• Пожаловаться

Magrit Sandemo: Ognisty Miecz

Здесь есть возможность читать онлайн «Magrit Sandemo: Ognisty Miecz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Magrit Sandemo Ognisty Miecz

Ognisty Miecz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ognisty Miecz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwaj działający niezależnie od siebie groźni prześladowcy starają się wydobyć od Dolga cudowny szafir. Obaj wiedzą, że pierworodny syn czarnoksiężnika Móriego ma możnych obrońców, dlatego postanawiają pojmać zakładnika i wymienić go na niebieski kamień. Wybór pada na Taran, dziewiętnastoletnią siostrę Dolga. Nikt się nie orientuje, że Taran przydzielono nowego anioła stróża, opiekuna, który może ochronić ją przed wszystkim, tylko nie przed nią samą…

Magrit Sandemo: другие книги автора


Кто написал Ognisty Miecz? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Ognisty Miecz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ognisty Miecz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Od tej pory mówiono, że Wieczny mieszka na wierzchołku owej góry.

Nikomu jednak nie udało się po raz drugi odnaleźć tej doliny.

Mieli rację. Właśnie tam mieszkał Wieczny. Nie mógł zaznać spokoju. Stawał samotnie w arkadach górskiego zamczyska i spoglądał na swoje królestwo, potężną górską krainę. Na północy rozciągała się wyżyna Sinciang, na południu i zachodzie dostrzegał szczyty Nanga Parbat i Tirich Mir, jeśli to w ogóle były one, słyszał kiedyś, jak kobiety wymieniały te nazwy, ale jego ta rozmowa nie interesowała.

Wiele lat upłynęło od czasu, kiedy ostatnio porwał kobietę. Co innego zajmowało jego myśli.

Olbrzymi szafir Lemurów został odnaleziony! Odczuł to jak cios w serce. Błękitna poświata zalała sale zamku, rozbłysło się i roziskrzyło tak jak w pradawnych czasach, jak wówczas, gdy próbował skraść im trzy kamienie.

Prawie się mu to wtedy udało. Znalazł się tak blisko, dostał się do ich świątyni, i nieśmiertelność spłynęła w jego żyły. Strażnicy jednak odkryli jego obecność, musiał uciekać i dlatego umknęło mu to, czego wszyscy pragnęli: Droga prowadząca do wrót ukrytej krainy. Dlatego musiał zamieszkać w samotnym zamczysku, tym, co pozostało po dawnym królestwie Silinów. Jego losem stał się niepokój i samotność, bo nie był podobny do ludzi, którzy teraz zamieszkiwali Ziemię.

W dolinach zaczęto się zastanawiać, czy Wieczny przypadkiem nie umarł, od wielu lat nie dawał znaku życia.

Nie, nie umarł, po prostu opuścił swój zamek.

Powędrował na zachód, aby odnaleźć niebieski kamień. Pierwszy z trzech, stanowiący klucz do zapomnianej krainy.

Przed dziesięciu laty opuścił swój zamek na pustkowiach Karakorum na północ od Kaszmiru. Żeglował w powietrzu ponad wyżyną Pamiru, nad stepami Turkmenów, Tatarów i Kozaków, płynął przez ochronny mrok nocy i przez rozświetlone dnie, unikając ludzi, wobec których nie odczuwał nic poza pogardą. Kiedy wreszcie dotarł do krajów na zachodzie, nauczył się słuchać, wyczuwać, dowiadywać.

Miał świadomość, że nie jest podobny do ludzi ani też do Lemurów, tych o wielkich, całkiem czarnych oczach. On, Sigilion, wszechwiedzący, wywodził się z rodu Silinów.

Wszechwiedzący? Taki przydomek sam sobie nadał.

Pragnął zdobyć niebieski kamień.

Znów miał przed sobą wielki cel.

Sigilion wiedział więcej niż Cień, który zaledwie przypuszczał, że za górską, porośniętą lasami krainą Silinów mieszka jeszcze inny lud. Wciąż żyła tam nieliczna garstka Madragów, mieszkańców stepów. Ale ich zdolność poruszania się została ograniczona, zahamowana przez niego, przez Sigiliona,

Wiedział, że dawni Lemurowie przeobrazili się w błędne ogniki, za to o istnieniu Cienia nie miał pojęcia.

W jednym z krajów na zachodzie, tym zwanym Francją, usłyszał o Zakonie Świętego Słońca, podsłuchując rozmowę jakiegoś pana zamku z bratem zakonnym o mającym nastąpić spotkaniu Zakonu, Sigilion, samotny król, zawsze starał się znaleźć jak najbliżej zamków i kaszteli.

Ukrył się w niszy na dachu i nasłuchiwał. Wszechwiedzący, bez trudności rozumiał ich mowę.

Święte Słońce okazało się niczym innym, jak skarbem Lemurów, najwspanialszym z kamieni! Sigilion wsłuchiwał się w rozmowę z rosnącym zdumieniem.

Wspominali Wielkiego Mistrza owego Zakonu, kardynała, który dożył zaiste przerażającego wieku i choć był przykuty do łóżka, to jednak zacięcie bronił swojego tytułu. Rycerze umilkli, patrząc na siebie znacząco.

Niewiele informacji zdobył Sigilion na francuskim zamku, ale zapamiętał sobie, gdzie szukać wielkiego mistrza.

Te mu wystarczyło.

