Margit Sandemo - Bezbronni

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Bezbronni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bezbronni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bezbronni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na barki młodego Dolga spada wielka odpowiedzialność. Jego pomocy potrzebują nie tylko rodzice, pojawia się też Danielle. Danielle to zastraszone i poniewierane dziecko, które przez większą część życia trzymano w zamknięciu. Kiedyś miała brata, ale rozum pomieszał mu się po tym, jak zaczął widywać ducha…

Bezbronni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bezbronni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Móri, czy Dolg zrobił to wszystko na próżno?

Dolg? Kto to jest Dolg?

A głos, który woła, do kogo należy? Do Pustki? Co to jest Pustka? Nic, po prostu nie powinien słuchać.

Dolg?

Jak płomienna błyskawica świadomość, kim jest Dolg, przeniknęła mózg Móriego. Zrozumiał, że musi działać bardzo szybko. Jeśli ona, Pożądanie, ma ponieść porażkę, musi ją natychmiast odepchnąć z całych sił. Szarpnął się gwałtownie w wybuchu złości skierowanym głównie przeciwko sobie samemu, po czym zaczął uciekać jak najdalej od otworu prowadzącego do drugiej groty. Wściekły, zrozpaczony, upokorzony, dotknięty, a przede wszystkim zawstydzony. Zawstydzony ponad wszelkie granice, że tak mało brakowało, a byłby się poddał.

Nigdy więcej nie chciał się tam znaleźć, to bardzo niebezpieczne miejsce, została tam narażona na szwank jego duma, a ponadto mógł zaprzepaścić możliwość wyrwania się kiedykolwiek z pułapki, z tego przedsionka śmierci. Jedyna rada, jaką otrzymał, to czekać i starać się nie poddać. I nawet tego nie potrafił dokonać. W każdym razie tak mało brakowało…

Usiadł na kamiennej podłodze pośrodku groty, skulił się, ramionami oplótł kolana, pochylił głowę.

– Bardzo dobrze, Móri – w jego głowie dala się słyszeć pochwała wypowiedziana przez Pustkę. – Okazałeś się silniejszy, niż myślałam.

– To było Pożądanie, prawda? – zapytał, jakby szukając pociechy.

– No, w każdym razie to, co ona wywoływała w twoich zmysłach, można tak nazwać. Zwłaszcza że ona bardzo chce wierzyć, iż nie można się jej oprzeć. Poza tym trzeba ci wiedzieć, że to wiedźma, całkiem słusznie skazana na ziemi za czary. A zła czarownica potrzebuje dużo więcej czasu niż inni, by dostać się do światła.

Móri roześmiał się niepewnie.

– Więc tutaj też istnieje strona kobieca i strona męska, jak w kościele?

Usłyszał, że Pustka chichocze cicho.

– Możliwe.

– To dzięki Tiril, prawda? To moja miłość do niej sprawiła, że udało mi się pokonać tę kobietę, czyż nie?

– Bez wątpienia bardzo ci to pomogło. Nigdy przecież jej nie zdradziłeś, a to niezwykle piękna sprawa, zwłaszcza gdy małżeństwo trwa tak długo jak wasze. Ale bezpośrednią przyczyną twego buntu była myśl o Dolgu, twoim dzielnym synu.

– Tak, Dolg – Móri uśmiechnął się sam do siebie. – To naprawdę wspaniały chłopak!

– I dokonał wielkiego czynu w czasie, kiedy leżałeś jak martwy w lesie pod skałą. Ale teraz nie powinieneś tak siedzieć tu i rozpamiętywać, człowieku! Rozejrzyj no się dookoła!

Słowa Pustki sprawiły, że Móri uniósł głowę. I nagle podskoczył, jakby go coś ugryzło.

Głośno wciągał powietrze. Czyż naprawdę nie mógł bardziej uważać?.

Teraz było z nim naprawdę źle!

Rozdział 5

Wierni towarzysze Móriego wciąż trwali na posterunku, siedzieli i stali wokół jego martwego ciała. Bali się, naturalnie, że on nie zdoła wyrwać się z przedsionka, bo gdyby przekroczył ostatecznie granicę śmierci i Wielkiego Światła, to oni staną się istotami bezpańskimi! W każdym razie niektórzy z nich. Kilkoro musiałoby w takim razie wrócić do smutnej egzystencji umarłych czarnoksiężników, inni pozostaliby całkowicie bez zajęcia nie przynależni do nikogo. To chyba najbardziej ponura perspektywa.

– Ktoś nadchodzi – powiedział Nauczyciel cicho.

To chłopi z pobliskiej wioski. Wlekli się niechętnie pod górę w stronę ruin zamku Graben, by zobaczyć, co się stało z trojgiem właścicieli pozostawionych we Wsi koni. Zatrzymali się na skalnym uskoku i rozważali sytuację. Duchy słyszały, że oglądając ślady rozmawiali o wydarzeniach tego krytycznego dnia, po chwili gromadka poszła dalej.

