Marina Diaczenko - Odźwierny

Здесь есть возможность читать онлайн «Marina Diaczenko - Odźwierny» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Odźwierny: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Odźwierny»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pierwsza część cyklu fantasy Tułacze (Skitalcy). Odźwierny jest debiutem powieściowym Mariny i Sergieja Diaczenków i zarazem pierwszym tomem cyklu Tułacze, opowiadającego o ludziach błąkających się na pograniczu dwóch światów, realnego i nadprzyrodzonego. Wielki czarnoksiężnik traci wszystko: magiczną moc i miłość swego życia. Wystawiony zostaje na pokusy złowrogiej, diabolicznej potęgi, która pragnie przedostać się do ludzkiego świata. Za cenę odzyskania czarodziejskich zdolności miałby się stać tytułowym Odźwiernym, który otworzy wrota wymiarów i sprowadzi na świat niewyobrażalne zło. Czy wybierze drogę zemsty na tych, którzy go odrzucili i potępili? A może znajdzie w sobie dość sił, by oprzeć się demonicznej pokusie?…
Powieść została szybko zauważona i wyróżniona nagrodą Euroconu dla najlepszych europejskich fantastów roku

Odźwierny — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Odźwierny», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W gabinecie zmarłego Lart uniósł skraj grubej zasłony i w świetle zachodzącego słońca zaczął przeglądać zawartość biurka. Ja zaś, przybity ciszą, mrokiem i zaduchem opustoszałego wnętrza, ruszyłem do wyjścia. W progu stanąłem twarzą w twarz ze znanym mi już chłopakiem.

Przyciskał do piersi koszyk w którym były bochenki chleba i kawał sera, owinięty wilgotną szmatką. Ujrzawszy mnie, zmienił się na twarzy, cofnął się, a potem wycedził przez zęby:

– I znowu ty…

Chyba krzyknąłem, gdyż za mym ramieniem momentalnie pojawił się Lart. Wyczytałem jego obecność w oczach dzieciaka, który już był gotów rozprawić się z nieproszonym gościem. Teraz jednak znowu się cofnął, skulił i uniósł rękę w obronnym geście.

– Odejdź, Damirze – polecił Lart za moimi plecami.

Usunął mnie z drogi i poszedł prosto do chłopaka. Tamten ciągle się cofał, potykając się na progu. Mag stanął w drzwiach pod orlim skrzydłem.

– To mój dom – oznajmił ochryple chłopaczek. – Wszystko, co w nim jest, należy do mnie, a tam jest mogiła mojego Mistrza. Czego chcecie?

– Opuść rękę – nakazał zimno Lart.

– Czego chcecie? – powtórzył chłopak i jeszcze wyżej podniósł drżącą dłoń.

– Opuść rękę na znak, że poddajesz się mocy silniejszej, niż twoja. Czyżby twój nauczyciel nie wyjaśnił ci, na czym polega prawo hierarchii?

– Wdarł się pan do mego domu i mówi o prawie?!

Chłopak naprężył się, jak gotowy do skoku młody drapieżnik.

– Liczę do trzech – oznajmił spokojnie mój pan. – W walce ze mną nie masz żadnych szans. Raz!

Obserwowałem sytuację, ukryły za plecami Larta i współczułem chłopcu, chociaż wcześniej mnie źle potraktował. Znowu się cofnął, upuścił koszyk i z całej siły starał się opanować drżenie uniesionej ręki.

– Dwa – powiedział czarodziej. – Zastanów się. Twój nauczyciel na pewno opowiadał ci o podobnych sytuacjach. Dwa i pół.

Chłopiec opuścił powoli rozedrganą rękę.

– Bardzo ładnie – pochwalił Lart.

Pochylił się i podniósł z ziemi koszyk wraz z zawartością.

– Wejdźmy do domu.

Zgnębiony chłopak nie ruszył się z miejsca, więc mag chwycił go za kark i wepchnął do środka.

Zapadał wieczór. Rozpaliłem ogień w kominku, dzięki czemu pracownia starego czarodzieja zaczęła chociaż trochę przypominać ludzkie mieszkanie. Lart siedział, założywszy nogę na nogę, w starym fotelu z podłokietnikami. Chłopca posadził w fotelu naprzeciwko. Dla mnie pozostał taboret u kominka.

– Zastanów się, co zrobiłeś – mówił półgłosem mag.

– Widząc obcego maga, przerastającego cię mocą, podniosłeś na niego rękę, co oznaczało: „Jestem gotów do walki i zdołam cię pokonać”. Tak było?

– Tak – ledwie dosłyszalnie odparł chłopaczek.

– Co zrobiłby ktoś inny na moim miejscu? Zaatakowałby. Zmiażdżyłby cię, wzruszyłby ramionami nad twoją głupotą i odszedł. Zgadza się?

Tamten nie odpowiedział.

– Nie robię ci wyrzutów – podjął Lart z westchnieniem. – Znałem kiedyś twojego mistrza. Orlan był zręcznym i mądrym czarodziejem. Na pewno przekazał ci wiedzę na ten temat… Mogło cię to kosztować życie.

– Przekazał mi wiedzę – szepnął mały.

– A ty zapomniałeś o tym?

– Nie. Zobaczyłem go – odpowiedział chłopak, wskazując na mnie – w moim domu i rozzłościłem się. Potem zobaczyłem pana i… przestraszyłem się.

– Przestałeś myśleć ze strachu?

– No, nie… Straciłem panowanie nad sobą i chciałem pokazać swoją moc.

Lart cicho gwizdnął.

