Margit Sandemo - Zaklęty las

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zaklęty las» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaklęty las: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaklęty las»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tiril, Erling i Móri wyruszają w podróż, podczas której mają poznać szczegóły prawdziwego pochodzenia Tiril. Ślady prowadzą do Tiveden, głębokich leśnych ostępów ciągnących się między jeziorami Wener i Wetter. Towarzyszy im baronówna Catherine von Zuiden.
Niebezpieczna wyprawa… W mrocznych lasach pełnych drapieżników grasują niewidzialne istoty, a w dodatku zazdrosna Catherine z nienawiścią spogląda na Tiril…

Zaklęty las — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaklęty las», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tiril czuła, że płacz dławi ją w gardle.

– Tiril sporo wie o gwałtach w rodzinie – wyjaśnił Erling, kiedy dziewczyna wypadła na zewnątrz rozszlochana. – Ojczym napastował jej siostrę.

Tiril nie mogła dłużej siedzieć w chacie. Szybko otarła łzy, żeby Móri przypadkiem ich nie zobaczył.

Przywitał ją z uśmiechem.

– Nasz przyjaciel przybył tu z Finlandii jako dziecko – oznajmił. – Tapio, Jumala i inni bogowie otrzymają ofiary, żeby nam się powiodło. Staruszek trochę się niepokoi.

– Chyba nie składacie w ofierze zwierząt? – Tiril wystraszyła się nie na żarty.

– Nigdy nie przyszłoby mi to do głowy – zapewnił ją Fin. – Dzielimy się z nimi jedzeniem.

Tiril bardzo się to spodobało.

Podziękowali za ciepłe przyjęcie i wyruszyli w dalszą drogę. Spotkanie z parą Finów było bardzo miłe, Móri twierdził też, że wiele się nauczył.

Staruszek jednak ostrzegał przed Tistelgorm. Bogowie nie chcieli, aby się tam wyprawiali, a ich należało słuchać.

Na chwilę zatrzymali się przed olbrzymim głazem w kształcie garnka, tylko po to, by podziwiać, co potrafi stworzyć sama natura. Minęli także dość szczególny blok skalny, Fredlund zademonstrował, co w nim dziwnego. Wraz z Arnem wdrapali się na samą górę, a wtedy głaz nieco się przechylił. Gdy zeszli na dół, powrócił do poprzedniej pozycji.

Chwilę się tym pobawili i ruszyli dalej. Nastrój po beztroskiej zabawie nieco się poprawił, śmiali się też pijąc wodę z Mnisiego Źródła. Wyobrażali sobie dzielnych mnichów, wędrujących między Ramundeboda do Olshammar nad jeziorem Wetter. Stary bór Tiveden był wszak mroczną okolicą, pełną zdradliwych moczarów i nieprzebytych kniei. W tamtych czasach roiło się tu od drapieżników, a dróg nie było, tylko ścieżki, wydeptane przez mnichów.

Sześcioro ludzi i pies byli spragnieni i spoceni. Napili się, ochlapali wodą i żartując pojechali dalej.

Potem już nie było im tak wesoło.

Rozdział 10

– Co właściwie oznacza nazwa Tiveden? – spytał Erling.

– Las boga Tyra – odparł Fredlund.

– No tak, powinienem był się tego domyślić – mruknął Erling.

– Tutejsze nazwy nawiązują do legend i mistycyzmu – ciągnął Fredlund. – Jest tu na przykład Likmossen – Trupi Mech, Tjuvberget – Góra Złodziei, i Dösjön – Jezioro Zmarłych. Ludzie zajmujący się wypalaniem węgla drzewnego opowiadają, że kiedyś drzwi do ich szałasu same się otwierały albo do środka zaczynał walić gęsty dym. Widywali wtedy zawsze boginkę siedzącą na szczycie pobliskiego wzniesienia. Śmiała się z nich. Mijamy teraz nieprzyjemną okolicę – zakończył ściszonym głosem. – Lepiej wziąć psa na smycz.

– Dlaczego?

– Zbliżamy się do Vargaklämman – Wilczego Jaru.

Potem wszystko wydarzyło się bardzo szybko.

Tiril naturalnie zaniepokoiła się o Nera i pospiesznie zaczęła się zsuwać z końskiego grzbietu. Zanim jednak zdążyła zeskoczyć na ziemię, spostrzegła szary cień znikający za ogromnymi głazami, wśród których wiła się ścieżka.

Nero pomknął za nim jak strzała wypuszczona z łuku.

– Och, nie! – jęknęła Tiril.

Krzykiem nawoływali psa, gwizdali, ale Nero, wytropiwszy wilka, niczego nie słyszał. A przecież zawsze był taki posłuszny!

Tiril, wiele się nie zastanawiając, skoczyła w las za ulubieńcem. Towarzysze próbowali wołać i za nią, lecz na próżno. Cała grupa rzuciła się w pogoń najpierw za Nerem, a potem także za Tiril.

