Margit Sandemo - Skrzydła Demona

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Skrzydła Demona» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Skrzydła Demona: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Skrzydła Demona»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Unni, Jordi, Juana i inni zbliżają się do celu ostatniej wielkiej ekspedycji, lecz nikt z nich nie wie, że młody sympatyczny Miguel to demon Tabris w przebraniu. Gdy Tabris odkrywa własne ciepłe uczucia dla Juany, wpada we wściekłość, gdyz przynosi to ujmę na honorze demona…

Skrzydła Demona — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Skrzydła Demona», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ależ ja miałam jasnoniebieską chustkę na głowie – przerwała mu Unni, której nagle się to przypomniało. - Ojej, mam się poczuć dobrze czy źle z tego powodu że jestem obiektem takiej nienawiści? – Powinnaś uznać to za komplement – stwierdził Jordi – Biorąc pod uwagę, kto cię nienawidzi. No dobrze, Miguelu, ale teraz powiedz nam, kim jesteś. Wydaje mi się, że mamy, prawo to wiedzieć. I dlaczego podążasz naszym śladem?!

Miguel przez długą chwilę milczał. Blask ogniska rzucał na jego twarz dziwaczne cienie, gdy Morten dołożył do ognia jeszcze kilka gałęzi.

– Przypuszczam, że rzeczywiście macie do tego prawo. Nie liczcie jednak na pełne wyjaśnienie. Nie wszystko wolno mi zdradzić. – Wstał, jak gdyby chciał ich powitać. – Jestem Tabris, demon szóstej godziny z klanu demonów Nuctemeron. Nuctemeron oznacza „noc rozświetlona przez dzień”. Jestem dżinem czy też duchem wolnej woli, jeśli wolicie takie określenie, i przybyłem tu, na ziemię, ponieważ mój Mistrz, tam w dole, w Ciemności, pragnie znać cel waszej wędrówki.

– A to dlaczego? – spytał Antonio. Miguel skierował spojrzenie na niego.

– Ponieważ Mistrz chce zniszczyć Urracę, która wykorzystywała swe magiczne zdolności w służbie dobra zamiast służyć jemu.

– Urraca jest naszą przyjaciółką, najsilniejszą opoką i ochroną!

– Wiem o tym. Mam jedynie swoje rozkazy. Usiadł z powrotem.

– A teraz pragnę poznać cel waszej podróży.

– A jeśli ci go zdradzimy, opuścisz nas? Chwila milczenia.

– Nie.

Jordi poczuł, że sytuacja się zakleszczyła.

– Kimże więc jest Zacena?

– Ona należy do najwyższej klasy demonów, złych i agresywnych.

– To znaczy, że ty nie jesteś zły? – spytała Sissi. Popatrzył na nią.

– Czasami. Gdy jestem do tego zmuszony. Wydaje mi się, że mieliście już okazję zobaczyć tego przykłady. Ale traktowałem was dobrze, prawda?

– Owszem – odparł Antonio. – A my ciebie.

– To prawda. Prawdę powiedziawszy, nigdy nie było mi tak…

Nie dokończył.

Unni powiedziała cicho:

– Pomogłeś nam bardziej, niż to wiemy, prawda? Miguel odetchnął głęboko, z zamkniętymi ustami, przeciągle.

– Możliwe – odparł w końcu. – Ale ty i tak wiesz, Jego słowa stanowiły potwierdzenie niezwykłej pozycji Unni.

Ale Jordi również się czegoś domyślał.

– Na przykład w tej sali tortur inkwizycji? Do tej pory nie mogłem zrozumieć, jak udało nam się przeżyć!

Miguel przyznał cicho:

– Ale to za moją sprawą zabłądziliście. Juana długo mu się przyglądała, w końcu drżącymi wargami spytała:

– Wydaje mi się, że mnie również raz już pomogłeś. Uratowałeś mnie przed Zareną. I byłeś wtedy Tabrisem. Czy mam rację?

Miguel wsunął gałązkę w ognisko.

– Być może.

Juana spuściła wtedy głowę, bo po twarzy pociekły jej łzy Jordi zaczaj się zbierać.

– Musimy się przespać. Nie wiem, jak to będzie możliwe w tym zimnie. Nie mamy więcej opału.

Rzeczywiście, był to problem. Nagle Miguel uniósł głowę.

– Co się stało? – spytali jednocześnie Jordi i Antoni – Ktoś jest w pobliżu.

– Chyba nie znów Zareną? – spytała Sissi, czując, ciarki przechodzą jej po plecach.

– Nie, to ludzie. Pozwolicie, że pójdę to sprawdzi – Oczywiście. Wstał i odchodząc rzucił jeszcze:

– Zgaście ogień.

Natychmiast go posłuchali. Już w następnej chwili Miguel całkiem zniknął. Pozostali patrzyli na siebie, ale ich twarze nic nie wyrażały. Przysunęli się bliżej jeden drugiego.