Towarzysze Móriego stali się jeszcze bardziej niespokojni.

Nie trwało długo, a gromadka chłopów wróciła i znowu zatrzymała się na skale. Duchy słyszały, że doszli do wniosku, iż ktoś musiał tu zostać zrzucony w przepaść. I że kobieta musiała zostać uprowadzona. Potem chłopi z ociąganiem podeszli do skraju lasu, gdzie leżał Móri.

Któryś z nich, chyba jakiś młody chłopak, twierdził, że w tym miejscu straszy. Duchy mamrotały ze złością: „Tak, tak!”

Potem wytężyły wszystkie swoje siły i zmobilizowały wszelkie umiejętności, by żaden z chłopów nie odważył się tknąć stosu gałęzi przykrywających ciało Móriego.

Ludzie ze wsi odczuwali opór, ale pojęcia nie mieli, o co chodzi.

Zlekceważyli to.

Wkrótce odnaleźli jednak ciało Móriego i wtedy padły pierwsze straszne słowa, że należałoby urządzić mu przyzwoity pogrzeb. Duchy były przerażone i starały się jakoś odstraszyć ludzi. Już nawet zdecydowały, że się im ukażą. Tamci mieli jednak dobre intencje, nie chcieli zrobić nic złego, ostatecznie więc duchy zrezygnowały z tak drastycznych metod.

Kiedy jednak chłopi sprowadzili proboszcza, a ten wypowiedział się pogardliwie o siłach natury, że ich w ogóle nie ma, a jeśli są, to należą do władcy ciemności, zdecydowały się trochę postraszyć. Pani powietrza, która siedziała na drzewie, zaczęła zrzucać na dół szyszki i nieco mniej przyjemne rzeczy również, celując głowę proboszcza.

Skończyło się na tym, że chłopi postanowili wezwać prefekta, bo przecież w górach popełniono morderstwo, tym więc sposobem duchy i Móri uzyskali odroczenie.

W dwa dni później ludzie ze wsi wrócili.

Mieli ze sobą prefekta.

Ten wydał ostatecznie pozwolenie, by pochować Móriego na małym cmentarzu koło miejscowego kościoła.

Och, Dolg, Dolg, pospiesz się, prosiły duchy bliskie rozpaczy.

Teraz znalazły się nie tylko w obliczu niebezpieczeństwa, że Móri nie zdoła się wyrwać z przedsionka śmierci. Teraz narastała groźba, że ciało Móriego zostanie złożone w ziemi i wszystkie starania okażą się daremne.

Otrzymali jednak kolejną wiadomość od ducha powietrza, który krążył nieustannie, by dowiedzieć się, jak idzie Dolgowi i Erlingowi.

Pani powietrza wróciła ze swojej wyprawy przestraszona i wstrząśnięta.

– Zły kardynał rzucił czary! On się przecież bardzo dobrze zna na tajemnych sztukach.

– Czy to coś poważnego?

– Jeszcze nie bardzo. Wygląda na to, że wysłał zwykłą muchę przesyconą trucizną, by otruła Dolga, ale chłopiec znakomicie sobie z tym poradził. Dzięki swej wielkiej wrażliwości na los zwierząt.

– Bardzo dobrze – rzekł Nauczyciel.

– Następnie kardynał wysłał puka, żeby mu coś przyniósł, ale jeszcze nie wiem, o co to chodziło, bo i ta sztuczka magiczna została unieszkodliwiona przez czujnego Nera i samego Dolga.

– No to świetnie – powiedział znowu Nauczyciel. – Ale dlaczego nadal jesteś taka niespokojna?

– Kardynał zrobił coś jeszcze, wyraźnie wyczuwam zagrożenie, ale nie mogę się dowiedzieć, co to.

– W takim razie miej oczy i uszy otwarte – polecił Nauczyciel stanowczo. – Czy oni mają jeszcze daleko?

– Nie, już są bardzo blisko nas. Powinni tu przyjść przed wieczorem.

– No, mam nadzieję. Bo teraz już chłopi ze wsi idą zabrać ciało Móriego.

– To ja wracam do Erlinga i Dolga – oświadczyła pani powietrza i zniknęła.

Reszta próbowała wymyślić coś, by opóźnić pogrzeb, ale nic im nie przychodziło do głowy.

Móri z przerażeniem rozpatrywał sytuację, w której się znalazł.

Kiedy próbował odepchnąć od siebie piękną kobietę i potem siedział skulony na dnie groty, chmara stworów spod kopuły podeszła do niego. Teraz otaczały go ciasnym kręgiem, a wcale nie wyglądały przyjemnie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bezbronni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bezbronni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Bezbronni»

Обсуждение, отзывы о книге «Bezbronni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x