Margit Sandemo - Próba Ognia

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Próba Ognia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Próba Ognia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Próba Ognia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Księżna Theresa wraz z Tiril i jej mężem Mórim jedzie na Południe. Nieświadoma, że w ten sposób obie z córką przybliżają się do grożącego im od dawna niebezpieczeństwa, pragnie tam stworzyć swej rodzinie dom.
Móri i jego przyjaciele odkrywają tymczasem nową możliwość rozwiązania zagadki znaku Słońca. Móri, Tiril i Erling, nie bacząc na żadne przeszkody, wyruszają na pełną przygód wyprawę, gotowi przejść przez próbę ognia.

Próba Ognia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Próba Ognia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Serce waliło ciężko jak uderzenia młota. Gdyby ktoś stał na dziedzińcu, mógłby je chyba usłyszeć.

– Chooodź! Chodź, Thereeesaaa, chooodź!

Powietrze w pokoju zdawało się tak gęste, że Mistrz z trudem oddychał. W płucach mu świszczało.

Głęboko w podświadomości Mistrza tkwiło przekonanie: Jeszcze tylko ten jeden raz! Więcej już by nie zniósł. Nie był przecież młody, a te nawoływania odbijały się boleśnie na całym jego organizmie.

– Theeereeesaaa!

Nienaturalny szept zawisł w pokoju niczym głuche echo.

Kiedy pierwsze szare smugi brzasku rozjaśniły niebo, księżna Theresa się ocknęła.

Poczuła lodowate zimno na plecach od karku aż do krzyża.

Głos!

Pojawił się znowu. Powolny, szepczący. Zdawała sobie sprawę z tego, że słyszy go już jakiś czas, że słyszała jeszcze we śnie, ale nie chciała się obudzić.

Theresa – wzywał głos. Powoli, przeciągle. – Theresa, chodź!

Teraz nie mogła go już lekceważyć, nie mogła udawać, że nie słyszy.

Nic nie pomagało zatykanie uszu rękami, bo wołanie rozlegało się gdzieś w głębi jej jestestwa. Zarówno tam, jak i na zewnątrz. Jakby docierało do niej z jakiegoś miejsca w górze, może w dachu albo ze ścian. W każdym razie jego źródło znajdowało się bardzo daleko stąd, a mimo to nie mogła się oprzeć wrażeniu, że tkwi w jej głowie.

Głos odezwał się znowu. Teraz słów było więcej:

Theresa von Habichtsburg!

Prastara nazwa pierwszego habsburskiego zamku, Habichtsburg, Góra Jastrzębi. Skąd Głos mógł znać tę nazwę?

Wszystko wskazywało na to, że Glos posługuje się językiem niemieckim. Albo przynajmniej jego ojczysty język jest blisko z niemieckim spokrewniony.

Glos był taki uwodzicielski. Zagłuszał wszystkie świadome myśli. Budził w księżnej poczucie bezpieczeństwa, jakby została otulona jakąś nieprzenikalną tkaniną. Jakby mówił: „Jeśli tylko do mnie przyjdziesz, wszystko będzie dobrze”.

Był dzisiaj bardziej natarczywy i bardziej dobitny niż zazwyczaj. Jakby dawał do zrozumienia, że wszystko musi się rozstrzygnąć teraz albo nigdy. Theresa, która, słyszała wołania od jakiegoś czasu przez sen, nie mogła zrozumieć, dlaczego nie jest w stanie spełnić polecenia Głosu. Miał on przecież siłę, dokładnie tak samo jak jej ojciec i dziadek. Im była powolna we wszystkim, nie pytając dlaczego. Posłuszeństwo wobec starszych było w niej głęboko zakorzenione.

Raz jeszcze Głos wezwał ją, by przyszła. Brzmiało to usypiająco, oszałamiająco, czyniło ją bezwolną.

– Tak – wyszeptała sama do siebie.

Wtedy nadeszły całkiem inne słowa:

Theresaaa, gdzie ty jesteś?

– Tutaj – odparła sennie. – Tutaj jestem.

Głos był poirytowany. Zniecierpliwiony. Chciał wiedzieć, gdzie dokładnie.

Na to pytanie Theresa odpowiedzieć nie mogła, była bowiem kompletnie oszołomiona, a podczas tej podróży zatrzymywali się tylekroć, w tylu różnych miejscach, że nie byłaby w stanie określić, gdzie się znajdują akurat teraz. Odpowiedziała tylko:

– Zaraz przyjdę.

I zaczęła się ubierać.

Zawsze bądź posłuszna dorosłym. To pierwsze przykazanie jej dzieciństwa.

Trzej służący brata Lorenza przenieśli wszystkie bagaże na pokład łodzi, która miała zawieźć ich do Szwecji. Stamtąd drogą lądową zamierzali podążyć do Norwegii.

Służący zostali dobrani niezwykle starannie; jeden z nich pochodził z północnych krajów i dzięki temu mógł być tłumaczem na barbarzyńskiej ziemi.

