Magrit Sandemo - Ognisty Miecz

Здесь есть возможность читать онлайн «Magrit Sandemo - Ognisty Miecz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ognisty Miecz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ognisty Miecz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwaj działający niezależnie od siebie groźni prześladowcy starają się wydobyć od Dolga cudowny szafir. Obaj wiedzą, że pierworodny syn czarnoksiężnika Móriego ma możnych obrońców, dlatego postanawiają pojmać zakładnika i wymienić go na niebieski kamień. Wybór pada na Taran, dziewiętnastoletnią siostrę Dolga.
Nikt się nie orientuje, że Taran przydzielono nowego anioła stróża, opiekuna, który może ochronić ją przed wszystkim, tylko nie przed nią samą…

Ognisty Miecz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ognisty Miecz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Podczas całego tego uzgadniania planów Taran odsunięto na bok. Nikt nie pytał, jakie są jej życzenia.

Rozglądając się na wszystkie strony jechali ulicami Bergen w wielkim otwartym powozie, ponieważ była już późna wiosna i świeciło słońce. Erling całkiem niepotrzebnie obawiał się zwyczajnej na zachodnim wybrzeżu deszczowej pogody. Młodzi przysłuchiwali się niezwykłemu dialektowi Bergen i przeraźliwemu skrzeczeniu mew. Villemann twierdził, że są do siebie podobne, jak gdyby to ptaki nauczyły ludzi mówić.

– Mnie się ten dialekt bardzo podoba – oświadczyła Taran, która chciała mieć własne zdanie. Nie należała do osób pragnących pozostać w zapomnieniu. – Ale trochę tu prowincjonalnie.

– No, no – zaperzył się Móri. – Bergen było kiedyś wielkim ośrodkiem handlowym.

– Właśnie, było – mruknęła Taran. – Nie jest to Wiedeń!

Villemann miał lepszy nastrój.

– Spójrzcie, wydaje mi się, że Nero poznaje, gdzie jest! – wykrzyknął.

Rzeczywiście, na to wyglądało. Pies wyprzedził konie i z zapałem obwąchiwał ulice. Nagle ruszył biegiem w głąb jakiegoś zaułka.

Och, nie, byle tylko nie wdał się w awanturę z innymi psami, pomyślała Tiril.

– Za tym rogiem kiedyś mieszkałam – oznajmiła z przykrością. – Chyba nie mam ochoty oglądać tego domu.

– Niestety, nie da się tego uniknąć – odparł Erling. – Będziecie go mijać w drodze do miejsca, gdzie się zatrzymacie. Spójrz, Thereso, te domy należały kiedyś do mnie.

Erling bawił poza Norwegią nie tak długo jak inni, ale i jego nieobecność liczyła się już na lata.

Dotarli do dawnego domu konsula Dahla, Tiril cała spięła się w sobie.

– Pomalowali dom! – wykrzyknęła z ulgą po chwili. – Drzwi także, przedtem były ciemnozielone, teraz są białe.

Nadbiegł Nero i już chciał wejść na schody.

– Nie, Nero, teraz mieszkają tam inni ludzie. Jedźmy dalej!

Po jakimś czasie rodziny się rozstały. Miały się spotkać następnego dnia.

Taran siedziała obok Villemanna milcząca, z zainteresowaniem przyglądała się niskim białym domom, przytulonym do zbocza góry. W oddali widać było dwie średniowieczne budowle: Dwór Häkona i Wieżę Rosenkrantza, jak wyjaśniła Tiril.

Taran nie słuchała uważnie, myślą znów wróciła do przeprawy statkiem.

Jak wiele razy wcześniej próbowała odrobinę uwodzić Rafaela, trochę dla zabawy, a trochę po to, by się sprawdzić. Rafael, równolatek Dolga, wydawał jej się taki dorosły i przez to bardzo interesujący. Zdaniem Taran wyglądał niezwykle romantycznie. Włosy, gdy nie spinał ich na karku, miękkimi falami spływały na szeroki, biały kołnierz. Rozmarzone oczy, piękne, delikatne, niemal kobiece rysy, tak przypominające rysy jego siostry, Danielle. Rafael pisał poezje, mówił ciepłym, łagodnym głosem i miał nienaganne, eleganckie maniery, niemal przesadne, jak to często bywa u ludzi, którzy we wczesnym dzieciństwie podlegali żelaznej dyscyplinie.

Taran nie śmiała otwarcie uwodzić swego przybranego brata, czy raczej przybranego wuja. Powiązania rodzinne w Theresenhof były całkiem idiotyczne, wytłumaczenie ich obcym zawsze przychodziło z trudem.

Nie flirtowała z Rafaelem wprost, ale sprawiało jej radość poruszanie się w sposób, który go zawstydzał. Prezentowanie ciała bokiem lub zmuszanie, by zajrzał w wycięcie sukni, podwinięta spódnica, lekkie muśnięcie.

Drobiazgi, które mogłyby się wydawać czysto przypadkowe, choć oczywiście wcale takie nie były.

Nie udało jej się jednak zawrócić Rafaelowi w głowie. Nie powiodło jej się także z młodziutkim chłopcem okrętowym na statku podczas podróży do Norwegii.

Dlaczego? Dlaczego tak się stało?

