Margit Sandemo - Próba Ognia

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Próba Ognia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Próba Ognia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Próba Ognia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Księżna Theresa wraz z Tiril i jej mężem Mórim jedzie na Południe. Nieświadoma, że w ten sposób obie z córką przybliżają się do grożącego im od dawna niebezpieczeństwa, pragnie tam stworzyć swej rodzinie dom.
Móri i jego przyjaciele odkrywają tymczasem nową możliwość rozwiązania zagadki znaku Słońca. Móri, Tiril i Erling, nie bacząc na żadne przeszkody, wyruszają na pełną przygód wyprawę, gotowi przejść przez próbę ognia.

Próba Ognia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Próba Ognia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Przepraszam, nie dosłyszałam, co mój pan raczył powiedzieć. Przepraszam.

– Nic. Przygotujcie mi świeże konie jeszcze dziś wieczór. Muszę niezwłocznie ruszać dalej.

– Ale kolacja…?

– Oczywiście, kolacja! A potem wszystko ma być przygotowane!

– Tak jest, wasza miłość!

Kilka godzin później brat Lorenzo i cała jego świta podróżowali dalej na południe. Tą samą drogą, którą rano poszła Theresa.

Na jakiś czas niebezpieczeństwo zostało zażegnane.

A najważniejsze ze wszystkiego było to, że ani Głos, ani Lorenzo nie wiedzieli, iż celem podróży Tiril i Theresy jest Theresenhof.

Następnego dnia Theresa wysłała list do swego brata w Wiedniu:

Nikomu nie mów, gdzie jestem ja i moja córka - napisała między innymi. – Niczego Ci tymczasem nie mogę wyjaśnić, ale tropią nas źli ludzie, którzy chcą nas skrzywdzić.

Miała nadzieję, że brat potraktuje jej prośbę poważnie.

Theresa okazała wielką szczodrość wobec wszystkich w gospodzie, wynagrodziła ich sowicie w podzięce za uratowanie od wielkiego niebezpieczeństwa jej samej i jej małej rodziny. Karczmarz i jego małżonka obiecali, że nikomu nie wyjawią, dokąd księżna od nich pojechała.

– Z zachowania włoskiego pana wiemy teraz, że w Sankt Gallen znajduje się coś specjalnego – powiedział Móri, kiedy opuścili już gospodę w Hochstadt. – Przy najbliższej okazji postaram się zbadać tę sprawę dokładniej.

– Ale jeszcze nie teraz – poprosiła Tiril.

– Oczywiście, że nie. Teraz najważniejsza sprawa, to dotrzeć jak najszybciej do naszego nowego domu.

Theresa była daleko, nie mogła słyszeć, o czym rozmawiają. Tiril westchnęła.

– Móri, nie bardzo rozumiem to, co czuję. Wszystko tutaj jest bez wątpienia piękne, ale niewypowiedzianie obce! Już teraz tęsknię do Norwegii. Może nie mam w sobie aż takiego pragnienia przygód, jak niegdyś myślałam?

– Ja odbieram to tak samo, Tiril. Nie czuję się tutaj jak w domu. Obcy język, obcy kraj, obcy ludzie. A tak marzyłem, by zamieszkać razem z tobą na Islandii!

– Wiem o tym, kochany. Ale może jeszcze się uda.

Kiedy jednak zobaczyli Theresenhof z daleka i kiedy jechali konno ku tej fantastycznie pięknej, niewielkiej pańskiej siedzibie, za którą na horyzoncie widać było wschodnie Alpy z górą Grossglockner, a u jej stóp, na dnie zielonej doliny, wiła się rzeka, to wiedzieli od pierwszej chwili, że będzie im tu dobrze. Poczuli się naprawdę jak w domu.

Potem szli przez pokoje i wykrzykiwali jedno przez drugie: „och!” albo „no nie, zobacz!” i bawili się znakomicie. Był to bardzo wygodny, pełen światła pałacyk, w którym wszędzie stały kwiaty, a brat Theresy przygotował służbę, jak mógł najlepiej.

– Witajcie w domu! – powiedziała Theresa wzruszona.

– Witajcie Tiril i Móri, a zwłaszcza Nero. Bowiem pies potrzebuje domu, w którym mógłby stróżować i który traktowałby jak swoją własność. Wtedy ludzie, których kocha, mają prawo tam zamieszkać. Zdaje mi się, że psy tak właśnie widzą sprawy, jeśli nie są zmuszane do takiej pokory, że pełzają na brzuchu albo kładą się na,grzbiecie natychmiast, kiedy ich pan na nie spojrzy. Ale naszego psa to przecież nie dotyczy!

Móri patrzył na nią zaskoczony.

– Wiedziałem, że wasza wysokość lubi Nera, ale pojęcia nie miałem, że pani tak znakomicie rozumie psy.

Theresa się uśmiechnęła.

– W Hofburgu w czasach mojego dzieciństwa zawsze mieliśmy psy. I nie zawsze były one dobrze traktowane. Ja je po kryjomu pocieszałam i dlatego były mi bardzo oddane. To wtedy nauczyłam się kochać zwierzęta. I może trochę je rozumieć.

