Margit Sandemo - Światła Elfów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Światła Elfów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Światła Elfów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Światła Elfów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka przeciwko Zakonowi Świecącego Słońca okazała się brzemienna w skutki dla czarnoksiężnika Móriego i jego norweskiej małżonki Tiril. Oboje znaleźli się w śmiertelnym niebezpieczeństwie i ocalić ich może jedynie pierworodny syn, dwunastoletni Dolg. Chłopca, który wyrusz na ratunek rodzicom, wspiera potężny opiekun Cień, a drogę wskazują mu błędne ogniki, zwane też światełkami elfów…

Światła Elfów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Światła Elfów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie przez przypadek ludzie nazywają to też dźwigaczem – odparł Dolg. – Ono wciąga zdobycz do środka, do wnętrza tego wełnianego motka, którym jest, i zaczyna toczyć. Gdzie jest mój czarodziejski woreczek?

„Czarodziejski woreczek” to określenie wymyślone przez Taran, nazwa torby, w której starszy brat przechowywał swoje magiczne przybory. Ta nazwa przylgnęła do skórzanego woreczka na dobre.

Powstało zamieszanie. Mały potworek szukał wielkiego szafiru, oni sami szukali remedium na potworka. W popłochu przetrząsano bagaże.

– Tutaj! – oznajmił Erling, podając chłopcu skórzany woreczek.

Dolg gorączkowo starał się znaleźć odpowiednią magiczną runę. Jego ojciec, Móri, specjalnie ponadawał deseczkom, na których runy zostały wyryte, odmienne kształty, by chłopiec w każdej chwili mógł znaleźć właściwą.

Teraz więc też nie szukał długo.

Muszę się spieszyć powtarzał Dolg Nigdy jeszcze nie stosowałem tej runy - фото 4

– Muszę się spieszyć – powtarzał Dolg. – Nigdy jeszcze nie stosowałem tej runy. To jest tak zwana Miotełka Arona i tata mówił, że wolno mi ją stosować tylko w razie ostatecznej konieczności. Ale teraz chyba tak właśnie jest, prawda?

– Absolutnie – potwierdził Erling.

Było oczywiste, że Dolg czuje się nie najlepiej.

– Ech – narzekał. – Wcale tego nie lubię. Zaklęcie zawiera tyle okropnych słów. Jest jednak bardzo silne i w tym przypadku nieodzowne.

– Na co to pomaga? – dowiadywał się Erling.

– Przegania strachy, natrętne upiory i zdejmuje przekleństwa. Pomaga zaczarować dusze pokutujące, unieszkodliwić spisek na życie człowieka i wypędzić diabła.

– To chyba rzeczywiście pasuje na dzisiaj. Ale musisz się spieszyć, to małe wstrętne paskudztwo dotarło, zdaje się, do celu.

Dolg znalazł niedużą gałązkę i z runą uniesioną przed sobą wypowiadał słowa, które przyprawiały słuchaczy o dreszcze grozy. Erling mocno trzymał Nera, bo pies aż się palił do pomocy i chciał złapać to małe szare nie wiadomo co.

Dolg spełniał magiczny rytuał, coś, czego nigdy przedtem nie robił:

– „Duchu diabelski, podstępny, szary, uleć wraz z mgłą i chmurami, zraniony, poszarpany, obity pogrążasz się w mroku i rozpadasz, wypełniasz się magicznym robactwem wijącym się, dręczącym cię. Roją się nieszczęsne w tobie i nad tobą, tną, gryzą i szarpią. Teraz jesteś związany, ubezwłasnowolniony, odepchnięty, zakuty w kajdany wilka Fenrir, piekielny biedaku, udręczony, zagubiony, którego ślady porasta trawa, a gniew spływa do morza”.

– Ależ, Dolg – szepnął Erling, gdy chłopiec skończył. – Zaklinasz zwierzę?

Dolg, zmęczony, wyprostował się.

– To nie było żadne zwierzę. To istota, którą stworzyło przekleństwo kardynała. Wygląda jak żywa, ale nie jest żywa.

Wszyscy widzieli, co się stało: kiedy Dolg wygłosił ostatnie słowa, puk rozwiał się w powietrzu i zniknął.

– No dobrze – westchnął chłopiec. – W takim razie może się jeszcze trochę prześpimy.

Wszyscy jednak zgadzali się co do tego, że trzeba wy – stawić wartę i że będą czuwać po kolei. Bo teraz nie ufali już kardynałowi, jeśli kiedykolwiek żywili podobne uczucia.

Noc minęła spokojnie, ale żaden z podróżnych nie zauważył, że tuż przed wschodem słońca nadleciał nie wiadomo skąd mały nietoperz i ulokował się pod jednym z siodeł, całkiem ukryty pod derką tak, że nikt go nie mógł widzieć.

Trwał tam przez cały dzień, pogrążony we śnie. Czekał na nadejście nocy, żeby się zamienić w krwiożerczego wampira, noszącego w sobie pokutującą duszę jakiegoś mordercy.

