Wyjmujcie je ostrożnie – poprosił Móri. – Jeśli są tam czarnoksięskie formuły, bardzo chciałbym je mieć.

– Na pewno coś cię zainteresuje. To na przykład wygląda mi na maleńką czaszkę.

Zaczął wynosić z pomieszczenia rozmaite przedmioty i układać je na kamiennej podłodze. Tiril przełożyła je na swoją cienką kurtkę. Nie miała ochoty się im przyglądać, nie podobało jej się, że ubranie zbrukają czarnoksięskie przybory, lecz dla Móriego mogła się poświęcić. Z pewnością najważniejsze dlań były kruche, popękane zwoje pergaminu, starała się obchodzić z nimi jak najdelikatniej. Wreszcie ujrzeli to, na co najbardziej liczyli Erling i Catherine: skarb, ten bardziej ziemski.

Nie okazał się on jednak szczególnie imponujący. Należało pamiętać, że dwaj czarnoksiężnicy żyli przed epoką wielkich wypraw rycerskich, w czasach, kiedy najcenniejsze było jeszcze żelazo. Tiril dostrzegła jednak kilka kosztowności ze złota pokrytego ornamentami, znalazły się tam również wysadzane kamieniami szlachetnymi sprzączki do pasa, rękojeście mieczy, których brzeszczoty niestety zżarła rdza.

Wreszcie skarbiec opustoszał.

Erling poprosił, by zabrali wszystko i wyszli. Móri jeszcze nie skończył zabiegów przy Catherine.

Prawdopodobnie zdawał sobie sprawę, że nie zdoła jej obudzić, na prośbę Erlinga jednak nie zaniechał starań.

Tiril podeszła do Móriego.

– Poproś o pomoc swych przyjaciół – szepnęła.

Zanim wyszła, zobaczyła, że zdumiony powtarza bezgłośnie: „Przyjaciół?”

Czekali na zewnątrz straszliwej krypty.

Wspomóżcie go, błagała Tiril w duchu. Towarzyszyliście mu w podróży przez Islandię, już od czasu jego wyprawy w zakazane wymiary i przerażające otchłanie…

Wspomóżcie go teraz! Jest taki wycieńczony, oczy mu się zapadły, pobladła twarz przypomina raczej upiora. On dłużej tego nie wytrzyma, to nieludzkie!

Nie wiedziała, czy usłyszą jej błagania, nic więcej jednak nie mogła dla niego zrobić.

Przysiadła na kamieniu; żeby nie zasnąć, nie wypuszczała z rąk smyczy Nera. Nakazała ulubieńcowi się położyć, ale pies czuwał. Nie spuszczał oczu z żelaznych drzwi prowadzących do krypty.

Arne zasnął, nie budzili go. Fredlund z czerwonymi oczami skulony przysiadł na innym kamieniu, nie miał siły rozmawiać z Tiril, a ona tylko się z tego cieszyła.

Poderwała się na odgłos kroków. Przysnęła jednak, siedząc na kamieniu.

Z krypty wyłonili się Móri i Erling z Catherine w ramionach. Twarz baronówny tak jak poprzednio pokrywała śmiertelna bladość, lecz najważniejsze było, że zdołali ją uwolnić. Nero zamerdał ogonem.

Móri skinął głową na znak, że mogą iść dalej, i zamknął drzwi do krypty. Ruszyli skalnym korytarzem. Wkrótce dotarli do lasu, do światła.

Islandczyk popatrzył na nich błagalnie.

– Zdaję sobie sprawę, że wiele od was wymagam, ale czy możecie mi pomóc zasypać to wejście? Jestem zbyt słaby, by dokonać tego przy użyciu magicznych sił.

– Oczywiście – zapewnił Fredlund.

Wszyscy pospieszyli z pomocą. Przeturlali kamienie do wlotu skalnego korytarza, przysypali je ziemią, na wierzchu ułożyli darń i gałązki.

Teraz do Tiersteingram nie było już wejścia.

Zanim odeszli, Móri definitywnie uwolnił to miejsce od wszelkiego zła.

Od tej pory ludzie i zwierzęta będą swobodnie poruszać się po rozległych lasach Tiveden.