W jej życiu pojawił się natomiast jakiś nowy element, tak trudny do zdefiniowania, że nie potrafiła go nazwać. Jak to opisać? Jakby… Jakby ktoś dosłownie trzepał ją po palcach, sycząc: “Fe!” za każdym razem, gdy starała się być uwodzicielska.

Tak było między innymi w tamtą księżycową noc na statku, kiedy nie mogła zasnąć i wymknęła się na pokład w samej tylko nocnej koszuli. W miejscu, w którym się znalazła, nie zauważyła marynarzy i coś ją podkusiło, żeby wspiąć się na maszt.

Nagle powstrzymał ją jakby nagły wyrzut sumienia. “Nie wolno ci tak robić, Taran, to niebezpieczne! I okropnie niekobiece”, odezwało się jej lepsze “ja” czy co to było. Nie zdarzyło się to nigdy wcześniej, śmiałe przedsięwzięcia stanowiły nieodłączną część jej życia, wyzwanie, które przyjmowała z radością.

Tym razem także odpowiedziała na impuls, lecz nie powiodło się jej najlepiej. Stopa obsunęła się na bomie i ciężar stał się za duży dla ręki, którą się przytrzymywała. Drugą ręką szukała podparcia, lecz go nie znalazła. Spadła z dość znacznej wysokości, sternik ją zauważył, krzyknął, lecz znajdował się zbyt daleko, by móc ją uratować.

A jednak, upadłszy na pokład, Taran stwierdziła, że żyje i wcale tak mocno się nie potłukła, bo prędkość spadania w pewnym momencie nagle jakby się zmniejszyła. Z lekko skręconą nogą mogła więc pokuśtykać z powrotem do swojej kajuty, boleśnie świadoma faktu, że koszula nocna wydęła się wokół niej jak parasol i w końcu wywinęła nad głową. A ona pod spodem nie miała nic.

Taran wiele się zastanawiała nad swym cudownym ocaleniem. Akurat w momencie, gdy dotknęła pokładu, przez głowę przemknęła jej śmieszna myśl: “Przeklęty zwierzchnik, dlaczego to nie Blitilda?”

Cóż to za skojarzenie? Skąd się wzięło? Blitilda? Cudaczne imię. Zetknęła się z nim przy okazji omawiania drzew genealogicznych. Córka Chlotara, wnuczka Chlodwiga i Klotyldy. Czyżby w rodzie Merowingów nie mieli źdźbła poczucia estetyki przy wybieraniu imion?

Słowa, rzecz jasna, napłynęły znikąd. Ale ratunek?

Następnego dnia spytała ojca, czy jego duchy znów im towarzyszą.

– Nie – odparł Móri. – Jeszcze nie. Nie słyszałem ich ani nie widziałem od czasu naszej ostatniej rozmowy przed ośmiu laty. Powiedzieli mi wtedy, że gdy Dolg skończy dwadzieścia jeden lat, będziemy mogli pojechać do Norwegii, a przede wszystkim na Islandię, wręcz powinniśmy tak uczynić. Nie, nie ma ich teraz z nami, lecz przypuszczam, że się pojawią, jak zbliżymy się do ważnego dla nich miejsca.

A więc to nie towarzysze ojca. Może własny duch opiekuńczy Taran? Hm, przez całe lata wyczuwała u swego boku obecność jakiejś kruchej, eterycznej istoty, lecz ona nigdy nie objawiała się namacalnie. A tym razem stało się inaczej. Nie, towarzyszący jej elf nie mógł tego dokonać!

To musiał być ktoś inny. Ale kto?

Roztrząsali na wszystkie strony kwestię, co począć z Taran, czy zabrać ją na Islandię, czy nie. Dziewczyna wahanie rodziców przyjęła jako wielką niesprawiedliwość i awanturowała się bardziej niż zwykłe, co z kolei sprawiło, że Móri jeszcze głębiej się namyślał. Wtedy, przed ośmiu laty, duchy przestrzegły go akurat przed tym: “Uważaj na Taran! Dobrze się zastanów, zanim zabierzesz ją na Islandię. Ona może przyciągać kłopoty jak magnes. Już jest dość nieskromna. Nikt nie wie, jak będzie, gdy dorośnie. Na wyspie może narazić się na wielkie niebezpieczeństwo”.

Teraz Taran była dorosła i szczerze musiał przyznać, że nie wyrosła na cnotliwą.

A mamie, Tiril, wolno było jechać. Taran nie mogła zrozumieć, na czym polega różnica. Nie pojmowała, że duchy już dawno przejrzały jej brak rozwagi. Zdawały sobie sprawę, że nie oglądając się na nic pójdzie prosto w paszczę lwa, wiedziona chęcią przeżycia emocji będzie wpadać do gorących źródeł albo czołgać się pod lodowcami!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ognisty Miecz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ognisty Miecz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Clive Cussler - Ognisty Lód
Clive Cussler
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Droga W Ciemnościach
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Magrit Sandemo - Echo
Magrit Sandemo
Poul Anderson - Zaklęty miecz
Poul Anderson
Gene Wolfe - Miecz Liktora
Gene Wolfe
Отзывы о книге «Ognisty Miecz»

Обсуждение, отзывы о книге «Ognisty Miecz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x