Obaj bracia zakonni podnieśli głowy. Do ich uszu dobiegł dźwięk, jakby jakiś wielki ptak podrywał się do lotu. Ujrzeli ostatni ruch, cień czegoś, co uleciało przez okienko wieży i zniknęło.

Wzruszyli ramionami i kontynuowali rozmowę.

Zapadł wieczór, Sigilion zaryzykował i pozwolił prądom powietrza unosić się pod szarzejącym niebem. A jeśli nawet ktoś by go zobaczył… Cóż go to obchodzi? Nic, zwłaszcza teraz, kiedy wpadł na ślad świętego skarbu Lemurów.

Tego, który miał przed nim otworzyć Wrota, zabrać z okropnego świata samotności, chłodu i prymitywnych ludzi.

Sankt Gallen. Okazały dom kardynała von Graben.

Stary leżał w łóżku, ledwie dyszał. Zdawał sobie sprawę, że powinien był umrzeć wiele, bardzo wiele lat temu. Dotknął jednak cudownego szafiru, wprawdzie tylko przez chwilę, ale to wystarczyło, by jeszcze trochę przedłużyć mu życie.

Teraz czuł, że jego czas dobiega końca. Być może zdoła przetrwać kilka następnych lat, lecz potem…

Przeklęty czarnoksiężnik z Islandii i jego towarzysze! Posiadają tak wiele bezcennych informacji o Świętym Słońcu. Gdyby tylko jemu, von Grabenowi, udało się dotrzeć do kamienia, byłby bezpieczny!

Z rozgoryczeniem przypomniał sobie, ilu rycerzy Móri i jego nędzna rodzina zdołali unieszkodliwić. Ale brat Lorenzo doniósł, że Zakon zaczyna znów stawać na nogi. Dopłynęła nowa, świeża krew. Wkrótce znów będzie ich, jak trzeba, dwudziestu jeden.

Kardynał nie przepadał za tak zwaną świeżą krwią. Młodzi ludzie zawsze okazywali się natrętnie żądni sławy, gotowi iść po trupach, byle tylko zdobyć tytuł wielkiego mistrza. Z wieloma podobnymi musiał się ścierać, zanim wreszcie udało mu się ich sobie podporządkować. Ze sam był kiedyś młody, nie lubił wspominać.

Wiedział, że jednego takiego młodzieniaszka już przyjęto do Zakonu, gołowąsa z Danii, poleconego przez von Kaltenhelma. Ale von Kaltenhclm już wcześniej popełniał błędy. Czyż nie protegował niepoprawnego Heinricha Reussa von Gera?

Młody Duńczyk był tu kiedyś. Kardynał wówczas trzymał się jeszcze na nogach; siedząc na swym wysokim krześle przyjął nowego członka Zakonu, którego z dumą przedstawił von Kaltenhelm. Czyżby u vou Kaitenhelma odezwały się odmienne skłonności? Nigdy nie był żonaty, a spojrzenie, jakim obrzucał swego młodego faworyta…

Co innego zajęło myśli von Grabena, kiedy popatrzył w oczy jasnowłosemu Rasmusowi Finkelborgowi. “Jesteś już za stary, dziadu – mówił mu ten wzrok. – Spiesz się do grobu, bo to miejsce będzie należeć do mnie”.

Miał przy tym na myśli oczywiście tron wielkiego mistrza Zakonu Świętego Słońca, a nie krzesło kardynalskie. Młody człowiek był właścicielem ziemskim w Danii, bezwstydnie bogatym, a przy tym nie przebierającym w środkach w pogoni za karierą. Kardynał postanowił pomówić z von Kaltenhelmem o jego kolejnym błędzie, jaki popełnił, przyjmując młodego człowieka, ale obaj rycerze wyszli, zanim starzec zdążył wypowiedzieć długo wyważane słowa.

Ten chłopak może być niebezpieczny, naprawdę niebezpieczny, przypomniał sobie teraz zaniepokojony.

Właściwie nie obchodziło go wcale, kto go zastąpi, bo przecież nie miał zamiaru umierać. Kiedy już odnajdzie Święte Słońce, ani rycerze, ani świat nie będą mu już do niczego potrzebni.

Nagle poderwał się, bo kątem oka coś dojrzał.

W górze, pod sufitem, za wielką belką nośną…

Nie, chyba nic tam nie ma.

Serce zaczęło mu walić mocno, przestraszył się. Nie tolerował takich chwil wielkiego lęku.

Sięgnął po dzwonek i jak oszalały zaczął wzywać służącego, ale nikt się nie pojawiał. Prawda, cała służba miała tego dnia wychodne, a rządcę, który jako jedyny został w domu, osobiście wysłał w nie cierpiącej zwłoki sprawie.

Kardynał był więc sam. Nigdy dotąd mu to nie przeszkadzało, ale teraz dławił go strach. Czyżby bał się cieni? Kto mógł wedrzeć się do jego pokoju, w dodatku pod sufit? Głupstwa!

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ognisty Miecz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ognisty Miecz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Margit Sandemo: Móri I Ludzie Lodu
Móri I Ludzie Lodu
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Podstęp
Podstęp
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Światła Elfów
Światła Elfów
Margit Sandemo
Magrit Sandemo: Echo
Echo
Magrit Sandemo
Margit Sandemo: Droga Na Zachód
Droga Na Zachód
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Cisza Przed Burzą
Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Ognisty Miecz»

Обсуждение, отзывы о книге «Ognisty Miecz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.