Nareszcie mogli wyruszyć w powrotną drogę.

Przez Gôrtiven o wczesnym poranku posuwał się niewesoły orszak.

Wszyscy szli potykając się. Nero nie próbował wyprawić się na jakiś dalszy spacer. Nie zainteresował go nawet trop zająca, zmęczony dreptał przy Tiril On, który zawsze musiał być pierwszy, by sprawdzić drogę przed ukochaną panią, teraz zadowolił się swoim miejscem w kolejce. Doprawdy, niezwykłe!

Sklecili prowizoryczne nosze dla wciąż nieprzytomnej Catherine. Baronówna pogrążona była teraz w bardziej ziemskiej nieświadomości, a nie głębokim letargu nie z tego świata. Zmieniali się przy noszach, nikt z nich nie miał sił, by nieść je dłużej.

Skończyła się piękna pogoda towarzysząca im od dawna. Chmury, przez całą noc przyczajone nad horyzontem, zakryły niebo, od czasu do czasu wypuszczając strugi deszczu, skały i leśne podszycie od wilgoci zrobiły się śliskie. A przecież im zależało, by wydostać się jak najprędzej!

Ale uporaliśmy się już z tym straszliwym Tistelgorm, pomyślała Tiril I nie ma już żadnego znaczenia, że pada, że idziemy na poły śpiąc, a głód doskwiera i…

Właśnie wtedy się to stało.

Wędrowali akurat przez najwyższe skały w Gôrtiven i niedaleko już mieli do koni, kiedy Tiril poślizgnęła się na wilgotnym mchu.

Starała się odzyskać równowagę, towarzysze wypuścili wszystko z rąk i skoczyli jej na pomoc, lecz za późno. Krzycząc przeciągle dziewczyna czuła, że leci w przepaść, na której dnie widniały szare w ten ponury dzień wody niewielkiego jeziorka. Łapała się, czego mogła, żeby zahamować pęd upadku, i to uratowało jej życie, choć nieuchronnie leciała w dół, ślizgając się po gładkich, wypolerowanych przez masy lodu skalnych zboczach, śliskich dodatkowo od wilgoci.

– Tiril! – w głosie Móriego brzmiało nieskrywane przerażenie.

Na szczęście Arne właśnie wziął Nera na smycz, bo inaczej pies skoczyłby niechybnie za swoją panią.

Tiril zdążyła jeszcze zauważyć, że między skałą a jeziorem ciągnie się wąski pas lądu porośnięty sosnami, a potem nie widziała już nic, bo osuwała się pionowo, aż wreszcie runęła na ziemię.

Zapadła cisza.

– Tiril? – dobiegło ją wołanie z góry.

Obmacała się. Upadek był bolesny, dotkliwie się też podrapała.

– Chyba przeżyłam – pisnęła.

– Zaraz ktoś z nas zejdzie.

Doskonale, pomyślała, bo trochę jestem oszołomiona.

Nagle dostrzegła coś kątem oka.

W lesie tuż koło niej ktoś stał.

Odwróciła głowę.

Ponury mężczyzna, ubrany w skóry jak myśliwy. Przyprószone siwizną włosy i broda. Lodowato zimne oczy. Tiril, zdjęta śmiertelnym przerażeniem, wiedziała, z kim ma do czynienia.

To był mężczyzna, który żądał dziewicy z okolicznych wiosek, kiedy odczuwał taką potrzebę. Ten, który pohańbił Catherine. Młodszy z czarnoksiężników z Tiersteingram, ten, który powinien spoczywać w sarkofagu Catherine.

. Ruszył w stronę Tiril, z oczu wyzierał mu gniew i zdecydowanie.

Fredlund mógłby powiedzieć Catherine, że nie jest to prawdziwy leśnik Móri prawdopodobnie natychmiast by się zorientował, że nie mają do czynienia z żywym człowiekiem. Żaden z nich jednak nie miał okazji go ujrzeć, nie mogli ostrzec Catherine.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaklęty las»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaklęty las» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Las Ma Wiele Oczu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zaklęty las»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaklęty las» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x