Margit Sandemo - Gorączka

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Gorączka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gorączka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gorączka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Villemo nie potrafi zapomnieć swego ukochanego Dominika, choć rodzina robi wszystko, żeby ich rozdzielić. Gdy nareszcie spotykają się w Danii, miłość staje się niczym gorączka trawiąca ciało. Villemo ucieka od rodziców i podąża za Dominikiem przez szwedzkie lasy Goinge, w których grasują okrutni snapphanowie, bezlitośnie rozprawiający się z obcymi…

Gorączka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gorączka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dawno już zauważyli, że w dole płynie mała rzeczka, właściwie strumyk. Tęsknili do momentu, gdy znajdą się nad jego brzegiem, ale na to trzeba było czasu.

Villemo ta wędrówka przywodziła na myśl koszmarne wspomnienia. Po tym, jak o mało nie spadła z urwiska nad Głębią Marty, źle znosiła strome zbocza i w ogóle wysokość. Na dodatek krajobraz był tu prawie taki sam jak tam. Musiała zaufać koniowi, ale wielokrotnie miała ochotę zsunąć się z siodła i przedzierać się na własnych nogach; chwytać się krzewów, a nawet trawy i korzeni na kamienistym zboczu, a w razie potrzeby czołgać się z zamkniętymi oczyma.

Nie poskarżyła się jednak ani słowem. Była w niełasce u Dominika, nie wiedziała, co on tak naprawdę czuje: czy w głębi duszy cieszy się, że ją znowu widzi, czy też przeklina jej lekkomyślność.

Zapewne i to, i to.

Jeszcze jeden odcinek trudny dla koni. Drogę przecięło kamienne osypisko. Musieli zsiąść. Villemo polecono pilnować wierzchowców, a mężczyźni zabrali się do odrzucania kamieni. Wyglądało na to, że osunęły się dopiero co.

Villemo przyglądała się Dominikowi; patrzyła, z jaką łatwością przenosi kamienie, których ona nawet przesunąć by nie zdołała. Również Jons się nie oszczędzał, dyszał, sapał i spływał potem, bo upał był nieznośny.

Gote przerwał na chwilę i usiadł przy niej na zboczu. Posyłał jej powłóczyste, wiele obiecujące spojrzenia, na które nie odpowiadała.

Wokół roztaczał się silny, przyjemny zapach wysuszonego lasu. Słońce w drzewach, słońce w trawie i mchu. Spod sosen, gdzie słoneczny blask spływający poprzez gałązki kładł się delikatnymi wzorkami na mchu, niósł się słodki aromat nagrzanej leśnej ziemi. Urwiste nieprzebyte zbocze schodziło w dół do rzeczki.

Jak kusząco wyglądała stąd woda! Rzucić by się w taką chłodną toń, myślała Villemo. Grube, sztywne dragońskie spodnie dokuczały jej coraz bardziej.

Choć niewiele stąd było widać, wiedziała, że dolina musi być dość długa. Ciągnie się na pewno bardzo daleko, no, w każdym razie kilka wiorst. Widzieli to, gdy byli jeszcze wyżej na wzniesieniu.

Okropny wąwóz! Po prostu rynna.

– Wiesz, podziwiam twoją szczerość – odezwał się ktoś tuż obok.

Gote, uświadomiła sobie zaskoczona; zdążyła zapomnieć, że właśnie przy niej usiadł.

Mówił dalej, patrząc na nią ciepło.

– Żeby tak otwarcie mówić, że chcesz mieć mężczyznę… Pewnie wiele dziewcząt tak myśli, ale mało która by się do tego przyznała.

Villemo nie wiedziała, co odpowiedzieć. To, co przedtem mówiła, kierowała wyłącznie do Dominika. Było jej zupełnie obojętne, czy tamci tego słuchają, czy nie.

– A zatem masz aż taką gorącą krew? – mówił dalej Gote. – Może nie musisz czekać aż do spotkania ze swoim ukochanym?

Villemo go nie słuchała. Całą uwagę kierowała na Dominika. Zdjął teraz koszulę, znowu widziała jego złotobrązową skórę i ciemne włosy na piersi, schodzące wąskim pasmem do pępka i niżej, do nieznanych a pociągających okolic. Na jego zmysłowej twarzy rysowało się skupienie, zajmowała go tylko praca.

Przyglądała się jego rękom. Silne, szczupłe, pięknie ukształtowane. Czuć je na swojej twarzy, na plecach, na całym ciele, pozwolić im błądzić, gdzie zechcą…

Gote był wytrawnym uwodzicielem. Lekko, niejako na próbę, położył jej rękę na kolanie. Nie było w tym geście nic natrętnego, po prostu przypadkowe dotknięcie.

– Słuchaj, nie moglibyśmy się trochę przejść i porozmawiać? – zapytał swobodnie. – To chyba kłopotliwe mieć ciągle przy sobie tego ponurego kuzyna? Jesteś dorosła i możesz radzić sobie sama.