Dziewczyna biegła po śliskich sosnowych szpilkach i podstępnych korzeniach, potykała się o kamienie, drapały ją gałęzie świerków i brzóz. Przez cały czas kierowała się podnieconym ujadaniem Nera. Pies, nie mogąc dogonić wilka, chwilami piszczał zniecierpliwiony.

Nera nigdy nikt nie układał do polowania, w ogóle nie był psem łowczym, lecz instynkt pogoni za uciekającą zwierzyną odzywa się u wielu ras. Wilkowi udało się wy- prowadzić Nera w pole, Tiril po jego szczekaniu zorientowała się, że pies zatacza krąg, kręci się w kółko po lesie, który wilk znał przecież na wylot.

Wybuchnęła płaczem strachu i rozpaczy. Wiedziała, że Nero nie zdoła dogonić drapieżnika, ale wilków mogło, być więcej, gdyby zagrodziły mu drogę, otoczyły go…

Dotarło do niej w końcu, że towarzysze ją nawołują. Usłyszała głos Catherine tuż-tuż, brzmiał w nim nieskrywany gniew.

– Stój! Co za głupia gęś! – fukała Catherine. – Chcesz, żebyśmy wszyscy się pogubili?

Nagle obie się zatrzymały.

Przerażone patrzyły przed siebie na wzgórze między dwiema sosnami.

Stał na nim leśnik, nie wyglądał na zachwyconego.

– Złapcie tego potwora, inaczej ja się z nim rozprawię – nakazał łamanym szwedzkim.

Istotnie wiele było prawdy w tym, co o nim powiadano! Tiril nie spotkała jeszcze mężczyzny, od którego biłaby taka męskość. Catherine, rzecz jasna, także to zauważyła i westchnęła w uniesieniu.

Tiril jednak nie wydał się tak bardzo przystojny. Zorientowała się, że nieco dalej Móri zdołał złapać Nera, przyjrzała się więc leśnikowi uważniej. Mógł liczyć dobrze ponad czterdzieści lat, ciemne włosy i brodę przyprószyła już siwizna. Z oczu wyzierał chłód, lecz ich barwy z takiej odległości nie dawało się określić. Mężczyzna nie był wysoki, lecz nadrabiał to wrodzoną władczością, która przerażała i zniewalała. Skórzane ubranie skrywało muskularne ciało, na nogach nosił buty do konnej jazdy. Długi nóż przytroczony do pasa wydawał się jego jedyną bronią.

Jak więc zamierzał zabić Nera?

Wyraźnie natomiast znał swój las i nie bał się mieszkających w nim drapieżników.

Catherine stała jak zaklęta, ale też i miała inny gust niż Tiril.

Niemniej jednak właśnie baronówna zdołała pierwsza dojść do siebie. Postąpiła o kilka kroków bliżej leśnika, lecz on rzekł tylko:

– Słyszę, że złapaliście już tę bestię. Nigdy więcej nie puszczajcie psa luzem!

Odwrócił się na pięcie i prędko odszedł.

Catherine przez chwilę stała zawiedziona, w końcu zawołała:

– Poczekaj! Potrzebujemy kilku informacji!

– Catherine – szepnęła Tiril. – Nie biegnij za nim!

Ale baronówna już pomknęła w las, przez chwilę jeszcze widać ją było między drzewami, zaraz jednak zniknęła Tiril z oczu.

Musiałam pobiec za Nerem, kiedy pociągnęła go przygoda, pomyślała dziewczyna. Lecz nie mam zamiaru gonić Catherine. Przywykła do tego, by radzić sobie sama, czyni to na własne ryzyko.

Erling i Fredlund podbiegli do niej.

– No, przynajmniej ty się znalazłaś, Tiril. Móri i Arne czekają na ścieżce z Nerem. A gdzie Catherine?

– Zjawił się leśnik – niechętnie wyjaśniała Tiril. – Skrzyczał nas. Catherine za nim pobiegła, to dość atrakcyjny mężczyzna.

Erling syknął przez zęby: „przeklęta dziwka”, Tiril postanowiła puścić to mimo uszu. Fredlund już przygotowywał się do wyruszenia na poszukiwanie Catherine, kiedy ona sama wyłoniła się nagle spomiędzy strzelistych pni sosen, mrocznych w zapadającym zmierzchu.

Rzeczywiście, dzień chylił się ku zachodowi, Tiril dopiero teraz się zorientowała. Słońce skryło się już za chmurami, ale przecież było lato! Jeszcze długo będzie widno.

O zmroku jednak las jest straszniejszy.

Catherine przybiegła zdyszana i zirytowana.

– Nie dogoniłaś go? – spytał złośliwie Erling.

– Nie, okazał się szybszy ode mnie. Nie przywykłam do tego, by mężczyźni…

Odgarnęła jasne włosy z czoła.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaklęty las»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaklęty las» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Las Ma Wiele Oczu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zaklęty las»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaklęty las» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x