Margit Sandemo - Światła Elfów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Światła Elfów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Światła Elfów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Światła Elfów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka przeciwko Zakonowi Świecącego Słońca okazała się brzemienna w skutki dla czarnoksiężnika Móriego i jego norweskiej małżonki Tiril. Oboje znaleźli się w śmiertelnym niebezpieczeństwie i ocalić ich może jedynie pierworodny syn, dwunastoletni Dolg. Chłopca, który wyrusz na ratunek rodzicom, wspiera potężny opiekun Cień, a drogę wskazują mu błędne ogniki, zwane też światełkami elfów…

Światła Elfów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Światła Elfów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zwróciła się do prefekta:

– Mój dobry człowieku, proszę aresztować obu tych ludzi! Przedtem jednak odwiedzimy dom biskupa.

Prefekt chwycił mocno Engelberta za ramię, natomiast gwardziści ujęli pod pachy kardynała.

– Nie! Nie! – protestował Engelbert i zrobił się jeszcze bardziej blady. – Wuju! Proszę im powiedzieć, gdzie jest Tiril! Wuj obiecał mi przecież, że jej nie tknie. Proszę coś zrobić, żeby Oni nie szli ze mną do domu!

Theresa, która nie miała wątpliwości, jak bardzo nie – bezpiecznym człowiekiem jest kardynał, pomyślała z troską o towarzyszących jej trzech ludziach.

– Kardynale von Graben – rzekła. – Wasza eminencjo! Uniknie eminencja dalszych nieprzyjemności, jeśli tylko powie mi, gdzie znajduje się moja córka. Proszę mi to powiedzieć, a potem wrócić na salę i próbować odzyskać spokój sumienia!

Kardynał pienił się z wściekłości.

– Została przewieziona do pewnego zamku przy granicy hiszpańskiej – syknął przez zaciśnięte zęby. – Będzie tam poddana przesłuchaniom w obecności wszystkich braci podczas naszego następnego wielkiego spotkania.

– W tym samym zamku?

– Nie – odparł von Graben krótko.

Podał księżnej nazwę zamku, w którym Tiril była więziona. Albo będzie, bo pewnie jeszcze tam nie dotarła. Tiril ma być przesłuchana, a chodzi o to, by wyjawiła wszystko, co jej wiadomo na temat tajemnic Świętego Słońca. Kardynał powiedział też, w jakim zamku ma się odbyć przesłuchanie.

Gwardziści puścili ręce starca. On zaś demonstracyjnie otrzepał miejsca na rękawach, których dotykali, po czym nie patrząc na nich z kamienną twarzą wszedł z powrotem na salę.

Nie zaszczyciwszy swego bratanka nawet przelotnym spojrzeniem.

Engelbert stał przed drzwiami jak uczniak, który został zbesztany. Nieszczęśliwy, położył uszy po sobie.

– A teraz idziemy do kwatery biskupa – oznajmiła Theresa.

Ale ja nie mam żadnego kielicha! I nigdy nie miałem. Thereso, chyba nie sądzisz, że mógłbym coś ukraść twojej rodzinie? Ja, który byłem twoim najlepszym przyjacielem! Bądź rozsądna, Thereso! Na sali na mnie czekają. Moja wielka życiowa chwila może właśnie nadchodzi. Skończ z tymi głupstwami!

– Gwardziści! – powiedziała ostro. – Brać go!

Theresa czuła się zmęczona, potwornie zmęczona.

– Przecież ona jest również twoją córką! Jak łatwo o tym zapominasz. A teraz chodź!

Engelbertowi nie pomógł jego wspaniały biskupi stroi z bardzo pięknym pasem. Musiał dać się prowadzić przez miasteczko dwóm gwardzistom, a prefekt deptał mu po piętach.

Z okien przyglądało im się mnóstwo ludzi… Dobrzy, pracowici chłopi i mieszczanie, nie noszący paradnych strojów.

Biskup musiał przejść przez straszne upokorzenie na oczach gawiedzi.

Ale najgorsze było jeszcze przed nim.

Pochylony musiał rozpakować cały swój bagaż, sztukę po sztuce. Kiedy przyszła kolej na skrzynię, próbował coś ukryć pod stosem odzieży, ale prefekt złapał go za ramię i zmusił, by odsłonił, co tam ma.

I wtedy na światło dzienne został wydobyty srebrny kielich Habsburgów.

– Ale on jest mój – bronił się Engelbert. – Nie chciałem, żebyście myśleli, że go ukradłem, on jest w rodzie von Graben od niepamiętnych czasów.

– Proszę zobaczyć – rzekła Theresa udręczonym głosem. – Mój ojciec, cesarz Leopold, w dzieciństwie wyrył na nim swoje imię.

Prefekt obracał kielich w rękach.

– Tu coś jest – powiedział. – Koślawym, dziecinnym pismem. LEOP… widocznie na nic więcej nie miał czasu.

