Margit Sandemo - Trzy Orły

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Trzy Orły» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Trzy Orły: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trzy Orły»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Unni i Jordi wraz z towarzyszami nareszcie dotarli do doliny rycerzy. Dookoła czają się niebezpieczeństwa, lecz największe zagrożenie stanowi członek ich grupy, Miguel, a właściwie demon Tabris, którego zadaniem jest zabicie wszystkich po osiągnięciu celu wyprawy. Unni stwierdza, że trzeba postawić wszystko na jedną kartę, uratować ich może jedynie magia miłości…

Trzy Orły — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trzy Orły», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Gdzie Morten? – spytał zaraz Jordi.

– Nie mam pojęcia – odparła Sissi. – Pognał przodem razem z Juana, ale my musieliśmy zawrócić, bo coś się stało.

W mrocznym lesie na Miguela ledwie dało się patrzeć. Niewiele człowieczeństwa pozostało w jarzących się oczach i ściągniętej twarzy.

– Zarena mnie wzywa – oświadczył, a wtedy okazało się, że jego głos również nabrał owego głuchego podźwięku, jaki zapamiętali z chwili, gdy był Tabrisem. – Za nic w świecie nie chcę jej tu ściągać. Co robimy?

– Nie możemy prosić o radę Urraki – stwierdziła Unni krótko – bo wtedy ty ją pochwycisz. A rycerze nie mogą nam już więcej pomagać.

Gorączkowo usiłowali znaleźć jakieś rozwiązanie. Pomysł! Skąd wziąć jakiś dobry pomysł?

20

Zarena, żeński demon, nareszcie była już po wszystkich „reperacjach”. Niestety nie odzyskała poprzedniej mocy, gdyż w Ciemności, w klinice zmaltretowanych, zniszczonych demonów musieli, przytrzymując za nogi i głowę, rozciągać ją jak harmonię, a potem łączyć ze sobą właściwe kawałki kości, co, niestety, nie bardzo się udało.

Twarz jednak i inne istotne części zostały jako tako naprawione.

Zarena nie posiadała się ze złości na Tabrisa, który winien był jej upokorzenia, a poza tym udaremnił możliwość przybycia do Mistrza jako pierwszej z informacją, czego tak naprawdę szukają ci przemądrzali ludzie. Bardzo potrzebna jej była teraz noc spędzona z Mistrzem, a potrzebę tę odczuwała już od dawna. Podczas jej nieobecności i choroby zaspokajał na pewno jej nędzne rywalki, chociaż w porównaniu z nią nie były nic warte. Może powinna złożyć mu wizytę, skusić go swoimi wdziękami? Najwyższy na to czas, zbyt długo już czeka.

Mistrz jednak zajęty był innymi sprawami, przyjął ją, siedząc przy przesadnie wielkim biurku. Nigdy nic przy nim nie pisał, widział jednak, jak to wygląda w świecie ludzi i postanowił ich naśladować.

W pokoju czuć było żądzę. Kobiecą. Zarena wykrzywiła się ze wstrętem. Ogromnie jej to było nie w smak.

– Tabris odzyskuje swą demonią postać – oznajmił jej Mistrz podniecony. – Wyczuwam znów jego istnienie. Wkrótce dotrze do celu. Już niedługo Urraca będzie moja!

– Pluj na Urracę! – odparła Zarena wulgarnie. – Nie widzisz, że znów jestem piękna? Nie chcesz, żebym dała ci taką noc, bez jakiej dawno już musiałeś się obchodzić?

Mistrz jednak całkiem niedawno zaspokoił swoje żądze z innymi demonami i warknął niezadowolony, gdy Zarena w całej swej okazałości, naga, odsunęła jego krzesło od biurka i stanęła przed nim na szeroko rozstawionych nogach.

– Wracaj na ziemię i pilnuj Tabrisa! – nakazał jej Mistrz z kwaśną miną. – Twierdziłaś przecież, że nie wolno mu ufać. Mówiłaś, że zaprzyjaźnia się z tymi ludźmi. Nie wolno ci do tego dopuścić. A jeśli to ty wrócisz do domu z Urracą, to awansuję cię na swoją… – zastanowił się i po namyśle zmienił zdanie: – Po prostu cię awansuję.

– Sprowadzę dla ciebie tę wiedźmę w jednej chwili – obiecała Zarena. – Pozwól mi tylko na jedną małą…

– To wcale nie mało – warknął.

– Miałam na myśli jedną krótką chwilę.

– No to chodź – burknął, Zarena natychmiast się ustawiła, pochyliła w przód na biurko, czułe zarzucając mu ogon na szyję, i czekała na chwilę przyjemności.

Nic jednak się nie stało.

– Bierz się do roboty! – ryknął władca Ciemności, uwalniając się z uścisków uwodzicielskiego ogona. – Nie mamy czasu do stracenia. To moja jedyna możliwość na pochwycenie Urraki. Sprowadź mi ją, jeśli Tabris nie da rady. Tak czy owak wygra ten, kto przyprowadzi ją pierwszy.