Lorenzo stał przy relingu i dygotał z zimna, chociaż miał na sobie ciepły sweter, który dała mu żona, i jeszcze wiele innych ubrań. Morze było ohydnie szare, pokryte spienionymi sztormowymi falami. Lorenzo przymocował kapelusz szalikiem zawiązanym pod brodą i walczył jak mógł o zachowanie godnego wyglądu, mimo że opatulił się w niemal wszystko, co miał, a na dodatek ciekło mu z nosa.

Był to ostatni w tym roku statek przez cieśninę. Przy tamtym brzegu zaczynał się już kłaść lód.

Lorenzo tedy nie będzie mógł wrócić wcześniej niż, dopiero z nadejściem wiosny. Był wściekły, ale cóż mógł na to poradzić? Rozkaz to rozkaz, nikt nie odmawia Mistrzowi.

Tłumacz dyskutował gorączkowo z jakimś wysokim członkiem załogi. Na kei zaczynano odwiązywać cumy.

– Signore Lorenzo… – tłumacz był podniecony.

– Tak, co się stało?

– Ten człowiek powiada, że księżna Theresa wraz z orszakiem pojechała znowu na południe.

– Co takiego? – ryknął Lorenzo i poczuł, że z gniewu twarz robi mu się purpurowa.

Stateczek powoli odpływał od kei.

– Zatrzymajcie się! – krzyknął Lorenzo. – Nakazuję wam zatrzymać łódź! Muszę zejść na ląd!

Przeklęte babsko! Czy ona sama nie wie, czego chce?

Szyper nie miał ochoty słuchać poleceń Lorenza. Łódź. była szwedzka, miała przed sobą ostatni kurs w tym sezonie, szyper chciał wracać do domu i nie miał czasu na zabawy.

Nakłonienie kapitana „do rozsądku” kosztowało Lorenza połowę zawartości jego podróżnej kasy. I, oczywiście, mnóstwo czasu pochłonęło ponowne wyładowanie wszystkiego, co należało do Włochów.

Potem Lorenzo znowu stracił bardzo wiele czasu na odszukanie zamku Gottorp, gdzie jednak Theresy nie było od wielu tygodni i dokąd ona sama nigdy już nie chciała wracać. Uzyskał w zamian informację, że księżna zamierzała prędzej czy później powrócić do swojej ojczyzny, czyli do Austrii.

No cóż, powinien być przynajmniej wdzięczny losowi, że w porę pozwolił mu zawrócić na południe. Lorenzo jednak wszystko widział w ponurych barwach. Czuł się pokonany i oszukany.

Mimo wszystko trafił na trop, chociaż bardzo się spóźniał. Dość łatwo było poruszać się śladami Theresy z gospody do gospody. Wszędzie ludzie ją pamiętali, zresztą osoba z takim eleganckim ekwipażem, podróżująca ze specjalnym orszakiem, nie może się przemknąć nie zauważona.

Nic jednak nie pomagało. Lorenzo był zły. Bardzo, bardzo zły. Jeśli kiedykolwiek w jego duszy gościła litość, to teraz nie został po niej najmniejszy nawet ślad. Nikt nie może sobie kpić z brata Lorenza!

Rozdział 6

Kiedy Tiril i Móri siedzieli rano przy śniadaniu w głównej izbie gospody, przybiegła pokojówka Theresy. Jej twarz wyrażała głębokie zmartwienie i poczucie winy.

– Zaspałam dzisiaj, sama nie, wiem, jak to się mogło stać – mówiła zgnębiona. – A kiedy się obudziłam, jej wysokość już wstała. Czy księżnej pani tu nie ma?

– Nie. I wcale jej dzisiaj nie widzieliśmy!

Przesłuchania woźnicy i dwóch służących, którzy towarzyszyli księżnej, do niczego nie doprowadziły. Rozmowy z tutejszymi ludźmi także nie. Dopóki nie porozmawiali z jedną z dziewcząt kuchennych, które zaczynają swą pracę najwcześniej.

Otóż ta właśnie dziewczyna stała przy oknie na pięterku wyjmowała ze skrzynek zmarznięte pelargonie. Wtedy zobaczyła, że ta „piękna pani” wychodzi przez główne drzwi. Nie rozwidniło się jeszcze całkiem, ale dziewczyna gotowa była przysięgać, że widziała właśnie księżnę. Piękna pani miała na sobie płaszcz podróżny, a kiedy wyszła z domu, przez chwilę stała na schodach, jakby się wahała. Potem skierowała wzrok ku południowi i szybkim krokiem ruszyła w stronę bramy. Po chwili zniknęła na drodze.

Dziewczyna myślała, że elegancka pani nie może spać I chciała się trochę przespacerować.

– Na drodze, powiadasz. Ale tutaj jest kilka dróg. Na której?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Próba Ognia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Próba Ognia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Próba Ognia»

Обсуждение, отзывы о книге «Próba Ognia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x