– Przyłapano go, zanim skończył. – Theresa uśmiechnęła się. – Ojciec mi o tym opowiadał.

– Cóż… Wasza wysokość, czy mam zamknąć tego złodzieja? – zapytał prefekt nie bez złośliwej radości.

Theresa była zmęczona.

– Nie, proszę go puścić wolno. On jest po prostu żałosnym człowieczkiem, niczym więcej. Nie jestem w stanie się mścić na kimś tak nic nie znaczącym. Dowiedziałam się, gdzie jest moja ukochana córka, a wy, moi wierni gwardziści, zawieziecie ten kielich cesarzowi. Niczego więcej już nie pragnę.

Na salę, gdzie odbywało się spotkanie, wrócił bardzo upokorzony Engelbert. Miał poważne kłopoty z odzyskaniem godności. A to, że ponownie został pominięty przy nominacjach – obiecano mu jedynie, że może w przyszłym roku – załamało go ostatecznie. Zebrani uważali, że sprawiło to rozczarowanie, ale przyczyny były dużo, dużo głębsze.

Jego pewność siebie, jego męski autorytet zostały naruszone w podstawach. A najbardziej przez to, że został nazwany małym, nędznym, pospolitym złodziejem.

Ze strony wuja nie otrzymał żadnego wsparcia ani pociechy. Kardynał von Graben nawet nie spoglądał w jego stronę.

Wielki Mistrz pospieszył do domu, gdzie czekali na niego wierni strażnicy.

– Ruszajcie natychmiast za księżną! Na południe! Polecam wam ściąć mieczem zarówno ją, jak i jej dwóch gwardzistów! I przywieźcie tu z powrotem srebrny kielich!

Zastanawiał się przez chwilę, czy nie zemścić się na prefekcie, ale stwierdził, że w Heiligenblut lepiej nie wywoływać zamieszania.

Cieszył się natomiast bardzo, że więcej niż połowa jego ludzi wyruszyła na zachód, żeby zabić jego nowego arcywroga, tego czarnego węża, starszego syna Tiril i Móriego.

Tego szczeniaka, który ma niebieski kamień.

I byli jeszcze ludzie kardynała, którzy wczoraj pojechali na zachód. żeby u stóp zamku Graben szukać kamiennych tablic.

No, to teraz zobaczą! Kiedy kardynał von Graben się mści, to nie okazuje litości!

Rozdział 19

Księżna Theresa i jej dwaj gwardziści wracali do domu, gdy nieoczekiwanie na drodze za nimi rozległ się stukot kopyt galopujących koni.

Odwrócili się.

– Pięciu ludzi – stwierdził jeden z gwardzistów. – Widziałem ich już przedtem u kardynała von Grabena. Zanosi się na awanturę.

– Oni mają mord w oczach – powiedział drugi. – Ukryjmy się za wzgórzem! Szybko! Wasza wysokość, proszę wziąć kielich i schować się za skałami, które tam pani widzi!

– Żebym tak miała pistolet…

– Urnie się pani obchodzić z bronią?

– Oczywiście!

– To proszę wziąć jeden z moich! Proszę bronić swego życia w razie czego.

– I waszego, jeśli zajdzie potrzeba.

Uśmiechnęli się. Już od dawna podziwiali księżnę.

– Ja znam kardynała – rzekła Theresa. – To człowiek całkowicie pozbawiony skrupułów.

Znajdowali się dość wysoko ponad drogą, zeskoczyli z koni i wyszukali dla nich bezpieczną kryjówkę. Sami zajęli jak najlepsze pozycje.

– Nie zamierzam zrezygnować z radości przekazania odnalezionego srebrnego kielicha najjaśniejszemu panu – powiedział jeden z gwardzistów z cierpkim uśmiechem.

– Ani ja – poparł go drugi. – Księżno, proszę ukryć kielich pod kamieniami!

Znalazła dołek pod sporym obluzowanym głazem i ułożyła tam kielich. Właściwie to nie należało tego przedmiotu nazywać kielichem, bo przypominał duży kufel z przykrywką i pięknymi ornamentami przy uchwycie. Najpiękniejszy był jednak relief, opasujący cały puchar. I to właśnie ten relief opowiadał o morzu, które nie istnieje.

Theresa patrząc na relief potrząsała z wolna głową. Pochodzenie tej baśni ciągle kryło się w mrokach przeszłości.

Prześladowcy zsiedli z koni i zajęli pozycje przy drodze. Gwardziści, którzy przez wiele lat ćwiczyli się w sztuce wojennej, ale nigdy nie brali udziału w walce, byli teraz napięci niczym struny.

Raz po raz wypatrywali, czy ci tam na dole nie zamierzają przypadkiem zastosować najbardziej narzucającej się w tej sytuacji strategii, to znaczy przemknąć się u stóp wzgórza i zaatakować od tyłu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Światła Elfów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Światła Elfów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Woda Zła
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiatr Od Wschodu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Światła Elfów»

Обсуждение, отзывы о книге «Światła Elfów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x