Margit Sandemo - Bezbronni

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Bezbronni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bezbronni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bezbronni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na barki młodego Dolga spada wielka odpowiedzialność. Jego pomocy potrzebują nie tylko rodzice, pojawia się też Danielle. Danielle to zastraszone i poniewierane dziecko, które przez większą część życia trzymano w zamknięciu. Kiedyś miała brata, ale rozum pomieszał mu się po tym, jak zaczął widywać ducha…

Bezbronni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bezbronni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Masz rację – potwierdziła Theresa, wdzięczna, że ma znowu okazję wypowiadać drogie imię. – Właśnie dlatego tak się cieszę, że Erling jest z Dolgiem.

Czy dzieci słyszą, że głos ma zmieniony z radości? Miała nadzieję, że nie.

– Babciu, ale przecież możemy pojechać, żeby ich spotkać po drodze – powtórzyła znowu Taran z uporem.

Theresa głęboko wciągnęła powietrze.

– Poczekamy do jutra – rzekła. – Jeśli do rana nie wrócą, to my wyruszymy, by ich szukać. Przecież mogą nas potrzebować.

– Ja wezmę ze sobą mój miecz! – zawołał Villemann.

– Ja też – powtórzyła za nim Taran. – Poproszę parobków, żeby mi dzisiaj wieczorem zrobili taki sam.

– Znakomicie, moje dzieci. – Księżna uśmiechnęła się ze smutkiem, ale w jej oczach pojawił się nowy blask. W końcu jutro zaczną nareszcie coś robić. Po wielu spędzonych w domu dniach, gdy bezczynność działała na nerwy, będą mogli wyruszyć. Bez żadnych skrupułów Theresa postanowiła zabrać ze sobą dzieci. Z nią będą bezpieczniejsze niż w pobliżu tych okropnych tablic na schodach werandy.

Już miała się zabrać do przygotowań, kiedy nagle całkiem nieoczekiwanie zaczął padać grad. Kawałki lodu bębniły w dach, służące wybiegły na dziedziniec i do ogrodu, żeby zebrać suszącą się bieliznę i schować ogrodowe meble, dzieci pomknęły na górę pozamykać okna w swoich pokojach. Oboje pokrzykiwali radośnie.

Błyskawica przecięła niebo, a po chwili dał się słyszeć niedaleki grzmot.

– Teraz powinienem siedzieć wysoko na kościelnej wieży! – krzyczał Villemann.

– Nie powinieneś, mój kochany – zaprotestowała Theresa potrząsając głową ale nie mogła się powstrzymać od czułego uśmiechu.

Kiedy jednak wyjrzała przez okno na niebo nieoczekiwanie zasnute chmurami, kiedy usłyszała echo grzmotu zwielokrotnione przez niedalekie góry, zadrżała.

Tylu moich bliskich błądzi gdzieś po nie znanych drogach, pomyślała. Kilku wiernych sług ze dworu. Nero, kochany, stary Nero. Mały Dolg. Erling…

Móri.

I najbardziej samotna z nich wszystkich, Tiril.

W tej chwili silna zazwyczaj Theresa bliska była załamania. Cieszyła się, że nikt jej nie widzi, jak pospiesznie idzie do swego pokoju, bo nie jest w stanie ukryć łez.

Święta Mario, Matko Boża, Królowo Niebieska! Bądź przy nich, oni są tacy samotni! Nie daj im pobłądzić w tej trudnej chwili!

Wiedziała, że Erling i Dolg znajdowali się zbyt daleko, żeby ich ta nagła burza mogła dotyczyć. Po prostu niepogoda uświadomiła jej, jakie trudy i niebezpieczeństwa muszą pokonywać jej bliscy.

I wciąż nie miała żadnej wiadomości, gdzie się znajdują, jak daleko zaszli. Jeśli w ogóle jeszcze żyją.

Theresa była silna ze względu na dzieci. Dla Tiril wyprawiła się do Heiligenblut na spotkanie dostojników Kościoła.

Teraz odczuwała dotkliwie, że jest słaba, drobną kobietą, która przez całe życie musiała radzić sobie sama. Przez to tak strasznie nieudane małżeństwo i później, aż do…

To, czego rozpaczliwie pragnęła i czego naprawdę potrzebowała, to silny mężczyzna, na którym mogłaby polegać, który pomógłby jej rozwiązywać problemy. Móri był silnym mężczyzną, ale Móriego nie ma. Poza tym Móri wspiera Tiril, nie Theresę.

A ona potrzebowała kogoś dla siebie.

Kogoś takiego jak Erling, na przykład…

Nie, nie wolno jej tak myśleć! Erling nie jest szlachcicem i dlatego pozostaje poza kręgiem ewentualnych kandydatów do ręki księżnej. A poza tym, czyż ktoś taki zajmowałby się starszą panią? On przecież mógłby wybierać wśród najpiękniejszych młodych dam.

Ale na przykład Aurora wyszła za mąż za wieśniaka!