Trzy dziewczyny siedziały oddzielnie, Juana pośrodku. Łzy nie przestawały płynąć jej z oczu.

– Tak bardzo go kochałam, a on… tylko… mnie nienawidzi. A teraz w ogóle znalazł się poza jakimkolwiek zasięgiem.

I Unni, i Sissi mocno ją objęły.

– On też cię kochał – stwierdziła Unni. – To dlatego cię nienawidził.

Juana, szlochając, musiała wytrzeć nos. A Sissi powiedziała:

– Wydaje mi się, że właśnie tobie zawdzięczamy jego łagodność.

– Naprawdę tak myślisz?

– Tak, ale nie mów mu tego, on sam o tym nie wie. Juana roześmiała się, lecz zabrzmiało to żałośnie. Sissi, przykładając czoło do jej czoła, powiedziała:

– Niezłe z nas trzech dziwaczki. Jedna zakochana w upiorze, druga w demonie, a trzecia w wariacie.

Wybuchnęły takim chichotem, że mężczyźni popatrzyli na nie ze zdziwieniem.

Potem nikt już nie powiedział ani słowa, dopóki Miguel nie wrócił. Nagle stanął przed nimi, a potem przykucnął.

– Emma z drużyną? – spytała Unni.

– Nie, oni są dalej. W wąwozie. Tam rozłożyli obóz. Nie, ci nadciągają od innej strony. Ale… kierują się tutaj. Mają latarki. I jest ich troje. Dwaj mężczyźni i kobieta. Nie znam ich.

– Czy jeden z mężczyzn jest wysoki i chudy?

– Tak.

Antonio zaciśniętą pięścią uderzył w ziemię.

– Skąd oni, u diabła, przez cały czas wszystko wiedzą?

– Ale co my teraz zrobimy? – pytała Juana z lękiem. – Jeśli oni tu przyjdą? Czy trzeba się będzie stąd przenieść? Mu – simy się przecież przespać, jestem śmiertelnie zmęczona.

– Ja także – przyznała Unni.

– No właśnie, moja kochana – rzekł Jordi z powagą. – Czy mądrze robimy, pozwalając ci kontynuować tę wy – prawe, w twoim stanie?

Unni prychnęła.

– To dopiero drugi miesiąc, o jakim więc stanie można mówić? Nic nie czuję, Antonio twierdzi, że jestem w świetnej formie. Dawno już rozwiążemy tę zagadkę, zanim w ogóle coś będzie po mnie widać. To ci obiecuję.

Jordi przygarnął ją do siebie. Miguel powiedział z wahaniem:

– Jest pewien sposób, żeby rozwiązać oba problemy naraz. Chyba Juana wie, jaki.

A dziewczyna cieszyła się, że jest ciemno, bo na policzki wystąpił jej gwałtowny rumieniec, a przez ciało przelała się fala gorąca.

– Chyba tak – wydusiła z siebie. – Miguel może się ukryć, może też ukryć nas, tak sądzę.

– I również was ogrzeję – dodał. – Muszę się jednak stać Tabrisem.

Popatrzyli na siebie. Czuli, że przekroczą teraz pewną granicę.

Czy się ośmielą? Demona Tabrisa widzieli jedynie ;z daleka, Juana zaś nie widziała go wcale.

– Dobrze – powiedział Jordi.

29

Mieli ze sobą kilka pledów. Miguel pożyczył dwa, żeby wyglądać przyzwoicie. Obwiązali go nim, tworząc w ten sposób całkiem niezłą przepaskę na biodrach.

Ponieważ było ciemno, nie musiał odchodzić zbyt daleko, lecz mimo to wszyscy odwrócili głowy na moment przeobrażenia.

Drgnęli, słysząc jego głos, gdy był gotowy. Ochrypły gruby głos, niemożliwy do rozpoznania. Odwrócili się.

Tabris powoli wyłaniał się z mroku. Olbrzymi, lekko połyskujący na zielono, ze lśniącymi skrzydłami, które powolutku zwijał.

Juana musiała złapać Antonia za rękę, jej palce pozostawiły głębokie ślady.

Wszyscy czuli się nieswojo. Właściwie bali się spojrzeć. Widzieli rogi, ostro zakończone uszy i kły, podłużne, zielono połyskujące oczy, twarz o mocno zarysowanych wystających kościach policzkowych i szpiczastej brodzie. Palce zakończone szponami, zarówno u rąk, jak i u stóp.

Ogon z trójkątnym czubkiem…

– Dzięki Bogu za tę przepaskę na biodrach – mruknęła Unni.

Ale nos Tabris miał zupełnie normalny, a ciało piękne. Szerokie barki, wąskie biodra. Gładkie napięte mięśnie brzucha. Połyskująca na zielono przypominająca rybią łuskę skóra wyglądała dziwnie, lecz pasowała do całości obrazu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Skrzydła Demona»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Skrzydła Demona» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Skrzydła Demona»

Обсуждение, отзывы о книге «Skrzydła Demona» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x