Margit Sandemo - Ogród Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Ogród Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ogród Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ogród Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Daniel Lind z Ludzi Lodu wyrusza samotnie w daleką podróż do kraju Nieńców nad brzegami Morza Karskiego. Tam spotyka Shirę, córkę Vendela, która należy do wybranych – to ona ma złamać przekleństwo ciążące nad rodem Ludzi Lodu. Najpierw jednak Shira musi przejść przez wiele nieludzkich prób, układających się w długą i przerażającą wędrówkę przez Ogród Śmierci…

Ogród Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ogród Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie! Nie, nie, nie!

Nikt nie słyszał krzyków płynących z samej głębi jej udręczonego serca. Śnieg padał cicho i miękko i nawet nie zauważała, że marznie. Bezradnie przyglądała się niewiarygodnie wąskiemu otworowi. Jak ona przez to przejdzie?

Z wyciągniętymi rękami posuwała się do przodu, cal po calu, dopóki nie dotarła do dalekiego światła pochodni i dopóki po raz ostatni nie rozległo się głośne bębnienie.

Wokół niej panował dziwny, czerwony mrok.

Gdy jej wzrok przywykł do tej osobliwej poświaty, rozpoznała, że mdłe czerwone światło płynie od jednej ze ścian tej ogromnej jaskini, w której się znalazła. Na tle tej ściany rysowało się siedem potężnych kamiennych słupów, siedem kolosów czuwających nad grotą. Posępne i ogromne tkwiły tam niby zapomniane dzieła sztuki z pradziejów. Nie wiedziała, czy w kamieniu zostały także wycięte oblicza, widziała jedynie ich nieruchome, monumentalne kontury.

Ale gdzie jest źródło, pomyślała, rozglądając się wokół. Powinna już być przy nim. Najlepiej było mieć to już za sobą, wyjść stąd, a potem… Zasnąć i więcej się nie obudzić.

Shira bowiem utraciła już całą wolę życia. Zamiast duszy miała teraz wielką, obolałą, głęboką otchłań.

Jakaś postać oderwała się od ciemności w pobliżu słupów. Shira zdumiona wpatrywała się w mongoloidalną twarz z długimi i cienkimi zwisającymi wąsami, w ubraniu, które musiało pochodzić z czasów zbyt odległych, by Shira mogła coś o nich wiedzieć.

Wyciągnął rękę i uśmiechnął się wesoło:

– Witaj, Shiro z Nor!

Na to ona, zaskoczona i radosna, wykrzyknęła:

– Głos!

– Tak, to ja prowadziłem cię w tej długiej wędrówce przez groty. Muszę przyznać, że już kiedy przeszłaś przez salę próżności, nie wierzyłem własnym oczom. Taka delikatna i krucha kobieta sobie z tym poradziła? Z początku byłem chyba trochę sarkastyczny. Ale potem mój szacunek nieprzerwanie wzrastał. Ja wiem bardzo dobrze, co oznacza przejście tą drogą, sam tego dokonałem przed wieloma setkami lat.

Pochylił się głęboko.

– Nazywam się Teczin Chan. To ja wyciszyłem wszystkie walki, jakie nieustannie wybuchały pomiędzy tysiącami syberyjskich plemion.

Shira pozdrowiła chana zgodnie ze starym wschodnim obyczajem.

– Słyszałam o waszej wysokości. Wszystkie ludy znały was, panie, widzą w was najpotężniejszego człowieka, jaki się kiedykolwiek narodził.

– Cieszy mnie to. Ale weź, proszę, mój płaszcz. Jesteś tak lekko ubrana. Ja sam, kiedy tutaj doszedłem, byłem całkiem nagi.

Dopiero teraz Shira stwierdziła, że ma na sobie tylko bandaże i jakieś nędzne resztki ubrania. Z wdzięcznością wzięła płaszcz i otuliła się starannie.

Bohater podań i legend Wschodu przywołał do siebie jakiegoś człowieka, który wyłonił się z cienia. Miał na sobie przedziwne, archaiczne ubranie. W tym czerwonym mroku widziała, że jest wysokiego wzrostu, dość młody, o pięknej i dumnej twarzy, która przypominała raczej Daniela niż ludzi z plemienia Shiry.

Teczin Chan przedstawił go uprzejmym ruchem ręki.

– AginaharijaR. Jego imię znaczy „samotny wojownik”. Jest on pierwszym człowiekiem, który przeszedł tę drogę do samego końca. Teraz nikt o nim nie pamięta, bo kiedy przybył do Taran-gai, wszędzie tu była wyłącznie pokryta lodem, całkowicie pusta tundra. To jego zasługa, że teraz rośnie tu tajga, że mamy kwiaty i drzewa tak, że ludzie mogą tu mieszkać.

Shira skłoniła się aż do ziemi, bo to był człowiek germańskiego pochodzenia, którego należało pozdrowić na sposób zachodni.

AginaharijaR uśmiechnął się.

– Z zainteresowaniem śledziłem twoją wędrówkę, Shiro, twój ojciec bowiem jest z mojej krwi. Słyszałem, że daleko stąd, w jego kraju, moje dumne imię AginaharijaR zostało skrócone i brzmi teraz Einar. No, cóż!