Tylko że Aurora nie jest księżną. Nie jest też siostrą cesarza.

Odepchniętą siostra, nie należy zapominać… W tym przypadku owo oficjalne odepchnięcie jest może nawet korzystne.

Drgnęła, kiedy usłyszała jakieś krzyki i śmiechy na dziedzińcu. Wyjrzała przez okno.

Nigdy w życiu nie wymyśliłaby czegoś takiego. Villemann i Taran ściągnęli obrus ze sznura z bielizną, biegali teraz rozpostarłszy go między sobą i łowili kulki lodu wciąż lecące z nieba. Kilka służących goniło ich desperacko, nie ze względu na dzieci, tego Theresa była najzupełniej pewna. Chodziło o odzyskanie obrusa.

Mimo trawiącej ją rozpaczy Theresa musiała się roześmiać. Słyszała o wielkiej radości życia, jaką w dzieciństwie przejawiała Tiril. Tiril, której później los tak okrutnie podciął skrzydła. I oto teraz tamta radość odrodziła się w dzieciach córki. W tych młodszych, bo w Dolgu nie. On odziedziczył powściągliwy temperament Móriego.

Ale tych dwoje… Theresa nie wiadomo który już raz obiecywała sobie, że nigdy nie pozwoli, by ich radość życia została zdławiona. Mimo że dzieci są niemal bezwstydnie samowolne.

Czy odziedziczyły też po Tiril wielką miłość do zwierząt i wszelkich żywych istot?

Owszem, to odziedziczyli wszyscy troje. Nikt nie może nie dostrzegać przywiązania Dolga do Nera i zresztą do zwierząt w ogóle.

A Theresa nie wiedziała jeszcze, że właśnie ta miłość do zwierząt dopiero co uratowała wnukowi życie w obozie w pobliżu zamku Graben. Nic nie wiedziała o magicznych sztuczkach kardynała ani o tym, że wy – słał zatrutą muchę, by ugryzła chłopca. Dolg jednak uważał, że paskudne stworzenie wygląda bardzo ładnie, oczyścił je z trucizny i uwolnił. Księżna nie wiedziała też o tym, że wdzięczna mucha okrążyła dwukrotnie głowę chłopca.

Wiedziała jedynie, że Dolg z największą troskliwością odnosi się do najsłabszych stworzeń w świecie ludzi i zwierząt i kochała tego swojego wnuczka o niepospolitym wyglądzie.

Dwóch parobków dopadło w końcu biegające po dziedzińcu dzieci. Obrus był uratowany, a służące bardziej teraz niż zgubą zajęły się parobkami. Dzieci przemoczone i szczęśliwe pospieszyły do domu, trzymając się za ręce. Miały za sobą cudowne przeżycie. Świat pełen jest takich właśnie wzruszeń dla wszystkich, którzy umieją dostrzec radość i tam, gdzie inni widzą jedynie powód do irytacji.

I teraz te dzieci mają wyruszyć na spotkanie bardzo niebezpiecznych przygód.

Szczęśliwe dzieciństwo. Theresa uśmiechnęła się do siebie. Szczęśliwi ci, którzy umieją we wszystkim dostrzegać pozytywne strony, choć przeczuwają, że w głębi kryje się powaga. I nigdy o tym nie zapominają.

Dolg, Erling, ludzie ze dworu, gdzie wy się teraz podziewacie?

Móri… Przecież wiesz, że nie możesz nas opuścić, jak moglibyśmy żyć bez ciebie?

I ty, Tiril, moja ukochana córko, wytrzymaj jeszcze, dopóki do ciebie nie przyjdziemy. A przyjdziemy najszybciej, jak to będzie możliwe!

Rozdział 7

Na skale pod zamkiem Graben nadszedł nareszcie ten dzień, w którym Dolg i Erling wraz z towarzyszącymi im ludźmi dotarli do celu.

Duchy odetchnęły głęboko z wielką ulgą. O ile duchy mogą wzdychać… Ech, z pewnością mogą.

Ale czyż wy nie widzicie, że Móriego nie ma, myślały gorączkowo. Ludzie ze wsi zabrali jego piękne ciało, by sprawić mu godny pogrzeb.

Czas nagli, nagli potwornie, spieszcie się!

Tylko Nero i Dolg wyczuwali, że coś się stało. Pies węszył nieustannie, spoglądał w dół, w stronę wsi, i warczał. Dolg czul obecność niewidzialnych w pobliżu i słyszał w głowie coś jakby szept, który uświadamiał mu, że czas ucieka, że już go właściwie nie ma, ale jego „duchowe siły” nie były na razie w stanie pojąć, o co dokładnie chodzi.

Niektórzy z towarzyszy Móriego schodzili już wielokrotnie na dół do wsi, by próbować powstrzymać pogrzeb. Kilkoro z nich wróciło, by przekazać innym, że Dolg nadchodzi i oni chcą wskazać mu właściwą drogę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bezbronni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bezbronni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Bezbronni»

Обсуждение, отзывы о книге «Bezbronni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x