Margit Sandemo - Góra Demonów
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Góra Demonów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Góra Demonów
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Góra Demonów: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Góra Demonów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Ludzie Lodu spotykają się w Górze Demonów, gdzie wiele spraw zostanie wyjaśnionych i gdzie podejmie się wiele decyzji – na dobre i na złe…
Góra Demonów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Góra Demonów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Po przejściu obszarpanej, bardzo nędznie wyglądającej Halkatli pojawiła się znowu grupa powłóczących nogami Taran-gaiczyków. Typowi dotknięci ze smutkiem wypisanym na skupionych twarzach. Ku zdumieniu zebranych podeszli do drugiej ławy i zatrzymali się przy piątce dzieci Mari. Kłaniali się dzieciom głęboko, potem każde z nich dotykało prawą ręką najpierw swego czoła, a następnie ziemi. Christel, Mariana i ich trzej młodsi bracia byli tak wstrząśnięci, że wstali z miejsc i witali przybyłych w ten sam sposób speszeni i niepewni.
– No tak – powiedział Jonathan cierpko. – Więc i wy macie swoich opiekunów. Wygląda na to, że tylko mnie nikogo nie przydzielono.
I rzeczywiście. Teraz już tylko Jonathan był sam.
Pięcioro Taran-gaiczyków usiadło na pierwszej ławie. Po chwili przyszło jeszcze kilkoro innych, tym razem, sądząc z wyglądu, byli to nordycy, Nataniel jednak nie zdążył się zorientować, kto to, bowiem właśnie w tym momencie światło zbladło jeszcze bardziej.
Gabriel wyprostował się na swoim miejscu i słuchał. Coś się działo, ale…
Tak, teraz docierało do niego. Spokojne, wolne kroki gdzieś w górze. Jeden rząd po drugim wypełniał się szczelnie, trwało to długo, lecz Gabriel nie widział nic.
Zresztą chyba o to właśnie chodziło, żeby nie widział, sam dźwięk był już wystarczająco straszny.
Jakby to nie ludzkie istoty wchodziły.
Osobliwe dźwięki… Niekiedy słyszał po prostu, że któryś z rzędów się zapełnia, ale on nie dostrzegał nawet cieni. Jakby… Jakby ci, którzy teraz przybywali, byli tak niscy, że aż niewidoczni zza pleców siedzących na ławkach przed nimi.
Raz zdawało mu się, że słyszy szum skrzydeł, to znowu majaczyły mu przed oczyma jakieś niezwykle wysokie, majestatyczne postaci na tle zalewających wszystko ciemności. Innym jeszcze razem w mroku błysnęły czyjeś gorejące ślepia i słychać było gdzieś w górze dyszenie wydobywające się z mnóstwa rozwartych dzikich paszcz.
Gabriel kulił się na swoim krześle, starał się być jak najmniejszy. Po omacku odnalazł ręce Ellen i Nataniela. Dobrze było czuć ich uspokajające uściski.
W końcu zaległa cisza.
Wszyscy czekali.
Powoli nad stołem znowu zapalało się światło, na razie ledwo dostrzegalne, zdawało się, że to stół promieniuje jaśniejszą poświatą w całkiem ciemnej sali. W chwilę później również podium i szczyt schodów zostały rozjaśnione tym samym delikatnym, stłumionym, a mimo to wyraźnym światłem. Skalny występ znajdował się niezbyt wysoko, Gabriel dostrzegał ze swego miejsca fragmenty podłogi.
I właśnie tam, na tym występie, pojawiła się Tula.
Nie byłaby sobą, gdyby nie rozkoszowała się tym, że tam stoi, że wszyscy na nią patrzą, że jest w centrum zainteresowania. Celowo milczała tak długo, żeby wzmóc powodowane oczekiwaniem napięcie. Oczy jej płonęły.
– Najdrożsi! – powiedziała w końcu. – Spotkał mnie ogromny zaszczyt, że mogę powitać w moim domu Ludzi Lodu i ich przyjaciół. Powód naszego spotkania nie należy do przyjemnych, lecz mimo to jestem szczęśliwa, że mogę was wszystkich tutaj widzieć! Uczyńmy tę noc nocą przyjaźni, uczyńmy nasze spotkanie niezapomnianym!
Wszyscy się z nią zgadzali i tylko Gabriel zastanawiał się, kim mogą być jego nowi przyjaciele, którzy siedzą w ławach na samej górze.
Tula mówiła dalej:
– Zanim jednak rozpoczniemy spotkanie, proponuję, byśmy skupili myśli na tych naszych krewnych, którzy naprawdę zostali dotknięci przekleństwem złego przodka. Na tych, którzy być może w nadchodzącej walce staną się naszymi przeciwnikami. Nie wolno nam nigdy zapomnieć, że tkwiące w nich zło nie jest ich winą, nie zostało przez nich dobrowolnie wybrane. Każdy z nas ma wśród najbliższych krewnych kogoś ciężko dotkniętego dziedzictwem zła. I tych właśnie naszych bliskich dziś tutaj z nami nie ma. Pomyślmy jednak o nich z wyrozumiałością!