Villemo ocknęła się z marzeń o Dominiku.

Gdyby to jakaś zwyczajna młoda dziewczyna spotkała się z taką na pozór niewinną propozycją, bez wątpienia by na nią przystała. Villemo jednak w swoim młodym życiu zdążyła się już napatrzyć, jak mężczyźni wabią i podchodzą łatwowierne niewiniątka. Walczyła z gwałcicielami i oparła się bardzo doświadczonemu uwodzicielowi, mimo że leżała z nim w jednym łóżku. Zawsze wiedziała, o co jej chodzi, i postępowała zgodnie z własną wolą.

– Możesz być pewien, że jestem na tyle dorosła, by radzić sobie sama – rzekła cierpko. – Nie dam się złapać na twój lep.

– To nie żaden lep, mogę cię zapewnić – zachichotał.

Villemo otworzyła usta, żeby się odciąć, gdy Dominik, który ich od pewnego czasu obserwował, krzyknął ostro:

– Gote, dość już odpoczywałeś! Chodź i zastąp Folkego, jesteś znacznie silniejszy niż on.

– Porozmawiamy później – mruknął Gote do Villemo, wstając z ociąganiem.

– Nie sądzę – odparła.

Natychmiast znowu o nim zapomniała, zapatrzona w Dominika. Próbowała nakłonić go, by spojrzał w tę stronę, ale widocznie ostatnio jej ponadnaturalne zdolności osłabły. Był zupełnie nieczuły, zajęty wyłącznie kamieniami.

Villemo nie mogła, oczywiście, wiedzieć, że w ciele Dominika płonie gwałtowny ogień. Dlaczego tu przyjechała? Czynił przecież straszliwe wysiłki, żeby zapomnieć. A teraz wszystko zostało zniweczone przez nieznośne pragnienie, by na nią patrzeć, sycić się nieustannie jej urodą, być z nią sam na sam. Poczuł, że zazdrość chwyta go za gardło, gdy zobaczył, że ów wioskowy bawidamek Gote poufale trzyma rękę na jej kolanie. Przez moment poczuł gwałtowną ochotę, żeby cisnąć w tamtego kamieniem, i bardzo się przestraszył tej reakcji.

A Villemo pozwalała na to! Nie odsunęła kolana ani nie odtrąciła ręki. Dominik nie słyszał, co mówiła, nie mógł też wiedzieć, co myśli, ani że ledwo zwraca uwagę na to, co mówi Gote.

Ten zaś, przeklinając swoją nieudolność, niechętnie wrócił do noszenia kamieni. Miał w życiu jeden cel: stać się bogatym jak najmniejszym wysiłkiem. A najprostszą drogą do tego był dobry ożenek. Ta panna była świetną zdobyczą, nie miał żadnych wątpliwości. To nie byle jaka panienka. A poza tym znacznie mądrzejsza i obdarzona silniejszym charakterem niż te wszystkie wiejskie gęsi, które dotychczas uwodził i porzucał.

Gote rozumiał, że tutaj powinien stosować inną taktykę. Villemo… Miała i ona swoje słabsze strony, zauważył to od razu. Była wrażliwa i zmysłowa. Jeśli tylko będzie postępował mądrze, osiągnie, co zechce. Zgubi ją jej własna gorąca krew. Gote jednak nie wiedział, że w ten sposób reagowała ona tylko na jednego mężczyznę!

Nareszcie droga stała otworem i mogli ruszać dalej. Wszyscy przyjęli to z ulgą. Wkrótce zjechali na dno wąwozu.

Spragnieni, kładli się na brzegu i pili wprost z rzeki, poili konie, oblewali się wodą.

Villemo spoglądała zazdrośnie na ich lekkie ubrania. Rozglądała się wokół. Pod wysokim brzegiem musiał być ukryty nurt, a to oznaczało głębszą wodę… Niektórzy z jej towarzyszy zajęci byli końmi, inni rozproszyli się po brzegu. Ostrożnie przemknęła pod urwisty nawis. Tak, rzeczywiście, trafiła na podwodny nurt i głębię, wspaniałe miejsce do kąpieli. Villemo zrzuciła znienawidzone dragońskie ubranie i wskoczyła do wody jak ją Pan Bóg stworzył.

Och, cóż za błogość! Po wielu godzinach słonecznego żaru i gorączki trawiącej jej wnętrze chłodna woda wydawała się jak cudowny jedwab. Villemo stała pośrodku zakola i śmiała się radośnie, wzbijając wielkie kaskady; słoneczne światło mieniło się w tysiącach kropel.

I nie zauważyła, że wokół zrobiło się dziwnie cicho…

Dominik zajęty był przy koniach. Z przestrachem stwierdził nagle, że jest sam, ale na razie się nad tym nie zastanawiał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gorączka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gorączka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Droga W Ciemnościach
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lilja I Goram
Margit Sandemo
Cizia Zykë - Gorączka
Cizia Zykë
Отзывы о книге «Gorączka»

Обсуждение, отзывы о книге «Gorączka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x