A trzeba wiedzieć, że istnieje ważna różnica między upiorem, czyli powracającym na ziemię duchem, a błąkającą się duszą, Upiora można za pomocą zaklęć skierować na zawsze do krainy umarłych. Dusza pokutująca jest jak żywy człowiek, choć nie ma z nim nic wspólnego, i bardzo trudno ją unicestwić.

Erling bez trudu odnajdywał drogę do Graben. Jechali teraz w pobliżu dużej wsi, widzieli ją z daleka.

– Później odbierzemy nasze konie – postanowił Erling. – W tej chwili nie mamy czasu do stracenia.

Wszyscy się z nim zgadzali. Nero znowu raz po raz warczał.

– Wygląda na to, że we wsi odbywa się pogrzeb – rzekł jeden z woźniców.

Miał rację. Ludzie zbierali się koło kościoła, długi pochód ciągnął za konnym wozem, na którym wieziono trumnę.

– Jeszcze jeden powód, żeby im teraz nie przeszkadzać – powiedział Erling.

Kiedy konie nie były już w stanie iść pod górę, przywiązali je w lesie, a sami zaczęli się wspinać po zboczu.

– Uch! – jęknął Erling. – Nie mogę powiedzieć, że dobrze się tu czuję. To miejsce przywodzi mi na myśl jedno z moich najstraszniejszych przeżyć. Tu utraciłem i Tiril, i Móriego, a sam zostałem zepchnięty z wysokiej skały. A ruiny zamku to czysta makabra! Dobrze, że nie musimy tam wchodzić!

Dolg milczał. Twarz miał bladą, napiętą. Oczy zdawały się jeszcze bardziej czarne niż zazwyczaj, a ręce zaciskały się na niebieskiej kuli, którą niósł w szmacianym woreczku. Wyczuwał kształt kamienia, zdawało mu się, że skórę przenika jego promieniowanie.

Pozwól, Panie, żeby tata jeszcze żył, modlił się nieprzerwanie.

Chociaż wiedział, że „żył” to nieodpowiednie słowo. Ojciec przekroczył przecież granicę. Ale jeśli nie przekroczył ostatniego progu, jeśli nie pogrążył się w najgłębszej grocie Śmierci, jak to nazywają duchy, to może uda się go jeszcze uratować.

Dolg dużo rozmyślał o tym, co powiedziały duchy. I nie był pewien, czy wszystko w tym się zgadza. Jego wyobrażenie o śmierci było inne, myślał, że człowiek wkracza „do wielkiego światła”. Łagodnego, choć silnie świecącego światła, o delikatnej barwie ambry. W takim razie nie można się pogrążyć w wiecznym mroku!

Zdawało mu się jednak, że rozumie, co duchy miały na myśli.

Większość z nich to byli czarnoksiężnicy, a zdaje się dla nich istniały odmienne reguły. Tata opowiadał o smutnym chórze umarłych czarnoksiężników, który słyszał, kiedy wędrował głęboko pod ziemią. „Kraina zimnych cieni” – zwykł był mówić o tym królestwie.

Jakie to straszne, że tacie przypadł w udziale taki los! Tata powinien po śmierci znaleźć się w miejscu ciepłym i świetlistym, jak wszyscy inni. Tata sobie na to zasłużył.

Nie pomyślał jednak, że on sam też urodził się ze znakiem czarnoksiężnika na barku. Jego z pewnością też czeka ten sam tragiczny los po śmierci.

Ale Dolg rzadko myślał o sobie.

Wuj Erling przystanął. Wielokrotnie mówił Dolgowi~ że nie musi się do niego zwracać per wuj, traktował chłopca jak dorosłego. Ale stare przyzwyczajenia dawały o sobie znać.

– To było tutaj – rzekł Erling z drżeniem. – Jeszcze są ślady tam, gdzie mnie ciągnęli.

Jeden z woźniców podszedł do krawędzi i spojrzał w dół.

– Jezus Maria – jęknął.

Nawet Nero odskoczył od urwiska. Woźnice słyszeli o uratowaniu Erlinga i początkowo nie chcieli w to wierzyć. Czy teraz uwierzyli?

– Tutaj są ślady wielu ludzi – oznajmił drugi.

– Tak, było nas tu przecież kilkoro – zgodził się Erling. – Ci, którzy na nas napadli… Nie, to chyba za dużo śladów! Aż tylu to nas nie było.

– Gdzie jest tata? – dopytywał się Dolg pobladłymi wargami.

Erling spojrzał na niego i pomyślał, że chyba nigdy jeszcze nie widział nic bardziej wzruszającego niż ten dwunastolatek o ogromnych przestraszonych oczach.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Światła Elfów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Światła Elfów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Woda Zła
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiatr Od Wschodu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Światła Elfów»

Обсуждение, отзывы о книге «Światła Elfów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x