– No wiesz co… Znałem tylko jednego młodzika, który w twoim wieku chciał być silniejszy od starszych. To prawda, że miał wielką moc i przewyższał wielu. Chociaż nigdy nie tracił panowania nad sobą i tak źle skończył.

Legiar zamilkł na dłuższą chwilę. Chłopiec siedział przygarbiony, wodząc palcem po szwie na rękawie. Cienie obu pląsały na ścianie w rozchwianym świetle płomieni.

– Przejdźmy do rzeczy – podjął mag, jakby budząc się z zamyślenia. – Nazywam się Lart Legiar.

Chłopiec wzdrygnął się i spojrzał ze zdziwieniem na mego pana. Coś sobie widocznie przypominał.

– Nazywam się Łujan – wymamrotał po chwili – albo po prostu Łan, jeśli panu będzie trudno wymówić.

– Nie będzie mi to sprawiać trudności – osadził go Lart.

Tamten spuścił głowę.

– Przepraszam…

– Więc tak, Łujanie – podjął czarodziej poważnie – zajmuję się teraz bardzo ważną sprawą. Dlatego zjawiliśmy się w twoim domu bez uprzedzenia, co oczywiście samo w sobie było niegrzeczne. Proszę cię o wybaczenie. Przyjmujesz przeprosiny?

Chłopiec skinął twierdząco głową, potem znów spuścił wzrok.

– Miałem nadzieję – mówił dalej mag – na spotkanie z twoim nauczycielem, lecz przybyliśmy za późno. Cała nadzieja w tobie. Rozumiesz?

Chłopak znowu kiwnął głową, nie podnosząc oczu.

– Od dawna byłeś jego uczniem?

– Od trzech lat. Aż do chwili, gdy…

Mały spuścił głowę jeszcze niżej.

– Rozumiem – mruknął Lart. – Jak to się stało?

Chłopczyk zaszlochał. Na pierwszy rzut oka nigdy bym nie pomyślał, że jest zdolny do płaczu. Lart mógłby oszczędzić chłopca. Było oczywiste, że bardzo szanował mistrza i teraz wszystko na nowo przeżywał.

– Orlan był wybitnym magiem – oświadczył zadumany Lart. – Władza nigdy go nie interesowała, gdyż poszukiwał prawdy. To wspaniałe, lecz trudne zadanie. Nigdy go nie interesowały układy typu senior i wasal, schodził mi zawsze z drogi, z powodu mej próżności… Miałeś wspaniałego mistrza, Łujanie. Opowiedz mi teraz, jak umarł.

Chłopiec westchnął żałośnie i uniósł głowę.

– Patrzył w Wodne Zwierciadło… Umarł podczas rzucania zaklęcia.

Fotel zatrzeszczał. Lart wstał. Chłopak chciał także się podnieść, ale mag powstrzymał go, kładąc mu dłoń na ramieniu.

– Co twój mistrz chciał zobaczyć w Wodnym Zwierciadle?

Mały zatrząsł się pod ręką starszego.

– Nie powiedział mi…

Legiar znowu usiadł twarzą w twarz z Łanem.

– Spróbuj sobie przypomnieć, co robił w ostatnich tygodniach przed śmiercią, o czym mówił? Może go coś zaniepokoiło?

Chłopak spoglądał w oczy maga bez zmrużenia powieką.

– Tak. Był jakiś nieswój. Mówił coś o… Testamencie.

– Pierwszego Wieszczbiarza?

– Tak.

– Miał ową księgę?

– Tak. Ale wydarzyło się nieszczęście. Wpadła do ognia i spłonęła.

Zakołysałem się na taborecie.

– Co o niej mówił? – indagował dalej Lart.

– Że nie kłamie.

– To znaczy?

– Tak powiedział: Testament nie kłamie. Ogień…

– Co z ogniem?

– Nie pamiętam. Zawsze mówił o ogniu, kiedy zaczynał zrzędzić.

– No dobrze. A tego dnia, kiedy spoglądał w Wodne Zwierciadło?

– Był wesoły, śmiał się i żartował.

– Patrzyłeś razem z nim??

– Na początku. Potem kazał mi odejść.

– Opowiedz dokładnie, co się wydarzyło. Nie pomijaj niczego.

– To było wieczorem. Powiedział, że to najlepsza pora, żeby rozpocząć czary. Zawsze tak mówił, kiedy był w dobrym humorze. Wziął czarę… rozbiła się potem, chociaż była ze srebra!… Napełnił wodą z pięciu źródeł, jakie biją w okolicy i zaczął czarować… Pomagałem mu. Tafla wody wyglądała jak kryształowa.

Legiar chwycił go za ręce.

– I co było dalej?

– Zapaliliśmy trzy świece i zaczęliśmy patrzeć… Początkowo wizja nie była wyraźna. Widzieliśmy idącego człowieka. Twarzy nie mogliśmy rozpoznać, ale była raczej młoda. Później… stało się coś strasznego. Wie pan, jak to jest, kiedy ujrzy się w Zwierciadle normalne z pozoru życie i ludzi, którzy nie zauważają czegoś, co jest tuż obok nich. Rozumie pan?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Odźwierny»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Odźwierny» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marina Diaczenko - Zoo
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Tron
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Rytuał
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Ostatni Don Kichot
Marina Diaczenko
Marina Dyachenko - The Scar
Marina Dyachenko
Marina Diaczenko - Miedziany Król
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Następca
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Awanturnik
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Szrama
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Dzika energia
Marina Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
Отзывы о книге «Odźwierny»

Обсуждение, отзывы о книге «Odźwierny» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x