Nero dotknął jej ręki swoim mokrym, zimnym nosem. W dowód sympatii.

W mieście Sankt Gallen Wielki Mistrz chodził tam i z powrotem po pokoju. Szybkie, gwałtowna – ruchy świadczyły, że jest w bardzo złym humorze.

– Księżna nigdy nie przybyła do Sankt Gallen – syknął w stronę brata Lorenza, który starał się usłyszeć jego słowa poprzez bicie kościelnych dzwonów. Była niedziela i obaj powinni byli iść na mszę, lecz teraz to akurat mogło poczekać.

– Ale ona była w drodze do miasta, wiem o tym bardzo dobrze – starał się bronić brat zakonny. – Natychmiast wyruszyłem w ślad za nią. Wychodziłem naturalnie z założenia, że to wyście ją do siebie wezwali, panie.

Wielki Mistrz gwałtownie przystanął. Patrzył zaskoczony na swego najbliższego współpracownika.

– Oczywiście, że ją wezwałem. Zauważyłem nawet, że się zbliża. Ale nagle…

Lorenzo czekał.

– Ale nagle? – powtórzył jakby dla zachęty.

Mistrz ponownie zaczął chodzić, a jego długa szata pętała mu nogi.

– Ale nagle wszystko się urwało, koniec. Ona zniknęła! Tak samo jak wtedy Tiril Dahl. I teraz obie się gdzieś podziały, nie ma żadnej!

– Zniknęły? Podziały się? Co macie na myśli, panie?

Lorenzo wiedział, że drażni swego mistrza. Ale sprawiało mu złośliwą przyjemność widzieć, jak tamten wije się niczym piskorz. Lorenzo, który go zawsze podziwiał, teraz patrzył inaczej na jego przesadny strój. Pstrokaty jak u papugi, pomyślał z obrzydzeniem.

– Te dwie kobiety znajdują się pod ochroną jakiejś bardzo wielkiej siły – warknął Wielki Mistrz.

– Może to ten ich tajemniczy przewodnik? – Głos Lorenza brzmiał niebywale łagodnie.

– Absolutnie nie! Żaden człowiek nie rozporządza taką siłą!

Ja aż za dobrze znam twoje myśli, powtarzał w duchu Lorenzo. Widziałem, jak twoje wargi już się układały, by dodać to, czego nie dopowiedziałeś: „z wyjątkiem mnie samego”. Ale tak myślisz, tylko twoja fałszywa skromność cię powstrzymała.

Mimo że obaj zmagali się ze wspólnymi wrogami, tymi dwiema niebywale silnymi kobietami, i z upływem czasu, to trwała między nimi nieustanna, zaciekła rywalizacja. Lorenzo bardzo dobrze wiedział, dlaczego. Jego miejsce w hierarchii było zagrożone, oto powód.

Dlatego dostrzegał wszelką przesadę, jaka kryje się za autorytetem Wielkiego Mistrza. Dlatego ze złośliwą radością przyjmował każdą najmniejszą nawet oznakę słabości duchowego przywódcy Zakonu Świętego Słońca. Nigdy przedtem tego nie robił. Zawsze byli braćmi i sprzymierzeńcami, Wielki Mistrz i on.

Ale tamte czasy dobiegły końca. Dlatego zaczął mówić o opiekunie Tiril i Theresy…

– Myślę, że może powinniście go tutaj wezwać, panie.

– Nie bądź taki piekielnie zadowolony, Lorenzo! – ryknął Mistrz. – Nie, nie będę wzywał tego człowieka. A poza tym nie wiemy nawet, jak się nazywa.

– Owszem – odpad Lorenzo cierpko. – Wiemy. Imię, tego człowieka brzmi Móri.

– To włoskie nazwisko. Czy on jest Włochem?

– Wprost przeciwnie, jeśli wolno tak powiedzieć. To Islandczyk, o którym musieliście, panie, słyszeć. Móri to, zdaje się, i jego imię, i nazwisko, a najprawdopodobniej przezwisko. Brat Rasmus z Danii uważa, że to znaczy „Nieśmiertelny czarnoksiężnik”.

Mistrz nie spuszczał oczu z mówiącego. Lorenzo odgadywał jego myśli: „Zatem należałoby go tutaj wezwać i unieszkodliwić. Ale brak mi odwagi”.

W każdym razie Lorenzo wyobrażał sobie, nie ukrywając niechęci, że to właśnie przychodzi Mistrzowi do głowy.

– Nieśmiertelny czarnoksiężnik? – warknął Wielki Mistrz. – Nigdy w życiu nie słyszałem czegoś równie nonsensownego!

Lorenzo uznał, że najlepiej będzie zmienić temat. Rozejrzał się po pokoju.

– Pakujecie się, panie? Zamierzacie znowu udać się w podróż?

– Niezbyt daleko. Zamierzam odwiedzić mego bratanka. On walczy dzielnie na swoim odcinku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Próba Ognia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Próba Ognia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Próba Ognia»

Обсуждение, отзывы о книге «Próba Ognia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x