Margit Sandemo - Kwiat Wisielców

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Kwiat Wisielców» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kwiat Wisielców: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kwiat Wisielców»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Troje potomków Ludzi Lodu wyrusza w daleką podróż na północ, do starej Lodowej Doliny. Jedzie tam młody Dan Lind w towarzystwie "dotkniętych" krewnych: Ingrid Lind i Ulvhedina Paladina. Oboje oni obdarzeni są ponad naturalnymi zdolnościami. Wyprawa Dana ma charakter naukowy, dwoje pozostałych natomiast pragnie zdobyć korzeń obdarzonej wielką siłą magicznej rośliny, który – jak sądzą – tam się właśnie znajduje: korzeń alrauny, zwany także kwiatem wisielców, bo krążą legendy, że wyrasta ona pod szubienicami.

Kwiat Wisielców — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kwiat Wisielców», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– A ona… Ingrid… zażyła jakiś środek, żeby zapobiec następstwom, prawda?

– Tak, ale to najwyraźniej w ogóle nie działało.

– I nic nie powiedziała przez te wszystkie lata?

– Wiedziała przecież, że ożeniłem się z tobą. Po prostu nie chciała niszczyć naszego małżeństwa. Ingrid jest niewiarygodnie dumna. I bardzo prostolinijna.

– Jak zrozumiałam, ona wiele wycierpiała w pierwszym okresie. Kiedy jej narzeczony umarł i została sama.

– Chyba tak było.

– I mimo to nic ci nie powiedziała?

Dan roześmiał się jakoś bezradnie.

– Teraz przynajmniej wiesz, że nie z twojej winy nie mamy dzieci.

Madeleine spojrzała na niego zdumiona.

– Chyba jest akurat odwrotnie! To przecież dowód, że ty możesz mieć dzieci, a nie ja.

– Och, nie zrozumiałaś mnie. My z Ludzi Lodu rzadko miewamy więcej niż jedno dziecko. Rekordem było troje i to była wielka sensacja. Skoro więc ja już mam jedno dziecko, to jasne, że nie możemy mieć więcej.

Madeleine milczała. W zamyśleniu gładziła krzew, na którym jeszcze nie pokazały się pączki.

W końcu spojrzała na niego jasnym wzrokiem.

– To kiedy jedziemy po chłopca?

Dan wydał stłumiony okrzyk. Potem objął Madeleine i mocno przytulił. Długo tak stali, objęci, pozwalając płynąć łzom, zanim się nie opanowali na tyle, by móc wrócić do domu.

Tego wieczora zebrali całą rodzinę i wyjaśnili, co się stało. Po pierwszym zaskoczeniu, niekończących się pytaniach i odpowiedziach, wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że nikt nie jest bardziej oczekiwany w tym domu niż mały Daniel. Villemo była niebywale przejęta, nie przestawała opowiadać, ile to radości ich czeka wraz z pojawieniem się chłopca. Syn jej wnuka! Dominik także wyglądał na głęboko wzruszonego. Jego linia rodu nie wygaśnie. Ta linia, którą zapoczątkował Tarjei, niezwykle uzdolniony najstarszy syn Arego, wnuk Tengela Dobrego. Dominik był teraz głową rodu jako najstarszy męski potomek w prostej linii. Po nim przejmie tę godność jego syn, Tengel, potem Dan. No i teraz jest też następca Dana: Daniel syn Ingrid Lind z Ludzi Lodu.

Wszyscy zebrani postanowili, że chłopiec powinien zachować nazwisko matki. Na pamiątkę silnej kobiety o czystym sercu, która musiała dźwigać ciężar dziedzictwa, a mimo to zdołała sama pokonać tyle przeciwności.

Dan zamierzał początkowo jechać sam, ale Madeleine nie ustępowała. Nigdy jeszcze nie spotkała norweskiej rodziny Dana, a poza tym po kobiecemu ciekawa była Ingrid, której, choć to może dziwne, wcale nie traktowała jak rywalki. Widziała w niej jedynie nieszczęśliwą, godną szacunku siostrę.

Zresztą Daniel powinien poznać ich oboje, zanim opuści matkę, przekonywała nie bez racji.

Spędzili w Norwegii dziesięć dni. Dłużej nie chcieli zostać z obawy, żeby oni sami nie zawlekli zarazy do Szwecji. Jeśli chodzi o Daniela, to mogli jedynie mieć nadzieję, że jest zdrowy. Na to zresztą wyglądało.

Przed wyjazdem Dan znalazł czas, by odwiedzić swoich kolegów w Christianii. Najpierw sam. Spotkał się tam z dużym zrozumieniem dla swojej sprawy, wobec czego następnym razem zabrał Ingrid, by przedstawić ją uczonemu gronu, które zresztą natychmiast chciało się zorientować w jej umiejętnościach. Nie były może zbyt rozlegle, lecz jej bystra inteligencja, zdolność pojmowania i wyciągania wniosków w zakresie nauk przyrodniczych zaimponowały im. Zgodzili się niezwłocznie powierzyć jej prace nad katalogowaniem zbiorów i inne, które mogła wykonywać w domu i tylko raz w tygodniu jeździć do Christianii.