Shira ukłoniła się znowu, tym razem przed obydwoma.

– Opowiem o was mojemu ludowi, jeśli wyjdę stąd – oświadczyła poważnie. – Przede wszystkim zaś mojemu dziadkowi i Danielowi, którzy na pewno będą tym zachwyceni! Jeśli czas na to pozwoli, chciałabym usłyszeć nieco więcej szczegółów od waszych wysokości.

Teczin Chan uśmiechnął się.

– Z przyjemnością, ale musimy się spieszyć. Powinniśmy bowiem pomyśleć także o tym, który trzyma pochodnię. Jest tak zmęczony, że zbliża się do kresu wytrzymałości.

– Och, biedny Mar – szepnęła Shira bez tchu. – Jak to miło z jego strony, że…

AginaharijaR wybuchnął śmiechem, który niby grzmot wypełnił grotę.

– Miło? Shiro, nie używaj takich słów, kiedy mówisz o tym człowieku! Ten bastard Shamy to największy ciężar, jaki muszą dźwigać duchy żywiołów.

– Nie mogę tylko zrozumieć, dlaczego on zgodził się trzymać dla mnie pochodnię.

– Powód się wyjaśni – powiedział AginaharijaR stłumionym głosem. – A zatem, w tamtym czasie, kiedy żądny przygód żeglowałem wzdłuż zimnych wybrzeży Oceanu Lodowatego i przybyłem aż tutaj, miałem na pokładzie załogę. Przez kilka lat cierpieliśmy bardzo z lęku i niedostatku w tym królestwie chłodu. Potem jednak ze wschodu nadeszło pewne dzikie plemię, ludzie ci przynieśli ze sobą swoją wiarę. Ich bogowie osiedlili się tutaj, na Górze Czterech Wiatrów, i stworzyli tę grotę dla źródeł życia, by ludzie mieli skąd czerpać pociechę. Ale na tej kamiennej wyspie znajdował się także Shama. Zmusił on bogów, by stworzyli drugie źródło z ciemną wodą zła. Mnie udało się dotrzeć tutaj, do źródeł życia, z pomocą jasnej wody stworzyłem lasy i dałem nowe życie tej nieurodzajnej naturze.

Teczin Chan uśmiechnął się cierpko.

– Jak więc widzisz, Shiro, to nie byle kto. Nie znamy zbyt wielu, którzy przebyli tę drogę. Ale jak wiesz, władza ukryta jest w ciemnej wodzie i niezliczeni ludzie próbowali do niej dojść, bo niewiele rzeczy pociąga ludzi tak jak władza. Nikomu się jednak nie udało dotrzeć do ciemnego źródła, dopóki nie pojawił się Demon w Ludzkiej Skórze. Nigdy przedtem tyle zła nie skupiło się w jednej ludzkiej istocie. Przybył on ze wschodu z resztkami jakiegoś plemienia. On, Tan-ghil, został na wyspie wraz z kobietami z tamtego plemienia, przyjął tutejszą wiarę, a po pewnym czasie udało mu się dotrzeć do źródła zła. Później i on udał się na zachód…

Shira opowiedziała, że ona przyszła tutaj, by unicestwić złą siłę Tan-ghila. Potwierdzili kiwając głowami. Wiedzieli, po co szła. I życzyli jej powodzenia.

– Czy wy tutaj mieszkacie? – zapytała uprzejmie.

– Nie – odparł AginaharijaR. – Przychodzimy tylko wtedy, gdy ktoś waży się wejść na tę drogę. Nigdy bym się nie spodziewał, że zdoła ją przebyć kobieta! Moje najwyższe uznanie, Shiro!

– A kiedy myśmy szli, mieliśmy przynajmniej przyjaciół, którzy trzymali dla nas pochodnie – powiedział Teczin Chan. – Ty miałaś w tej roli najgorszego wroga. To imponujący wyczyn spełnić zadanie mimo takiego obciążenia.

– Spełnić? – zapytała. – Czy to już wszystko? Wystarczy po prostu dojść do źródła?

– Nie – odparł chan. – Masz rację, to dopiero początek. Dopiero teraz nastąpi druga część twojego zadania.

– Och, wiedziałam, że nie będzie to proste – westchnęła. – Na czym polega druga część zadania?

– Trzeba odnaleźć naczynie z ciemną wodą Tan-ghila. I przelać do niego jasną wodę, by w ten sposób unieszkodliwić zło.

Shira jęknęła cicho.

– Ale… Och, myślę, że wiem, gdzie jest to naczynie! Daniel wspomniał coś…

– Bardzo prawdopodobne! Tan-ghil podążył przecież na zachód, do kraju twojego ojca.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ogród Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ogród Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Głód
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przewoźnik
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Demon I Panna
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiatr Od Wschodu
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Samotny
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Sandemo Margit - Sol Z Ludzi Lodu
Sandemo Margit
Sandemo Margit
Отзывы о книге «Ogród Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Ogród Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x