Gabriel zagryzał wargi. Nigdy przedtem nie myślał w ten sposób o złych, na przykład o Ulvarze czy o Hannie, Kolgrimie i wielu innych, o których tyle słyszał. Zauważył teraz, że wszyscy zebrani są wzruszeni słowami Tuli. Długo trwała pełna skupienia cisza.
Potem Tula odezwała się znowu:
– Nie wszyscy mówimy tym samym językiem, ale dzisiejszej nocy nie ma to znaczenia. Dziś w nocy jesteśmy w stanie porozumieć się nawzajem bez przeszkód.
Zdaniem Gabriela brzmiało to bardzo dziwnie, ale rozumiał Tulę, mimo iż używała staroświeckich słów i powiedzeń.
Zdawał sobie sprawę z tego, że na sali są Duńczycy, i bardzo się bał, że ich nie zrozumie. Zawsze uważał, że duński jest dla Norwegów językiem obcym i nie słuchał audycji duńskiego radia ani telewizji.
Ale na spotkanie przyszli też Taran-gaiczycy. Na myśl o rozmowie z nimi Gabrielowi płonęły uszy. Jakim sposobem uda mu się ich zrozumieć?
Chociaż oni nie sprawiali wrażenia, że chcieliby cokolwiek powiedzieć. Na pewno z tego, co mówiła Tula, też nie pojmowali ani słowa.
Ona zaś ciągnęła:
– Chciałabym, byście wiedzieli, że stworzyliśmy Najwyższą Radę, na dzisiejszą noc i na czas, który nadchodzi. Składa się z pięciu członków, a kim oni są, dowiecie się później.
Gabriel rozglądał się dokoła. Ciekawe, kto to może być.
Chyba umiałby zgadnąć.
Z pewnością jest wśród nich Gand. I Wędrowiec. Chyba też Tarjei. I… No tak, Tula na pewno. Ale piąty? Kto może być piątym członkiem Rady?
Nie miał czasu dłużej się nad tym zastanawiać, bo jasny głos Tuli rozległ się znowu:
– W historii Ludzi Lodu wiele jest spraw tajemniczych i nie wyjaśnionych. Zanim więc ustalimy plany naszego postępowania wobec Tengela Złego, chcielibyśmy bardzo, aby każdy z zebranych mógł nam opowiedzieć historię swego życia. Na nic takiego nie ma jednak czasu, jeśli nie chcemy tu siedzieć do sądnego dnia. Dlatego wezwiemy tylko tych, których absolutnie musimy wysłuchać. A jeśli ktoś inny miałby coś do dodania czy chciałby uzupełnić ich opowieści, będzie ze szczerą uwagą również wysłuchany. Wystarczy tylko poprosić o głos. Bardzo was jednak proszę o ograniczanie się wyłącznie do informacji dotyczących naszego drogiego przodka obdarzonego taką złą duszą!
Heike uśmiechnął się nieśmiało i wstał.
– Sądzę, że niektórym potrzeba będzie nieco więcej czasu. A poza tym my sami będziemy pewnie niekiedy ciekawi losów niektórych naszych przodków, dotychczas nam nieznanych.
– Zgadzam się z tobą. Natomiast nasi żyjący krewni, dwadzieścia dwoje Ludzi Lodu, którzy teraz mieszkają na ziemi, w ogóle nie powinni nic mówić. Oni przyszli tu po to, by słuchać i uczyć się.
– Dwadzieścia dwoje? – zapytała Tova. – A co z Gandem?
Tula uśmiechnęła się.
– Dojdziemy i do niego.
– On chyba jest z nami?
– Oczywiście. Gand jest tutaj.
Tova usiadła wygodniej, uspokojona. Och, pomyślała. Nie powinnam zachowywać się tak głupio.
Gabriel dostrzegał za plecami Tuli cztery demony. Jej demony. I nagle przemknęła mu przez głowę pewna myśl. Wyobraził sobie mianowicie, że teraz na zewnątrz wokół górskich szczytów jest pusto.
Dyskretnie spoglądał ku najwyższemu rzędowi ławek z jednej strony sali. Pogrążone były w zupełnym mroku.
Tu i tam jednak lśniły czyjeś fosforyzujące oczy… Wydawało mu się na ułamek sekundy, że widzi połyskujące białe kły, gdy czyjaś warga uniosła się leciutko w górę.
Drgnął przestraszony i odwrócił wzrok w inną stronę.
Na samej górze było zupełnie inaczej. Patrząc na ostatnie rzędy ławek, Gabriel mógł sobie raczej wyobrażać niż widzieć, co się tam dzieje. Dostrzegał jakieś wysokie postaci tak czarne, że niemal zlewały się w jedno z gęstym mrokiem. Tych, którzy siedzieli na ostatnich ławach, w ogóle nie mógł zobaczyć. Musiałby się odwracać, a tego nie wypadało robić. Ale dostrzegał inne sylwetki bliżej wejścia. Tam gdzie siedzieli ci, którzy przyszli jako ostatni… Nie słyszał ich kroków, bo zagłuszały je inne dźwięki. Teraz jednak dochodziło stamtąd warczenie, jakieś groźne parskania, jakby rozgniewanych dzikich zwierząt. Istoty, które wydawały te odgłosy, były tak niskie, ze dostrzegało się jedynie mroczny żar ich nieludzkich oczu.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Góra Demonów»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Góra Demonów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Góra Demonów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.