Dan uśmiechał się pod nosem. Jego nieco przysypani pyłem uczonych ksiąg koledzy wprost rozkwitli na widok Ingrid i już z radością oczekiwali jej następnych wizyt. Ona sama także wyglądała na uszczęśliwioną, że znajdzie się w nowym, ciekawym środowisku. Był tam jeden młody uczony w jej wieku i jeszcze samotny… Dan nie mógł nie zauważyć powłóczystych spojrzeń, jakie Ingrid i on posyłali sobie nawzajem.

W drodze powrotnej Ingrid była oszołomiona i radosna. Mówiła i mówiła. Aż nagle zamilkła.

– Dan, ty draniu! Specjalnie tak wszystko zorganizowałeś, żebym myślała o czym innym, nie tylko o pożegnaniu z Danielem.

– Właściwie to nie – odparł Dan, który siedział pomiędzy swoją żoną a Ingrid i trzymał lejce. – Ale jeśli ma ci to pomóc, to znakomicie!

Madeleine wtrąciła delikatnie:

– A poza tym do Szwecji nie jest przecież tak strasznie daleko, prawda? Możesz zawsze przyjechać, jeśli tęsknota stanie się zbyt dokuczliwa.

– Jesteście tacy mili, tacy mili – Ingrid nagle jakoś dziwnie zapiszczała. – Ale wiecie, nawet jeśli będzie mi Daniela brakować nieznośnie, to będę nareszcie o niego spokojna.

– Rozumiemy to dobrze – powiedział Dan. – Możesz być pewna, że moi rodzice będą go uwielbiać. Nie mówiąc już o babci i dziadku!

– I powinnaś wiedzieć, Ingrid – oświadczyła Madeleine – że choć już teraz bardzo kocham Daniela, to nigdy nie będę próbowała z tobą o niego walczyć. On jest twój, to ty jesteś jego matką i nigdy o tym nie zapomnę. Ale u nas zawsze będzie miał dom.

Ingrid odwróciła się gwałtownie.

– Zdaje mi się, że znowu mam katar – powiedziała niewyraźnie.

W dniu wyjazdu przyszła do Dana i Madeleine ze starannie owiązaną paczuszką.

– Weźcie to. To należy do Daniela.

– A co to takiego? – zapytał Dan.

– Tobie nie będzie się to podobało. Ale, jak mówię, należy do Daniela. Nie ulega to dla mnie wątpliwości. Sama nie wiem dlaczego, ale to go cały czas chroni. Tylko dzięki temu Daniel dziś żyje.

Dan drgnął.

– Alrauna?

– Za każdym razem, kiedy Danielowi coś groziło, bezpośrednio lub pośrednio, alrauna mu pomagała. On nie musi mieć tego na sobie, korzeń jest zbyt duży jak na jego małą szyjkę, ale dbajcie, żeby się zawsze znajdował w pobliżu. Schowany.

Dan z wahaniem wyciągnął rękę i odebrał pakiet.

– Jesteś pewna, że to potrzebne?

– Absolutnie! Upierałam się, żeby to dostać, bo myślałam, że przyniesie mi szczęście, ale alrauna idzie za Danielem. Choć przecież on nie jest dotknięty dziedzictwem.

– Alrauna nigdy nie przynosiła szczęścia dotkniętym.

– Tak, to prawda. Ale ona należy do Ludzi Lodu. Coś mi mówi, że… Nie, to oczywiście niemądre, ale jeśli dobrze pamiętam, to Tengel Zły jej nie miał?

– Masz rację.

– Więc może alrauna działa przeciwko jego złej sile?

– Nigdy w każdym razie nie pomagała tym, którzy zostali stworzeni na podobieństwo Tengela Złego, nie. No dobrze, Ingrid, będę jej strzegł najlepiej jak potrafię. Przeraziła mnie ona kiedyś śmiertelnie, ale teraz ją wezmę. Dla Daniela.

– Dziękuję ci. Teraz będę już naprawdę spokojna. I poświęcę trochę czasu na to, by uwieść twojego młodego kolegę z Christianii!

Dan roześmiał się.

– Myślę, że zbyt dużo czasu ci to nie zabierze. Pozdrów jeszcze raz wszystkich w Elistrand, Ingrid. Wczoraj przekazali nam wspaniałą wiadomość, że Jon i Branja oczekują dziecka. Ulvhedin jako dziadek… No, no, do czego to doszło.

Madeleine uśmiechała się łagodnie.

– Dlaczego nie? Jeśli wszyscy obciążeni w rodzie Ludzi Lodu są tacy jak ty i Ulvhedin, Ingrid, to naprawdę nie wiem, na co wy się skarżycie.

Ingrid spoważniała.

– Nie wszyscy dotknięci są tacy jak my. A my także musimy w sobie zwalczać siły i pragnienia, o których lepiej nie mówić.

W końcu nadeszła ta trudna chwila, kiedy musiała się pożegnać z Danielem.

Nie wiadomo na jak długo.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kwiat Wisielców»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kwiat Wisielców» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Kwiat Wisielców»

Обсуждение, отзывы о книге «Kwiat Wisielców» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x