Margit Sandemo - Próba Ognia

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Próba Ognia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Próba Ognia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Próba Ognia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Księżna Theresa wraz z Tiril i jej mężem Mórim jedzie na Południe. Nieświadoma, że w ten sposób obie z córką przybliżają się do grożącego im od dawna niebezpieczeństwa, pragnie tam stworzyć swej rodzinie dom.
Móri i jego przyjaciele odkrywają tymczasem nową możliwość rozwiązania zagadki znaku Słońca. Móri, Tiril i Erling, nie bacząc na żadne przeszkody, wyruszają na pełną przygód wyprawę, gotowi przejść przez próbę ognia.

Próba Ognia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Próba Ognia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wołania nie było już słychać. Duchy zakończyły swoje przekleństwa w wielkim crescendo, co sprawiło, że księżnej o mało nie popękały bębenki.

Potem zaległa cisza.

Z poczuciem ulgi Theresa opuściła ramiona.

– Dzięki – szepnęła.

Móri uśmiechnął się krzywo.

– Proszę puścić runę, którą trzyma pani w lewej ręce, to nie będzie pani musiała już na nich patrzeć!

Księżna wyprostowała się.

– Nie! – powiedziała stanowczo. – Ja chcę na nich patrzeć. Chcę każdemu z nich podziękować za pomoc.

Nastała długa chwila ciszy, Móri, zaskoczony, spoglądał na księżnę z niedowierzaniem.

– One są przecież przyjaciółmi Tiril, prawda?

– Owszem, to prawdziwi przyjaciele.

– Więc pozwól mi spojrzeć im w twarze, istotom z dawno minionego czasu, z nie znanych dalekich miejsc i z nie znanych sfer.

Przybysze stali w bezruchu, po chwili wszyscy zaczęli się odwracać w stronę księżnej.

Theresa z trudem przełykała ślinę i bardzo się starała, by nie zacząć żałować swojej odważnej decyzji. Zwierzę widziała już przedtem. Teraz patrzyła na długą, bladą twarz istoty imieniem Nidhogg z jego wystającymi kłami, długimi jak palce, na odpychającą postać Ducha Utraconych Nadziei, na Nauczyciela, dwie piękne, smutne kobiety, na Hraundrangi – Móriego, ducha imieniem Pustka, ledwo majaczącego na drodze, oraz na jakąś postać w mnisim habicie…

– Kim wy jesteście? – zwróciła się do owej postaci. – Tiril i Móri o was nie mówili.

Móri odpowiedział:

– To pani duch opiekuńczy, księżno.

Theresa odruchowo skłoniła głowę.

– Dzięki za wasze wsparcie, szary bracie – powiedziała cicho. – I dzięki wam wszystkim! Dziękuję każdemu z osobna, przyjmijcie moje najpokorniejsze dzięki za wszystko, coście zrobili dla mojej córki i dla mego zięcia, Móriego!

Wyprostowała się z uśmiechem.

– Oczywiście, mieliśmy duchy i w Hofburgu, i w innych zamkach należących do rodziny, ale ja osobiście nigdy żadnego nie widziałam i nie wierzyłam w nie. Natomiast wasza obecność zdaje się być czymś tak naturalnym,. że wcale się was nie boję. Zupełnie nie mam poczucia czegoś nadprzyrodzonego, jeśli rozumiecie, co mam na myśli.

Nauczyciel skinął głową.

– To był dla nas zaszczyt wspierać panią, księżno. I to nie z powodu pani wysokiej pozycji w świecie, lecz dla pani gorącego i szlachetnego serca. Móri wybrał wspaniale zarówno żonę, jak teściową!

– Dziękuję! Móri i Tiril opowiadali mi o was i teraz widzę, że kogoś,tu brak. Kobiety – ducha opiekuńczego.

– To duch opiekuńczy Móriego. Dziś nie było tu dla niej zajęcia.

– No tak, zamiast niej przybył mój szary brat, prawda?

– Właśnie!

– Więc teraz już mnie więcej Głos nie dosięgnie?

– Nie, ale trzeba uważać na inne niebezpieczeństwa! Te złe siły nie poddają się tak łatwo.

– Czego one od nas chcą?

– Tego nie wiemy. To jakaś wielka czarodziejska siła. Jest w stanie ukryć i siebie, i swoje zamiary.

Theresa raz jeszcze podziękowała za pomoc i niemal niechętnie puściła magiczną runę. Towarzysze Móriego zniknęli i ludzie mogli ruszyć w drogę powrotną do gospody. Theresa wsiadła na konia swego sługi, on zaś usadowił się za chłopcem stajennym.

Jechali w milczeniu.

Rozdział 7

Miało się już ku południowi, postanowili więc, że dziś nie pojadą dalej i jeszcze jedną noc spędzą w gospodzie pod Hochstadt. Theresa potrzebowała odpoczynku po wielkim wysiłku fizycznym i psychicznym.