No tak, to się samo przez się rozumiało, lecz co wygrają, o tym książę Ciemności nie wspomniał.

Zarena, ciężko obrażona, niezaspokojona i pałająca żądzą zemsty wobec Tabrisa, opuściła w końcu Ciemność i przystąpiła do poszukiwań. Zaczęła krążyć ponad wyżynami Asturii i Kantabrii niczym wściekły, nadmiernie wyrośnięty szerszeń, badawczo, czujnie węsząc.

Gdzie oni ostatnio byli? Dwie grupy zmierzające jedna do drugiej. Musieli się spotkać gdzieś pośrodku.

Pośrodku czego? Jakie drogi wybrali? Że też ci ludzie są tak niezdarni i muszą podążać drogami! Nie mają skrzydeł. Używają wprawdzie tych wspaniałych, szybkich powozów, raz ku swej radości miała okazję prowadzić taką maszynę. Nie korzystała wprawdzie z kierownicy ani z pedałów i silnika, nie przestrzegała też żadnych zasad ruchu drogowego, bezrozumnie pędziła tylko naprzód, bardzo ją to jednak rozbawiło. Postanowiła, że musi to kiedyś jeszcze powtórzyć.

Najzabawniejsze ze wszystkiego były trzaski i huki, jakie się rozlegały przy tej jeździe, no i widok innych powozów, wywróconych i zmiażdżonych. Na samo wspomnienie roześmiała się do siebie.

Tak, teraz już sobie przypomniała, chociaż bardzo chciała o tym zapomnieć. Obie grupy się spotkały i poszły w góry. Tam znienawidzeni ludzie zatrzymali się na krawędzi urwiska, ona zaś od tych upiornych mnichów czy też raczej od ich zleceniodawczyni, tej nudnej, paskudnej Emmy, otrzymała rozkaz, żeby…

O czym to ona myślała? Jej myśli krążyły, wstawiały nawiasy w nawiasach. Aha, miała zepchnąć w przepaść tę niebezpieczną Unni. Zrobiła to, popełniła jednak ten błąd, że osobą, na którą się zamierzyła, nie była wcale Unni, lecz ktoś zupełnie inny. A Tabris, łajdak, ocalił tę wstrętną dziewczynę za pomocą swych nieznośnie pięknych skrzydeł. Dlaczego ona nie ma takich skrzydeł?

Znów odeszła od głównego tematu, a wszystko przez to, że nie chciała pamiętać dalszego ciągu. Że złożyła raport – doniosła, jak twierdził Tabris – Mistrzowi o tym, że Tabris bliski jest przejścia na stronę wroga, bo przecież pomagał tym nędznym ludziom.

Ach, jakże triumfowała, gdy mogła oznajmić Tabrisowi o wyznaczonej mu karze: miał pozostać człowiekiem aż do czasu…

Potworne oblicze Zareny pociemniało. Któż mógłby przypuszczać, że Tabris wpadnie w tak bezlitosny gniew i ze złości połamie jej skrzydła, a potem zrzuci ją z potwornej wysokości?

Ale teraz nadszedł czas zemsty.

Ze świstem uderzała skrzydłami, krążąc nad górami. Oto przepaść, w którą zepchnęła tę dziewczynę. Stąd musieli iść… Tak, teraz już to pamiętała.

Obszar nie był zbyt duży, otaczały go wysokie góry, przez które przeprawić się nie mogli. Ale tam widać las, pośrodku którego wznosi się góra, na której zobaczyła tego stwora przypominającego trolla. On jednak nie był w stanie zaspokoić jej żądzy, więc przestała się nim interesować. Teraz zresztą gdzieś zniknął i, doprawdy, ten piękny zielony las jakoś dziwnie się zmienił. Co tu się mogło stać?

Postanowiła przyjrzeć się mu z bliska.

W pewnym oddaleniu dostrzegła jeszcze inną dolinę, nie mającą z żadnej strony połączenia ze światem. Mogła ją sobie zostawić na później, nie wyglądała na w żaden sposób ważną.

Ważniejszy jest ten zwiędły las.

Co najmniej po raz pięćdziesiąty przesłała sygnały Tabrisowi, ale on znów nie odpowiedział.

Naprawdę nie słyszał jej wezwań? Czy też po prostu nie chciał ich słyszeć?

Gdzie on, u czarta, się podziewał? Czekaj, Tabrisie, czekaj, tym razem zemsta będzie okrutna!

Cztery olbrzymie, bijące skrzydłami wrony pojawiły się wśród błękitu czy też raczej wśród szarej niebieskości.

– Wstrzymaj się na chwilę, o piękna! Pamiętasz nas? To my sprowadziliśmy cię na ziemię po raz pierwszy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trzy Orły»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trzy Orły» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Trzy Orły»

Обсуждение, отзывы о книге «Trzy Orły» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x