Wieczorem jednak o mało nie doszło do katastrofy.

Skończyli kolację, ale zarówno gospodarze, jak i goście siedzieli jeszcze przy stole i rozmawiali. Tyle się przecież wydarzyło, nie co dzień też zatrzymywali się w gospodzie goście książęcego rodu.

– Proszę mi powiedzieć, wasza wysokość – zwrócił się Móri do księżnej. – Proszę mi powiedzieć, dokąd właściwie pani szła? Owszem, wiem, że to było wezwanie Głosu, ale dokąd konkretnie?

– Do Sankt Gallen – odpowiedziała bez wahania.

– Sankt Gallen należy do szwajcarskiego związku kantonów – wtrącił gospodarz. – Księżna miała przed sobą daleką drogę.

Akurat w tym momencie w pełnym galopie wjechał na dziedziniec parobek, który załatwiał jakieś interesy na północy. Zeskoczył z konia i wpadł do izby, gdzie przy stole siedziało całe towarzystwo.

– W drodze do domu wyprzedziłem jakiś bardzo elegancki ekwipaż – oświadczył zdyszany. – Lada chwila tu będą. Udało mi się zajrzeć do powozu, siedział tam wytworny pan z blizną na twarzy i z rozciętym uchem. Dokładnie tak jak państwo opisywali człowieka, który państwa prześladuje.

Wszyscy zerwali się od stołu.

– Dziękuję ci, mój przyjacielu – powiedziała księżna do parobka. – Wynagrodzę cię za to sowicie. Ukryjcie jak najszybciej nasz powóz! Tiril, Móri i ja pójdziemy do naszych pokojów i nie będziemy się pokazywać. Pozostali otrzymają dokładne instrukcje… Tiril, weź ze sobą Nera! I owiąż mu pysk, żeby nie szczekał.

Karczmarz i jego małżonka byli trochę zaniepokojeni, jako ludzie bardzo religijni starali się unikać kłamstwa. Ten problem jednak rozwiązano z łatwością.

Brat Lorenzo wyglądał dosyć groźnie, kiedy wkroczył do izby wraz ze swoim orszakiem.

U drzwi przywitała go pokojówka Theresy, zapraszając pokornie w swoje progi.

– Pokoje dla wszystkich na noc – zarządził Lorenzo władczym tonem, a tłumacz przełożył jego słowa na niemiecki – I wystawić na stół wszystko, co macie najlepszego! Niech wasi parobcy zajmą się powozem i końmi i niech nam przygotują świeże konie na jutro rano. Zrozumiałaś, kobieto?

Pańskie maniery nie bardzo pokojówce zaimponowały. Ukłoniła się lekko.

– Wszystko będzie tak, jak sobie wasza miłość życzy.

Wyniosły ruch głowy brata Lorenza miał oznaczać: Spróbujcie tylko się nie podporządkować!

Zacierał dla rozgrzewki ręce przy kominku, a po chwili zapytał z udawaną obojętnością:

– Czy mieliście ostatnio jakichś wysoko postawionych gości?

My często miewamy wytwornych gości – odpowiedziała pokojówka, która świetnie posługiwała się miejscowym dialektem, bowiem gospoda znajdowała się niedaleko od austriackiej granicy. – Czy wielmożny pan ma na myśli kogoś konkretnego?

Lorenzo wbił w nią oczy.

– Chodzi mi o księżnę Theresę von Holstein – Gottorp. Zatrzymywała się u was?

– A, księżna! Jakaż to wytworna dama! Jej wysokość bawiła u nas nie dalej jak wczoraj.

Paskudny uśmieszek wykrzywił twarz Lorenza.

– Ach, tak? I dokąd udała się od was? W stronę Wiednia, nieprawdaż?

– Nie, wasza miłość. Księżna jedzie do Sankt Gallen.

Uzgodniono bowiem, że pokojówka tak właśnie powie.

Lorenzo drgnął gwałtownie.

– Do Sankt Gallen?

– Tak, wasza miłość. I bardzo jej się spieszyło.

Lorenzo stał pogrążony w myślach. Jego twarz przybrała podstępny wyraz, ale był to też wyraz zadowolenia.

– Sankt Gallen, powiadasz? Sankt Gallen… To bardzo, bardzo interesujące! – zwrócił się znowu do pokojówki.

– Jej wysokość miała na myśli miasto czy kanton?

– Tego ja. nie wiem, proszę pana.

– Bo jeśli to było miasto…

Znowu pogrążył się w rozmyślaniach. Szeptał sam do siebie:

– W takim razie moje zadanie przestaje mieć znaczenie, jest zbędne. Nie wolno mi do tego dopuścić!

Ocknął się i popatrzył podejrzliwie na rzekomą gospodynię, ona jednak tymczasem zaczęła obrywać uschłe liście z kwiatów stojących na okiennym parapecie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Próba Ognia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Próba Ognia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Próba Ognia»

Обсуждение, отзывы о книге «Próba Ognia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x